Wczoraj znalazłem na chodniku królowe.
Po pobieżnej, ale wnikliwej analizie galerii okazało się że mam Formica polyctena.
Niestety forum ani google nie przyniosły informacji jak ona zakłada kolonię? Klasztornie czy poprzez wnikniecie do jakiejś innej Formic'y??
Formica polyctena - krolowa i zakladanie kolonii
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Poprzez pasożytnictwo czasowe, zajrzyj tu. Może też wniknąć do własnego gniazdo lub założyć nowe gniazdo przez podział kolonii.
Daamook, musisz się śpieszyć, sama nie pożyje zbyt długo.
Daamook, musisz się śpieszyć, sama nie pożyje zbyt długo.
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Puki nie masz robotnic najlepiej daj jej troche miodu, a następnie wsadź ją do lodówki, w takim stanie może żyć długo.
Jeśli masz dwie to póki co, wsadź do lodówy obydwie, później jedną kolonię zahibernujesz.
Królowa posiedziała 1 dzień w lodówce.
Dziś byłem na działce i z lasku obok pozyskałem 30 robotnic F.polyctena.
Ot przyznaje się nie pomyślałem i zebrane robotnice miałem w zamkniętym pudełku. Zagazowała się cześć z nich. Cale szczęście zostało przy życiu przynajmniej 14 sztuk robotnic.
Wrzuciłem je formikarium królowej - a dokładniej na arenę. W tym czasie wejście do próbówki było zamknięte i zostało otwarte dopiero gdy robotnice się uspokoiły.
Po 10 minutach jedna z ogromnych robotnic znalazła królową, ale nie było walki, pogłaskały się tylko i już zgodnie podzieliły się jedzeniem.
Teraz - 9h później - królowa jest otoczona robotnicami, więc mniemam że adopcja się udała.
Chociaż nie ma co się cieszyć, bo dopóki nie zobacze nowych robotnic nie ma sukcesu.
Dziś byłem na działce i z lasku obok pozyskałem 30 robotnic F.polyctena.
Ot przyznaje się nie pomyślałem i zebrane robotnice miałem w zamkniętym pudełku. Zagazowała się cześć z nich. Cale szczęście zostało przy życiu przynajmniej 14 sztuk robotnic.
Wrzuciłem je formikarium królowej - a dokładniej na arenę. W tym czasie wejście do próbówki było zamknięte i zostało otwarte dopiero gdy robotnice się uspokoiły.
Po 10 minutach jedna z ogromnych robotnic znalazła królową, ale nie było walki, pogłaskały się tylko i już zgodnie podzieliły się jedzeniem.
Teraz - 9h później - królowa jest otoczona robotnicami, więc mniemam że adopcja się udała.
Chociaż nie ma co się cieszyć, bo dopóki nie zobacze nowych robotnic nie ma sukcesu.