Formalina w fosie...

Wymyśliłeś coś ciekawego i użytecznego - pochwal się. :)

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 81
Rejestracja: śr 18 cze, 2008
Lokalizacja: Kartuzy / Pomorskie
Kontakt:

czw 26 cze, 2008

ok, brzmi dziwacznie. ale rozwiązało mój problem.

opis mojego formi:
małe formikarium w ramce do zdjęć leży na płytce pleksy do której przyczepione są 4 niewielkie kątowniki służące jej za nóżki. Na nich stoi ona w kuwetce wypełnionej wodą.

opis problemu 1:
mrówki zaśmiecały fosę. to raczej normalne, ale bardzo denerwowała mnie... hmm... to chyba pleśń (takie białe kłaczko-gluty) które po bardzo niedługim czasie obrastały każdy śmieć, który wpadł do fosy, a których nie nadążałem wyławiać. ponadto co tydzień musiałem myć fosę i wymieniać wodę, bo pojawiał się na powierzchni kożuch (pewnie też z jakichś grzybów, czy bakterii). wszystkie te atrakcje po prostu wyglądały nieestetycznie i dosyć obrzydliwie. czyszczenie fosy w moim aktualnym formikarium nie jest specjalnie skomplikowane, ale zastanawiałem się jak denerwujący to musi być problem przy większych formikariach z dużymi koloniami.

formalina:
zastanawiałem się jak powstrzymać rozwój wszelakich niepożądanych organizmów w fosie i przypomniałem sobie, że jak się chciało wytępić jakąś zarazę w akwarium, to kupowało się takie preparaty specjalne Tropicala. Postanowiłem spróbować, kupiłem taki jeden, który jak przeczytałem jest praktycznie zabarwioną formaliną (38% formaldehyd)
Wlałem do fosy (w proporcjach raczej nie polecanych dla rybek). Pomogło. Dla eksperymentu nie sprzątałem fosy przez 2 tygodnie. Żadnych pleśni, glutów czy kożuchów, nieprzyjemnego zapachu wody. A co najważniejsze, od tego czasu (4 tyg.) nie padła mi żadna mrówka. Te które wpadły do fosy (nawet te, które w niej trochę popływały), a które zdążyłem reanimować (i opłukać czystą wodą) mają się dobrze. W ogóle nie zauważyłem zmian w ich zachowaniu. A co więcej formalina w fosie rozwiązała mój drugi problem:

opis problemu 2:
mrówki często wyłaziły. złaziły z kątowników do wody i utrzymywane przez napięcie powierzchniowe "płynęły pieskiem" do ścianki kuwetki na którą się wspinały. rano znajdywałem kilka szwendających się wokół i od czasu do czasu jakąś, której się nie udało dopłynąć do ścianki.

odkąd wlałem preparat do fosy mrówki mniej chętnie szwendają się po kątownikach. praktycznie wcale ich na nich nie widuję. najwyraźniej czują, że z wodą jest coś nie tak i nie garną się do kąpieli, przez co znacznie rzadziej wpadają do niej i wyłażą.

WADY:

preparat Tropicala, którego w tej chwili używam jest BARWIONY, co nie przeszkadza specjalnie jeśli woda stoi w kuwetce, czy pojemniczku, który można po prostu wymyć. podejrzewam jednak, że może to być bardzo niefajne dla tych, u których fosa jest na stałe połączona z formikarium i dla tych którzy po prostu nie chcą żeby coś im się zabarwiło na niebiesko.
Ci jednak mogą spróbować dolać do fosy zwyczajną formalinę (roztwór 35-38% formaldehydu z wodą), która jest bezbarwna. kilka kropel na pół litra wody powinno dać radę.

ABSOLUTNIE nie polecam stosowania tej metody w przypadku fos mających bezpośredni kontakt z gniazdem (np. tam gdzie nawilżanie przebiega przez podsiąkanie wody z fosy) i tam, gdzie woda może parować i skraplać się na powierzchni z którą mrówki mają częsty kontakt. Właściwie jedynym przypadkiem gdzie to się może sprawdzić (jak u mnie) jest fosa służąca jedynie jako ostateczna bariera dla mrówek.

Nie mogę jeszcze z całą pewnością stwierdzić, ze nie szkodzi to mrówkom, chociaż jak dotąd nic na to nie wskazuje. Swoją drogą każdy gatunek może reagować na to w inny sposób. Formalina jest co prawda toksyczna w wysokich stężeniach, jednak rozcieńczona specjalnie nie szkodzi (w końcu wlewa się ją do akwariów, a wielu rybkom bardzo niewiele trzeba żeby szlag je trafił). Formaldehyd sami czasem jemy (konserwant E 240) ;)

P.S.
No nie wiem czy wam się to przyda w jakikolwiek sposób, ale pomyślałem, że skoro u mnie się sprawdziło to się podzielę z wami. W końcu od tego ten dział jest ;) Wielu z was pewnie pomyśli, że po cholerę to wszystko - wystarczy wodę zmieniać. Zgadzam się z tym całkowicie - im mniej chemii tym lepiej.
Potraktujmy to po prostu jako udany eksperyment.
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

sob 26 lip, 2008

Pomysł może i skuteczny, ale formaldehyd mrówkowy jest silną trucizną i opary są tak samo szkodliwe dla zdrowia mrówek, jak i twojego. Stanowczo O D R A D Z A M!
Jeśli chodzi o zmiękczanie wody - poleciłbym płyn Ludwik (ale trzeba go wymieniać co parę dni, gdyż składniki *zmiękczające* wodę ulegają biodegradacji pod wpływem UV po upływie kilkudziesięciu godzin). Doskonały jest alkohol, ale paruje za szybko. Są środki chemiczne innego rodzaju, ale raczej niedostępne od tak z marszu. Jeśli macie jakiś sklep chemiczny w okolicy, można się pokusić o EDTA - czterosodowy. Jest to środek kompleksujący doskonały do zmiękczania wody - biały proszek. Jest coprawda żrący, jednak dodaje się go max 2,5% 40% roztworu, więc - nie grozi. Ulega biodegradacji pod wpłuwem UV w czasie >60% do 48h więc co 2-3 dni ziarenko jak główka od szpilki do litra wody.
Ale i tak Ludwik jest mniej kłopotliwy ;)
ohmlet to ohmleT. Jaki jest - każdy widzi :|
Awatar użytkownika
Albert
Posty: 1129
Rejestracja: sob 13 maja, 2006
Lokalizacja: Radom/Warszawa SGGW

ndz 27 lip, 2008

EDYTA!!!!

A co do formaliny to raczej na prosektorium ludzie się tym nie przejmują więc nie jest aż tak toksyczny jak prognozujesz :wink:
rzepa żepa ziepa ziepa
Awatar użytkownika
PREM
Posty: 108
Rejestracja: czw 05 cze, 2008
Lokalizacja: Lublin

pn 28 lip, 2008

Albert pisze:EDYTA!!!!

A co do formaliny to raczej na prosektorium ludzie się tym nie przejmują więc nie jest aż tak toksyczny jak prognozujesz :wink:
Jednak trochę jest prawdy w toksyczności.
Parę lat spędziłem w prosektorium na studiach, przyjemnie nie było
a tutaj taki mały link
http://www.pharma-cosmetic.com.pl/PDF/F ... rocent.pdf

Wydaje mi sie że z jednej strony nie ma aż tak wielkiego zagrożenia, to zgodzić się należy że formalina nie należy do substancji obojętnych dla organizmu, jakiegokolwiek
pozdrawiam
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

pn 28 lip, 2008

Formaldehyd po prostu uśmierca komórki nie niszcząc ich struktury. Jeśli komuś zależy na zakonserwowaniu jakiegoś owada - to doskonała metoda.
Ale prawdą jest też że (niestety) nadal używa się formaliny jako konserwantu. Nigdy jednak do spożycia! Stężenie formaliny dopuszczlne bez legalizacji do obrotu to 5% roztwór wodny!
Dane: LD50 doustnie dla szczura wybosi 800 mg 40% roztworu na 1 kg masy ciała. To dość silna trucizna.
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 81
Rejestracja: śr 18 cze, 2008
Lokalizacja: Kartuzy / Pomorskie
Kontakt:

czw 31 lip, 2008

hmm... no faktem jest ze to kawał wstrętnej chemii... :P ale nie wpadłoby mi do głowy takie coś, gdybym nie wiedział, że można to wlać do akwarium z rybkami (preparat Tropicala np.), skoro im nie szkodzi pomimo, że się w tym kąpią to pomyślałem, że mrówkom tym bardziej nic się od tego nie stanie (rozmawiamy o minimalnych stężeniach naturalnie). mimo tego, chyba sam zrezygnuje z tego patentu - jak się mrówką dostatecznie urozmaica dietę, to i tak rzadko się topią.
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

sob 02 sie, 2008

Najlepiej daj spokój z formaliną. Tak. Mówimy o skrajnie niskich stężeniach. Zobacz kartę charakterystyki (fragmencik):
Działanie na organizmy wskaźnikowe:
Ryby: Dla rybek w akwariach stężenia 200, 100 i 50 mg/dm3 okazały się po 10 odzinach
śmiertelne. Roztwór z ilością 10 mg/dm 3 formaldehydu, w tym samym czasie, nie był
śmiertelny. W stosunku do siekierki 18 mg/dm 3 okazało się śmiertelne po24 godzinach.
Niższe organizmy:
Przy stężeniach 100 mg/dm 3 formaldehyd wstrzymuje normalną fermentację metanową osadów. Aerobowe procesy rozkładu wytrzymują ilości formaldehydu 135-175 mg/dm
3 . Granica szkodliwości dla bakterii z gatunku Escherichia coli wynosi 1 mg/dm 3, dla glonów z gatunku Scenedesmus od 0,3 do 0,5 mg/drn 3, a dla skorupiaków Daphnia - 2 mg/dm 3. Organizmy uczestniczące w fermentacji metanowej można przyzwyczaić do formaldehydu i wówczas znoszą one znacznie większe stężenia. Wskaźnik oceny dla ostrej toksyczności:
Wobec ssaków - 3, wobec ryb - 4,3, wobec bakterii - 4,9.
Stopień zagrożenia wód: skrajny.
Więc tak. Jak do np 5l wody wlałeś taką fiolkę - to w tej wodzie nie będzie żadnego życia przez (hmmm wiele parametrów...) kilkanaście lat... Ale niekóre rybki mogą nawet przeżyć. Poza tym szkodliwość formaliny jest taka, że żeby odwąyć 2 mg 40% formaliny potrzebujesz arcyprecyzyjnego sprzętu - fiolka do akwarium - jest jak gigantyczna bomba.
Awatar użytkownika
Albert
Posty: 1129
Rejestracja: sob 13 maja, 2006
Lokalizacja: Radom/Warszawa SGGW

sob 02 sie, 2008

No ale jedna kropla 40% <czyli ok 1 cm^3> na 1dm^3 to wcale nie tak dużo...
Wyszło mi ok. 0,039 mg/dm^3

przecie to można dokładnie sobie policzyć i wyjdzie ile kropel należy dodać do 1 litra wody. Do tego właśnie służy instytucja zwana szkołą :D
rzepa żepa ziepa ziepa
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

sob 02 sie, 2008

W ten sposób możemy się długo bawić w sprzeczki.
Mogę Ci powiedzieć również tak:
Wezmę taką fiolką, wpuszczę ją do wanny i wykąpię się solidnie. Czy coś mi sie stanie - nie.
Więc tą drogą nigdzie się nie dojdzie.
Możemy sobie wybierać stężenia, rozcieńczenia, na przykład zacytuję pierwszy post z tego cyklu:
mogą spróbować dolać do fosy zwyczajną formalinę (roztwór 35-38% formaldehydu z wodą), która jest bezbarwna. kilka kropel na pół litra wody powinno dać radę.
Ja pracowałem z formaliną i dla mnie jest rzeczą jasną: formalina + org. żywe = NIE!
Na marginesie: w latach '60 DDT było cudownym panaceum na (prawie) wszystko. Efekt: niekótre z organizmów żywych, dziedziczą slady DDT do dziś - pokoleniowo.
Nie ma to związku z formaliną, ale zwróćcie uwagę na minimalne dawki i okres rozkładu danej substancji... Formalina nie ulega biologicznemu rozkładowi!
vakos
Posty: 13
Rejestracja: pn 25 kwie, 2005

sob 02 sie, 2008

Jeśli formalina nie biodegraduje się to może lepiej jej nie używać. Przecież zwykły płyn do mycia naczyń jest wystarczający.
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

sob 02 sie, 2008

To prawda. Chciałbym posłużyć sie jeszcze jednym cytatem - autora eksperymentu:
odkąd wlałem preparat do fosy mrówki mniej chętnie szwendają się po kątownikach. praktycznie wcale ich na nich nie widuję. najwyraźniej czują, że z wodą jest coś nie tak i nie garną się do kąpieli, przez co znacznie rzadziej wpadają do niej i wyłażą.
Wniosek: Mrówki jednak wiedzą lepiej że ta woda jest trująca.
ohmlet to ohmleT. Jaki jest - każdy widzi :|
Tommygun
Posty: 235
Rejestracja: ndz 05 mar, 2006
Lokalizacja: Krosno

ndz 03 sie, 2008

A czym grozi kontakt skóry z formaliną lub "zabrudzenie" nią rany? :?
Semper Fi!
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

ndz 03 sie, 2008

Formaldehyd mrówkwy jest raktotwórczy (kat 3 - czyli nie potwierdzone jest to działanie, jednak można się go spodziewać) Generalnie jest żrący. Przenika przez skórę. Powoduje oparzenia, przy krótkim kontakcie ze skórą zaczerwienienia i obrzęki.
Jeśli już się czymś takim polejesz - wypłukać masą wody, namydlić i jeszcze raz przepłukać. Jeśli nadal wygląda to źle, można doraźnie spróbować białka jaja kurzego. No i do lekarza :|
Jak już pisałem - formalina powoduje obumieranie komórek w organizmach żywych. Nie niszczy ich struktury, lecz uśmierca. Dlatego jest/był stosowany do preparowania zwierząt w słoikach. Może nawet w Twojej podstawówce stały sloje z żabami, rybami czy czymś tam jeszcze. Nawet po 100 latach wyglądają jak przed chwilą wyjęte z wody...
ohmlet to ohmleT. Jaki jest - każdy widzi :|
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 81
Rejestracja: śr 18 cze, 2008
Lokalizacja: Kartuzy / Pomorskie
Kontakt:

pn 04 sie, 2008

:? no to fe faktycznie... chociaż mrówki mają się dobrze, a porządek w fosie łatwiej utrzymać. druga sprawa, że zamysł był właśnie taki, żeby mrówki wiedziały, że coś z tą wodą nie tak, ale macie rację - do tego nadawałyby się też i inne mniej szkodliwe substancje. pewnie powinienem najpierw spróbować np. posolić wodę :oops: , ale podkreślam raz jeszcze, że wlałem preparat do dezynfekcji wody w akwarium, a nie zużyte chłodziwo reaktora ;) więc to chyba nie aż taka kaszana. może skoro padły cyfry to ja napisze co jest napisane na etykiecie:

Tropical MFC Skutecznie zapobiega, odkaża i zwalcza pasożyty
Skład (substancje czynne w 100 ml preparatu):
błękit metylenowy - 38 mg
zieleń malachitowa (szczawian) - 38 mg
formaldehyd (36-38%) - 5 ml

Sposób użycia
kąpiel długotrwała (7-14 dni): 10 ml / 100 l
zapobiegawczo - 5 kropli na 10 l wody
Awatar użytkownika
Albert
Posty: 1129
Rejestracja: sob 13 maja, 2006
Lokalizacja: Radom/Warszawa SGGW

pn 04 sie, 2008

łooo to jak jest szczawian to on moze hamować działanie formaliny :) <chyba :P>
rzepa żepa ziepa ziepa
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

pn 04 sie, 2008

Błękit metylenowy (właściwie rozumię, że to nazwa handlowa i tu może chodzić o podobny związek) ma słabe działanie grzybobójcze, dezynfekujące. Zieleń malachitowa to zwyczajny barwnik. Działanie formaliny żaden z powyższych nie osłabi. Zieleń będzie miała (z powodu tego że jest to szczawian trójarylometanowy) - słabo kwaśny odczyn. Nic ponad to. Jednak to bez znaczenia. W preparacie jest bardzo mała dawka formaldehydu. Właśnie dlatego się zdziwiłem, że sprzedają 38% roztwór. Ale widzę, że producent przestrzega zaleceń Unijnych :)
Tak czy owak - trochę mi ulżyło. Ale podzielam zdanie Twoich mrówek. Chemia jest wspaniała, jednak zanim się coś zastosuje dobrze wiedzieć wszystko od początku do końca. Twoje mrówki są dobrymi chemikami. Wiedziały, że coś jest nie tak.
Tym niemniej preparat ma znikome stężenia jeśli wziąć pod uwagę zalecany *Sposób użycia*. Wbrew pozorom, te zalecenia to nie bełkot, ale zasady bezpieczeństwa. Pisałeś, że dałeś kilka kropel na pół litra wody. Zobacz
kąpiel długotrwała (7-14 dni): 10 ml / 100 l
. Jestem baaardzo leniwy jeśli chodzi o obliczenia, ale parę set lub nawet tysięcy razy przekroczyłeś zalecaną dawkę. Rybki z akwarium nie wyskoczą, ale mrówki miały to szczęście, że mogły się do tej wody nie zbliżać.
Jestem teraz baaardzo daleko od swojego laboratorium, i trudno mi doradzić coś, co przy niewielkim koszcie rozwiązało by problem glonów i napięcia powierzchniowego... Postaram się jednak poszukać, czy kogoś zapytać.
Czy sól kuchenna (chlorek sodu) rozwiąże te problemy? Raczej nie. Przynajmniej nie na dłużej. Weź również pod uwagę to, że chlorek sodu daje tylko efekt przejściowego zmiękczenia wody, zaś sam w sobie jest ciałem stałym i będzie się krystalizował. Poza tym, on również spowoduje to, że jeśli wsiąknie w ziemię, piasek - mrówki tego terenu lubić nie będą. Choć chlorek sodu w przeciwieństwie do formaliny nie paruje, to jednak nie wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem. Tymczasem polecam płyn do mycia naczyń (Jeśli moższ unikaj środków które w składzie mają *kationowe substancje aktywne/kationowe substancje powierzchniowo czynne*. Choć na ogół jest ich bardzo mało w składzie(2,5-5%), to jednak one mają na celu niszczyć mikrożycie. Tak czy owak wodę w fosie czasem czeba wymienić :(
Ale elaborat wyszedł... Sorry.
Pozdrawiam.
ohmlet to ohmleT. Jaki jest - każdy widzi :|
Awatar użytkownika
Albert
Posty: 1129
Rejestracja: sob 13 maja, 2006
Lokalizacja: Radom/Warszawa SGGW

pn 04 sie, 2008

Hmmm a moze cos co zjada glony? Na przykład taka filtrująca racicznica... Ale wtedy w fosie trza zamontować napowietrzanie a i fosowe rozmiary sie bedą musiały zwiększyć...
rzepa żepa ziepa ziepa
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 81
Rejestracja: śr 18 cze, 2008
Lokalizacja: Kartuzy / Pomorskie
Kontakt:

wt 05 sie, 2008

eh... ok, zgadzam się, ze przedobrzyłem :oops: często zmieniam wodę w fosie, nie jestem aż taki leniwy ;) tylko te wstręciuchy zrobiły z niej sobie śmietnik, zamiast wyrzucać resztki w róg areny i nie sposób utrzymać porządku - dlatego szukałem rozwiązań. a że ani jedna mrówka mi nie padła od kilku tygodni stosowania tego, to pomyślałem, że jest ok... ale przy następnym sprzątaniu sobie odpuszczę...
dzięki :) dobrze gdy ma cię kto wyprowadzić z błędu

hm... małż w fosie, to nawet ciekawe :) ale nie poradziłby raczej sobie, poza tym kupę by robił ;)
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

wt 05 sie, 2008

Hej. A może jeśli ta fosa jest w miarę duża, po prostu glonojad akwariowy?
To by było coś! Nieprawdaż?
ohmlet to ohmleT. Jaki jest - każdy widzi :|
Awatar użytkownika
xXLukasXx
Posty: 238
Rejestracja: pn 07 lip, 2008
Lokalizacja: Jawor / Wrocław
Kontakt:

wt 05 sie, 2008

Dalej idąc tym tokiem, można zintegrować formicarium i akwarium w jedno.... ;D swoją drogą ciekawie mogłoby to wyglądać,np formi typu L a pod spodem akwarium :)
www.clonk.glt.pl
www.n00bskie-studio.xt.pl
www.gravitysim.glt.pl
serdecznie zapraszam :)

Moje mrówki:[i]Lasius niger, flavus, emarginatus[/i]
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 81
Rejestracja: śr 18 cze, 2008
Lokalizacja: Kartuzy / Pomorskie
Kontakt:

wt 05 sie, 2008

wow! ten pomysł to dopiero pasuje do tego działu forum :D
beaker
Posty: 93
Rejestracja: sob 10 lis, 2007
Lokalizacja: Kielce
Kontakt:

wt 12 sie, 2008

Witam.
Więc pytanie do użytkowników fos, więc co najlepiej/dosypac do fosy aby mrówki do niej nie właziły? Sól da rade? pzdr
Kokony F.fusci pilnie kupię.
Awatar użytkownika
Faflun
Posty: 81
Rejestracja: śr 18 cze, 2008
Lokalizacja: Kartuzy / Pomorskie
Kontakt:

wt 12 sie, 2008

w efekcie tego postu nie doszliśmy do specjalnie przydatnych rozwiązań ;) wyszło na to, że formalina jest fe i sól to chyba też niespecjalnie się nadaje. pewnie byłaby się wytrącała i osiadała na brzegach fosy.
ale na pocieszenie napiszę, że zaobserwowałem (zresztą na forum też o tym pisano wcześniej), że jak mrówki mają dobre warunki w formi i niczego im nie brakuje (wilgoci, odpowiedniego żarcia, przestrzeni), to się i do czystej wody nie pchają. zaczynają się rozłazić dopiero jak im coś nie pasuje, albo gdy jeszcze nie do końca zaaklimatyzowały się w formikarium (szukają alternatywnego miejsca). ale to musiałby potwierdzić ktoś bardziej doświadczony.
Awatar użytkownika
ohmlet
Posty: 183
Rejestracja: ndz 13 lip, 2008
Lokalizacja: Edinburgh
Kontakt:

wt 12 sie, 2008

No to dopiszę się jeszcze.
Poszukałem i popytałem. Efekt: Z dostępnych wszędzie środków jednak pozostają płyny do mycia naczyń. Te, które zawierają dodatkowo związki fosforu będą szybko przyspieszać życie glonów. Można popróbować z mydłem (szarym) i kropelką płynu do mycia naczyń.
No i tyle z dostępnych, sensownych *znalezisk*... :(
Wkrótce będę też miał ogromny problem, bo co prawda nie o fosę chodzi, ale o ciepłą bieżącą wodę wewnątrz dużego formi (+/- 100/50/140 cm) ale w tym przypadku detergenty z definicji mi odpadną. Jeszcze nie wiem co wykombinuję. Może faktycznie glonojad :|
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ