O radości!

To jest forum o mrówkach występujących w Polsce

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

czw 17 lis, 2005

Witam!
Chciałem się podzielić moją radością ze wszystkimi Forumowiczami - Pasjonatami! Otóż wkrótce mam nadzieję zostać szczęśliwym "rodzicem" :) ! Królowa L.niger, którą otrzymałem od Piotra parę dni temu, właśnie złożyła pierwsze małe jajeczka!! Będą to moje pierwsze "młode" stąd ta wielka radość i chęć podzielenia się wieściami z innymi, którzy rozumieją moją ekscytację.
Królowa pilnie obserwuje swoje przyszłe potomstwo (lub nawet obiadek ;) ) i pewnie będzie ich bronić swoją własną piersią w razie potrzeby :) .

Może w miarę rozwoju "probówkowego" społeczeństwa będę się dzielił swoimi obserwacjami. Zachęcam do tego innych, zwłaszcza początkujących szczęśliwców, którzy także niedawno otrzymali od Piotra swoje pierwsze królowe!
Pozdrawiam
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Devil_
Posty: 263
Rejestracja: czw 28 kwie, 2005
Lokalizacja: Limerick
Kontakt:

czw 17 lis, 2005

Pamietam ten dzien jakby to bylo wczoraj jak u moich L. niger zaczely wylazic pierwsze robole, zdziwilem sie ich wielkoscia, Ty tez sie pewnie zdziwisz :)
beek154
Posty: 14
Rejestracja: czw 05 maja, 2005
Lokalizacja: Wrocław

pt 18 lis, 2005

Devil_ pisze:Pamietam ten dzien jakby to bylo wczoraj jak u moich L. niger zaczely wylazic pierwsze robole, zdziwilem sie ich wielkoscia, Ty tez sie pewnie zdziwisz :)
Hihihi dokładnie
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

śr 01 lut, 2006

Witam ponownie!
Oto opowieści mej ciąg dalszy...

Od czasu pojawienia się pierwszych jaj minęło już wiele dni i nocy oczekiwania. W tzw. międzyczasie wata i mech w probówce od Piotra wyschły. Jednak nie przeszkodziło to królowej L.niger w troskliwej opiece nad potomstwem - pojawiły się pierwsze kokony. Niestety na nic zdały się moje próby ostrożnego wtłaczania wody do mchu. Mrówce na szczęście nie zaszkodziłem, ale wody na długo nie straczało. Mimo suszy kokony jednak zaczynały "czernieć" i po pewnym czasie w środku widoczne były sylwetki mrówek.

Na okazję przyjścia na świat pierwszych robotnic przyszykowałem dość spory plastikowy pojemnik do przechowywania żywności. W jego wnętrzu położyłem probówkę "macierzystą", oraz dwie, które miałem w zapasie. Dodatkowe probówki wyposażyłem w korkowe przegrody komór. Aby trochę podnieść wilgotność powietrza co jakiś czas wkładałem do probówki "świeży" wilgotny wacik (stary, starannie oblepiony przez królową fragmentami wyschniętego mchu, usuwałem), oraz stawiałem na zewnątrz, obok części z jajami, nakrętkę od butelki wypełnioną mokrą watą. Dawało to efekty, w postaci lekkiego skraplania się wody na ściance probówki.

Napięcie związane z oczekiwaniem nadejścia potomstwa wzmagało się wraz z pojawianiem się coraz to nowych jaj. W trakcie dokarmiałem moją "damę" mieszanką miodu, witaminy i jajka. W końcu jeden z kokonów został "rozpakowany" i zobaczyłem moją pierwszą robotnicę! Faktycznie była "zadziwiających" rozmiarów, co sugerowali Szanowni Przedmówcy w tym temacie. Robotnica ciągle leżała w pozycji, którą można by nazwać embrionalną. Jedynie od czasu do czasu poruszała czułkami. Niestety na dalszym rozwoju jej i sióstr zaważyła niska wilgotność w gnieździe. Pewnego dnia zauważyłem, że moja pierwsza robotnica dosłownie się rozsypała (można by rzec: "rest in pieces"). W jednej części gniazda, przy mokrym waciku, leżała główka, reszta przy jajkach... Następne poczerniałe kokony wkrótce znalazły zastosowanie jako obłożenie mokrej watki.

Postanowiłem udać się po radę do Znawcy (czyt. Piotra). Zaproponował mi, abym umożliwił królowej przeprowadzkę do nowego gniazda. Przygotowałem więc probówkę wg wskazówek z arykułu "Pierwszy krok". Nalałem na dno wody i postarałem się zaczopować watą, tak aby nie zebrało się w środku zbyt wiele powietrza. Dosunąłem wacik, przyciskając go jednocześnie do ścianki, tak aby w momencie dojścia do wody pozostało wolne miejsce na ujście powietrza. Może niezbyt jasno to wyjaśniłem, ale wykonać to łatwo, a efekt jest (nie chwaląc się) bardzo dobry. Cały wacik więc nasiąknął wodą. Wstawiłem do środka również wykrojoną ze starego korka od butelki i odpowiednio przyciętą przegrodę ze szczeliną, zapewniającą swobodne przejście królowej. Następnie obie probówki ustawiłem tak, aby mniejsza (pierwsze gniazdo) znajdywała się w środku nowego mieszkanka. Wg zapewnień Piotra najpóźniej w ciągu 2 tyg. miało dojść do przeprowadzki. Sprowokowałem królową do odwiedzenia przyszłego mieszkanka dmuchając ostrożnie do środka. Kilka razy "nieśmiało" zajrzała do środka i szybko uciekła z powrotem do gniazda. Później jeszcze parę razy weszła dalej i lepiej obejrzała sobie lokum. Dokładnie dwa dni po zastosowaniu się do rady Piotra, na moich oczach królowa zabrała się do przenoszenia potomstwa do nowego M-4! Możecie się domyśleć, że widok ten był dla mnie wielce satysfakcjonujący.

Teraz pozostało mi oczekiwać, jak dalej potoczą się sprawy. Człowiek uczy się na własnych błędach (na szczęście moje nie okazały się nieodwracalne). Może ma przydługa opowiastka pomoże komuś w podobnej sprawie. Ja już widzę, że w najbardziej rozwiniętym kokonie pojawiła się czarna "kropeczka". Mam nadzieję, że tym razem nic się nie rozsypie...

Pozdrawiam i obiecuję pisać dalej gdyby coś się wydarzyło!
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

pt 03 lut, 2006

Witam!
Dziś, jak zwykle po przebudzeniu, pierwsze co zrobiłem, to zajrzałem do probówki. No i szczęśliwy mam Wam do zakomunikowania, że nie minęły nawet 4 dni od mojej ostatniej relacji, a już na świat wyjżały pierwsze maleństwa! Wyglądają na zdrowe i już opiekują się królową.
Jedno tylko mnie martwi: od razu 2 robotnice więc "bliźnięta" można by powiedzieć. Oby nie chciały robić w probówce żadnych przewrotów politycznych i tworzyć jakieś V czy VI Mrówczejpospolitej! Już to widzę: w gnieździe budowane coraz to nowsze komory więzienne zamiast mieszkalnych, podpiszą jakieś pakty stabilizacyjne z karaluchami... Aż strach pomyśleć!
No nic... na razie będę się starał na bieżąco relacjonować ważniejsze wydażenia (no chyba że mrówki dadzą wyłączność innemu sprawozdawcy)
Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

pn 06 mar, 2006

Witam!
Niestety w probówce doszło do wydarzenia, które rozwikłać może tylko detektyw. Były "blizniaki" - ostała się tylko jedna robotnica, zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach! Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest ucieczka zguby. Wcześniej, tego samego dnia, odwiedziła mnie młodsza siostra i oczywiście podziwiała mróweczki. Jakiś czas po jej wyjściu zauważyłem braki w probówce, oraz odrobinę poluzowany wacik przy wejściu. Zapewne ta odrobina wystarczyła jednej robotnicy aby się wydostać i pohulać po okolicy. Pewnie szybko skorzystała z okazji, gdyż większość czasu obie spędzały przy wacie i grzebały jakby szukając wyjścia. Inne teorie na temat zniknięcia są mało prawdopodobne. Ciała brak (zjedzone? ukryte?), więc po jednym dniu straciłem nadzieję na odnalezienie żywej bliźniaczki...
Nie piszę o tym tylko po to, aby podzielić się z Wami moim smutkiem. To był jedynie wstęp do kolejnej zagadki! Po zaginięciu napisałem do Piotra z zapytaniem, czy aby domniemana śmierć może być wynikiem naturalnego zdarzenia. Przy okazji wspomniałem o nagich poczwarkach, co, zdaje się, wywołało u niego niemałe zdumienie. Wyjaśnił mi, że u L.niger nie trafiają się przypadki nagich nimf. Pośpiesznie zrobiłem kilka fotek użyczonym mi aparatem i posłałem Piotrowi do konsultacji. Jakość zdjęć nie była wystarczająca, aby w 100% określić gatunek, więc zostaliśmy przy hurtnicy... Teraz zdjęcia są na galerii i może komuś z Czytających uda się określić, co to za "dziwo"? Fotkę, która najlepiej przedstawia mój okaz niezwykłej hurtnicy (wraz z zagadkowymi poczwarkami), możecie zobaczyć poniżej.

Obrazek

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie proszony jest o zgłoszenie swoich spostrzeżeń poniżej. Wkrótce postaram się o dokładniejsze obrazy królowej, które wrzucę do galerii. Za wszelką udzieloną pomoc z góry dziękuję!
Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!
PIOTR
Posty: 1113
Rejestracja: pn 04 kwie, 2005
Lokalizacja: Oleśnica

pn 06 mar, 2006

Witam :)
Dopowiem jeszcze jedno - wczoraj w późnych godzinach wieczornych rada starszych (BartTP i moja skromna osoba :D ) ucięła sobie długą pogawędkę o mrówach... tematyka różna ale i w/w przypadek poszedł na tapetę - obaj wskazujemy, na to samo - nigerek z problemami, bądź gatunek, którego żaden z nas dotąd nie widział na żywo - Tapinoma sp. - nagie poczwarki by tutaj pasowały.
Jest może ktoś kto zna Tapinomę ?? Prosimy o wsparcie :lol:
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

wt 07 mar, 2006

Cóż...
Znając moje szczęście to pewnie L.niger z problemami. Może wyjaśni to fakt, że już dwie z poczwarek nie rozwinęły się w zdrowe robotnice, tylko "rozsypały" się na kawałki, mimo zapewnienia wilgoci. U jednej z poczwarek zauważyłem ruchy, w reakcji na dotyk ze strony królowej, zanim się rozpadła... Z drugiej strony uzyskałem z takich poczwarek już dwie sprawne robotnice i czekam na kolejne zdrowe (mam nadzieję)!

Więc przyłączam się do apelu Piotra: wspomóżcie nas w rozwikłaniu tej zagadki! Czy to odnośnie gatunku, czy ew. problemu dręczącego hurtnicę.
Pozdrawiam...
FABRICATI DIEM, PVNC!
radiss
Posty: 41
Rejestracja: pn 02 maja, 2005
Kontakt:

wt 07 mar, 2006

To nie Tapinoma. Choćby z tego powodu, że królowe Tapinoma są maleńkie (ok. 5-6mm), a królowa na zdjęciu jest napewno większa.
>> www.antmania.pl <<
Skarbnica wiedzy o mrówkach. *ZAPRASZAM*
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

wt 28 mar, 2006

Witam!
W środę 22 marca stałem się szczęśliwym posiadaczem formicarium kompakt, w wersji lux, made by Curtus! Od razu, postępując zgodnie ze wskazówkami użytkownika, dokonałem "montażu" elementów wystroju. Całość zalałem wodą i odstawiłem do wyschnięcia. Ponieważ moja kolonia znacznie się uszczupliła (jedna robotnica zaplątała się w wacie...), nie mogłem się już doczekać przeprowadzki z probówki. Po położeniu probówki na szybce widokowej nie trzeba było długo czekać na efekty. Mrówki biegały po całym kompakciku jak szalone, w niedługim czasie znalazły wejście do gniazda i wkrótce probówka była już opuszczona. Królowa usadowiła się wygodnie w końcu korytarza gdzie trafiły również i jaja.
Przez te kilka dni ciężko było się oderwać od obserwacji. Pracowite robotnice zaczęły nanosić do korytarzy grudki piasku. Wykładały nimi "podłogę" i przyblokowały wejście do komory lęgowej. Niestety nie cały czas było tak różowo, z niewyjaśnionych przyczyn padła kolejna robotnica... Zostały dwie, ale te na szczęście jakoś sobie radzą jak na chwilę obecną. Naturalną koleją rzeczy na korku pojawił się grzybek, robotnice jednak dają sobie z nim świetnie radę - w korytarzu prowadzącym do komory lęgowej nie ma po nim śladu. Mrówy dostały zaopatrzenie pokarmu i jak na razie żyje im się dobrze (chyba).
Jeśli chodzi o zagadkę poczwarek, to w tej materii zupełnie nic się nie zmieniło. Dziś właśnie zauważyłem, że największe larwy zaczęły się przepoczwarzać, i nic nie wskazuje na to, że pojawią się kokony. Pozostaje mi więc czekać na rozwój kolonii (oby szczęśliwy) i na Wasze rozwiązania zagadki...
Pozdrawiam i obiecuję kolejne nudne sprawozdania (i ew. fotografie) z życia zagadkowej kolonii!
FABRICATI DIEM, PVNC!
pafcio
Posty: 10
Rejestracja: śr 12 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

wt 28 mar, 2006

|Moja rada jest taka- jak tylko sie pojawią poczwarki w koloniach nigerków na zewnątrz to nazbieraj troche i dołóż swojejkolonii- powinno to jej bardzo pomóc:)
PIOTR
Posty: 1113
Rejestracja: pn 04 kwie, 2005
Lokalizacja: Oleśnica

wt 28 mar, 2006

Pod warunkiem, że mamy do czynienia z Lasiuskiem, w co coraz bardziej pozwalam sobie wątpić - niby wygląda toto na nigerka... niby nie powinno być niczym innym (no ok. - niechby to był którykolwiek z Lasiusków) - jednak te nagie poczwarki w przypadku naszej myrmecofauny to mi wyglądają na rodzaj Tapinoma (Dolichoderinae) i tyle ;)
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Dominik
Posty: 376
Rejestracja: pt 26 sie, 2005
Lokalizacja: Gdynia

wt 28 mar, 2006

Poczwarki tak, czy inaczej, pomogą ... najwyżej jako źródło białka ;).
A jeśli z podrzuconych poczwarek coś się wylęgnie, to już możesz mieć pewność, że Twoje mrówki są blisko spokrewnione z tymi, od których ukradłeś poczwarki (swoją drogą, jeśli przyjmą poczwarki z otoczką, to Tapinoma możesz wykluczyć). Z kolei, być może opis ich naturalnego siedliska i zachowania mógłby nas przybliżyć do identyfikacji... choć przyznam, że to dość pokrętny sposób ;)
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

wt 28 mar, 2006

Jeśli chodzi o opis naturalnego środowiska moich mrówek, to należałoby to pytanie skierować od Piotra, gdyż od niego je dostałem. Podejrzewam jednak, że nie będzie on mógł o nich dużo powiedzieć, zapewne dlatego, że podczas akcji rozdawania mrów poprosiłem go o L. niger i takowymi miały one być. Nikt nie spodziewał się, że wyniknie z tego taka ciekawostka frasobliwa...
Co do zachowań moich podopiecznych, postaram się co jakiś czas podrzucać na forum ciekawsze spostrzeżenia laika w tej dziedzinie (jakim niewątpliwie jestem jeszcze). Myślę, że gdy będzie więcej robotnic łatwiej będzie określić zachowania "typowe" dla nich. Jednocześnie (i tu prośba do Was) pomogłyby mi konkretne pytania z tego zakresu, gdyż jako początkujący obserwator mogę pominąć coś istotnego, a zamiast tego opisać zachowanie, które jest zupełnie normalne u wielu gatunków. Wiem, że trudno zadawać pytania w rodzaju "czy mrówy robią to, tamto i owamto?", bo można by tak cały dzień pytać nie wyczerpując tematu, ale może ktoś jednak na coś wpadnie...
FABRICATI DIEM, PVNC!
PIOTR
Posty: 1113
Rejestracja: pn 04 kwie, 2005
Lokalizacja: Oleśnica

wt 28 mar, 2006

No cóż - "nigerka" dostawałem w wakacje z terenu całego kraju (sklep robił "skup" rójkowych królowych) - nie jestem w stanie powiedzieć, z jakiego miasta i dokładnego terenu pochodzi ta kolonia - jak już mówiłem, nie mam pojęcia co się dzieje i jedynym, co przychodzi mi do głowy, jest właśnie możliwość, iż mamy do czynienia z mrówą chorą genetycznie, bądź z innego rodzaju niż Lasius.
Warunki w "kompakcie" jak dotąd okazały się idealne dla praktycznie każdego gatunku, jaki próbowałem w nim uchować, więc poczekajmy - zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijała dalej ;)
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
pafcio
Posty: 10
Rejestracja: śr 12 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

wt 28 mar, 2006

hmm chyba ze poprostu ma skrajnie złe warunki i larwy nie wytworzyly otoczek...u mnie sie zdazyly takie 2 czy 3 poczwarki jak mialem roztocza ale nic sie z nich nie wykluło...
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

śr 29 mar, 2006

Witam!
Gdyby to faktycznie były ze 2-3 poczwarki, podobnie jak u Ciebie, to nie byłoby tego zagadnienia. Problem polega na tym, że od początku pobytu królowej u mnie były tylko 2 kokony, a potem już same nagie poczwarki (będzie ich już ok. 9-10).

Niestety dodatkowym problemem jest dość krótki czas życia robotnic. Mogą one mieć obniżoną odporność właśnie przez tę formę poczwarki. Możliwe też, że faktycznie zapewniłem im złe warunki, choć staram się na nie "chuchać i dmuchać" jak najdelikatniej potrafię. Królowa jest jednak bardzo płodna, na dorośnięcie czekają już 3 nagie poczwarki, ciągle pojawiają się nowe jaja. Wnioskuję więc, że jej warunki bytowe nie przeszkadzają...

Niestety dziś padła kolejna robotnica - piastunka, która nawet nie opuszczała gniazda. Zaczyna mnie to poważnie martwić i zastanowię się nad ew. zaopatrzeniem kolonii w poczwarki lokalnych L. niger, jak tylko pojawią się na powierzchni. Spróbuję też zmienić pokarm. Po tym już tylko pozostaje mi czekać na nowe robotnice...

Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

sob 01 kwie, 2006

Witam!

Jak postanowiłem tak zrobiłem. Wczoraj zmieniłem dietę podopiecznym. Na początek podałem świeże mięso indyka. Jedyna żywa robotnica przez dobre pół godziny nawet na chwilę nie odkleiła się od smakołyku. Gdy mięsko już trochę podeschło, robotnica zabrała się za ściąganie go do gniazda. Ciężko było, bo kawałek całkiem spory, a pomocy znikąd nie widać. W końcu jednak udało się dowlec truchło do królowej, a ta rzuciła się na papu, aż jej się czułki trzęsły. Wspólna uczta trwała do dziś, aż w końcu mizerną resztkę białego mięsa robotnica dosłownie parę minut temu wytargała z komory lęgowej. Mam tylko nadzieję, że w natłoku zajęć znajdzie chwilę, żeby je całkiem wynieść z gniazda, bo pleśń zaatakuje szybko...

Zrobiłem również nową mieszankę jajeczno-miodową (z odpowiednimi dodatkami). Wyłożonej na "szkiełko" (w cudzysłowiu bo wycięte z pleksji) karmnikowe jak na razie nawet nie było komu spróbować. Biesiada nad indykiem trwała bardzo długo. Ale wkrótce może ktoś się zainteresuje słodką kropelką.

Jeśli chodzi o nowinki z poczwarkami to możliwe, że pojawi się kokonik! Największa larwa, która jeszcze nie zdążyła wykształcić widocznych kończyn, lekko "zmatowiała" i wygląda to tak, jakby spowijała ją lekka otoczka. Wkrótce będzie to wyraźnie widoczne i wtedy definitywnie będę mógł określić, czy mowa o kokonie, czy będzie kolejna naga poczwarka. Już powoli przestają mnie zaskakiwać kolejne "rewelacje" z życia kolonii. Ta kolejna może jednak zburzyć parę teorii... Ale zobaczymy! Może wszystko się wkrótce wyjaśni. Królowa złożyła masę jaj i się okaże, jak dalej potoczy się ta historia. Jak na razie to czekam na rozwój trzech nagich poczwarek i na to, jak długo będą żyły dorosłe robotnice.

Pozdrawiam
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

sob 01 kwie, 2006

Witam!

Dziś mały, ale istotny update:

Mięsko na szczęście wylądowało poza gniazdem i natychmiast zostało przeze mnie usunięte. Okazało się także, iż mieszanka również przypadła moim podopiecznym do gustu. Jak zobaczyłem robotnicę przy kropelce, to myślałem, że i ta mi padła. Przez jakieś 10 minut nawet czułkiem nie ruszyła. Po upływie kolejnych paru minut robotnica poleciała do gniazda i wymieniła długiego "buziaka" z królową.

Ale to co najważniejsze, to to, że teraz już z całą pewnością mogę napisać, iż w gnieździe pojawił się kokon (i to nie Prima Aprilis!)...
Zobaczymy jak będzie dalej. Postaram się nadal zamieszczać kolejne relacje z co istotniejszych spostrzeżeń.

Pozdrawiam
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

czw 13 kwie, 2006

Witam!

Dziś kolejny, mały udpate:

11.04 (czyli dwa dni temu) wszystkie z trzech nagich poczwarek rozprostowały kończyny i jeszcze lekko "oszołomione" zabrały się do opieki nad przyszłymi koleżankami. Dziś ich pancerzyki jeszcze nie nabrały czarnej barwy, mają odcień lekko żółtawy od "urodzenia" (choć nie wyglądają już na duchy mrówek, jak na początku), ale prezentują się i zachowują jak zdrowe robotnice. Teraz czekam co wyjdzie z jedynego, jak do tej pory, kokonu. Królowa ciągle składa jaja - właśnie wyciągnęła sobie jedno z du.. ekhm! znaczy odwłoka. Zobaczymy jeszcze, co "wyjdzie" z najbardziej rozwiniętych larw: czy będą to nagie poczwarki, czy kokony.

O wszystkich nowościach jak zwykle poinformuję na forum.

Jednocześnie z tego "miejsca" chciałem życzyć wszystkim Mrówkolubom radosnych Świąt Wielkiejnocy, wielu nowych mrówek na wiosnę, oraz żeby woda na dyngusa nie zalała Wam formicariów!

Pozdrawiam
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

wt 25 kwie, 2006

Witam!

Nowe wieści z kompakcika:
Z pierwszego kokonu wylęgła się zdrowa robotnica i jak do tej pory trzyma się nieźle. Jeszcze jeden czeka na otwarcie. W gnieździe jest, z tego co udało mi się naliczyć, prawie 30 larw w różnym stadium rozwoju i drugie tyle jaj. Wczoraj robotnice naznosiły do komory gniazdowej trochę piachu i innych "śmieci", które miały pod "ręką", i zrobiły z nich namioty (coś w stylu domków larw chruścika) dla dwóch najbardziej rozwiniętych larw. Obie kręciły się w środku całkiem żwawo (zważając na ich fizyczność). Teraz widzę, że jedna larwa została wyciągnięta z opoczki i już ma swój własny kokonik. Wiele wskazuje na to, że jednak jest to L.niger...

Chyba można powiedzieć, że wszystko jest w najlepszym porządku. Mrówy rzucają się na każdy kawałek białka, jaki im podam. Szczególnie upodobały sobie mięso z piersi indyka, którego trochę sobie zamroziłem jakiś czas temu. Za każdym razem wciągają jedzonko do komory gniazdowej i "oblepiają" je larwami. Po jakimś czasie zostaje z mięska tylko wiór. Małymi owadami też nie pogardzą. Na razie trafiły się tylko dwie małe muszki, ale już widać, że one im również przypasowały. Oczywiście stale podaję im mieszankę miodowo jajeczną, która też im odpowiada. Królowa ciągle składa nowe jaja, robotnice raźno pracują.

Myślę, że teraz już nie będę tak często akutalizować tego tematu. Chyba, że wydarzy się coś znaczącego, albo zaobserwuję jakieś ciekawe zjawisko. Z początkiem sezonu zaopatrzyłem się w odpowiednio przystosowane przeźroczyste pojemniki po kliszach - zrobiłem kilka dziurek wystarczających rozmiarów, a na dno położyłem "płatki" kosmetyczne z waty (woda do nich wszędzie się znajdzie, choćby w bidonie). Zabieram je na każdą wyprawę rowerową z nadzieją, że coś uda mi się przywieźć do domu. Obserwacje w terenie nie są jednak zbyt owocne jak na razie. Udało mi się wypatrzeć tylko kilka robotnic L.niger i jedną M.rubra. Co prawda nie szperałem zbytnio, więc wszystko przede mną.

Pozdrawiam i życzę owocnych "łowów"!
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

czw 18 maja, 2006

Witam!

Dziś kolejny update z kompakcika.

Patrząc na wzrost kolonii można by powiedzieć, że wszystko się unormowało. Jednak pewne szczegóły sprawiły, iż postanowiłem napisać.

Zacznę od najważniejszego. Można by powiedzieć, że nawiedza mnie stara sprawa z nagimi poczwarkami. Co prawda larwy nie przekształcają się już w poczwarki "nudystki", ale robotnicom zdarza się wyciągać z kokonów poczwarki i nie "budzić" ich. Po prostu zostawiają je między jajami i kokonami, a dopiero po jakimś czasie poczwarki te, wybudzone przez siostry, ruszają do pracy. Podobno takie zachowania z poczwarkami można zaobserwować u Formic...

Druga kwestia dotyczy jednej młodej robotnicy. Ta również została przedwcześnie wyciągnięta z kokonu i trochę przeleżała. Poczwarka już od wyciągnięcia z kokonu była wyraźnie większa od pozostałych (jednak bez wyraźnie rozwiniętych cech płciowych). Gdy nadeszła chwila "przebudzenia", mogłem przez pewien czas obserwować, jak robotnice męczą większą siostrę. Jak zazwyczaj, wyglądało to dość brutalnie - mocne ciągnięcie i szarpanie za nogi i czułki - i dlatego zaczynałem się trochę obawiać losu przyszłej robotnicy. Niestety nie miałem możliwości do końca obserwować zdarzenia. Postanowiłem więc wrócić do nich, jak tylko będę mógł. Gdy już zajrzałem, robotnicy niestety nie było widać. Szczątek też nie... Czyżby została zjedzona? Czy możliwe, że przy niewielkiej liczebnie kolonii została ona usunięta w ramach "oszczędności" żywnościowych (jako większa wymaga więcej pokarmu...)?

Poza tymi zagadnieniami wszystko jest w najlepszym porządku. Właśnie kolonia przeżywa "boom" na robotnice i larwy. Przez pewien czas nie miałem ani jednej larwy, ale teraz z masy jajeczek robotnice wyniosły kilkanaście i już zwyczajowo przylepiły je do mięska drobiowego (polecam każdemu dla szybkiego wzrostu larw!!). Co dzień pojawia się kolejna pracowita mrówka. Zostało jeszcze kilka kokonów i ze dwie nagie poczwarki, już pozbawione osłonki. Niedługo będę miał poważne problemy z ustaleniem liczebności moich podopiecznych (na chwilę obecną mam ich 14).

Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!
Awatar użytkownika
Albert
Posty: 1129
Rejestracja: sob 13 maja, 2006
Lokalizacja: Radom/Warszawa SGGW

pt 19 maja, 2006

Witaj!

Na poczatku chciałem pogratulowac i oby tak dalej!
Co do "nagich" poczwarek to mam wraz z kumplami pewną hipotezę a w zasadzie to kilka:
1) Nagie poczwarki mogą być wynikiem oszczędzania energii poprzez nie zużywanie jej na produkcje kokonu, a co za tym idzie na oszczędnosci pokarmu.
2) Jest objawem choroby.
3) Objaw ewolucji "wymuszonej"
4) Jest to zdarzenie ktore wystepuje u L. niger jednakze nie zostało dotychczas zauwazone.
5) Twoje mrówki moga byc mieszańcem gatunkowym i z dwoch różnych gatunków powstało takie coś.
6) Jako że królowe pochodziły z róznych miejsc, twoja mogła reprezentowac populacje o takim sposobie "dorastania".
7) Zmutowana poprzez katasrofę w Czernobylu. :lol:

Czy któras z tych hipotez sie potwierdzi? Jeszcze nie wiem ale czas pokarze.

Co do tej wielkiej mrówy co ja robotnice obsiadły i po pewnym czasie zniknęła to mogło byc pokolenie królewskie na ktore kolonia nie była jeszcze gotowa i ją zeżarła by odzyskac energie poswięcona na jej rozwój albo po prostu zwiała jak twoja robotnica "bliźniaczka". Nie wykluczam tez że zabunkrowała się gdzieś w gnieździe i sobie czeka. Na co? Na nowego ministra edukacji? Mógł to tez byc żołnierz co wytłumaczałoby inny gatunek.

I to by było na tyle.
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

czw 01 cze, 2006

A ja mam taką zabawną myśl, że mrówki przyklejają larwy do mięska, bo... jest wilgotne. Może powinieneś podnieść wilgotność w kompakcie?
Awatar użytkownika
Johnbol
Posty: 138
Rejestracja: śr 19 paź, 2005
Lokalizacja: Warszawa

pt 02 cze, 2006

Witam!

Wracając do teorii Kolegi Alberta, dotyczącej braku kokonów, to muszę dodać, że larwy albo zostały kokonów pozbawione przez robotnice, albo (co było dość dziwne) nie "trafiły" w nie podczas ich przędzenia. Otóż wyglądało to tak, że jedna połowa larwy była w kokonie, natomiast jej druga połowa "zwinęła" się w literkę "C", a kokon był prosty i tak rozwijała się poczwarka...

Jeśli chodzi o temat wilgoci - możliwe, jednak jestem wyczulony na tę kwestię. Część, w której mrówki gniazdują jest ciągle ciemniejsza od wilgoci, a korytarze mają "błyszczącą" powierzchnię. Dodaję wody regularnie: wkraplam ją na łączenie ścianki z szybką zakrywającą korek przeważnie dwa razy w tyg. (nie są to jednak ilości "potopowe"). Mrówki zawsze wydają się być wtedy poirytowane i wznawiają prace obudowywania miejsc zetknięcia korytarza z szybką (czyli miejsca podciekania) drobinami piasku. Jeśli chodzi o samo mięso, to zwykle drastycznie zmniejsza swoją obiętość po dostarczeniu go larwom. Te same się do niego "rwą" i przyczepiają się - bądź są przyczepiane przez robotnice - aparatami gębowymi (nie znam właściwego pojęcia). Można jednak przeprowadzić małe doświadczenie: spróbuję wyłożyć na szybkę karmnikową mały zwitek waty nasączony wodą i zobaczymy, czy będzie trakotwany podobnie, jak mięso.

Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!
ODPOWIEDZ