Kartonówki

To jest forum o mrówkach występujących w Polsce

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Raptorus
Posty: 43
Rejestracja: śr 07 wrz, 2011

sob 09 cze, 2012

Złapałem dziś dwie królowe kartonówki i teraz powstaje pytanie co dalej?
Jak długo mogą one przeżyć bez udziału robotnic L. umbartus czy L. niger?
A poza tym czy ktoś próbował je chować z robotnicami z kolonii z której pochodzą? Te dzisiejsze panny złapałem w sumie na drzewie gdzie jest ich wielkie gniazdo.
Awatar użytkownika
Formik
Posty: 1577
Rejestracja: ndz 26 lip, 2009
Lokalizacja: Łódź

sob 09 cze, 2012

Raptorus pisze:Złapałem dziś dwie królowe kartonówki i teraz powstaje pytanie co dalej?
Jak długo mogą one przeżyć bez udziału robotnic L. umbartus czy L. niger?
Około jednego dnia.
Raptorus pisze: A poza tym czy ktoś próbował je chować z robotnicami z kolonii z której pochodzą? Te dzisiejsze panny złapałem w sumie na drzewie gdzie jest ich wielkie gniazdo.
To jest możliwe wyłącznie na młodych robotnicach, czyli tych ze środka gniazda głównego, lub wręcz z poczwarek. Niestety prawdopodobieństwo znalezienia takich robotnic jest praktycznie zerowe, bo trudno odróżnić gniazdo główne od satelity, a nawet jak się je znajdzie, to znajduje się albo głęboko pod ziemią, albo w drzewie. Starsze robotnice po pierwsze nie potrafią zająć się królową i potomstwem, a po drugie mają prawie zerowy instynkt, jeśli chodzi o zajęcie się królową. Po dołączeniu do królowej, pierwszą rzeczą jaką zrobią będzie... ucieczka w poszukiwaniu swojego gniazda.
Na ten gatunek jest niestety tylko jedna skuteczna strategia - kolonia z młodziutkich robotnic podziemnicy i hurtnicy, w dużej ilości. Bardzo ciężko o poczwarki podziemnic, więc praktycznie nikomu się taka hodowla nie udaje.

Ja bym na Twoim miejscu odpuścił.
>> Atlas mrówek online <<
Truteń weteran.
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

sob 23 cze, 2012

Też tak myślę. Co więcej, odłowione robotnice podziemnic mają w zwyczaju padać jak muchy. A i na pewno nie bez znaczenia jest istnienie symbionta w postaci grzyba, który nie występuje poza gniazdami mrówek (ma nawet to w nazwie łacińskiej). Reasumując - kartonówki to prawdopodobnie najtrudniejsze mrówki do odchowania w warunkach domowych. W Polsce, jak sądzę, jeszcze nikomu się nie udało, ponieważ albo królowe nie zostają zaakceptowane, albo robotnice podziemnic szybko padają, albo poczwarki nie są otwierane na czas, albo marnieją, etc, itd. Wprawdzie tu i siam ludzie się chwalą, że im się udało, ale moim zdaniem w zdecydowanej większości koloryzują, tudzież udało im się jakimś cudem odłowić dorosłą kolonię (czasem się zdarza, że niewielka kolonia, która ma gniazdo w korzeniach drzewa, zostaje odsłonięta wraz z kartonowym gniazdem, gdy owe drzewo zostanie powalone).

Obecnie moją misją jest odchowanie tych mrówek. Tym razem jednak zrobię to po Bożemu. Ergo: najpierw odłowić królową L. umbrarus i załadować ją do L. niger, odchować, potem próbować z kartonówką, przy okazji poszukać kartonu, aby pozyskać grzyba. Jak widać - cała procedura, pewnie nie wyrobię się w tym roku, a kolejne kroki są wcale nieproste do wykonania i łatwo o porażkę na każdym etapie.

Ale ja się cieszę, że nie udało mi się do tej pory. ;) Oznacza to, że nasza rodzima myrmekofauna kryje jeszcze wiele tajemnic i jest co odkrywać. :) Dawno temu pisałem, że L. fuliginosus jest odpowiednikiem amerykańskiej mrówki parasolowej i wiele w tym przesady nie ma. Skomplikowany sposób zakładania gniazda poprzez pasożytnictwo czasowe, uprawa grzyba, wielomilionowe społeczeństwo, kartonowe gniazdo, przepiękny smolisty pancerzyk, egzotyczny, jak na polskie warunki, wygląd, ścisły polietyzm wiekowy robotnic, hodowla mszyc korzeniowych i zwykłych, sprawne drapieżnictwo, długie szlaki zapachowe, stacje pokarmowe, terytorializm na miarę kopcówek - wierę, mało komuś? ;) To fantastyczna mrówka, swego rodzaju Święty Graal w społeczności hodowców i pasjonatów mrówek w Polsce. I, jak każdy Święty Graal - sukces powinien być okupiony wielkim wysiłkiem.
patyczak1000
Posty: 205
Rejestracja: śr 11 lip, 2007
Lokalizacja: Lublin

czw 05 lip, 2012

Bart - udało mi się osobiście tego dokonać, ale uważam, że to więcej szczęścia, niż czegokolwiek innego.
Królowa w kolonii padła jesienią, wydajać na świat ok. 20 robo - nigdy więcej nie udało mi się tego dokonać.
pozdrawiam

[b]Moja oferta: zainteresowani na gg[/b]
ODPOWIEDZ