No to i ja się tu krótko wpiszę, wspomnę tylko od razu, że mrówki nie były celem nr 1 tego wyjazdu, choć oczywiście również spoglądałem pod nogi i zaglądałem pod kamienie

Wyjazd trwał przeszło tydzień, wróciłem wczoraj, a tereny, które odwiedziłem, to (moderator prosi: opisz dokładnie nie tylko w temacie ale i w treści!) - Beskid Niski, część słowacka (pas Bardejov - Svidnik) oraz w Polsce na wsch. od Dukli, i dalej Bieszczady od Komańczy po Wetlinę.
Zacznę od rójek. Na całym wspomnianym terenie trwała rójka F. rufa oraz F. polyecta. Znalazłem też spacerującą królową Myrmica sp. oraz Lasius sp. (nie jestem pewien, co dokładnie znalazłem, myślę, że to L. brunneus - choć jest ciemna, ma tylko 6 mm; niestety nie przeżyła kilku dni transportu

To, co warte wspomnienia, to częste występowanie F. cinerea oraz L. flavus (naprawdę liczne i spore kolonie), a także, w mniejszym stopniu, F. pratensis. Jedno miejsce zrobiło na mnie wrażenie - na wysokości około 350 m npm. znalazłem 14 kopczyków o wys. do 40 cm, zamieszkanych przez L. flavus (8 kopców), F. cinerea (3 kopce), L. niger (2 kopce) i T. caespitum (1 kopiec), a wszystko to na przestzeni kilku m2. Taka mrówcza Dolina Królów (czy raczej królowych)

Nie mogę nie wspomnieć o M. rubida. Wzdłuż drogi z przejściem granicznym przez Przeł. Tylicką (na Pd-wsch. od Krynicy) M. rubida jest po prostu pełno
