Dzisiaj przyszła do mnie stosunkowo niewielka kolonia termitów z rodzaju Reticulitermes, wraz ze specjalnym kompaktem dla nich przeznaczonym (w sumie od zwykłego różni się tylko grubością korka). Przyszedł również bonus, w postaci dość sporej koloni Plagiolepis, za którą Piotrowi dziękuję

Pierwsze myśl, która nasunęła mi się to: ,,co to za robactwo?!". Jednak kiedy lepiej się przyjżałem zobaczyłem, dość prymitywnie zbudowane, społeczne owady, które komunikują się ze sobą. Zobaczyłem również królową, która ze swoimi dziwnymi skrzydłami wyglądała jakby nosiła królewską szatę.
W momencie kiedy otworzyłem probówkę termity nawet nie drgnęły. Mrówki od razu by wylazły, jednak one lekko poddenerwowane, komunikowały się jedynie ze sobą, stukając się nerwowo czułkami. Wyjąłem kawałek mchu, który jak stwierdziłem mógł im troche przeszkadać w wydostaniu się z probówki. Robotnice nie rzuciły się do ataku gdy to robiłem, a jedynie nerwowo się porozumiewały. Sympatyczne i niewojownicze to stworzonka

Po kilku minutach jedna robotnica wyszła z probówkowej termitiery i zaczęła badać teren. Nie robiła tego jednak jak mają to w zwyczaju mrówki - chodząc, z pozoru chaotycznie po arenie i zaznaczając co się da fermonami, na lewo, prawo, na boki, szybciej wolniej. Termit szedł prosto, w stałym tempie i kiedy wybadał kawałek terenu, wrócił tą samą drogą. Zawiadomił o tym towarzyszy, a ci masowo, poszli za nim w równej ścieżce. W probówce zostało niewiele robotnic i królowa. Reszta szła za przewodnią robotnicą, stałym szlakiem.
Po kilkunastu minutach takiego, porównując do mrówek, prymitywnego badania terenu, robotnice wyznaczyły sobie szlak do gniazda i zaczęły je zasiedlać. Królowa i kilka robotnic pozostała jeszcze w probówce.
Zdziwiło mnie kilka rzeczy, mianowicie: to, że kiedy spotykają się dwie robotnice idące w dwie różne strony, zawsze ,,obmacują" sie czułkami, a żołnierze niekiedy mają ze soba krótkie utarczki!
W pewnym momencie, dwóch żołnierzy rozwarło żuwaczki i zaczęło nerwowo się ,,straszyć". Przyglądałem się z zaciekawieniem temu ,,starciu", w pewnym momencie odwracając wzrok. Kiedy jednak mój wzrok powrócił na miejsce boju, jeden z żołnierzy leżał już jakby sparaliżowany! Inne robotnice przechodziły obojętnie obok niego, nie zabierając go z miejsca.
Wyszedłem na pół godziny z domu i kiedy wróciłem, zobacyzłem, że kilka robotnic żywi się korkiem (mrówki rzucają się normalnie na miodek albo owada, natomiast one zaczęły jeść drewno - miła odmiana

Pomyślałem, że to jakiś wyjątek, więc wyszedłem z domu na ładne dwie godzniki, zostawiając zapaloną lampkę podgrzewającą formi, ustawioną w bezpiecznej odległości.
Kiedy przyszedłem w części gniazdowej leżało już 10 martwych robotnic! Czego to jest przyczyną? Formi było tylko lekko, bezpiecznie nagrzane! Może to wina korka? Zmartwiło mnie to

Mam nadzieję, że termity dostarczą mi jeszcze wiele ciekawych obserwacji i nie chcę żeby pozostałe robotnice podzieliły los, tych martwych, które leżą ignorowane przez towarzyszy...
Pozdrawiam!