Byłem ostatnio w kinie na filmie "Apocalypto" i zauważyłem w jednej scenie ciekawą sytuację. Indianie, aby zatamować krwotok przy ranie ciętej i aby rana się dobrze zrosła używali do tego mrówek. Jeśli wierzyć Gibsonowi, któremu nie przystaje na codzien zmyślać, to w historii medycyny plemion z Ameryki łacinskiej tak właśnie mogło być. Zauważyłem tylko tyle, że to były jakieś Atta(bardzo możliwe ze w filmie użyte zostały A. sexdens)a same "zszywanie" polegało na drażnieniu mrówek i kiedy rozwarły żuwaczki, wbijało się je w skóre i odcinano resztę ciała mrówki pozostawiając głowę. Dodam jeszcze, że Mel Gibson pracował nad tym filmem jeszcze przed rozpoczęciem prac nad "Pasją", a więc naukowcy, którzy badali i omawiali historię z dzisiejszymi plemionami musieli też w miarę odwzorować oraz uzasadnić(zbadać) tą całą wiedzę przekazywaną od Indian.
PS. Mnie osobiście wdusiło w fotel, a po filmie wiele myślałem nad fabułą... bardzo dobry film chociaż patrząc na oceny w necie to nie zabardzo się przyjął... podejrzewam, że ludzie, którzy go "nie strawili" nie znali chociaz trochę historii tych stron i dlatego źle odebrali film, a co za tym idzie zaniżyli ocenę filmu.
Mrówki u Gibsona
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Słyszałem o wykorzystywaniu mrówek przez Indian Ameryki Południowej na różne sposoby, łącznie ze stosowaniem mrówek jako swoistych szwów.
Widziałem również program o wykorzystywaniu mrówek (niestety gatunku nie podano lub nie pamiętam) przy inicjacji młodzieńców na mężczyzn. Polega ona na wplątywaniu odurzonych mrówek w rękawice z liści (oczywiście żądłami do wewnątrz ). Kandydat na mężczyznę musiał ponosić przez pewien czas takie rękawiczki . Dodam, że w tym czasie mrówki już nie były odurzone, a miny kandydatów, niecodzienne ruchy ich ciał i zdarzające się omdlenia mówiły wiele o stopniu trudności tego egzaminu, który swoją drogą był powtarzany kilku lub kilkunastokrotnie, nawet przy pozytywnym jego przejściu . Ten rytuał odbywa się również w dzisiejszych czasach, a na egzamin w rodzinne strony powracają również kandydaci z miasta – najważniejsza jest tradycja :P .
Widziałem również program o wykorzystywaniu mrówek (niestety gatunku nie podano lub nie pamiętam) przy inicjacji młodzieńców na mężczyzn. Polega ona na wplątywaniu odurzonych mrówek w rękawice z liści (oczywiście żądłami do wewnątrz ). Kandydat na mężczyznę musiał ponosić przez pewien czas takie rękawiczki . Dodam, że w tym czasie mrówki już nie były odurzone, a miny kandydatów, niecodzienne ruchy ich ciał i zdarzające się omdlenia mówiły wiele o stopniu trudności tego egzaminu, który swoją drogą był powtarzany kilku lub kilkunastokrotnie, nawet przy pozytywnym jego przejściu . Ten rytuał odbywa się również w dzisiejszych czasach, a na egzamin w rodzinne strony powracają również kandydaci z miasta – najważniejsza jest tradycja :P .
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Też to widziałem, ale nie pamiętam kiedy bo chyba się gdzieś śpieszyłem, wiec sie nie skupiałem na filmie. Te rytułały odbywały się chyba gdzieś u plemion w Afryce. Bądź co bądź ci młodziency(nie wiele młodsi ode mnie) mieli niezapomniane wrażenia... Jak ja włożę rękę do Myrmic to już jest nieprzyjemnie, a co dopiero do rozdrażnionego egzotycznego gaztunku ze wściekłymi robotnicamiDominik pisze:Widziałem również program o wykorzystywaniu mrówek (niestety gatunku nie podano lub nie pamiętam) przy inicjacji młodzieńców na mężczyzn.
Ja zapamiętałem, że to też była Ameryka Płd., ale mniejsza z tym .
Odnośnie użądleń – mnie ostatnio dziabnęła M. rubra, ślad na kciuku nosiłem 2 dni . Nie jest to bardzo bolesne, ale bynajmniej odczuwalne – porównywalne do użądlenia osy (które akurat u mnie przechodzi bardzo łagodnie). Teraz obchodzę się z Myrmica sp. nieco bardziej uważnie . Z filmu jednak było widać, że ból związany z licznymi użądleniami tamtych mrówek był na granicy ludzkiej wytrzymałości .
Odnośnie użądleń – mnie ostatnio dziabnęła M. rubra, ślad na kciuku nosiłem 2 dni . Nie jest to bardzo bolesne, ale bynajmniej odczuwalne – porównywalne do użądlenia osy (które akurat u mnie przechodzi bardzo łagodnie). Teraz obchodzę się z Myrmica sp. nieco bardziej uważnie . Z filmu jednak było widać, że ból związany z licznymi użądleniami tamtych mrówek był na granicy ludzkiej wytrzymałości .
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Dobra mniejsza gdzie to było, ważne że taki fakt zaszedł i będzie jeszcze w kulturze tych ludzi jakiś czas trwał... ciekawe co na to mrówki