Postanowiłem upolować sobie jakąś królową i rozpocząć hodowlę w mieszkaniu. Wyczytałem że pora odpowiednia na chwytanie królowych zaraz po rójce. Jakieś wskazówki na co polować (żeby dało się to jakoś hodować)? Wolałbym dopaść samą królową niż maltretować jakieś gniazdo bez pewności że dopadnę coś więcej niż same robotnice.
Te rójki odbywają się wszystkie w jednym momencie? Jak ich nie przegapić?
Polowanie na mrówy.
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod
Przeszukałem swój ogródek jednak żadne mrówy nie wyglądają jakby się chciały roić. Mam jedne co sobie upodobały moją śliwkę i dookoła niej w trawie robią małe kopczyki (małe to takie do 3 cm). Pozatym trochę mrów szlaja się pomiędzy różnymi kamieniami i szczelinami w chodniku, ale z tymi to nawet nie wiadomo gdzie mają główną siedzibę.
Rójki trwają cały dzień? Czy może w np 3h jest już po ptokach (po mrówach )? Chyba będę się musiał wybrać gdzieś dalej na polowanie.
Rójki trwają cały dzień? Czy może w np 3h jest już po ptokach (po mrówach )? Chyba będę się musiał wybrać gdzieś dalej na polowanie.
Z własnego doświadczenia, choć nie jest zbyt duże, doradzam spacery po obiedzie ponieważ w najcieplejszym okresie dnia (11-15) mrówki latają i kopulują a dopiero po południu mozna zobaczyc łażące królowe. Tyczy się to wg. mnie do L. niger a jak jest z iinymi to nie wiem.
Może poszukaj pod kamieniami na wpół wkopanymi w ziemię.
Ps: Mam królewskie kokony L. niger. Czy możliwe jest dochowanie sie z nich młodych matek i ojców i czy moga one odbyć rójke w odrębie swojej grupy?
Może poszukaj pod kamieniami na wpół wkopanymi w ziemię.
Ps: Mam królewskie kokony L. niger. Czy możliwe jest dochowanie sie z nich młodych matek i ojców i czy moga one odbyć rójke w odrębie swojej grupy?
rzepa żepa ziepa ziepa
Dobra, czyli będę się czaił po obiedzie. Co do szukania pod kamieniami to tak, przeszukiwałem... Ale pod podniesionymi kamieniami były tylko robotnice... Żadnych jaj i królowych. Tych kamieni jest dość dużo i pewnie mrówy mieszkają głębiej a pod tymi podniesionymi spędzają tylko wakacje
Kurcze odkąd ogródej jest bardziej zadbany to ciężko o mrówy, kiedyś leżały sterty pustaków były jakieś pnie powalone czy inne spróchniałe drzewa gdzie zbierały się mrówki czerwone. Teraz tylko biegają wszędzie czarne kryjąc się w szczelinach...
Skoczę jeszcze teraz na pobliskie boisko, tam było takie drzewo i z dzieciństwa pamiętam że mogą tam sobie mieszkać mrówki czerwone.
Kurcze odkąd ogródej jest bardziej zadbany to ciężko o mrówy, kiedyś leżały sterty pustaków były jakieś pnie powalone czy inne spróchniałe drzewa gdzie zbierały się mrówki czerwone. Teraz tylko biegają wszędzie czarne kryjąc się w szczelinach...
Skoczę jeszcze teraz na pobliskie boisko, tam było takie drzewo i z dzieciństwa pamiętam że mogą tam sobie mieszkać mrówki czerwone.
Hm co prawda drzewo mi wycięli zapewne kilka lat temu a ja nawet nie zauważyłem, jednak coś upolowałem. Łup to kawałek kory w którym mieszkają czerwone mrówki + trochę robactwa. Co prawda nie jestem do końca pewien czy jest tam królowa, ale jest na to chyba szansa. Do okoła tej kory nie znalazłem żadnej innej jakieś dużej ich siedziby poza kilkoma ścieżkami wokół pnia. Dodatkowo jak już zapakowałem korę do słoika wyskoczyły z niej robotnice, niektóre dwa razy mniejsze od innych więc może dopiero się wylęgły...
Nie chcąc strzelać, co złapałeś (za mało danych), powiem tak - mrówki nie rosną w formie imaginalnej. Rosną jako larwy i ich gabaryt już po przepoczwarzeniu się nie zmienia. To właśnie starsze robotnice, są zwykle mniejsze od lepiej już przez nie karmionych następnych pokoleń - różnica w gabarytach, może rzeczywiście być kolosalna
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Dobrze wiedzieć Przygotowują dla mrów probówkę jako że nie znalazłem waty postanowiłe urwać trochę mchu. I w ten sposób odkryłem mrowikso czerwonych mrówek na ogródku, te już mają jakieś kokony ale zostawiam je w spokoju na razie. Najwyrzej kiedyś będę je rabował Teraz szykuję się do przeprowadzki mrówek z kory do probówki. Zobaczymy czy mam tę królową czy nie.
BTW jak zdobędę aparat to pokażę fotki tych mrów.
BTW jak zdobędę aparat to pokażę fotki tych mrów.
No nic. Zrobiłem arenę, otoczyłem fosą, wsadziłem na nią probówkę i korę... Te co bardziej nadpobudliwe zaczęły szaleć i ztego wszystkiego niektóre wpadały do wody... Jak już wpadły to tylko chwila i były na drugim brzegu... Kilka tak zwiało więc stwierdziłem że jednak tak jak czytałem zmniejszymy to napięcie powieżchniowe płynem do mycia naczyń... Teraz już nie ma uciekinierów są tylko czasem trupy :/ A reszta mrów nic sobie z całego zamieszania nie robi tylko siedzą w korze.
Też zamierzam polować na królowe
Jestem tu nowy więc może najpierw się przywitam =P
Co do królowych to łatwo je rozpoznać ? Może maja jakiś znak szczególny oprócz swojej wielkości ? Nie chciałbym nałapać samych robotnic...
Kończe juz robić formicarium i nie chce zaczynac od metody klasztornej tylko złapać królową, robotnice i troche kokonów. Mam jeszcze pytanko odnoście samego polowania. Czy jeżeli złapię robotnicę która nie poczęła się z królowej, będzie ona odrzucona czy może pracowac w kolonii ?
Pozdrawiam Serdecznie,
Mateusz
Jestem tu nowy więc może najpierw się przywitam =P
Co do królowych to łatwo je rozpoznać ? Może maja jakiś znak szczególny oprócz swojej wielkości ? Nie chciałbym nałapać samych robotnic...
Kończe juz robić formicarium i nie chce zaczynac od metody klasztornej tylko złapać królową, robotnice i troche kokonów. Mam jeszcze pytanko odnoście samego polowania. Czy jeżeli złapię robotnicę która nie poczęła się z królowej, będzie ona odrzucona czy może pracowac w kolonii ?
Pozdrawiam Serdecznie,
Mateusz
Jestem początkujący, wiec wybaczcie za głupie pytania :)
...kto pyta nie błądzi =P
...kto pyta nie błądzi =P
Witam!
Co do zaszczepiania robotnic z innych kolonii zazwyczaj jest to ruletka. Z tego co można wyczytać na forum, zwykle wynika, że najlepiej włożyć robotnice na jakiś czas do lodówki (same, lub już z królową). Ostudzi to (również dosłownie) trochę ich bojowe zapały, oraz sprawi, że naturalny zapach pierwotniej kolonii osłabnie, co może ułatwić kontakty z nową królową. Najłatwiej jednak jest podrzucić same poczwarki (kokony).
Pozdrawiam i życzę powodzenia w hodowli!
Jeśli dojdzie do rójki to w wypadku L. niger, jak i wielu innych gat., nie ma mowy o kazirodztwie. Takie wypadki są możliwe, ale u niewielu gatunków (np. faraonki).Mam królewskie kokony L. niger. Czy możliwe jest dochowanie sie z nich młodych matek i ojców i czy moga one odbyć rójke w odrębie swojej grupy?
Myślę, że kiedy zobaczysz królową to będziesz pewien, iż to nie robotnica. Jednak zasadniczym znakiem rozpoznawczym, już po utracie skrzydeł, jest dobrze rozbudowany tułów, oraz blizny po skrzydłach. No i rozrośnięty odwłok.Co do królowych to łatwo je rozpoznać ? Może maja jakiś znak szczególny oprócz swojej wielkości ? Nie chciałbym nałapać samych robotnic...
Wydaje mi się, że właśnie w wypadku chowu klasztornego hodowca odczuwa największą satysfakcję, jeśli kolonia się rozwinie zgodnie z naszymi oczekiwaniami (tak jest w moim wypadku). Można obserwować każdy etap rozwoju kolonii, poczynając od złożenia pierwszych jajeczek. Oczywiście jest to także metoda dla cierpliwych, jednakże bardzo polecam!Kończe juz robić formicarium i nie chce zaczynac od metody klasztornej tylko złapać królową, robotnice i troche kokonów. Mam jeszcze pytanko odnoście samego polowania. Czy jeżeli złapię robotnicę która nie poczęła się z królowej, będzie ona odrzucona czy może pracowac w kolonii ?
Co do zaszczepiania robotnic z innych kolonii zazwyczaj jest to ruletka. Z tego co można wyczytać na forum, zwykle wynika, że najlepiej włożyć robotnice na jakiś czas do lodówki (same, lub już z królową). Ostudzi to (również dosłownie) trochę ich bojowe zapały, oraz sprawi, że naturalny zapach pierwotniej kolonii osłabnie, co może ułatwić kontakty z nową królową. Najłatwiej jednak jest podrzucić same poczwarki (kokony).
Pozdrawiam i życzę powodzenia w hodowli!
FABRICATI DIEM, PVNC!
Dzięki Johnbol za info
W sumie to chyba zachęciłeś mnie to rozpoczęcia klasztornej hodowli
Probówki mam - chemią sie interesuje to co mi szkodzi :P
Chcialem tylko już wpuścić je to formicarium na wakacjach, ale widzę że nic z tego... :]
Jutro zaczne polować na królową - i kokony od razu jej podrzuce (ile jej dać tych kokonów ?).
A tak na marginesie, to mrówki L. Niger gryzą ?
Te pospolite czerwnone mrówki to jaki gatunek ?
Pozdrawiam,
Mateusz
W sumie to chyba zachęciłeś mnie to rozpoczęcia klasztornej hodowli
Probówki mam - chemią sie interesuje to co mi szkodzi :P
Chcialem tylko już wpuścić je to formicarium na wakacjach, ale widzę że nic z tego... :]
Jutro zaczne polować na królową - i kokony od razu jej podrzuce (ile jej dać tych kokonów ?).
A tak na marginesie, to mrówki L. Niger gryzą ?
Te pospolite czerwnone mrówki to jaki gatunek ?
Pozdrawiam,
Mateusz
Jestem początkujący, wiec wybaczcie za głupie pytania :)
...kto pyta nie błądzi =P
...kto pyta nie błądzi =P
Hodowlę najlepiej rozpoczynać od probówek (koniecznie odkażonych!). Ograniczona przestrzeń będzie odpowiadała naturalnym warunkom zakładania kolonii. Królowa wykopuje sobie małą "norkę" i zazwyczaj zagrzebuje wyjście, do czasu, gdy pojawią się pierwsze robotnice.
Co do kokonów to już praktycznie jazda dowolna. Choć 100% klasztorna hodowla powinna się odbyć jednak bez nich. Ale to Twoja decyzja. Na pierwsze jaja od królowej możesz czekać nawet miesiąc, a na robotnice drugie tyle. Ale ile radości z tego jest, to trudno opisać.
Jeśli chodzi o nigerki, to nie są one zbyt wojownicze w stosunku do ludzi. Mi się nie zdarzyło nawet jedno ugryzienie. A te czerwone to pewnie Myrmica rubra - dość popularne, nawet na terenach miejskich.
Pozdrawiam!
Co do kokonów to już praktycznie jazda dowolna. Choć 100% klasztorna hodowla powinna się odbyć jednak bez nich. Ale to Twoja decyzja. Na pierwsze jaja od królowej możesz czekać nawet miesiąc, a na robotnice drugie tyle. Ale ile radości z tego jest, to trudno opisać.
Jeśli chodzi o nigerki, to nie są one zbyt wojownicze w stosunku do ludzi. Mi się nie zdarzyło nawet jedno ugryzienie. A te czerwone to pewnie Myrmica rubra - dość popularne, nawet na terenach miejskich.
Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!