Mity dot. adopcji u formik.

To jest forum o mrówkach występujących w Polsce

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Jeremi
Posty: 1014
Rejestracja: pt 12 sty, 2007
Kontakt:

pt 26 cze, 2009

Ale te kolonie się zetknęły pierwszy raz. Były to dwie równorzędne kolonie. Zwykle dwie nieznane sobie kolonie muszą się "dotrzeć" i ustalić hierarchię. Zależnie od gatunku większe i agresywniejsze wytępią resztę lub jeśli nie ma potrzeby nie będą dokonywały ostatecznej destrukcji. Najlepszym sposobem by było poświęcić jakieś kolonie i wstawić na większą arenę kolonie i je obserwować. Nie zdziwiłbym się jakby F. pratensis po uzyskaniu przewagi ułaskawiła sąsiadkę, jak to robi często w przyrodzie.

Swoją drogą tak dla żartu - dawno temu, kiedy jeszcze byłem początkującym userem mrówki.info dałem foty królowej z dopiskiem przypuszczeń iż jest to F. pratensis. Wszyscy się pod tym podpisałem i dostałem za to bana:D Następnie zacząłem obserwować rójki tych mrówek i stwierdziłem, że pomyliłem się co do oznaczenia...
Ostatnio zmieniony pt 26 cze, 2009 przez Jeremi, łącznie zmieniany 1 raz.
zielczi
Posty: 262
Rejestracja: pt 02 lis, 2007
Lokalizacja: Warszawa

pt 26 cze, 2009

BartTP pisze:Mógłbym, ale po co?
Jak to po co? Żebyśmy mogli je zobaczyć.
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

pt 26 cze, 2009

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że jedna i druga kolonia jest opanowana przez pasożyta - pierwsza (F. fusca) przez F. polyctena, druga (F. cinerea) przez F. pratensis. Mrówki te są terytorialne, to znaczy eliminują bezlitośnie wszystkie inne gatunki terytorialne na swoim terenie. Nie twierdzę, że młoda kolonia F. polyctena złożona głównie z F. fusca byłaby gotowa najechać nawet niewielki kopiec F. pratensis, ale mogą się pokusić załatwić inną mrówkę terytorialną w jej niewolniczym stadium. Myślę, że królowa w jakiś sposób feromonami zmusza niewolnice do eliminowania wrogich kolonii serviformik opanowanych przeż innego pasożyta (mrówek leśnych), by we wczesnym stadium wyeliminować konkurencję.
O, nawet przypomniałem sobie starą teorię Curtusa wg którego F. pratensis zakłada klaszornie kolonię, po czym przyjmuje na zasadzie hotelu zabłąkane robotnice serviformik (co wlezie do gniazda, to już zostaje). Wg mnie to sci-fi czystej wody, ale pewnych obserwacji nie da się zignorować, np. tej, że Curtus znalazł (podobno) kilkakrotnie królowe F. pratensis otoczone różnogatunkowym orszakiem (złożonym z różnych gatunków serviformik). Wyobrażam sobie, że królowa wpływa feromonalnie na swoje niewolnice, by najeżdżały inne, młode kolonie mrówek leśnych w stadium pasożytnictwa czasowego (a nawet czyste, młode, klasztornie założone gniazda serviformik, a co!), zabijały królową i kradły poczwarki. Wtedy obserwacje Curtusa miałyby sensowne wyjaśnienie, bez wymyślania kosmicznych teorii. No i by się wyjaśniło, czemu F. fusca bez zastanowienia i próby zwarcia z małymi robotnicami F. cinerea od razu rzuciła się do łba królowej F. pratensis!

Zelczi: nie mam aparatu. Mógłbym zrobić fotę telefonem - mam nawet kabel i płytkę, ale nie chce mi się dla fotografowania słoika z ziemią konfigurować kompa! :D To naprawdę jest słoik z ziemią z niewielkim kamyczkiem na środku, okopany wylotami gniazda. Na powierzchni naprawdę nie widać niczego innego, niż parunastu robotnic F. fusca. Robotnice innych gatunków nie furażerują, bo środowisko domu nie odpowiada im na maksa (F. sanguinea, F. cunicularia, F. rufibarbis, F. cinerea furażerują na gorącym piasku, porośniętym w przypadku trzech pierwszych gatunków piaskolubną trawą) - tylko F. fusca są na tyle plastyczne, by się przystosować.
Ostatnio zmieniony pt 26 cze, 2009 przez BartTP, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

ndz 05 lip, 2009

U F. polyctena wszystko dobrze - oprócz tego, że F. fusca zabijają świeżo wyklute robotnice innych serviformik. Póki co - zdążyła wybarwić się jedna F. cinerea, ale już widzę ciąganie za nóżki, etc. Reszta nawet nie zdąża - po jednym dniu życia stają się pokarmem.

U F. pratensis gorzej - owszem, wszystko cacy, ale jaj nie składa. Co gorsze, marnieje dużo poczwarek - z kilkunastu udało się na razie wykluć jednej (są obrane, więc podatne na uszkodzenia, wilgoć, etc.). A piastunki wymierają... :( Jeśli tak dalej pójdzie, trzeba będzie coś wymyślić, czytaj: dodać im poczwarek F. fusca, chociaż chciałem ją wychować na samych F. cinerea.
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

pt 10 lip, 2009

Ponieważ u złapanej przeze mnie niewielkiej kolonii F. cinerea też się źle działo (z jakiegoś powodu, zapewne przeze mnie, umierały robo - mam teorię, ale nie będę się rozpisywał), dziewczyny zostały połączone, dzięki czemu w próbówce siedzą obecnie królowa F. pratensis, królowa F. cinerea i około 15 roboli (kilka jeszcze biega samopas, ale wyłapię wszystkie) F. cinerea. Ponieważ F. pratensis siedzi z F. cinerea już prawie dwa miechy, wszystko, nawet jej organy wewnętrzne i myśli, przesiąknęły chyba zapaszkiem serviformik, w związku z czym połączenie obyło się bez jakiejkolwiek agresji (robo się skądinąd znały, wszak pozyskiwałem je z jednego gniazda). W każdym razie, co wszystkich najbardziej interesuje (odgrażałem się, że to zrobię!) królowe są wobec siebie nastawione bardzo przyjaźnie - wzajemnie się liżą (raz jedna liże drugą, a potem zmiana), karmią, etc. W związku z czym kolejny mit obalony: królowa F. pratensis NIE zabija królowych serviformik. Pewnie to robią pierwsze robotnice pasożyta, o ile w ogóle (możliwe, że dochodzi do podziału roju, cholera wie). Ponieważ królowa F. pratensis nie czerwi, a poczwarki pozyskane zazwyczaj marnieją (biorę nagie na wszelki wypadek i chyba uszkadzam je niechcący lub próbówka im nie odpowiada), to może ciężar utrzymania kolonii na jakiś czas spadnie na królową F. cinerea. Niech jej ziemia lekką będzie, krzywdy jej zrobić nie dam - kontroluję sytuację. :) Możliwe też, że zastrzyk kilkunastu robotnic wpłynie na królową F. pratensis stymulująco i też zacznie czerwić. We' ll see.

U F. polyctena, zdaje się, pojawiło się więcej F. cinerea (dwie-trzy sztuki) i chyba jedna sztuka F. cunicularia (ciemna mrówka, ale chyba jest delikatnie brązowawa). Możliwe, że F. fusca zaprzestała zabijać inne gatunki albo po prostu nienadąża z mordowaniem, gdyż rodzi się ostatnio po kilka dziennie (zostało może 15 poczwarek do otwarcia).
Ostatnio zmieniony pt 10 lip, 2009 przez BartTP, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

pt 10 lip, 2009

Łooooops - chyba się pospieszyłem z powyższym wpisem. Nagle, z sekundy na sekundę, królowa F. pratensis zaczęła okazywać agresję wobec królowej F. cinerea (bez widocznej wzajemności). Nic tak efektywnego jak wskoczenie jej na grzbiet i ścinanie główki, ale było widać, że królowa F. pratensis usiłuje ją przepędzić - odwłok wygięty, szczęki rozwarte, szybki atak (niecelny). Nie wiem, czy chciała ją zabić, czy okazać dominację (a co za tym idzie - zyskać "sympatię" robotnic), ale fakt pozostaje faktem. Po tym ataku królowa F. pratensis zmyła się na drugi koniec próbówki i próbowała przegryźć watę. Co zabawne, część robotnic zrobiła to samo. Sam już nie wiem co o tym sądzić. Wynikałoby z tego, że wcześniejszy atak na królową F. fusca też nie był przypadkiem...

W każdym razie, po wyjęciu królowej F. cinerea, wszystko się uspokoiło - nawet robotnice przestały gryźć watę.

Dopisek: jak zwykle, znalazły się dwie agresorki, które dołączyły do królowej F. cinerea.
Ostatnio zmieniony pt 10 lip, 2009 przez BartTP, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

sob 18 lip, 2009

Dziś znowu dałem królową F. cinerea do F. pratensis, bo nie mam co z nią zrobić. Tym razem królowa pasożyta od razu pokazała wrogie zamiary, nawet oblała F. cinerea kwasem. W związku z tym przedzieliłem próbówkę kłębkiem waty, na tyle niewielkim, że robotnice swobodnie przechodzą, natomiast królowe nie - i nawet nie próbują (jedna i druga zapewne wie, kto jest po drugiej stronie). No cóż - F. pratensis jest zadowolona, bo nie ma konkurencji, F. cinerea jest zadowolona, bo wreszcie ma z kim "pogadać" (to stara królowa, nie rójkowa), gdyż od tygodnia kwitła sama w słoiku i ma ją kto nakarmić. Robotnice nie faworyzują żadnej z królowych.

W związku z tymi obserwacjami myślę, że w naturze królowa F. pratensis stara się przegnać królowe serviformik z gniazda - nie sądzę, aby usiłowała walczyć tak, aby zabić, choć pewnie, jeśli będzie miała szansę, spróbuje.

Ktoś to w ogóle czyta, czy tak sobie piszę do poduszki?
Awatar użytkownika
LUK
Posty: 195
Rejestracja: pt 08 maja, 2009
Lokalizacja: Opole

sob 18 lip, 2009

Ja czytam każdy post :)
Awatar użytkownika
francuz
Posty: 297
Rejestracja: pt 24 kwie, 2009
Lokalizacja: Ostrołęka

sob 18 lip, 2009

Nikt nie chce Ci przerywać;].
Lasius umbratus
Formica sanguinea
Camponotus ligniperda
PLrc
Posty: 19
Rejestracja: śr 07 lip, 2021

czw 15 lip, 2021

Świetny post, Bart - bardzo ciekawy. Widzę, że minęło wiele lat odkąd go opublikowałeś. Przepraszam, że odkopują tak stary temat. Kontynuowałeś swoje eksperymenty? Doszedłeś do jakichś nowych wniosków? To np.:
BartTP pisze: czw 04 cze, 2009 Zreasumujmy tedy:
1. Duża ilość F. fusca zmniesza prawdopodobieństwo adopcji (eksperyment z tamtego roku: pomimo braku królowej F. fusca, matka F. polyctena była molestowana; w próbówce było wiele larw i ponad 40 robotnic F. fusca).
2. Duża ilość poczwarek F. fusca zmniejsza prawdopodobieństwo adopcji (jak wyżej).
3. Obecność królowych F. fusca zmniejsza prawdopodobieństwo adopcji (eksperyment dzisiejszy).
są bardzo konkretne wnioski, które akurat chyba w prosty sposób można by zweryfikować statystyczne. Musielibyśmy mieć tylko dane pochodzące z kilkunastu co najmniej eksperymentów. I to moglibyśmy określić w sposób ilościowy jak te czynniki wpływają na prawdopodobieństwo adopcji. Próbowałeś kiedyś coś takiego zrobić? Gdybyś przeprowadził takie eksperymenty chętnie pomógłbym Ci w opracowaniu danych.
ODPOWIEDZ