Formikarium z żywą zieleniną

Wymyśliłeś coś ciekawego i użytecznego - pochwal się. :)

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

czw 30 maja, 2013

Witajcie

Od jakiegoś tygodnia męczę się z pomysłem zrobienia formikarium z żywymi roślinami. Niestety, poza formikariami z uschniętymi badylami, mchami i zielskiem, nie miałam do czynienia z terrariami/wiwariami z prawdziwego zdarzenia. Jak zatem widzicie brakuje mi doświadczenia z materiałami i proszę o radę lub chociaż burzę mózgów w tym temacie. Chciałabym żeby wystrój pasował mniej lub bardziej do gatunku mrówek, zobaczymy czy uda mi się to osiągnąć.
Dysponuję akwarium o zawrotnych wymiarach 40x20 podstawy i 25cm wysokości. Niestety nie jest to wiele..

Gatunek
Planuje formikarium dla Formica rufibarbis. Niestety wiąże się z tym kilka kwestii
1)mnożą się dość szybko, kolonie liczą do kilkuset sztuk
2) gniazdo musi być wyjmowane razem z całą kolonią, spowodowane jest to przymusowym zimowaniem gatunków z rodzaju Formica
W związku z powyższymi nie wiem, czy F. rufibarbis nie wyrosną za szybko z dość niedużego areału, a także nie wiem w jakiej formie wykonać gniazdo i z czego. Czy miałby to być korek- rozwiązanie najprostsze i niezbyt efektowne, zapewniające największą widoczność i eksploatację; gips - zezwalający na dowolność kształtów, jednak niewiadomość sposobu nawadniania i szybkość jego mitycznego wysychania trochę mnie odsuwa od tego pomysłu; czy też beton komórkowy- który również swobodnie można kształtować oblepiając z zewnątrz gliną, dłużej trzyma wilgoć i mam sprawdzony sposób nawadniania. Oba ostatnie mogą się okazać niewygodne przy wyciąganiu gniazda do zimowania.

Zastanawiam się jeszcze nad Camponotus herculeanus, a jak się uda to może i vagus. Camponotus jednak wolno się mnoży i nie jest jakoś szczególnie aktywny jak na razie (przynajmniej nie te 9 robotnic z bloga, jak każdy się domyśla). No i też dla takich wolała bym gniazdo z drewna z wydrążonymi komorami i z innowacyjnym systemem nawadniania - na co jednak nie mam sprzętu i możliwości..

Do jednego z dwóch powyższych doszłaby mała kolonia Temnothorax cf. crassispinus puszczona samopas na arenę. W przyszłości jakby projekt wypalił doszłaby Ponera, która mogłaby bezwiednie kopać ile jej się podoba w arenie. Na tą okazję trzeba by jednak wprowadzić trochę maleńkich stawonogów w charakterze pożywienia, resztę oba gatunki by podkradały większemu sąsiadowi a wodę pobierały jak nie z podłoża to z oczka, o którym dalej.

Substrat wybiegu
Podłoże areny podzielone będzie na kilka warstw -wszystko zależne od roślin i ich upodobań. Dolną najgrubszą warstwę stanowić będzie ziemia (lub inny wymagany przez rośliny komponent) - ok. 2-5cm. Na to przyjdzie siatka drobnooczkowa z nierdzewki lub plastiku (oczko mniejsze niż 1 mm. Planuję 0,4mm), o ile którąś dostanę w końcu. Powyżej znowu cienka warstwa ziemi lub piasku/żwirku. Siatka zapobiegnie wkopywaniu się mrówek, pozwoli na swobodną wymianę gazową, odparowywanie jak i ewentualne nawadnianie. Mam nadzieję, że pozwoli na przebicie się pędów przez oczka (jeśli wysieję coś pod siatką), a jeśli nawet nie, to bez problemu przejdą przez siatkę korzenie (nasiona umiejscowione nad siatką, lub ewentualnie rośliny z w miarę płytkim systemem korzeniowym jak np. sukulenty).

Oczko wodne
Chciałabym zamieścić jakieś miniaturowe oczko wodne. Wiadomo, woda nie będzie brać się tam znikąd - parowanie i ewentualny odpływ będą wymagać uzupełniania zbiorniczka. Dochodzi też możliwość zaistnienia potrzeby wymiany wody na nową.
Pytanie z czego wykonać misę na wodę. Zastanawiałam się nad wykonaniem jej z gliny zmieszanej z piaskiem (sama popęka jeśli wyschnie), ponieważ jak wiadomo jeziora i stawy powstają na utworach pół- i nieprzepuszczalnych, do których glina się zalicza. Myślałam jeszcze o wyżłobieniu niedużego bloczka betonu komórkowego i zakryciu go cienką warstewką gliny. Oba sposoby powyżej mogą okazać się przepuszczalne i jeśli proces ubywania wody będzie zachodził powoli, nie sprawi mi to problemu. W dodatku woda zasili ziemię dookoła oczka (zasadzenie mchu?).
Oczywiście myślę też nad miską z plastiku lub szkła, oblepionych czymś, zmniejsza to ilość kształtów i na pewno nie są przepuszczalne.

Roślinność
Jak już wspomniałam, chciałam aby były to żywe rośliny zbliżone do środowiska naturalnego występowania wybranych mrówek chociaż w znikomym stopniu (np. charakterem). W przypadku Formica myślę o jakiś trawach (znalazłam niskie turzyce - m.in Thymus serpyllum) i "zielskach". W przypadku tych ostatnich chyba ciężko będzie mi znaleźć "zielsko" wieloletnie, trzeba by zatem wymieniać je co rok-dwa na nowe. Z ciekawszych ozdobnych roślin sucholubnych, niskich i niestety wymagających nasłonecznienia znalazłam: Veronica prostrata (do 15-25 cm), Veronica armena (10-15 cm), Armeria marinitima (15-20cm).

Myślę też o czymś bardziej średnio i wilgocilubnym, chociaż będzie to raczej mniej pasowało do F. rufibarbis. Znowu trawy, zielsko i jakieś mchy. Z tym że jeśli się dobrze orientuję to mchy wymagają dość wysokiej wilgoci..

Jeśli chodzi o podlewanie to mam kilka pomysłów (też zależnych od kwiatów). Pierwszy z nich to zraszanie obficie dna i samych roślin zraszaczem ręcznym/"psikaczem". Drugi to zastosowanie wężyka/pojemnika z wlewem ukrytym nad powierzchnią i ukrytym poniżej jakimś systemie rozprowadzania wody. I, jeśli wyjdzie, to też to oczko wodne w znikomym stopniu coś by zdziałało.


Jak na razie dogrzewanie czy specjalne oświetlenie nie wchodzi w rachubę - może za czasów większego formikarium i większej pensji.

Czekam na wasze opinie i pomocną radę. Co byście zmienili, dodali, wyrzucili? Może polecicie jakieś rośliny?
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

czw 30 maja, 2013

O oczku zapomnij lepiej. Mrówki lubią wilgoć, owszem - ale tylko w pewnych partiach gniazda. Oprócz tego wolą suche środowisko - a już F. rufibarbis w szczególności.

Korek to też nie jest dobry pomysł - F. rufibarbis są mrówkami żyjącymi w ziemi, dlatego beton jest dla nich lepszym rozwiązaniem. W korku pewnie przeżyją, co nie zmienia faktu, ze na pewno lepiej się będą czuły w betonie. Gdzieś tam na Antmanii ktoś pisał, że "mrówkom jest wszystko jedno". Otóż - wcale nie jest wszystko jedno, inaczej każda mrówka byłaby równie plastyczna co F. fusca, której rzeczywiście jest wszystko jedno. Jak wiadomo - to nieprawda i większość mrówek preferuje konkretny typ podłoża i miejsce gniazdowania.

Tak na szybkiego to tyle ode mnie.
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

czw 30 maja, 2013

dzięki wielkie za spostrzeżenia :)

ten korek też mi nijak nie pasuje do zamysłu. jeden plus jaki ma to łatwa demontacja gniazda z otaczających go przydatków i wstawienia do lodówki/zimniejszego miejsca. Zastanawiam się jak wykonać coś o podobnej prostocie z betonu właśnie, bo ten gips..

Jak na razie wszystko jest w fazie projektu. Zapomniałam dodać że jakaś 1/4 górnej powierzchni formikarium stanowić będzie również drobnooczkowa siatka odprowadzająca parę wodną.
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Awatar użytkownika
gn
Posty: 872
Rejestracja: sob 06 maja, 2006
Lokalizacja: Dobrogoszcz
Kontakt:

czw 30 maja, 2013

Płaskie pionowe doniczki na trawy. Podobnie kilka "gniazd" z betonu.
Grubości około kilkunastu milimetrów.
Niezależnie nawilżane i ustawione na wisząco jak ramki w ulu.
Po prostu modułowe modyfikowalne.
http://formicopedia.org
antwito
Posty: 248
Rejestracja: ndz 09 paź, 2011

czw 30 maja, 2013

Gniazdo: brałbym beton komórkowy, mrówki w nim nie rzeźbią-podstawowa dla mnie zaleta. W korku widoczność jest na początku, a jak zaczną drążyć to tyle.
Substrat wybiegu: bardzo podoba mi się to rozwiązanie.
Oczko wodne: Nie wiem czy to dobry pomysł. Ale można to wykonać z styropianu. Na terrarium.com.pl robią wodospady z tego. Ta metoda nadawałaby się także na oczko ;) Poza tym ustanawiałabyś sobie kształty jakie tylko chcesz.
Roślinność:Nie znam się tak dobrze na roślinach. Z boku areny przydałaby się jakaś szczelina do nawadniania tego. Bo psikanie to nie jest dobry pomysł. Można też ze słomek do picia w których byłyby dziurki zrobić taką sieć "rurociągów".

Oświetlenie można zrobić tanio z diód LED, ale trzeba znać się co nieco elektronice.

Ogólnie bardzo ciekawie się zapowiada :)
Dziennik moich gmachówek: viewtopic.php?f=38&t=5376
dudek909
Posty: 159
Rejestracja: pn 20 cze, 2011

sob 01 cze, 2013

Ja mam pomysł na formikarium. Kojarzysz gipsarium od radissa? (http://mrowkoyad.pl/index.php?104,pl_fo ... sowe-26x13)
wystarczyłoby zrobic o wiele większą arene , a szkło między gniazdem a areną byłoby niepodłączone( łatwiej sprzątać itd) a gniazdo byłoby dłuższe i tak jakby dwu częściowe. jedna część na kolonie do około 100-200 mrówek a druga jak zabraknie miejsca. połączone byłyby jednym korytarzem i miałyby osobne kawałki szkła zakrywające je. korytarz byłby oddzielony cieniutką ścianką z gipsu. jak brakuje miejsce podnosisz szkło drugiej części, wybijasz ścianke śrubokrętem i możesz dalej używać formi :D nie wiem czy to całkiem zrozumiałe, jak będę miał dostęp do jakiegoś pc to zrobie zobrazowanie pomysłu.
barciu
Posty: 444
Rejestracja: czw 10 sty, 2013
Lokalizacja: Kunkowa - mała wioska, w 70% porośnięta lasami i łąkami - mieszka tu ok 100 osób,

wt 02 lip, 2013

Ja też mam pomysł - na formikarium z kaktusem/kaktusami.
1 kaktusik kosztuje 3,50, nie urośnie duży.
Można wykorzystać różne opcje - można włożyć do gipsu, można wyciąć dziurę w dnie formikarium i wsadzić tam kaktusa, następnie pod spód dać jakiś pojemnik, do którego dolewało by się raz na miesiąc wody.
Kaktusy nie wymagają dużego nawodnienia, gdyż są przyzwyczajone do warunków pustynnych...
Nie wiem... Pomysł już zrealizowałem, na chwilę i było ok.
Rozważcie moją propozycję, o mędrcy :pisarz: .


PS: Niestety pomysł ten nie nadaje się oczywiście do hodowli mszyc.
Ale jest pomysłem na rośliny w formi...
GG: 51713465
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

wt 02 lip, 2013

O losie, dopiero po takim czasie zauważyłam, że w temacie jest "Frmikarium".. ;p

Z kaktusami faktycznie problemu nie ma, chociaż przeważnie też nie są zachwycające ani zbytnio miłe dla oka. Ciekawe czy mrówki by się po takich szwendały ;)

Plan od dłuższego czasu wdrażam w życie jak mi czas pozwala. Oto parę fotek:
Tworzenie odlewu (kawałki plasteliny -dajmy na to rolkę jednego koloru- mieszałam z 1-2 kroplami oleju, dzięki czemu łatwiej się odrywało z gotowego odlewu i nie powinno zostawiać śladów. Niestety ta plastelina z Empiku była strasznie barwiąca i dosłownie całe ręce miałam w mieszance barwników, miejscami zabarwił się też odlew ;/ )

Modelowanie komór i korytarzy z kawałków plasteliny (ok. 2h)
Obrazek

Ustawienie akwarium jednym rogiem do dołu i ustabilizowanie workami ziemi. Następnie wylanie gipsu (niewidoczne na zdjęciu) -ok.15 min
[url=http://imageshack.us/photo/my-images/809/ham0.jpg/]Obrazek



Po ok. połowie doby wyjęcie formy
Obrazek


i wyciągnięcie z niej plasteliny. Okazało się, że część odlewu została zabarwiona w korytarzach i komorach na pstrokate kolorki, Udało mi się to doczyścić papierem toaletowym i pałeczkami do uszu, jednak po 1h babrania z tym zmieniłam zdanie i ostatecznie całość zakleiłam warstewką piasku (sypanego na szybko nakładany (bo i szybkoschnący/wchłaniający się) rozwodniony gips).
Obrazek

Wtedy wpadłam na pomysł, że skoro już mam gips modelarski, to może uda mi się go ozdobić co nieco, co nie wychodziło z gipsem budowlanym. Wypróbowałam najpierw na spodzie odlewu i okazało się, że jest idealnie, nic się nie wykrusza. Drapano-cięte nożem do tapet. Zajęło mi to około 1,5-2h.
Obrazek

I en face
Obrazek

Korytarze fajnie wyglądały odcinając się od reszty białej masy. Jednak dalej strasznie sztucznie to wyglądało. Podobnie jak zrobiłam to z Y-tongowym gniazdem dla T. caespitum, zabarwiłam białość mocno rozcieńczoną glinką z bardzo drobnym piaseczkiem. Jak dla mnie bomba. Nakładałam kawałkiem gąbki do zmywania naczyń. Oto efekt (dla porównania kawałek nie "zamalowany")
Obrazek

Gniazdo wyschło zupełnie dopiero po kilku dniach. W tym czasie stało sobie w cieniu na 3 kapslach wsparte od dołu dla lepszego wietrzenia spodu. Jak się okazało delikatnie odstawało od akwarium na miejscami dziesiąte milimetra. Mi to nic nie robi, niestety mrówki nie będą zadowolone z takiego obrotu sprawy. Umieszczenie pod spodem gniazda przy dystalnej jego krawędzi kilku ziarenek żwirku załatwiło jakoś sprawę, chociaż też nie do końca. Nic to, mówi się trudno.

Parę dni później zabrałam się za dalsze modzenie. Wokół komory nawadniającej (niewidocznej na żadnym ze zdjęć, poza negatywem odlewu na 2gim zdjęciu) do której prowadzi najdłuższa, zielona rurka igelitowa - którą pewnie gdzieś już zauważyliście, strzykawką (bez igły) pełną sylikonu wyrobiłam uszczelkę. Całość znowu musiała trochę odstać.

Następnego dnia zabrałam się za arenę. Pod gniazdo wbiłam kawałek zeschniętego sylikonu w jednym miejscu dla dodatkowej stabilizacji (podobnie jak wcześniej ziarna żwirku). Na dno dookoła gniazda wysypałam czarny żwirek (który wcześniej wypłukałam i wysuszyłam przez parę dni na balkonie). Jego warstwa ma ok. 1cm grubości. Tak sobie pomyślałam, że będzie zbierał nadmiar wody/wilgoci z ziemi powyżej. Na żwirek przyszła 5-6 cm warstwa ziemi uniwersalnej do kwiatów.

Udało mi się zdobyć siatkę plastikową o oczku ok. 1mm w Leroy Melin, uprzejmy pracownik na szybko odciął mi ok. 1m (na 1m) arkusza siatki i sprzedał za cenę 0,5 ;) Wypadało zrobić teraz przymiarkę z siatki i mniej więcej wyznaczyć strefy dla zieleniny. Dociętą siatkę (tak aby trochę zachodziła na boki), ponacinałam w krzyżyk w miejscu sadzonki, natomiast gipsowy stawik (wylany w odciętym dnie butelki) został odrysowany, a koło po nim wycięte, tak że pasuje na styk.

Kilka dni wcześniej w Auchan udało mi się zdobyć kilka ciekawych roślinek, m.in. interesująca mnie Armeria maritima/zawciąg pospolity, jakiś sukulent?, i coś podpisane ogólnie jako "Conifer" -generalnie iglak. Wg. opisu wszystko ma urosnąć do maks 25-30 cm. Dla części ziemia się 'deczko' nie nadaje, ale może przeżyją, jak nie to się wymieni. Armerię rozsadziłam, miała po kilka kępek w jednej doniczce. Roślinki upchnęłam przez nacięcia w siatce we właściwe miejsca. Iglak miał już szczególnie rozrośnięty system korzeniowy - w jego przypadku korzenie oczyściłam niemal do cna z ziemi i przepchnęłam za pomocą stożka zrobionego z kawałka papieru. Dla upewnienia się czy nie zwiędną odstały tygodniową kwarantannę.
Obrazek

Obrazek

A to przymiarka do przyszłej "góry" - wieko i siatka wentylacyjna
Obrazek

A to mała ciekawostka:
Obrazek
2 magnesiki (a w zasadzie są 2 pary) o 3mm średnicy mające służyć za czyścik, gdyby mrówki się zanadto rozbrykały

Nawadnianie będzie wypróbowywane. Zauważyliście zapewne 3 sterczące rurki u góry gniazda. Jak już wiecie 1na z nich prowadzi do komory nawadniającej. 2 pozostałe, średnia i krótsza, nie prowadzą w zasadzie donikąd i są zapuszczone prosto w gips. Przypuszczam, że może wystarczyć samo podlewanie ziemi na arenie. Jak widzieliście na zdjęciu z magnesem przy wystawieniu na słoneczny balkon (celem zrobienia 'pienknej' foteczki całości) zaczęła się skraplać wilgoć na gipsie. Wczoraj lub przedwczoraj chciałam przetestować nawadnianie do komory na dnie, przypuszczalnie wlało mi się za dużo wody lub parowanie jest efektem ubocznym synergii wilgoci z ziemi i nieszczęsnej próby. Teraz dopiero wpadłam na pomysł skutecznej (bo wcześniej miałam plany mniej skutecznej i nieładnej) ochrony przed nasiąkaniem wilgoci do gniazda z ziemi - podobnie jak to się robi w łączeniach części suchej i docelowo wilgotnej gniazd- posmarować z wierzchu i od dołu sylikonem. Pomysł wejdzie w życie jeśli trzeba będzie dokonać w przyszłości poprawek.

Jak wiecie już pewnie (a przynajmniej część z chata) zastanawiam się nad tym jaką zrobić ostatnią warstwę na siatce na arenie. Łączy się z tym pytanie jak nawadniać ziemię pod. Miałam plan wsadzić pod siatkę 2 wystające przez nią rurki igelitowe, średnio mi się jednak ten pomysł podoba. Można by było podlewać zieleninę doraźnie z góry, jednak wtedy możliwe jest, że np. brany przeze mnie pod uwagę piasek będzie się przemywał w danym miejscu. Myślałam, żeby jako tą wierzchnią warstwę areny dać właśnie jasny piasek (np. j. brązowy/pomarańczowaty zabarwiany gliną jak w reszcie moich formikariów), ale pod nią dać jeszcze troszkę żwirku (gdyby mrówkom zachciało się kopać).

Od razu uspokajam, dziury przy roślinkach w siatce zostaną przesłonięte, jak nie warstwami siatki to zostaną obklejone u dołu delikatnie gipsem (o ile roślinkom to nie zaszkodzi). To czy siatka plastikowa wytrzyma F. rufibarbis jest możliwe do przetestowania jedynie po wprowadzeniu mrówek, czyli dopiero na sam koniec..

Ps. gniazdo dociążone ziemią przylega do szyb niemal idealnie.
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
barciu
Posty: 444
Rejestracja: czw 10 sty, 2013
Lokalizacja: Kunkowa - mała wioska, w 70% porośnięta lasami i łąkami - mieszka tu ok 100 osób,

wt 02 lip, 2013

Piękne! Jak będe robił przyszłe formi dla messorów, pozwolisz, że będę się motywował twoim projektem? :)
Messory zamówię na mrówkoyadzie ale to dopiero gdzieś w połowie wakacji.
Wpierw odbiorę od babci ogromne akwarium jako arenę :) .
http://www.youtube.com/watch?v=FfTVDB1c ... detailpage
-Przyjrzyj się lewemu rogowi tego filmu - widać tam wyraźnie kilka kaktusów.
Chyba że to tylko taka mata...
GG: 51713465
Thom-Ash
Posty: 129
Rejestracja: pt 28 lis, 2008

ndz 25 sie, 2013

Świetnie wyszło, moje gratulacje. Jakiej glinki używałaś do barwienia gipsu? Zwykłej ceramicznej? Ten piasek się trzyma na samym gipsie?
http://www.youtube.com/watch?v=Cv3dnwp6tZw&feature=player_embedded#!
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

śr 05 lut, 2014

na laurach się nie skończyło, do tego babram się z tym formikarium do tej pory i myślę, że jeszcze trochę to potrwa.

Podejście nr 2 - również zakończone klapą, przedstawiłam w tym wątku.

Czas na dzieje z podejściem nr 3!
Dziobię sobie od ok. tygodnia powoli całość na nowo. Udało mi się dostać większy żwirek dopiero w Malborku (niestety wyszło go za mało ;p) , bo w warszawskiej sieci sklepów zoologicznych Kakadu, bida z nyndzą, nie wspominając o całej reszcie. Odlałam nowe gniazdo z nieco mniejszymi komorami, ale ich większą ilością - a przede wszystkim z szybkami na przedzie i bokach, co umożliwi mi jego wyjęcie np. do zimowania lub przełożenia do większego akwa. Zainwestowałam kilka zł w Auchan w inne roślinki - sukulenty. Niestety nie wiem jak takowe się rozsadza (wszędzie w internecie w temacie 'sukulenty' rozprawia się niemal wyłącznie o kaktusach..), więc nie wiem czy się przyjmą w ziemi w "klatce" na rośliny. Na razie nie wygląda to okazale, brakuje wystroju, który dojdzie dopiero po wprowadzeniu mrówek na powrót - na razie wszystko schnie (np. sylikon po ponownym przyklejeniu rantów na wieko).

Obrazek
F1 - 1 by zielona.mrufka
Tak wyglądało to po wylaniu i wyrzeźbieniu wzorka (gniazdo ma 3 ściany)

Obrazek
F1 - 2 by zielona.mrufka
Front/stok gniazda był nierówny, ponieważ dociskałam wiążący gips 2 'tekturowymi' płytkami, które nieco zachodziły na siebie. Do tego było to za płaskie i w ogóle o kant odwłoka rozbić. Dlatego dorobiłam gipsu (mocno płynnego, bo odlana część szybko wchłania wodę i nie ma czasu na zabawę), wylałam w pudełku prawie tych samych rozmiarów co gniazdo wierzchnią cienką warstwę i przykryłam folią aluminiową (niestety miałam tylko bardzo cienką po czekoladzie) marszcząc ją. W rezultacie, po usunięciu aluminium (co trwało prawie godzinę, bo cienkie alu się rwało na kawałki i powtapiało w gips) otrzymałam taki oto pomarszczony krajobraz. Niestety w kilku miejscach były braki, ponieważ odizolowałam gips od tekturowego pudełka za pomocą folii bąbelkowej, która się "wkręciła" w gips. Tak więc dorobiłam jeszcze trochę gipsu i tym razem przykryłam zwykłą folią z torebki plastikowej (ni ma cekolady :( ).

Obrazek
F1 - 3 by zielona.mrufka
Jak zapewne się domyślacie, całość udekorowałam rozciapanym w wodzie pyłem z gliny (i odrobiną miałkiego piaseczku, coby w szpary wszedł). Tu widok na stok gniazda

Obrazek
F1 - 4 by zielona.mrufka
a tu na dwa jego boki

Obrazek
F1 - 5 by zielona.mrufka
Następnie wpadłam na "genialny" pomysł zrobienia klatki dla roślinek, nakrytej drobnootworkową siateczką (0,2 mm). Po przyklejeniu paru kawałków plastikowego kątownika oraz szklanej szybki, zabrałam się za dosypanie ziemi i umieszczenie tam roślinek -walka była zaciekła i męcząca, a na efekty przyjęcia się w ziemi trzeba będzie poczekać. Ziemia to zwykły uniwersalny mix + piasek akwarystyczny + drobny i średni żwirek.

Obrazek
F1 - 6 by zielona.mrufka
Po umieszczeniu roślinek przyszło najgorsze w całym przedsięwzięciu - doklejenie siatki do akwarium i kątowników... Nie powiem ile ładnych panien do towarzystwa wzywałam, ale łatwo nie było. Całość śmierdziała na kilometr sylikonem, bałam się, że cała robota pójdzie na nic, bo kwiatki powiędną od tego sztynksu - dlatego takie rozwiązanie jak widzicie wyżej na zdjęciu - wietrzenie akwa przy pomocy podkładki chłodzącej laptopa przez kilka h (ok. 4) aż przestało 'walić' octem po nosie.

Obrazek
F1 - 7 by zielona.mrufka
Dziś rano wysypałam dno akwa drobnym piaskiem akwarystycznym i większym żwirkiem - jasnym, żeby mrówki było widać. Żwiru, jak wspominałam, mi trochę zabrakło, piasku zresztą też. Wpadłam jeszcze na pomysł, że jedno pozostałe "drzewko" osłonę w małej doniczce (z dziurami na dnie zasypanymi żwirem i dziurkami po bokach na korzonki wypalonymi igłą), którą to doniczkę z wierzchu przykryłam siatka miedzianą (0,2) i doszyłam nicią nylonową do boków doniczki (żeby znów nie angażować sylikonu). Już teraz widzę, że większe drzewko umieszczone w "klatce" w rogu jednak oddzieli się od korzeni ("pień", podobnie jak w "drzewku szczęścia" - Crassula ovata, jest segmentowany, po oddzieleniu się kolejne człony mogą wypuścić korzenie) - zobaczymy co z tego wyjdzie.

Obrazek
F1 - 8 by zielona.mrufka, on Flickr
A tu zbliżenie

Pytania, sugestie?
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Awatar użytkownika
Revan
Posty: 305
Rejestracja: śr 02 maja, 2012
Lokalizacja: Zewnętrzne Rubieże

pt 07 lut, 2014

Zawsze mało kto wierzy, że da się mieć żywe rośliny w formikarium. Ja tam się kiedyś w jednym temacie upierałem, że można, dlatego kibicuję przy każdej takiej (i innych też) konstrukcji. Co do sugestii, to trudno je podawać jednemu z pionierów takich formikariów. :wink:
Pheidole megacephala
Atta sexdens
Pheidole pallidula
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

wt 11 lut, 2014

na pewno się da, tylko trzeba wiedzieć jak, a ja akurat do znawców roślinków nie należę i coś czuję, że mi połowa z tego klapnie :P

Zapomniałam wstawić posta zaraz po przeprowadzeniu mrówek, stąd kopiuję sama siebie od sąsiadów
Udało mi się odnaleźć nazwę jednego sukulenta - to Sedum rubrotinctum, czubki "listków" czerwienieją, gdy się je przelewa, już je za to lubię :P Jest to bardzo fajna roślinka też pod tym względem, że rozrasta się tak samo jak Crassula ovata ("drzewko szczęścia") poprzez odpadnięte odrastające "gałązki" lub nawet "liście".
Drzewko to chyba też jakaś Crassula - liście wyglądają podobnie do C. sarmenosa (moje nie mają ząbków), ale pień jest inny ;/
Trzecie coś było w sklepie podpisane jako Sedum.. ale też go nie znalazłam w internecie pod tym mianem i chyba bezimienny już pozostanie (o ile przeżyje).

Obiecane foteczki kebabowe:

Obrazek
F-1 - moving by zielona.mrufka, on Flickr
Początek przeprowadzki

Obrazek
F-1 - colony of ants by zielona.mrufka, on Flickr
Większość siedziała na początku w jednym z krótszych boków

Obrazek
F1 - ants by zielona.mrufka, on Flickr
a tutaj królowizna w otoczeniu podwładnych

Obrazek
F1 - ants by zielona.mrufka, on Flickr
jedna z komór

Obrazek
F1 - ants by zielona.mrufka, on Flickr
a tutaj pozuje jedna z młodszych i większych robotnic. u dołu ciekawie przywalone kokonami dwie inne robotnice :P (96)[/quote]

A taki jest efekt końcowy:

Obrazek
F1-9 by zielona.mrufka, on Flickr

Obrazek
F1 -10 by zielona.mrufka, on Flickr

Obrazek
F1- 11 by zielona.mrufka, on Flickr

Obrazek
F1-12 by zielona.mrufka, on Flickr
jak widać powyżej niektóre łoślinki więdną, ale reszta jakoś się jeszcze trzyma

Obrazek
F1- 13 by zielona.mrufka, on Flickr

Obrazek
F1 -14 by zielona.mrufka, on Flickr
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
barciu
Posty: 444
Rejestracja: czw 10 sty, 2013
Lokalizacja: Kunkowa - mała wioska, w 70% porośnięta lasami i łąkami - mieszka tu ok 100 osób,

ndz 16 lut, 2014

Piękne! Aż się nie mogę napatrzeć!
Mam takie małe pytanko - jaka jest polska nazwa tej rośliny, co tak po ziemi pełza? :)
GG: 51713465
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

wt 18 lut, 2014

geb88 pisze: Drzewko to chyba też jakaś Crassula - liście wyglądają podobnie do C. sarmenosa (moje nie mają ząbków), ale pień jest inny ;/
niestety nie mam pojęcia. pierwotnie było to stojące drzewko, którego pieniek się obkurczył (po prostu usechł w 1 miejscu), a reszta się przewaliła. nie powiem, ładnie to wyglądało, ale drzewko w końcu by uschło. Staram się ukorzenić je w innej doniczce. Sporo 'sadzonek' obumiera, ale kilka trzyma się wręcz dobrze ( :wall: - zamiast czerwonej kokardki :lol: ), u jednej chyłkiem zobaczyłam bialutkie włoski - korzenie, więc mam nadzieję, że coś z tego przetrwa.
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
lukaszt
Posty: 35
Rejestracja: pn 30 lip, 2012
Lokalizacja: Warszawa

ndz 02 mar, 2014

Może odkopuję, ale co tam!
Powiedz gdzie dorwałaś taką siatkę? Mosiężna czy nylonowa? Nigdzie niestety takiej dostać nie mogę...
Freelance designer
Web Design | Logotypy | Graphic Design
e-mail: lukasztolak@gmail.com

C. ligniperdus | C. fallax | D. quadripunctatus | M. capitatus | M. rubida | Temnothorax sp.
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

ndz 02 mar, 2014

mosiężna oczko 0,2 mm. Sprawdzałam wszystkie sklepy modelarskie i allegro, gdzie mieli w ogóle jakąkolwiek siatkę pisałam zapytanie. Udało mi się w jakimś sklepie dorwać wymiar 20x20 cm, którego facet jeszcze nie pociął, bo zwykle sprzedają w mniejszych wymiarach ;)
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

pn 03 mar, 2014

Stwierdziłam, że już czas na podsumowanie.

Trochę roślinek powiędło, ale Sedum rubrotinctum daje radę. "Drzewko" wyjęłam z klateczki (liście zaczęły więdnąć, a nowych korzeni nie widać) i staram się je ożywić w doniczce. Coś niecoś z tego wyszło, ale mimo wszystko formikarium zostało oddane do użytku, a nowe gniazdo gipsowe zostało odebrane przez królową kolonii Formica rufibarbis, liczącej coś koło 100 sztuk. Wstęgi zostały przecięte (zapomniałam jednak zrobić jakieś fotki :( ) i nowi lokatorzy natychmiast rozpoczęli przeprowadzkę - wśród nich także niemowlęta i nieruchawe dzieci. Wieczorem - po 22., zrobiliśmy małą imprezę - miód lał się strumieniami, a szef kuchni serwował tuszki z mącznika.

A dziś udało mi się (wszystko się zmówiło przeciw mnie!) sklecić film przedstawiający .. w sumie to chyba wszystko:
http://youtu.be/sD3V9w44qtg

i przyspieszona wersja dla tych, co się nie chcą przypatrywać szczegółom za bardzo (prędkość x2)
http://youtu.be/tf2h-Blh5D8

Następne sprawozdanie zapewne po kilku m-cach użytkowania ;)
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

ndz 14 wrz, 2014

Minęło trochę czasu więc opiszę co się po drodze działo.

Roślinki w większości uschły i przyjęły się tylko 2 łodyżki Sedum rubrotinctum. Nawet trawka cytrynowa (cała jedna łodyżka z liśćmi) uwiędła po gorętszych dniach w lecie.

Mrówki przekopały się w końcu przez warstwę grubych kamyczków i 2-3krotnie odkrywały nieduże dziurki, które służyły wcześniej jako dojście do ziemi dla kilku łodyżek Sedum, a które jakimś trafem pominęłam przy uszczelnianiu, gdy owe zwiędły. Wtedy też mrówki zaczynały drążyć początkowe korytarze w ziemi. Udało mi się to opanować.. zaklejając wejście kamyczkiem z sylikonem - niestety kilka mrówek musiało zostać w środku.

Ostatecznie mrówki znalazły jeszcze jedną dziurkę (lub też odgryzły sylikon?) i przedarły się do wnętrza przenosząc cały inwentarz z gipsowego gniazda do wilgotnej ziemi. Po ok. 2 tygodniach wydobyły cały piasek z ziemią pozostawiając wielką pustą przestrzeń w której sobie przemieszkiwały. Ostatecznie znudziło im się po upływie 3 tygodni (możliwe, że same kamienie nie dawały tyle wilgoci ile potrzebowały) i wróciły do gniazda.

Wczoraj postanowiłam trochę posprzątać bałagan który narobiły (masa trupków, pustych skorupek, wszędzie czarna ziemia i małe czarne kamyczki, resztki kokonów), co ostatecznie skończyło się przebudowaniem areny od zera..

Ot i fotki (perspektywa się trochę spłaszcza i nie jest to tak okazałe jak w rzeczywistości :P):
Obrazek
F1 - 16

Obrazek
F1 - 17

Obrazek
F1 - 18

Obrazek
F1 - 19

Obrazek
F1 - 20

Obrazek
F1 - 21

Wystrój na pewno nie zżółknie na słońcu (nie da się bardziej :P), nie zwiędnie (bardziej) i jest na tyle jasny by mrówki się nie gubiły. W zasadzie pasuje też stylem do lubianych przez te mrówki miejsc bytowania.

Na dnie leży biały piasek zmieszany z czarną ziemią kwiatową - czyli to co mrówki wykopały + piasek, który zanieczyściły. Na wierzch tej warstwy wysypałam duże kamyki, gdzieniegdzie robiąc z nich niewysokie kopczyki. Na to przyszedł biały piasek, który udało mi się jako tako uratować przed zanieczyszczeniem i który zakrył częściowo szpary między kamykami i zrobił klarowne ścieżki między 'pagórkami', przez co jest to jakoś zróżnicowane. W formie ozdoby występują - większe czerwonawe kamyki, dwie duże gałęzie wyciągnięte kiedyś tam z morza, wyschnięta półpustynna trawka (zakupiona kiedyś gdzieś tam i rozkawałkowana na szczapki), uschnięta trawka przywieziona z szyszką z lasu, kawałki kory brzozowej, metalowa podstawka po świeczce 'ogrzewaczu' oklejona sznurkiem parcianym (w charakterze wodopoju; wysypana w środku kamyczkami by się mrówki nie topiły), fragmenty uschniętych roślinek - w tym ładna powyginana konstrukcja z łodyżki rukoli.

W trójkącie w rogu -doniczce; staram się 'odtworzyć' populację Sedum r. Tym razem jednak zakleiłam wszystkie oczka w siatce na amen a 'listki' sedum rozrzuciłam luzem na siatce (+ 2 ocalałe' łodyżki'). Jeśli się przyjmą i puszczą korzonki, to wtedy dopiero je zasypię czymś tam.
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
ODPOWIEDZ