Witam,
Podczas minionej majówki (pozdrowienia dla Izy i Piotra ) wygrzebałem na Słowacji z ziemi królową Messor sp. Nie znalazwszy w jej bezpośrednim pobliżu robotnic i potomstwa zagarnałem łopatką trochę robo i larw (poczwarek nie było) z okolicznego mrowiska.
Królowa powędrowała do pudełka. Zignorowała miodek oraz kawałek owada (nasionek, tym bardziej mrówczego chleba , pod ręką nie miałem) i prędko skierowała się do przygotowanej próbówki z dwiema komorami. Do próbówki umieściłem wspomnianych powyżej 20 larw, aby nieco ułatwić messorce start.
Królowa, po "obmacaniu" czułkami, zaczęła właśnie przenosić larwy. Czy posłużą jej jako przyszłe robotnice, czy jako źródło białka, już wkrótce powinno się okazać - dam znać.
Od złapanych robotnic oddzieliłem jedną i być może spróbuję ją dorzucić do matki. Mam nadzieję, że zapach larw pomoże uniknąć zwarcia między nimi.
Słowacki Messor sp.
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Po dniu pobytu królowej w otoczeniu larw podrzuciłem odizolowaną wcześniej robotnicę minor. Matka uchwiciła robotnicę w żuwaczki i długo dotykała ją czułkami, jednak po 15 minutach robotnica została wyniesiona z komory z larwami ... niestety w dwóch częściach, głowa osobno i tułów z odwłokiem osobno.
Na szczęście zainteresowanie matki larwami nie ustępuje .
Na szczęście zainteresowanie matki larwami nie ustępuje .
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
W okolicach miasta Nitra, które widać np. na tej mapce.
http://mapy2.atlas.sk/mapviewer/mapviewer.aspx
Nie jest to więc tak daleko od Polski. Co więcej, wg miejscowych, tamtejsze zimy też potrafią być ostre. Nie pamiętam, o jakich temperaturach mówili, ale miasto potrafi przykryć pół metra śniegu.
http://mapy2.atlas.sk/mapviewer/mapviewer.aspx
Nie jest to więc tak daleko od Polski. Co więcej, wg miejscowych, tamtejsze zimy też potrafią być ostre. Nie pamiętam, o jakich temperaturach mówili, ale miasto potrafi przykryć pół metra śniegu.
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
A ostatnia podobno była jedną z ostrzejszych - wg. relacji naszego "holowniczego", pozamarzały nawet auta z silnikami typu diesel, tak więc podejrzewam, iż musiało być dobrze poniżej -20stC co i u nas nie każdej zimy się zdaża. W związku z powyższym, śmiem podejrzewać, iż obecność Messorka na naszym terenie, wymaga jedynie lepszych poszukiwań, niż te, dotychczas przeprowadzane - spoxik - co siem odwlecze / nie zając
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
No, nie wiem, nie wiem... Równie dobrze mógłbym zadać pytanie: czemu w Szczecinie NIE MA Manica rubida? Nie jesteśmy w stanie określić wszystkich warunków, jakie mają wpływ na mrówki i ich rozwój. Wścieklicy dorodnej w Szczecinie na pewno nie ma - a przecież różnice między Śląskiem a Pomorzem nie są tak wielkie.
Cóż... Śląsk/Sczecin, to jakoś 2razy większa odległość, niż Śląsk/Nitra - te 550km, może już mieć znaczenie, tym bardziej, że mowa o gatunku wybitnie ciepłolubnym. Z drugiej strony, jeżeli Manica występuje w Żaganiu a u mnie niet - zastanawiającym jest dla mnie, co, poza kwestią klimatu (Żagań jest jakoś w połowie trasy Oleśnica/Szczecin) czy odległości, może tu wpływać na jej rozsiedlenie tych gatunków - z czasem pewnie znajdziemy jakieś wytłumaczenie - w tym roku, mam zamiar kawałek kraju zwiedzić szukając obu (Messor i Manica)
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Najpoważniejszą przeszkodą dla messora są tu najprawdopodobniej góry. Brama orawska jest więc miejscem gdzie być może jest jakaś szansa odkrycia messora bo temperatury są tam wyższe niż w przyległych pasmach górskich a i wysokości względne terenu też mogą tu mieć znaczenie. Ale wątpię żeby messorek był gatunkiem zadomowionym w Polsce, nie wykluczone że pojawia sie efemerycznie ale nie jest zdolny do wytworzenia pokolenia płciowego.
DeZOO - tak jak z emarginatuskiem "niszowo zasiedlającym stanowiska kserotermiczne"
W/g mnie, Messor ma prawo u nas występować a i roić się - inną sprawą, jest kwestia tego, iż na gniazdowanie, wybiera prawdopodobnie specyficzny teren, co jest przyczyną jego małej ekspansywności i przez to, sporadycznego notowania stanowisk - najbliższy sezon, może przyniesie tu jakieś odpowiedzi
W/g mnie, Messor ma prawo u nas występować a i roić się - inną sprawą, jest kwestia tego, iż na gniazdowanie, wybiera prawdopodobnie specyficzny teren, co jest przyczyną jego małej ekspansywności i przez to, sporadycznego notowania stanowisk - najbliższy sezon, może przyniesie tu jakieś odpowiedzi
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Małe uaktualnienie.
Część podrzuconych larw zostało wykorzystane jako pokarm.
Doczekałem się dwóch pierszych robotnic i kilku poczwarek, a matka zniosła trochę jaj, z których są już małe larwy.
Wygląda więc, że wszystko idzie w dobrym kierunku , teraz tylko pozostaje zaopatrzenie się w jakieś ziarenka .
Myślę teraz nad formi. Pierwsza koncepcja tutaj
Część podrzuconych larw zostało wykorzystane jako pokarm.
Doczekałem się dwóch pierszych robotnic i kilku poczwarek, a matka zniosła trochę jaj, z których są już małe larwy.
Wygląda więc, że wszystko idzie w dobrym kierunku , teraz tylko pozostaje zaopatrzenie się w jakieś ziarenka .
Myślę teraz nad formi. Pierwsza koncepcja tutaj
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby pożyły zbyt długo. Jeśli nawet będą tolerowały klimat, to rodzime rozwinięte kolonie powinny szybko je zlikwidować. Jakoś do tej pory w Polsce messorków się nie widuje, a na pewno do zasiedlenia naszego kraju miały wiele okazji.
Tak, czy inaczej, ja jestem zdecydowanie przeciwny takim eksperymentom - wypuszczanie obcych gatunków do rodzimej fauny i flory może doprowadzić do nieodwracalnych strat i nie wolno nam tego robić nawet jeśli wydaje się nam (bo o pełnym zrozumieniu zależności panujących w środowisku nie może być mowy), że ryzyko jest minimalne lub że go nie ma.
Jeżeli już posiadamy obce gatunki to należy mieć je bacznie na uwadze, aby nie uciekły, a świadome wypuszczenie ich do środowiska jest, bardzo delikatnie rzecz ujmując, nieodpowiedzialne.
Pomimo tego, co napisałem w pierwszym akapicie, nie robiłbym dla messorka żadnego wyjątku - Albert, nie wypuszczaj ich.
Ps. Temat był już swego czasu przedmiotem gorącej dyskusji.
Tak, czy inaczej, ja jestem zdecydowanie przeciwny takim eksperymentom - wypuszczanie obcych gatunków do rodzimej fauny i flory może doprowadzić do nieodwracalnych strat i nie wolno nam tego robić nawet jeśli wydaje się nam (bo o pełnym zrozumieniu zależności panujących w środowisku nie może być mowy), że ryzyko jest minimalne lub że go nie ma.
Jeżeli już posiadamy obce gatunki to należy mieć je bacznie na uwadze, aby nie uciekły, a świadome wypuszczenie ich do środowiska jest, bardzo delikatnie rzecz ujmując, nieodpowiedzialne.
Pomimo tego, co napisałem w pierwszym akapicie, nie robiłbym dla messorka żadnego wyjątku - Albert, nie wypuszczaj ich.
Ps. Temat był już swego czasu przedmiotem gorącej dyskusji.
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Tak, masz racje. Sam chciałem to napisac wcześniej o tym że nie nalezy introdukować gatunków...
tak samo jest z żólwiem czerwonolicym. Mówiłem rodzicom "nie wpuszczac do stawu" ale oni swoje i biedaczka gdzies polazła...
tak samo jest z żólwiem czerwonolicym. Mówiłem rodzicom "nie wpuszczac do stawu" ale oni swoje i biedaczka gdzies polazła...
rzepa żepa ziepa ziepa