Camponotus fallax

To jest forum o mrówkach występujących w Polsce

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

PIOTR
Posty: 1113
Rejestracja: pn 04 kwie, 2005
Lokalizacja: Oleśnica

czw 16 cze, 2005

Witam :)
A właśnie sobie patrzę na zjawisko dosyć żadkie w przyrodzie.
Pierwszą taką obserwację zanotowałem jakiś miesiąc temu u C.ligniperda - adopcja (wtedy to było połączone z porwaniem) obcej królowej, przez osierocone przez dłuższy czas robotnice z innej kolonii.
Po tajfunie, który nawiedził moją miejscowość, wiele drzew padło w moim parku - na wielu z nich kwitło mrówcze życie. Niestety wiatrołom obecnie przeznaczony jest do sprzątnięcia a więc spalenia - w trakcie cięcia i rozbijania na klocki grubszej gałęzi, wydobyłem z niej sporą kolonię C.fallax (królowa okazała się martwa) podtopioną w gniezdzie przez deszczówkę. Dwa dni później na korze również leżącej lipy, znalazłem prawdopodobnie tegoroczną młodą królową (skubane wyroiły się prawdopodobnie nocą bądź późnym wieczorem, dlatego przegapiłem ten moment pomimo, iż kolonię rójkową mam pod stałą obserwacją).
Bezmateczna kolonia wylądowała w akwarium, królowa w probówce...
Młoda matka niestety ani myślała zakładać gniazda na szkle. Ponieważ jednak nie miałem obecnie czasu na robienie jej osobnego formicarium a mając świerzo w pamięci zdażenie z C.ligniperda, postanowiłem zaeksperymentować :> Młodej matce podrzuciłem dwie larwy i dwa kokony z gniazda kolonii bezmatecznej aby doszło do wymieszania zapachów (w ciasnej przestrzeni probówki jest to bardziej skuteczne, niż w drewnianej komorze absorbującej sporo z substancji lotnych). Nie stosując chłodzenia czy podgrzewania a jedynie podsuszanie - zgromadziłem osierocone robotnice na jednym kawałku wilgotnawego pruchna, 3 małe piastunki oddzieliłem i wpóściłem do większej szalki petriego, gdzie również wyłożyłem probówkę z młodą królową. Po kilkunastu godzinach, robotnice znalazły się w probówce a królowa straciła w międzyczasie jeden z czółków - w każdym razie została zaakceptowana (czy też sama zaakceptowała) przez małe robotnice. Wpóściłem na powierzchnię szalki robotnicę major - w pierwszym momencie kontaktu, żołnierz chciał zaatakować królową, jednak wdały się w akcję trzy robotnice, już "zaznajomione" z królową - po chwili głaskania czółkami, żołnierz dołączył do nich a po dalszej 10-15min "głaskaninie" cała już piątka siedziała sobie spokojnie przy larwach i kokonach.
Wziąwszy pod uwagę, to, że nie miała już jednego czółka (co czyni z niej do pewnego stopnia kalekę werbalnego) a pomimo tego jest w stanie się porozumieć z robotnicami - włożyłem całą szalkę do akwarium z resztą dużej kolonii.
Właśnie obserwuję pierwsze kontakty czterech "adoptujących/adoptowanych" robotnic z pozostałymi siostrami, które po "rozmowie" z nimi wchodzą nieśmiało do wnętrza probówki z królową, gdzie po pierwszych nerwowych ruchach zaczęły już nawet wymianę płynów. Zobaczymy jak sprawy potoczą się dalej ;)
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
PIOTR
Posty: 1113
Rejestracja: pn 04 kwie, 2005
Lokalizacja: Oleśnica

czw 23 cze, 2005

No... siedzi już sobie cała kolonia grzecznie w formicarium ;)
Nie mam pojęcia jak to możliwe, jednak królowa chyba nie była tegoroczna... - złożyła już takie ilości jaj, że wskazywałoby to raczej na ubiegłoroczną matkę, która straciła swoje robotnice przy upadku drzewa (tegoroczne królowe, nie mają jeszcze AŻ tak przerośniętych jajników - na to potrzeba więcej czasu).
W każdym razie na ten moment założyły gniazdo w formicarium "I" o wysokości 30cm i szerokości komory 12mm. Jako złoże wypełniające, zastosowałem korek z 5 wstępnie zrobionymi komorami połączonymi korytarzem. Na tą chwilę, mrówki już zdążyły przegryźć się przez korek na zewnątrz w kilku miejscach a ponieważ jest im dosyć ciasno, zaczynają również budowę następnych komór mieszkalnych :)
W cinają "soczek" z agarem, miód i drobne świerszcze - myślę, że szybko będę musiał im dostawić drugi "pieniek" :D
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
ODPOWIEDZ