Daje to w tym dziale, bo to eksperyment.
Stała temperatura hibernacji zapobiega przebudzeniu się mrówek, które zmniejsza skuteczność zimowania i grozi śmiercią części robotnic przez głód ( często budzone zużywają więcej zapasów) i przez utopienie (skoki a następnie spadki temperatur sprzyjają wykraplaniu się pary wodnej na ściankach)
Jak wiadomo, w lodówce nie mamy stałej temperatury. Powodowane jest to:
1- uderzeniami ciepłego powietrza z zewnątrz podczas codziennego otwierania drzwi lodówki (ten efekt ograniczony jest w niektórych lodówkach przez dodatkowe małe drzwiczki do częstego korzystania z elementów w zasięgu reki)
2- Automatycznemu rozmrażaniu się większości lodówek (chyba, że ktoś trzyma w domu zabytek- tutaj po prostu lodówka chłodzi z coraz mniejszą skutecznością aż ją sami rozmrozimy). Rozmrażanie lodówki ma na celu usunięcie warstwy lodu z parownika, czyli pewnego elementu, który zabiera ciepło z wnętrza lodówki (by oddać je w skraplaczu- gorących rurkach z tyłu lodówki. Dla zainteresowanych tematem budowy lodówki link) . W trakcie automatycznego rozmrażania z parownika ścieka woda, znika warstwa lodu która zmniejszała wydajność chłodzenia. Świetnie, jednak w tym czasie temperatura w lodówce wzrasta, nawet bardzo jeśli otworzymy właśnie w tym czasie lodówkę.
Moim celem było stworzenie komory, która bardzo długo będzie utrzymywała swoją temperaturę. By to osiągnąć potrzebne są dwie rzeczy:
1. Prosto rzecz ujmując, ma to być coś co bardzo długo pozostanie zimne.
2. Izolację termiczną chroniącą element z punktu 1 przed zbyt szybką wymianą ciepła z powietrzem wypełniającym lodówkę.
Zastosowałem wodę w woreczkach jako "akumulator zimna" i jakąś spienioną folię, w którą zawinięty był nowy monitor by się nie obijał.
Folię złożyłem kilka razy i wyłożyłem nią pudełko po...lodach, akurat pojemność miało odpowiednią . Dno pudełka wraz z warstwami folii przebiłem w paru miejscach by w razie jakiegoś przecieku woda wylała się do lodówki, nie do probówek. Woreczki śniadaniowe napełniłem tylko trochę wodą, wycisnąłem zbędne powietrze i starannie zawiązałem .
Ważne, by część do zawiązania nie była mokra, bo tworzą się małe pęcherzyki wody w supełku (łatwo pękają). Worek powinien tworzyć pod wpływem grawitacji placek z wodą (to dla tego trzeba mało wlać). Dzięki temu dokładnie wypełni puste miejsca w komorze. Dno wykładam warstwą woreczków, na to kładę chłonny papier( który zwiększy bezpieczeństwo mrówek w razie przecieków). na papier kładę probóweczki potem znów papier, woreczki i zawijam folię izolacyjną. Ponad miejscem gdzie probówki mają koniec(tam gdzie są korki z watą ) zostawiłem luz, widoczny na zdjęciu. To taki kominek który wciąż umożliwia wymianę powietrza przez watę między probówką a wnętrzem lodówki . Ma to znikomy wpływ na skuteczność komory więc nie mam zamiaru sprawdzać, czy bez tego mrówki przeżyją , choć pewnie tak.
Pierwsze testy.
Potwornie długo się toto oziębiało. Chyba 5 godziny z 20 do 5 stopni.
W czasie automatycznego rozmrażania temp wzrosła o 1 stopień ( zwykle mi wzrasta o 5)
Na czas zdjęć wyniosłem to do pokoju na kilka minut, grzeję na maksa w pokoju a temp nie wzrosła wcale(Czyli już można sterczeć w drzwiach lodówki). Jestem bardzo zadowolony.
Metodę można przerabiać i zastosować do całych formikariów, jeśli wsadzacie je do lodówy. Ryzyko to woda w woreczkach. Każdy worek(to może być samozamykający się woreczek do lodów, ale styka się mniejszą powierzchnią z elementem płaskim)można włożyć w kolejny worek a ten w kolejny...
W przyszłości myślę o izolowaniu całej dolnej szuflady lodówki za pomocą tego typu folii (lub bąbelkowej od biedy) i zastosowaniu butelek po mineralce o przekroju kwadratowym jako głównych buforów termicznych + mała ilość woreczków, które nawet gdyby wszystkie pękły to nie zagrożą formikariom)
Komora hibernacyjna
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
No bardzo ciekawe
To 2 zdjęciu nie chce się wczytać. Tzn. jest miniaturka ale nie powiększa się i cały czas się ładuje. Możesz podać link do tego zdjęcia albo coś, bo na tym 2 wszystko jest ;POrn pisze:zostawiłem luz, widoczny na zdjęciu.
Ostatnio zmieniony pt 30 paź, 2009 przez pawelllQwE, łącznie zmieniany 2 razy.
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Dobra jest już git Trochę dłużej się ładuje niż pierwsze ale jest. A ha, linki usuń bo nie działają nie działają :P
Na pierwszej fotce pierwsza fotka (?) wygląda jak pudełko z workami narkotyków, ale tylko tak wygląda xd Ogólnie fajna sprawa
Na pierwszej fotce pierwsza fotka (?) wygląda jak pudełko z workami narkotyków, ale tylko tak wygląda xd Ogólnie fajna sprawa
Moim zdaniem zbędny bajer. Ja zimuję w lodówce normalnie, w pudełku na żywność wyłożonym papierem, żeby zabezpieczyć przed stłuczeniem. Wszystko z mrówkami jest w porządku, a dodam, że to nie pierwszy rok zimowania w ten sposób.
Znajdź piękno w otaczającym Cię Świecie! :)
pawelllQwE, Narkotyki? Toś mnie zastrzelił.
cupi, Ale nie miałeś chyba Camponotusów. Raz mrówki przez prawie rok nie karmiły larw a królowa nie składała jajeczek, ponowne zimowanie pomogło. Moja F.cunicularia w tym roku miała przerwę po złożeniu jajeczek wiosną, taką z 5 miesięcy. Teraz czerwi jak głupia, gdy większość formic już czeka na lodówkę. Ewidentnie coś pokręcone z zegarem. Obwiniam moją lodówkę. W czasie automatomatycznego odszraniania (temp mi wzrasta do 10 stopni a każde kolejne otwarcie to nowa porcja ciepłego powietrza) widziałem, że mrówki zaczynają się ruszać intensywnie. To niedobrze.
Niemniej jednak, gratuluję bezproblemowego zimowania.
cupi, Ale nie miałeś chyba Camponotusów. Raz mrówki przez prawie rok nie karmiły larw a królowa nie składała jajeczek, ponowne zimowanie pomogło. Moja F.cunicularia w tym roku miała przerwę po złożeniu jajeczek wiosną, taką z 5 miesięcy. Teraz czerwi jak głupia, gdy większość formic już czeka na lodówkę. Ewidentnie coś pokręcone z zegarem. Obwiniam moją lodówkę. W czasie automatomatycznego odszraniania (temp mi wzrasta do 10 stopni a każde kolejne otwarcie to nowa porcja ciepłego powietrza) widziałem, że mrówki zaczynają się ruszać intensywnie. To niedobrze.
Niemniej jednak, gratuluję bezproblemowego zimowania.