adopcja Formica rufa
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Witam!
Mam pytanie. Mianowicie wczoraj przeprowadziłem akcję adopcji dwóch królowych F. rufa na robotnicach F. cinerea. Każda królowa otrzymała po 8 robotnic. Niestety z niewyjaśnionych przyczyn w każdej probówce padło 5 robotnic i królowym zostały do dyspozycji po 3 robotnice (ruchliwe i aktywne więc chyba dadzą radę). Tutaj pojawia się dylemat: czy wystarczą 3 robotnice na królową na początek? Czy ktoś już adoptował w ten sposób?
Mam pytanie. Mianowicie wczoraj przeprowadziłem akcję adopcji dwóch królowych F. rufa na robotnicach F. cinerea. Każda królowa otrzymała po 8 robotnic. Niestety z niewyjaśnionych przyczyn w każdej probówce padło 5 robotnic i królowym zostały do dyspozycji po 3 robotnice (ruchliwe i aktywne więc chyba dadzą radę). Tutaj pojawia się dylemat: czy wystarczą 3 robotnice na królową na początek? Czy ktoś już adoptował w ten sposób?
To zależy, przy pierwszej koloni to królowa złożyła jajo zaraz po zaadoptowaniu robo, a teraz jak mam to chociaż ją karmią to i tak się jej jakoś specjalnie nie śpieszy. Myślę, że za jakieś 2 dni to już bankowo powinneś mieć jajeczka.
Lasius umbratus
Formica sanguinea
Camponotus ligniperda
Formica sanguinea
Camponotus ligniperda
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Trzymajcie kciuki aby tym razem udała się adopcja na rudnicy. Próbowałem z cinerea, gryzły się (dokładnie wtedy gdy królowa zaczynała prosić o pokarm) oczywiście z lodówą.
Wczoraj złapałem Formica fusca (5 robo) i zabiłem, połączyłem tak aby królowa przesiąkła zapachem do teraz siedzi z trupami (może nie zbyt humanitarne jednak myślę, że przyniesie spodziewane efekty). Podkarmiam teraz następne robo (5) żebym zauważył w końcu trofalaksję między nimi. No i pytanko czy łączyć w lodówce czy nie. Bo jeśli włożę królową do lodówy to zapach robo z niej nie "ucieknie"? Czy schłodzić robo a królowej nie?
Wczoraj złapałem Formica fusca (5 robo) i zabiłem, połączyłem tak aby królowa przesiąkła zapachem do teraz siedzi z trupami (może nie zbyt humanitarne jednak myślę, że przyniesie spodziewane efekty). Podkarmiam teraz następne robo (5) żebym zauważył w końcu trofalaksję między nimi. No i pytanko czy łączyć w lodówce czy nie. Bo jeśli włożę królową do lodówy to zapach robo z niej nie "ucieknie"? Czy schłodzić robo a królowej nie?
No na pewno bo w czasie uśmiercania wydzieliły feromony sygnalizujące zagrożenie i królowa będzie teraz żywą tarczą ;]pawelllQwE pisze:złapałem Formica fusca (5 robo) i zabiłem, połączyłem tak aby królowa przesiąkła zapachem do teraz siedzi z trupami (może nie zbyt humanitarne jednak myślę, że przyniesie spodziewane efekty)
Znajdź piękno w otaczającym Cię Świecie! :)
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
O cholerka. Czyli się na nią rzucą?
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
OK.
Co to za bajkowe fantazje!JakubN pisze:Najlepiej jak zamrozisz robo, wtedy nie wydzielą feromonów alarmowych.
Poczytaj: http://www.if.uj.edu.pl/Foton/83/pdf/huberth.pdf
oraz zapoznaj się z opisem jak skomplikowana jest woda i proces zamarzania: http://www.lsbu.ac.uk/water/sitemap.html
Największe szanse na powodzenie przy adopcji dają młode, świeże robotnice i dojrzałe poczwarki.
[size=150]ൡ ళ ఊ [/size] q ń = g n
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
5 spokojnie powinno wystarczyć.LUK pisze:U mnie zaadoptowała 5 ale nie wiem czy to za mało
Lol, ludzie! Kto Wam nakłamał, że do zestawu F. rufa + F. cinerea można dodać jakiekolwiek poczwarki Formica? Owszem, bajer być może się sprawdzi, jeśli dacie poczwarki mrówek leśnych (rufa, pratensis, polyctena, truncorum) lub F. sanguinea, ale wcale niekoniecznie w przypadku różnych gatunków serviformica sp. Gdzieś tam na antmanii, zdaje się, jest artykulik mojego autorstwa, jak to się różne serviformice "dogadywały" w gnieździe F. saguinea. No i okazuje się, że fusca z cinerea mają spore problemy z dogadaniem się (cinerea także ma tendencje do wynoszenia poczwarek fusca z gniazda), F. rufibarbis i F. cunicularia wywalały z gniazd młode, dopiero co wyklute F. fusca, F. rufibarbis otwierała zbyt prędko poczwarki F. cinerea - itd., i tak dalej.
Co więcej, Formica sp. ma tendencje do emancypacji, tzn. jeśli jest ich sporo w stosunku do mrówek gospodarza, gotowe zaciukać królową i czekać na przybycie królowej z własnego gatunku, którą adoptują bez żadnych oporów. Dlatego też aż tak bardzo bym nie liczył na doskonałą współpracę Formica sp. z królową Formica rufa (aczkolwiek emancypację zbadano tylko w przypadku F. saguinea, wcale nie jest powiedziane, że w przypadku innych gatunków takie rzeczy nie mają miejsca).
Dodatkowo, robotnice Serviformica (np. F. rufibarbis) u F. sanguinea wywalała z gniazda dopiero co wyklute robotnice F. polyctena. Możliwe, że tego nie czyni gdy matką jest F. polyctena (czy tam F. rufa) w stosunku do poczwarek i młodych robotnic gatunku matki, ale nie dałbym funta kłaków za to, że taka F. rufibarbis w przytomności matki F. rufa nie pozbędzie się z gniazda młodych F. truncorum albo F. pratensis!
Rada? Adoptować królową F. rufa do F. fusca w liczbie 15 robotnic, ewentualnie dołożyć kilka poczwarek (KILKA! Nie kilkaset, bo to może zniweczyć naszą adopcję, gdyż wówczas F. fusca gotowa zacząć, po ich wykluciu, czystkę gatunkową, z królową F. rufa na czele, poprzez zaprzestanie karmienia i nękanie) i cierpliwie czekać na czerwienie matki. Robotnice należy potrzymać kilka godzinek w próbówce bez swojej matki (F. fusca), żeby nieco spokorniały (tzn. "uświadomiły sobie", że są same, co znaczy, że muszą się "policzyć" i nieco utracić mocnego zapachu królowej F. fusca) inaczej mogą zareagować agresją na wniknięcie matki pasożyta (zapewne przestaną, ale po co kusić licho?). Natomiast lodówka jest zbędna. Jeśli nie przesadzicie z ilością robotnic, na pewno adopcja się uda, natomiast jeśli przesadzicie - zawsze się trafi kilka odważniejszych i zadziorniejszych robotnic, które, zachęcone dużą liczebnością (od dawna wiadomo, że im liczniejsza kolonia, tym robotnice są odważniejsze i agresywniejsze), tak długo będą napastować pasożyta, aż ten padnie.
Co więcej, Formica sp. ma tendencje do emancypacji, tzn. jeśli jest ich sporo w stosunku do mrówek gospodarza, gotowe zaciukać królową i czekać na przybycie królowej z własnego gatunku, którą adoptują bez żadnych oporów. Dlatego też aż tak bardzo bym nie liczył na doskonałą współpracę Formica sp. z królową Formica rufa (aczkolwiek emancypację zbadano tylko w przypadku F. saguinea, wcale nie jest powiedziane, że w przypadku innych gatunków takie rzeczy nie mają miejsca).
Dodatkowo, robotnice Serviformica (np. F. rufibarbis) u F. sanguinea wywalała z gniazda dopiero co wyklute robotnice F. polyctena. Możliwe, że tego nie czyni gdy matką jest F. polyctena (czy tam F. rufa) w stosunku do poczwarek i młodych robotnic gatunku matki, ale nie dałbym funta kłaków za to, że taka F. rufibarbis w przytomności matki F. rufa nie pozbędzie się z gniazda młodych F. truncorum albo F. pratensis!
Rada? Adoptować królową F. rufa do F. fusca w liczbie 15 robotnic, ewentualnie dołożyć kilka poczwarek (KILKA! Nie kilkaset, bo to może zniweczyć naszą adopcję, gdyż wówczas F. fusca gotowa zacząć, po ich wykluciu, czystkę gatunkową, z królową F. rufa na czele, poprzez zaprzestanie karmienia i nękanie) i cierpliwie czekać na czerwienie matki. Robotnice należy potrzymać kilka godzinek w próbówce bez swojej matki (F. fusca), żeby nieco spokorniały (tzn. "uświadomiły sobie", że są same, co znaczy, że muszą się "policzyć" i nieco utracić mocnego zapachu królowej F. fusca) inaczej mogą zareagować agresją na wniknięcie matki pasożyta (zapewne przestaną, ale po co kusić licho?). Natomiast lodówka jest zbędna. Jeśli nie przesadzicie z ilością robotnic, na pewno adopcja się uda, natomiast jeśli przesadzicie - zawsze się trafi kilka odważniejszych i zadziorniejszych robotnic, które, zachęcone dużą liczebnością (od dawna wiadomo, że im liczniejsza kolonia, tym robotnice są odważniejsze i agresywniejsze), tak długo będą napastować pasożyta, aż ten padnie.
dokładnie!!BartTP pisze: jeśli przesadzicie - zawsze się trafi kilka odważniejszych i zadziorniejszych robotnic
doświadczyłem tego na moich dwóch krolowych F.rufy dając jej około 40 robotnic. buntowniczki są wszędzie a w większej grupie pokazują co potrafią.
Gór mi mało i trzeba mi więcej...
Nie zgodzę się np. z tym, ponieważ ja moją kolonię stworzyłem na tych serviformicach. Dziennik jest na <a href="http://formicopedia.org/mrowki">formicopedii</a> jednak dawno do niego nie zaglądałem, aktualne zdjęcie mogę dać teraz.BartTP pisze:F. rufibarbis i F. cunicularia wywalały z gniazd młode, dopiero co wyklute F. fusca, F. rufibarbis otwierała zbyt prędko poczwarki F. cinerea - itd., i tak dalej.
Może tak rozwiniesz? Bo Twoja wiadomość NIC mi nie mówi. Jakich serviformicach? W obecności jakiej królowej? W jakiej ilości? Stare robotnice? Poczwarki?
Chwilę potem...
Dobra, znalazłem blog. Rozumiem, że królowa F. rufibarbis i robotnice F. fusca. Nadal nie zmienia to faktu, że robotnice tych gatunków nie dogadują się dobrze. Podkreślam: robotnice. Nie królowa/larwy/niewolnice. I zaznaczyłem wyraźnie, że moje obserwacje miały miejsce w kolonii F. sanguinea (być może to ważne). To, że F. fusca dobrze zajęły się poczwarkami F. rufibarbis (cenna informacja, dzięki!) wcale nie oznacza, że działa to idealnie w drugą stronę. W moich eksperymentach to F. rufibarbis (możliwe jednak, że F. cunicularia - miałem obydwa gatunki i nie do końca dało się je rozróżnić) otwierała poczwarki F. fusca, a nie odwrotnie. Wszystko było cacy - ale po jakimś czasie, zanim F. fusca się wybarwiła, była delikatnie wynoszona na arenę. Dodam tutaj może, że i tak wracała do gniazda, a gdy już była wybarwiona, proceder wywalania ustał (o ile dobrze pamiętam, robotnice F. fusca trzymały się razem).
Zaznaczam też, że o ile F. cunicularia/rufibarbis miały jako-takie relacje z F. fusca, to najgorzej było z F. cinerea, z którą były okrutne problemy w komunikacji. Np. nigdy nie zaobserwowałem trofalaksji między tymi gatunkami (F. sanguinea nie miała takich problemów), a już otwieranie poczwarek F. cinerea było koszmarnie zbyt szybkie, co kończyło się śmiercią tychże poczwarek. Warto zaznaczyć, że gdy pojawiły się w gnieździe F. sanguinea, kilka poczwarek F. cinerea zostało otwartych o czasie, a potem poszło już z górki (poczwarkami F. cinerea zajmowały się F. cinerea i F. sanguinea, natomiast F. rufibarbis, F, cunicularia i F. fusca zajmowały się swoimi poczwarkami).
Tu opis obserwacji "na żywca":
http://www.antmania.pl/forum/viewtopic.php?t=1008
So, please, read with understanding next time, OK?
Chwilę potem...
Dobra, znalazłem blog. Rozumiem, że królowa F. rufibarbis i robotnice F. fusca. Nadal nie zmienia to faktu, że robotnice tych gatunków nie dogadują się dobrze. Podkreślam: robotnice. Nie królowa/larwy/niewolnice. I zaznaczyłem wyraźnie, że moje obserwacje miały miejsce w kolonii F. sanguinea (być może to ważne). To, że F. fusca dobrze zajęły się poczwarkami F. rufibarbis (cenna informacja, dzięki!) wcale nie oznacza, że działa to idealnie w drugą stronę. W moich eksperymentach to F. rufibarbis (możliwe jednak, że F. cunicularia - miałem obydwa gatunki i nie do końca dało się je rozróżnić) otwierała poczwarki F. fusca, a nie odwrotnie. Wszystko było cacy - ale po jakimś czasie, zanim F. fusca się wybarwiła, była delikatnie wynoszona na arenę. Dodam tutaj może, że i tak wracała do gniazda, a gdy już była wybarwiona, proceder wywalania ustał (o ile dobrze pamiętam, robotnice F. fusca trzymały się razem).
Zaznaczam też, że o ile F. cunicularia/rufibarbis miały jako-takie relacje z F. fusca, to najgorzej było z F. cinerea, z którą były okrutne problemy w komunikacji. Np. nigdy nie zaobserwowałem trofalaksji między tymi gatunkami (F. sanguinea nie miała takich problemów), a już otwieranie poczwarek F. cinerea było koszmarnie zbyt szybkie, co kończyło się śmiercią tychże poczwarek. Warto zaznaczyć, że gdy pojawiły się w gnieździe F. sanguinea, kilka poczwarek F. cinerea zostało otwartych o czasie, a potem poszło już z górki (poczwarkami F. cinerea zajmowały się F. cinerea i F. sanguinea, natomiast F. rufibarbis, F, cunicularia i F. fusca zajmowały się swoimi poczwarkami).
Tu opis obserwacji "na żywca":
http://www.antmania.pl/forum/viewtopic.php?t=1008
So, please, read with understanding next time, OK?
Ostatnio zmieniony sob 06 cze, 2009 przez BartTP, łącznie zmieniany 2 razy.
Hm no dobra, ale które robotnice obcych gniazd i gatunków dogadują się jakby się znały od zawsze? Wsadzałem i stare i poczwarki. Chciałem zobaczyć jak taka klasztorna królowa sobie z tym poradzi. Nie miałem trzech prób, więc nie można tego nazwać eksperymentem.BartTP pisze:Podkreślam: robotnice
Tu nie chodzi absolutnie o zapach, ale różnice etologiczne między gatunkami. Czas wylęgu, sygnały chemiczne, itd. Na ten przykład - F. fusca są raczej łagodne i nigdy nie uczestniczą w rajdach F. sanguinea, u której służą, natomiast często w rajdach uczestniczą niewolnice F. rufibarbis, które są agresywne nawet wtedy, gdy nie są zniewolone.
Oczywiście, do pewnego stopnia mrówki "uczą" się od siebie tego i owego - np. zaobserwowano, że niewolnica F. fusca (u zbójnicy), która wpadnie do pułapki myrmekolwa zaczyna wydzielać feromony alarmowe, właściwe dla F. sanguinea, które w ten sposób wołają o pomoc (i ją często otrzymują). Natomiast wolne F. fusca nie wydzielają takich feromonów i grzecznie dają się pożreć.
Jednak pewnych różnic nie da się zmienić.
Oczywiście, do pewnego stopnia mrówki "uczą" się od siebie tego i owego - np. zaobserwowano, że niewolnica F. fusca (u zbójnicy), która wpadnie do pułapki myrmekolwa zaczyna wydzielać feromony alarmowe, właściwe dla F. sanguinea, które w ten sposób wołają o pomoc (i ją często otrzymują). Natomiast wolne F. fusca nie wydzielają takich feromonów i grzecznie dają się pożreć.
Jednak pewnych różnic nie da się zmienić.
Ostatnio zmieniony ndz 07 cze, 2009 przez BartTP, łącznie zmieniany 1 raz.
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Witam!
Mam problem z adopcją mojej królowej Formica rufa/polyctena.
Próbowałem zaadoptować F.cinerea, gryzły się.
Teraz zaadoptowałem Formica fusca. Zebrałem 5, każdą dałem do osobnej strzykawki. schłodziłem je w lodówce, królową też. Dawałem po jednej (przez lodówkę), pierwsza się przyjęła (ładnie prowadziły trofalaksję), druga gryzła królową (odseparowałem ją i włożyłem do lodówki), trzecia się przyjęła, czwarta też. Z niewiadomych mi przyczyn 2 padła, zostały w takim razie 2. dołożyłem ostatnią (najmniejszą) i jak na złość, taka mała a urządziła sobie z królowej konia i wręcz jeździła na niej, ciągła ją za odnóż itd. Wywaliłem ją.
Co dalej robić? Z dwoma nie przeżyje raczej. Dodam, że po dodaniu robotnicy do królowej wyciągałem je na parę godzin żeby mogły się lepiej poznać.
mam dostęp do robotnic z tego mrowiska, ale nie wiem czy jeśli dodam nowe to nie zrobię jeszcze gorzej. Może zaadoptować jeszcze raz inne?
Mam problem z adopcją mojej królowej Formica rufa/polyctena.
Próbowałem zaadoptować F.cinerea, gryzły się.
Teraz zaadoptowałem Formica fusca. Zebrałem 5, każdą dałem do osobnej strzykawki. schłodziłem je w lodówce, królową też. Dawałem po jednej (przez lodówkę), pierwsza się przyjęła (ładnie prowadziły trofalaksję), druga gryzła królową (odseparowałem ją i włożyłem do lodówki), trzecia się przyjęła, czwarta też. Z niewiadomych mi przyczyn 2 padła, zostały w takim razie 2. dołożyłem ostatnią (najmniejszą) i jak na złość, taka mała a urządziła sobie z królowej konia i wręcz jeździła na niej, ciągła ją za odnóż itd. Wywaliłem ją.
Co dalej robić? Z dwoma nie przeżyje raczej. Dodam, że po dodaniu robotnicy do królowej wyciągałem je na parę godzin żeby mogły się lepiej poznać.
mam dostęp do robotnic z tego mrowiska, ale nie wiem czy jeśli dodam nowe to nie zrobię jeszcze gorzej. Może zaadoptować jeszcze raz inne?
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Formica rufa/polyctena. No właśnie nie bardzo. F.pratensis raczej nie, jednak stawiam na te 2 pierwsze tylko, dla tego, że błyszczący odwłok (wiem, że nie jest to dobry pomysł, ale nie wiem jak inaczej się do niej dobrać). Może wiesz jak ją oznaczyć?BartTP pisze:I jesteś pewny, że to F. polyctena?
Dłużej siedziały niż kilka godzin, zapomniałem o nich i siedziały w lodówce ponad 1 dzieńBartTP pisze:Aha - i pozwól pierwomrówkom się uspokoić, czyli potrzymaj je kilka godzin w próbówce.
A cały ten proces adopcji trwa już ponad tydzień. Znalazłem ją chodzącą obok mrowiska jakiejś rudnicy. 20 m od niego jest kolejne i jakiś 50 m dalej kolejne. Może wziąść robo i ją oznaczyć? Możliwe, że akurat to królowa któregoś z tych mrowisk i chciała wrócis do swojego mrowiska?
Jak się sraczka błyszczy, to masz rację. Łąkówka ma odwłok matowy, no a F. truncorum nie sposób nie odróżnić. reszta jest tak rzadka, że nie ma co nawet wspominać. :P
Królowa F. polyctena na nagi tułów, F. rufa ma sześć par włosków.
I Twój błąd polegał na tym, że dodajesz robotnice pojedynczo. To się robi z formikami odwrotnie - od razu wrzucaj do dyszki robotnic F. fusca. Jak wrzucasz pojedynczo, za każdym razem pojawia się nowy zapaszek, co drażni robotnice, które stają się agresywniejsze. Takie coś może działa z gatunkami, które z zasady nie przyjmują królowych (znaczy: klasztornie się wychowują i gdy ginie królowa - ginie kolonia), ale na pewno nie z formikami, a już na pewno nie pasożytami.
Królowa F. polyctena na nagi tułów, F. rufa ma sześć par włosków.
I Twój błąd polegał na tym, że dodajesz robotnice pojedynczo. To się robi z formikami odwrotnie - od razu wrzucaj do dyszki robotnic F. fusca. Jak wrzucasz pojedynczo, za każdym razem pojawia się nowy zapaszek, co drażni robotnice, które stają się agresywniejsze. Takie coś może działa z gatunkami, które z zasady nie przyjmują królowych (znaczy: klasztornie się wychowują i gdy ginie królowa - ginie kolonia), ale na pewno nie z formikami, a już na pewno nie pasożytami.