http://www.smog.pl/wideo/8687/spojrz_ja ... mezczyzna/
To chyba Dinoponera?
Mrówcza inicjacja
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
-
- Posty: 411
- Rejestracja: sob 22 lip, 2006
- Lokalizacja: okolice Warszawy
no wlasnie, co to za mrowka?Mrówkolew pisze:To chyba Dinoponera?
cejrowski w swoich ksiazkach opisuje rozne mrowki i z tego co pamietam sa to nazwy opisowe np."calowki" (od ich rozmiarow - czyli cal).
w sumie w swojej ksiazce "rio anaconda" opisuje, jak odplynal po ugryzieniu przez trzy mrowki i chyba przezyl dzieki temu, ze to sie wydarzylo w trakcie rozmowy z lokalnym szamanem.
Oglądałem ten program w całości bodajże na National Geografic. Niestety chyba nie podali nazwy gatunkowej lub po prostu nie pamiętam (było to już jakiś czas temu). Taka inicjacja odbywa się w plemionach Ameryki Południowej.
Co ciekawe, zdarza się, że przyjeżdżają na nią nawet ucywilizowane chłopaki, które ostatnie lata spędziły w mieście – jak widać, przywiązanie do tych obrzędów jest bardzo silne.
Aby ukończyć cały proces inicjacji należy kilku lub kilkunastokrotnie przechodzić „wkładanie rękawic” w odstępach kilku tygodni lub miesięcy.
Indianie wiedzą, co robią i nie zdarzały się śmiertelne wypadki, a co najwyżej omdlenia, choć ból, podobno, jest bardzo silny. Widać zatem (szczególnie, że ukąszeń w trakcie obrzędu jest co najmniej kilkadziesiąt), że jad tych mrówek nie jest wyjątkowo groźny dla człowieka (a bynajmniej dla tubylców). Po ukąszeniach zostawały bąble do 1 cm średnicy no i opuchlizna na całych dłoniach.
Z ciekawostek dodam jeszcze, że przed wplataniem mrówek w rękawice są one zanurzane w specjalnym odurzającym je roztworze (widać to na tym urywku), dlaczego chyba nie trzeba mówić .
Jeszcze jedno, chłopakami po zabiegach opiekują się (bez podtekstów ) koleżanki z plemienia ... czego się nie robi dla kobiet
Co ciekawe, zdarza się, że przyjeżdżają na nią nawet ucywilizowane chłopaki, które ostatnie lata spędziły w mieście – jak widać, przywiązanie do tych obrzędów jest bardzo silne.
Aby ukończyć cały proces inicjacji należy kilku lub kilkunastokrotnie przechodzić „wkładanie rękawic” w odstępach kilku tygodni lub miesięcy.
Indianie wiedzą, co robią i nie zdarzały się śmiertelne wypadki, a co najwyżej omdlenia, choć ból, podobno, jest bardzo silny. Widać zatem (szczególnie, że ukąszeń w trakcie obrzędu jest co najmniej kilkadziesiąt), że jad tych mrówek nie jest wyjątkowo groźny dla człowieka (a bynajmniej dla tubylców). Po ukąszeniach zostawały bąble do 1 cm średnicy no i opuchlizna na całych dłoniach.
Z ciekawostek dodam jeszcze, że przed wplataniem mrówek w rękawice są one zanurzane w specjalnym odurzającym je roztworze (widać to na tym urywku), dlaczego chyba nie trzeba mówić .
Jeszcze jedno, chłopakami po zabiegach opiekują się (bez podtekstów ) koleżanki z plemienia ... czego się nie robi dla kobiet
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Odbiegnę od tematu ale w jednym plemieniu indian przekłuwa się suty chłopcom i sie tam kolczyk wkłada, a z kolei na kolczyk sznurek i ich na tym wieszają
Mi sie wydaje to nieprawdziwe i makabryczne, ale czytałem o tym w jakiejś książce
Mi sie wydaje to nieprawdziwe i makabryczne, ale czytałem o tym w jakiejś książce