[camponotus] C.vagus i C.fallax
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Witam, moje pytanie dotyczy tych dwóch wymienionych w temacie gatunków.
Czy ktoś może potwierdzić w sposób obiektywny rzeczoną ,,rzadkość" występowania obu tych gatunków??/
Nie dysponuję Katalogiem FP Mazura chociaż mocno zdezaktualizowanym podobno- (jeśli ktoś ma i chce się pozbyć, lub udostępni do powielenia na ksero bardzo proszę o kontakt) więc informacje ,,pobieram z klucza do oznaczania Czechowskiego i wsp.
Zająłem sie mrówkami nie tak dawno i rozpocząłem od gruntownego poznania profilu gatunkowego okolic gdzie wyjeżdżam. Wiadomo polega to na odławianiu robotnic i opracowywaniu ich w domowym zaciszu pod binokularem....
Parę wycieczek, nawet trochę przypadkowych i wpadają mi 2 gatunki C.vagus i C.fallax. Co do drugiego uważam (zresztą ktoś z Was już to opisał) że nie jest aż tak rzadki tylko rzadko spotykany, prowadząc skryty tryb życia, ale nawet dosyć często go widuję. Natomiast ten C.vagus mnie zaciekawił, ponieważ sporo osób rozpisuje się że jest naprawdę rzadki, a tutaj mam go już z 2 stanowisk oddalonych od siebie o 10-12 km.
Moje obserwacje często są pozbawione gruntownych poszukiwań w terenie (przynajmniej na razie) ponieważ głównie poznaję na tym etapie gatunki, więc odławiam do fiolki i opracowuje w domciu.
No i w domciu wychodzą takie obserwacje jakie opisuję powyżej...
przepraszam jeśli zanudziłem, ale temat Camponotusów jest dla mnie bardzo wciągający...
pozdrawiam
p.
Czy ktoś może potwierdzić w sposób obiektywny rzeczoną ,,rzadkość" występowania obu tych gatunków??/
Nie dysponuję Katalogiem FP Mazura chociaż mocno zdezaktualizowanym podobno- (jeśli ktoś ma i chce się pozbyć, lub udostępni do powielenia na ksero bardzo proszę o kontakt) więc informacje ,,pobieram z klucza do oznaczania Czechowskiego i wsp.
Zająłem sie mrówkami nie tak dawno i rozpocząłem od gruntownego poznania profilu gatunkowego okolic gdzie wyjeżdżam. Wiadomo polega to na odławianiu robotnic i opracowywaniu ich w domowym zaciszu pod binokularem....
Parę wycieczek, nawet trochę przypadkowych i wpadają mi 2 gatunki C.vagus i C.fallax. Co do drugiego uważam (zresztą ktoś z Was już to opisał) że nie jest aż tak rzadki tylko rzadko spotykany, prowadząc skryty tryb życia, ale nawet dosyć często go widuję. Natomiast ten C.vagus mnie zaciekawił, ponieważ sporo osób rozpisuje się że jest naprawdę rzadki, a tutaj mam go już z 2 stanowisk oddalonych od siebie o 10-12 km.
Moje obserwacje często są pozbawione gruntownych poszukiwań w terenie (przynajmniej na razie) ponieważ głównie poznaję na tym etapie gatunki, więc odławiam do fiolki i opracowuje w domciu.
No i w domciu wychodzą takie obserwacje jakie opisuję powyżej...
przepraszam jeśli zanudziłem, ale temat Camponotusów jest dla mnie bardzo wciągający...
pozdrawiam
p.
Ostatnio zmieniony czw 27 lis, 2008 przez PREM, łącznie zmieniany 1 raz.
No dobra, a mógłbyś powiedzieć, gdzie mieszkasz? Rzeczywiście Camponotus fallax występuje w całej Polsce, ale większość ich kolonii mieszka wysoko na drzewach i trudno je spotkać. Czasem zagnieżdżają się też w drewnianych budynkach. Są zresztą niezbyt duże i nie rzucają się w oczy, toteż można ich nie zauważyć lub zignorować, bo z daleka wyglądają podobne jak np. Formica fusca. Natomiast C. vagus widziałem tylko w górach, występują także w innych częściach kraju, ale rzeczywiście są rzadkie, więc masz szczęście że mieszkasz w okolicy, w której są A skoro są w jakimś regionie, to oczywiście będzie tam wiele kolonii, przecież nie może być jedna na 50 km . A w ogóle jesteś pewien, że to vagus? Może mógłbyś cyknąć zdjęcie?
cześć, zdjęcie postaram się cyknąć dzisiaj, spod binokularu, prócz ogólnego może uda mi sie zrobić parę ujęć szczegółów anatomicznych - kluczowych dla gatunku. pomylić raczej się nie pomyliłem, bo z kluczami do oznaczania owadów sporo pracowałem, chociaż różne przypadki chodzą po ludziach i nie ma ludzi nieomylnych
Obserwacje przeprowadzałem w okolicach Stalowej Woli, w zasadzie kilkanaście km 0d Stalowej Woli, bór sosnowy, wieś w środku lasu, stary drewniany most a w nim...vagus
drugie stanowisko zbliżone stara opuszczona wieś w środku boru sosnowego, rozpadająca się stodoła a w niej ...vagus
Mieszkam w Lublinie ale często bywam w Stalowej Woli u rodziców.
pozdrawiam
Obserwacje przeprowadzałem w okolicach Stalowej Woli, w zasadzie kilkanaście km 0d Stalowej Woli, bór sosnowy, wieś w środku lasu, stary drewniany most a w nim...vagus
drugie stanowisko zbliżone stara opuszczona wieś w środku boru sosnowego, rozpadająca się stodoła a w niej ...vagus
Mieszkam w Lublinie ale często bywam w Stalowej Woli u rodziców.
pozdrawiam
Zgadza się, takie stare drewniane budynki i konstrukcje są w niektórych okolicach ostatnią ostoją gmachówek, ponieważ stare, częściowo spróchniałe drzewa, które są ich naturalnym miejscem gniazdowania, są najczęściej ścinane i usuwane. W każdym razie podobno C. vagus są właśnie spotykane w południowo-wschodniej części Polski, więc by się wszystko zgadzało.
- Michał Michlewicz
- Posty: 200
- Rejestracja: sob 04 lut, 2006
- Lokalizacja: Trzcianka
Ano vagus. Jakbyś miał kilka zbytecznych to można nad jakąś wymianą pomyśleć
- Michał Michlewicz
- Posty: 200
- Rejestracja: sob 04 lut, 2006
- Lokalizacja: Trzcianka
To i na rójkową (żywą), bądź skrzydlatą (obojętnie) bym się pisał
W miarę możliwości się oczywiścię odwdzieczę.
W miarę możliwości się oczywiścię odwdzieczę.
vagusa na oczy nie widziałem, ale fallaxów za to sporo. jest ich pełno np. w Łodzi. Jak się wie gdzie i na co patrzeć, to można znaleźć i 2-3 gniazda na jednym spacerze. W starej brzozie, pod korą w zacienionym ściętym pniu. Problem z nimi jest taki, że bardzo rzadko wyłażą na światło dzienne. Jeśli chcesz znaleźć gniazdo, to w praktyce musisz wypatrzeć pojedynczą mrówkę i zobaczyć dokąd polezie. Jest to trudne, bo jak napisał ogon - łatwo ją pomylić z fuscą, która często gniazduje w pobliżu - często nawet pod tym samym drzewem. Jednak fallax wydaje się bardziej lśniący - trochę jak kartonówka i inaczej się porusza - wolniejszym, bardziej jednostajnym i jakby bardziej przemyślanym chodem, a i sylwetkę gmachówki nietrudno rozpoznać.
Mogę potwierdzić, że w okolicznych lasach Nowej Dęby (okolice Tarnobrzega) spotkałem około 6 miejsc gdzie występował C.vagus. W jednym przypadku był to ciąg gniazd wzdłuż leśnej drogi w liczbie 8, były umiejscowione w starych pniakach po wyrąbie. Gniazdowały również w wyschniętych, martwych drzewach.
Ja fallaxa spotykam nawet w centrach miast: Warszawa, Radom, Kraków więc skłonny jestem obalić hipotezę jako Camponotusy stronią od ludzi.
Najczęściej gnieździ się na topolach pozbawionych gałęzi do ok 5 m od ziemi.
Najczęściej gnieździ się na topolach pozbawionych gałęzi do ok 5 m od ziemi.
rzepa żepa ziepa ziepa
PREM i KRIGER - pozwoliłem sobie zacytować was w mojej mapce mrówczej
http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF8& ... 664bc0dcb6
mam nadzieje, że nie macie niczego przeciwko...
http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF8& ... 664bc0dcb6
mam nadzieje, że nie macie niczego przeciwko...
Jasne, jeśli sie przypomnisz to wyciągnę dane z gps a żeby było bardziej szczegółowo bo zaznaczone miejsce jakkolwiek przybliżone to trochę odbiega od rzeczywistych lokalizacji w moim przypadku są to 2 miejsca,
pozdr
P.
A przy okazji off topic czy ktokolwiek prowadził badania składu gatunkowego mrówek dendrofilnych za pomocą taśmy owiniętej dookoła pnia drzewnego? Podobne pułapki zakłada sie w celu likwidacji motyla niszczącego kasztanowce. Zastanawiam sie nad sensem takich badań i jakiś sens znajduję....
Gatunki związane z żyjącymi drzewami furażują przecież po pniach, ....gdyby w ten sposób odławiać mrówy można by czasami coś ciekawego odkryć jak sądzicie?/
pozdr
P.
A przy okazji off topic czy ktokolwiek prowadził badania składu gatunkowego mrówek dendrofilnych za pomocą taśmy owiniętej dookoła pnia drzewnego? Podobne pułapki zakłada sie w celu likwidacji motyla niszczącego kasztanowce. Zastanawiam sie nad sensem takich badań i jakiś sens znajduję....
Gatunki związane z żyjącymi drzewami furażują przecież po pniach, ....gdyby w ten sposób odławiać mrówy można by czasami coś ciekawego odkryć jak sądzicie?/
Dopisałem ci lokalizację kilku gniazd kartonówki. Do opisów warto dawać linki a nawet zdjęcia. Korzystaj też z zanaczania obszarów i robienia tras wycieczkowych. Niedawno GOOGLE organizowało konkurs na ciekawą mapę. Jeśli uzbiera się wiele atrakcji to warto wystartować w kolejnej edycji.
http://formicopedia.org
dzięki
na razie ta mapka raczkuje, muszę przemyśleć jej organizację, może założę jakiś topic na jej temat. póki co zbieram dane o rzeczonych atrakcjach dzisiaj dopiero nieśmiało zaprosiłem do współpracy, zobaczę jakie będzie zainteresowanie.
BTW widzę, że nie trzeba mieć zaproszenia żeby ją edytować, czyli jednak ta opcja działa - ciesze się, już myślałem, że trzeba je rozsyłać. ale najwyraźniej wystarczy być zalogowanym w iGoogle.
na razie ta mapka raczkuje, muszę przemyśleć jej organizację, może założę jakiś topic na jej temat. póki co zbieram dane o rzeczonych atrakcjach dzisiaj dopiero nieśmiało zaprosiłem do współpracy, zobaczę jakie będzie zainteresowanie.
BTW widzę, że nie trzeba mieć zaproszenia żeby ją edytować, czyli jednak ta opcja działa - ciesze się, już myślałem, że trzeba je rozsyłać. ale najwyraźniej wystarczy być zalogowanym w iGoogle.
Kilka słów na temat Camponotus vagus...może kogoś zainteresuje..
Zdjęcia wkleję po południu.
otóż wybrałem się w wiadome miejsce, gdzie wcześniej obserwowałem C.vagus. Jest to stary drewniany most na małej rzeczce niedaleko Stalowej Woli.
Już po 1-2 minutach zaobserwowałem robotnice major błyskawicznie poruszające sie po deskach mostu. Tempo przemieszczania było wręcz zawrotne i co ciekawe (byliśmy całą rodzinką w tym dwójka małych dzieci) po paru minutach wnikliwej obserwacji okazało się że mrówy zmieniły trasę, która przebiegała po bocznej belce poza naszym wzrokiem. Tylko przypadek zrządził, że mój syn zaobserwował ,,że mrówki idą z drogiej strony" Dosłownie tak jak gdyby miały zapasową drogę w przypadku zagrożenia.
Towarzystwo z którym przyjechałem było dosyć kolorowo ubrane, dominowały żółcie i czerwienie z moim wyjątkiem, bo zazwyczaj chodzę na łono przyrody w kamuflażu.
Oczywiście dzieci zachowywały się jak to dzieci hałaśliwie. Stąd oprócz bodźców wzrokowych rolę odgrywały zapewne i dźwiękowe.
Tak myślałem po czym zarządziłem ciszę więc dzieciaki przykucnęły i obserwowaliśmy dalej.....
2-3 robo zrobiły błyskawiczny ,,zwiad" i z powrotem sie schowały wykorzystując ,,trasę awaryjną" i w dalszym ciągu poza naszym wzrokiem.
Wysłałem dzieci by zbierały jeżyny jakieś 40-50 metrów dalej i kontynuowałem obserwację.
Po 2 minutach pokazała się jedna robotnica, później druga i pomimo mojej obecności rozpoczęły spokojna wycieczkę w celach poszukiwawczo - furażowych zapewne, niestety trasa wiodła w takim miejscu że bez użycia sprzętu wspinaczkowego nie można prowadzić obserwacji.
W każdym razie odcinek dostępny do obserwacji lustrowałem bez zakłóceń.
Mimo że przemieszczałem sie wzdłuż szlaku Camponotusa to mrówkom to specjalnie nie przeszkadzało.
doszedłem do gniazda.....
Wlot w niewielkim ubytku deski. Nie wytrzymałem i postukałem w okolice wlotu/wejścia no i zaczęło się reakcja była natychmiastowa. Wyskoczyło coś około 5-6 robotnic major i zaczęły się poruszać w zwariowany sposób po liniach przypominających kręgi, może ósemki jak przy ,,tańcach pszczół", w każdym razie zataczały kręgi wszystkie w tym samym czasie i w tym samym obłędnym tempie...
Po 2 minutach odważyły sie tak bardzo że zaczęły wychodzić następne robotnice i te już bezpośrednio zainteresowały się moją osobą i leżącym futerałem od aparatu. I nagle po kolejnych może 2 minutach wszystkie w błyskawicznym tempie wróciły do gniazda.
Gniazda nie demolowałem rzecz jasna. Odczekałem parę minut i postukałem znowu, wyskoczyło słownie 2 robotnice na 10-15 sekund i po zwiadowczym rekonesansie wróciły do gniazda.
Kolejne pukanie w deski nie przyniosło żadnego efektu.
próbowałem zrobić zdjęcia ale mam lustrzankę cyfrowa ciężką jak diabli i przy wykorzystaniu nasadek do macro - niewiele można było przy tym tempie poruszania mrówek sfotografować. Zdjęcia obrobię i po powrocie z pracy wkleję. Niektóre są ok, chociaż wymagają lekkiego obrobienia w jakimś programie graficznym, pozdrawiam
P.
Zdjęcia wkleję po południu.
otóż wybrałem się w wiadome miejsce, gdzie wcześniej obserwowałem C.vagus. Jest to stary drewniany most na małej rzeczce niedaleko Stalowej Woli.
Już po 1-2 minutach zaobserwowałem robotnice major błyskawicznie poruszające sie po deskach mostu. Tempo przemieszczania było wręcz zawrotne i co ciekawe (byliśmy całą rodzinką w tym dwójka małych dzieci) po paru minutach wnikliwej obserwacji okazało się że mrówy zmieniły trasę, która przebiegała po bocznej belce poza naszym wzrokiem. Tylko przypadek zrządził, że mój syn zaobserwował ,,że mrówki idą z drogiej strony" Dosłownie tak jak gdyby miały zapasową drogę w przypadku zagrożenia.
Towarzystwo z którym przyjechałem było dosyć kolorowo ubrane, dominowały żółcie i czerwienie z moim wyjątkiem, bo zazwyczaj chodzę na łono przyrody w kamuflażu.
Oczywiście dzieci zachowywały się jak to dzieci hałaśliwie. Stąd oprócz bodźców wzrokowych rolę odgrywały zapewne i dźwiękowe.
Tak myślałem po czym zarządziłem ciszę więc dzieciaki przykucnęły i obserwowaliśmy dalej.....
2-3 robo zrobiły błyskawiczny ,,zwiad" i z powrotem sie schowały wykorzystując ,,trasę awaryjną" i w dalszym ciągu poza naszym wzrokiem.
Wysłałem dzieci by zbierały jeżyny jakieś 40-50 metrów dalej i kontynuowałem obserwację.
Po 2 minutach pokazała się jedna robotnica, później druga i pomimo mojej obecności rozpoczęły spokojna wycieczkę w celach poszukiwawczo - furażowych zapewne, niestety trasa wiodła w takim miejscu że bez użycia sprzętu wspinaczkowego nie można prowadzić obserwacji.
W każdym razie odcinek dostępny do obserwacji lustrowałem bez zakłóceń.
Mimo że przemieszczałem sie wzdłuż szlaku Camponotusa to mrówkom to specjalnie nie przeszkadzało.
doszedłem do gniazda.....
Wlot w niewielkim ubytku deski. Nie wytrzymałem i postukałem w okolice wlotu/wejścia no i zaczęło się reakcja była natychmiastowa. Wyskoczyło coś około 5-6 robotnic major i zaczęły się poruszać w zwariowany sposób po liniach przypominających kręgi, może ósemki jak przy ,,tańcach pszczół", w każdym razie zataczały kręgi wszystkie w tym samym czasie i w tym samym obłędnym tempie...
Po 2 minutach odważyły sie tak bardzo że zaczęły wychodzić następne robotnice i te już bezpośrednio zainteresowały się moją osobą i leżącym futerałem od aparatu. I nagle po kolejnych może 2 minutach wszystkie w błyskawicznym tempie wróciły do gniazda.
Gniazda nie demolowałem rzecz jasna. Odczekałem parę minut i postukałem znowu, wyskoczyło słownie 2 robotnice na 10-15 sekund i po zwiadowczym rekonesansie wróciły do gniazda.
Kolejne pukanie w deski nie przyniosło żadnego efektu.
próbowałem zrobić zdjęcia ale mam lustrzankę cyfrowa ciężką jak diabli i przy wykorzystaniu nasadek do macro - niewiele można było przy tym tempie poruszania mrówek sfotografować. Zdjęcia obrobię i po powrocie z pracy wkleję. Niektóre są ok, chociaż wymagają lekkiego obrobienia w jakimś programie graficznym, pozdrawiam
P.