smierc krolowej Messor wasmanni i pozostale robotnice
: pt 16 kwie, 2021
Hej,
Zdechla mi krolowa Messor wasmanni. Zlapana we wrzesniu 2020, zimowana, w pierwszym pokoleniu wychowala 3 robotnice. Od poczatku byla inna od pozostalych posiadanych przeze mnie krolowych. Byla widocznie wieksza, bardziej nerwowa (czesciej wychodzila z probowki), zniosla tylko 3 jajka i wychowala 3 robotnice. Te tez zachowywaly sie inaczej. Nie znosily nasion (mak, chia, len) do gniazda, mialem wrazenie, ze nie sa w stanie ich otworzyc wiec im gniotlem i awaryjnie zostawilem troche miodu. Nie zauwazylem zeby przyswajaly pokarm. Mam wrazenie, ze ta krolowa zdechla z glodu.
A dzialo sie to tak: wyszla z probowki i nie mogla wejsc wiec wlozylem ja z powrotem patyczkiem, po 24 h wyszla ponownie, juz znacznie slabsza, siedziala na arenie i przez okolo 48 h ruszala tylnymi odnozami rozprostowujac je i zginajac wlasciwie bez przerwy. Potem byla w stanie ruszac tylko czulkami, po czym zdechla po okolo 24 h. Wygladalo to jakby miala w gniezdzie slabe warunki, ale warunki miala identyczne z pozostalymi krolowymi, ktore maja juz po kilkanascie robotnic.
Pytanie: czy z trojka pozostalych robotnic jest jakikolwiek sens probowac adopcji? to tylko trzy sztuki wiec nie wiem czy skorka warta wyprawki. Czy lepiej zostawic zeby mogly sobie spokojnie dozyc w starym gniezdzie?
Zdechla mi krolowa Messor wasmanni. Zlapana we wrzesniu 2020, zimowana, w pierwszym pokoleniu wychowala 3 robotnice. Od poczatku byla inna od pozostalych posiadanych przeze mnie krolowych. Byla widocznie wieksza, bardziej nerwowa (czesciej wychodzila z probowki), zniosla tylko 3 jajka i wychowala 3 robotnice. Te tez zachowywaly sie inaczej. Nie znosily nasion (mak, chia, len) do gniazda, mialem wrazenie, ze nie sa w stanie ich otworzyc wiec im gniotlem i awaryjnie zostawilem troche miodu. Nie zauwazylem zeby przyswajaly pokarm. Mam wrazenie, ze ta krolowa zdechla z glodu.
A dzialo sie to tak: wyszla z probowki i nie mogla wejsc wiec wlozylem ja z powrotem patyczkiem, po 24 h wyszla ponownie, juz znacznie slabsza, siedziala na arenie i przez okolo 48 h ruszala tylnymi odnozami rozprostowujac je i zginajac wlasciwie bez przerwy. Potem byla w stanie ruszac tylko czulkami, po czym zdechla po okolo 24 h. Wygladalo to jakby miala w gniezdzie slabe warunki, ale warunki miala identyczne z pozostalymi krolowymi, ktore maja juz po kilkanascie robotnic.
Pytanie: czy z trojka pozostalych robotnic jest jakikolwiek sens probowac adopcji? to tylko trzy sztuki wiec nie wiem czy skorka warta wyprawki. Czy lepiej zostawic zeby mogly sobie spokojnie dozyc w starym gniezdzie?