Witam!
W moim formicarium kompakt jest obecnie ponad 60 robotnic, ok. 100 kokonów, jakieś 50 larw i trudna do określenia liczba jaj ("kupka" w powiększeniu wygląda imponująco). Boję się, że za jakiś czas nie będę mógł otworzyć szybki, bez narażenia się na pościg za grupką uciekinierów.
Tutaj pytanie do Was (zwłaszcza do tych, z wiekowymi koloniami): jak sobie radzicie z "przemrówczeniem" kolonii? Kiedyś w końcu nadchodzi ta chwila, że nawet w największym formi nie ma miejsca na kolejne mrówki, a kolonia wciąż się rozwija. W moim wypadku selektywna eksterminacja nie wchodzi w grę (zbyt miękkie serce - lubię te maluchy). Czy Wy stosujecie taką metodę? Czy może zasilacie robotnicami inne kolonie (ja mam tylko jedną) tego samego gat., bądź wysyłacie je jako partie niewolników dla innych gatunków? A może wypuszczacie grupkę robotnic na zieloną trawkę? Lub też stają się one pokarmem innych Waszych pociech (pająki, gady, rybki itp.)?
Może na zimę przyjdzie mi wystawić desperackie ogłoszenie: "Odstąpię grupę robotnic L.niger. Sposób ich wykorzystania nieistotny - nawet wolę nie wiedzieć. Zapewniam "humanitarny" transport!"...
Pozdrawiam!
Problemy demograficzne
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Witam!
Wymienione przeze mnie metody są jedynie przykładowe (skoro o nich pomyślałem, to musiałem ich wykorzystanie brać pod uwagę), głównie zależy mi na opiniach osób już w tej kwestii obytych. Możliwość wykorzystania w.w. pomysłów w moim wypadku w większości już wykluczyłem. Kolonię mam tylko jedną. Zwierząt innych niż mrówki nie posiadam. Pozostaje mi jedynie zielona trawka.
Problemu nie mają posiadacze własnego ogrodu. Jednak wynoszenie formicarium z bloku i wyszukiwanie na trawniku nieobs..nego przez psy miejsca może również być problematyczne. Jeszcze dziwne spojrzenia przechodniów i robienie konkurencji czniającym psom też stawiają całą operację pod znakiem zapytania. Zaletą, w moim przypadku, jest stosunkowo niewielkie formicarium. W wypadku większych pozostałoby nałapać mrówek do mniejszego pojemnika i szybko wytrząsnąć go nad trawnikiem. Rozpatruję to właśnie wyjście. Dodatkowo mógłbym przetrzymać robotnice przez jakiś czas w odosobnieniu, by utraciły zapach kolonii i miałyby ewentualnie szansę zostać zaakceptowane przez inną kolonię.
Co jednak zrobić w zimę...? Na ten czas przewiduję właśnie największy wzrost liczebności. Hibernacji niestety nie będę przeprowadzał. Powody: brak miejsca w lodówce i zbyt ciepła piwnica. Balkon odpada - zbyt niskie temperatury.
Pozdrawiam!
Wymienione przeze mnie metody są jedynie przykładowe (skoro o nich pomyślałem, to musiałem ich wykorzystanie brać pod uwagę), głównie zależy mi na opiniach osób już w tej kwestii obytych. Możliwość wykorzystania w.w. pomysłów w moim wypadku w większości już wykluczyłem. Kolonię mam tylko jedną. Zwierząt innych niż mrówki nie posiadam. Pozostaje mi jedynie zielona trawka.
Problemu nie mają posiadacze własnego ogrodu. Jednak wynoszenie formicarium z bloku i wyszukiwanie na trawniku nieobs..nego przez psy miejsca może również być problematyczne. Jeszcze dziwne spojrzenia przechodniów i robienie konkurencji czniającym psom też stawiają całą operację pod znakiem zapytania. Zaletą, w moim przypadku, jest stosunkowo niewielkie formicarium. W wypadku większych pozostałoby nałapać mrówek do mniejszego pojemnika i szybko wytrząsnąć go nad trawnikiem. Rozpatruję to właśnie wyjście. Dodatkowo mógłbym przetrzymać robotnice przez jakiś czas w odosobnieniu, by utraciły zapach kolonii i miałyby ewentualnie szansę zostać zaakceptowane przez inną kolonię.
Co jednak zrobić w zimę...? Na ten czas przewiduję właśnie największy wzrost liczebności. Hibernacji niestety nie będę przeprowadzał. Powody: brak miejsca w lodówce i zbyt ciepła piwnica. Balkon odpada - zbyt niskie temperatury.
Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!
Jeśli nie będziesz przeprowadzał przynajmniej dwu tygodniowego obniżenia temperatury, to musisz liczyć sie z możliwością utraty witalności przez kolonię a po trzech, lub czterech sezonach padnie królowa. Także radze pokombinować bo i tak mrówki zwylke w zimie przechodzą diapauzę. Sposób z wywaleniem mrów jest w sumie najprostrzy i najbardziej humanitarny, ale może by tak pokusić się o jakąś mrówczą wojnę?
...albo o nowe, większe formikarium
Witam
Osobiście zrobiłbym to jeszcze inaczej - duża arena, zabezpieczona przed ucieczkami i cały kompakcik z jedynie uchyloną szybką zamykającą, wstawiony na tę arenę
Korkowe złoże gniazda w kompakcie, jest w stanie pomieścić kolonię nigerka, liczącą dobrze ponad tysiąc robotnic a jedynym problemem z tym modelem, jest kwestia niewielkiej areny, co w przypadku wielu osób nie jest kłopotliwe, gdyż nie każdemu zależy na wybujałym rozwoju liczebności pupili
Osobiście zrobiłbym to jeszcze inaczej - duża arena, zabezpieczona przed ucieczkami i cały kompakcik z jedynie uchyloną szybką zamykającą, wstawiony na tę arenę
Korkowe złoże gniazda w kompakcie, jest w stanie pomieścić kolonię nigerka, liczącą dobrze ponad tysiąc robotnic a jedynym problemem z tym modelem, jest kwestia niewielkiej areny, co w przypadku wielu osób nie jest kłopotliwe, gdyż nie każdemu zależy na wybujałym rozwoju liczebności pupili
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]