oto ciekawy przypadek królowej, którą przyjąłem (wylądował mi na ramieniu w ogrodzie) pomimo, że miała skrzydła, których nie zgubiła.
Miałem 2 skrzydlate królowe, obie składały elegancko jaja, jadły miodzio i były obiecujące. Jedna pożarła prawie całe swoje potomstwo (wypuściłem ją), druga doczekała się robotnic.
Nadal ma skrzydła i robotnice, ciekawe
![:)](./images/smilies/icon_smile.gif)