Hej,
Mam 3 kolonie Lasiusow, wszystkie obecnie maja jajka, larwy, poczwarki. Wyjezdzam na okolo 12 dni. W tym czasie mrowki beda mialy dostep do wody (jedne sa w pierwszym kroku w strzykawce, reszta poprzez poidelka na arenie), nie beda mialy jednak dostepu do miodu i bialka. Kolonie raczej to przezyja, pytanie jednak czy lepiej/bezpieczniej dla nich jest pozostawienie ich tak jak sa, moze z kilkoma talerzykami jedzenia, czy wlozenie na ten czas do lodowki? Czy lodowka w sierpniu nie zaburzy im cyklu rozwojowego?
pozdrawiam,
U
Lasius niger a wyjazd w wakacje
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
- slodkie_ciacho
- Posty: 1495
- Rejestracja: sob 23 cze, 2018
- Kontakt:
Witam.
Dobrze je nakarm, trochę miodu im zostaw, jeżeli wody w probówce jest na tyle mało że obawiasz się czy braknie w te dwa tygodnie to daj drugą z wodą i tyle, powinny dać radę
Zimuje się tylko larwy, w lodówce z jaj i poczwarek nic by nie było.
Pozdrawiam
Dobrze je nakarm, trochę miodu im zostaw, jeżeli wody w probówce jest na tyle mało że obawiasz się czy braknie w te dwa tygodnie to daj drugą z wodą i tyle, powinny dać radę
Zimuje się tylko larwy, w lodówce z jaj i poczwarek nic by nie było.
Pozdrawiam
Haha tez tak robię. A powiesz mi w jaki sposób je zabezpieczasz żeby nie odczuwały zmiany swojego położenia? Probówki to wiadmo. Ja swoje przyklejam do deski od antyramy taśmą klejącą i wkładam do pudelka między dwie poduszki, a potem 8 godzin nad morze musze je trzymać na kolanach by te je amortyzowały . Pytanie tylko co robisz z formikariami które juz chyba ciężko zabezpieczyć nie?
L. cf. niger
F. fusca
F. fusca
A no dość ciężko. Najciężej zapakować, często trzeba trochę rekonfiguracji i alternatywnych wężyków, tj. nie zmieniam tras, ale zdarzało się że trzeba coś buło wydłużyć czy skrócić. Wyciągam elementy zagrażające czyli np. kamienie z aren.
Co do samego pakowania to pakuję w kartony, na spód miękko (amortyzacja) z boków na ścisk coby się nie bujało i przewracało.
Też żeby nie zapomnieć o wentylacji - czyli zapakować tak żeby nie zatkać.
Próbówki po prostu do małego pudełka ze ścinkami czy czymś takim.
Na kolanach nie trzymam, bo to trudne jak się prowadzi samochód
W każdym razie za pierwszym razem dość bacznie obserwowałem kolonie w małym kompakcie, i o dziwo byłem zbudowany, popłochu jaki można wywołać w domu nieostrożnym zachowaniem nie zauważyłem ani razu. Choć na pewno bez stresu dla mrówek się nie obyło.
Co do samego pakowania to pakuję w kartony, na spód miękko (amortyzacja) z boków na ścisk coby się nie bujało i przewracało.
Też żeby nie zapomnieć o wentylacji - czyli zapakować tak żeby nie zatkać.
Próbówki po prostu do małego pudełka ze ścinkami czy czymś takim.
Na kolanach nie trzymam, bo to trudne jak się prowadzi samochód
W każdym razie za pierwszym razem dość bacznie obserwowałem kolonie w małym kompakcie, i o dziwo byłem zbudowany, popłochu jaki można wywołać w domu nieostrożnym zachowaniem nie zauważyłem ani razu. Choć na pewno bez stresu dla mrówek się nie obyło.
Dzięki z informacje .olaf pisze: ↑śr 19 sie, 2020 A no dość ciężko. Najciężej zapakować, często trzeba trochę rekonfiguracji i alternatywnych wężyków, tj. nie zmieniam tras, ale zdarzało się że trzeba coś buło wydłużyć czy skrócić. Wyciągam elementy zagrażające czyli np. kamienie z aren.
Co do samego pakowania to pakuję w kartony, na spód miękko (amortyzacja) z boków na ścisk coby się nie bujało i przewracało.
Też żeby nie zapomnieć o wentylacji - czyli zapakować tak żeby nie zatkać.
Próbówki po prostu do małego pudełka ze ścinkami czy czymś takim.
Na kolanach nie trzymam, bo to trudne jak się prowadzi samochód
W każdym razie za pierwszym razem dość bacznie obserwowałem kolonie w małym kompakcie, i o dziwo byłem zbudowany, popłochu jaki można wywołać w domu nieostrożnym zachowaniem nie zauważyłem ani razu. Choć na pewno bez stresu dla mrówek się nie obyło.
L. cf. niger
F. fusca
F. fusca