Wybrałam się dzisiaj (tj. 21.05.2013)między 11-14 do Warszawskich Łazienek Królweskich (nie - to nie żadna Ikea). Znalazłam tam 2 drzewa po których śmigały te mrówki. Oba drzewa znajdowały się w tej samej, raczej ocienionej alejce. Alejka mało uczęszczana, trochę zapadła. Najwyraźniej ogrodnicy -na szczęście- się tam często nie zapuszczają, trochę ściółki zostało.
Na dębie czasami oświetlanym promieniami słonecznymi, poza D. quadripunctatus, zauważyłam L. brunneus, Temnothorax sp. i Leptothorax sp. Pod drzewem szlajały się Myrmica sp. i jakiś czarny mały Lasius.
Drugiego drzewa nie jestem w stanie rozpoznać, jego kora wyglądała jakby się złuszczała. Pień drzewa w połowie był spróchniały, kora w większej części odpadła, a w drewnie widoczne były liczne małe dziurki. Obok D. q znowu gniazdowała L. brunneus.
Na obydwu śledziłam robotnice zarówno w dół jak i w górę drzewa. Mrówki nie schodziły na ziemię, ale tuż przed nią (jakieś kilka cm) zawijały manatki i wracały na górę. Niestety oba gniazda ulokowane były gdzieś wyżej poza zasięgiem moich działań.
W tej samej alejce na kolejnym dębie zauważyłam sporo robotnic L. cf muscorum/gredleri. Dąb bywał ładnie oświetlany słońcem, w których promieniach śmigały mrówki. Przypuszczalnie namierzyłam gniazdo, jednak go nie ruszałam - za dużo ludzi, jeszcze ktoś by się przyczepił, że szkodzę strasznie drzewkom, a niestety spory kawałek kory by trzeba było odłupać.
W ściółce czaiły się spore Myrmica sp. i całkiem dużo Temnothorax sp. Oczywiście na większości interesujących mnie drzew siedziały generalnie wspomniane wcześniej Lasius brunneus.
Mam trochę zdjęć, później je wrzucę jak będę miała chwilkę. Szlajałam się niestety tylko w tych bardziej zapadłych rejonach parku i nie dotarłam na słoneczne trawniki etc. - to może następnym razem
