Polyrhachis dives
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
-
- Posty: 81
- Rejestracja: pt 18 sie, 2006
- Lokalizacja: Leicester, UK
Dostalem paczke z mrowami wszysztko ladnie pieknie ale...nie wiem czemu robotnice przez caly czas chodza z trupami swych siostr. Wlasnie to mnie zastanawia..maja cieplo wode miód owady a mimo to caly czas jakas pada Macie jakis pomysl?
Może napisz najpierw jakie to mrówy
Temat postu: Polyrhachis dives
Ps.
Nie mając doświadczenia z tymi mrówkami ciężko mi coś radzić.
A swoją drogą, jesteś pewien, że "cały czas jakaś pada", a może noszą stare trupki?
Ps.
Nie mając doświadczenia z tymi mrówkami ciężko mi coś radzić.
A swoją drogą, jesteś pewien, że "cały czas jakaś pada", a może noszą stare trupki?
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Dokładnie - z nieznanych mi przyczyn gatunek ten tak jakby nie potrafił zdecydować się na konkretny punkt areny do wykorzystania na śmietnik - dawno wyschnięte trupki są noszone z miejsca na miejsce bez widocznego celu. Podejrzewam, że może chodzić o kwestię przestrzeni - mrówy nie są małe a niestety najczęściej lądują na niewielkich arenach porównywalnych z tymi, jakich urzywamy dla np. Formica fusca a nie wykluczone, że jest to zbyt mało na to, aby robotnice uznały teren pod gniazdem za czysty, gdyż powiedzmy te 30cm odstępu od śmietnika to dla nich zbyt mało aby go tam zostawić.
Idąc dalej - również mam wrażenie, że śmiertelność w kolonii jest spora, co jednak jest wspaniale równoważone szybkim przyrostem potomstwa - może po prostu padają stare już robotnice, które przyleciały sobie do Europy a obecnie zaczynają je zastępować młode, wychowane juz w naszych formicariach W każdym razie, jeżeli zauważysz, że przędą - bądź dobrej myśli - kolonia powinna się wtedy szybko odnowić
Idąc dalej - również mam wrażenie, że śmiertelność w kolonii jest spora, co jednak jest wspaniale równoważone szybkim przyrostem potomstwa - może po prostu padają stare już robotnice, które przyleciały sobie do Europy a obecnie zaczynają je zastępować młode, wychowane juz w naszych formicariach W każdym razie, jeżeli zauważysz, że przędą - bądź dobrej myśli - kolonia powinna się wtedy szybko odnowić
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Dzisiaj zauważyłem dziwne zachowanie u tego pięknego gatunku...
Wyglądało to tak, że jedna z robotnic zaczęła ciągnąć po całym formikarium drugą - żywą, która sprawiała znaczny opór. "Oprawca" trzymał swoją siostrę a to za tułów, a to za nogę lub czułek. Po kilku minutach ofierze udało się uciec i oddalić od gniazda, a druga z "walczących" mrówek zaczęła biegać w tę i z powrotem z szeroko rozdziawionymi szczękami.
Potem musiałem iść na uczelnię.
Gdy wróciłem, sytuacja ta sama, z małą różnicą: Jedna robotnica trzyma, druga się szamocze, a trzecia stoi obok i się wszystkiemu przypatruje.
Teraz sytuacja się "uspokoiła", bo ta atakowana nie próbuje się uwolnić.
A teraz, po zdjęciu pokrywy formi, znowu się rozbiegły.
Dziwne, może ktoś ma jakiś pomysł o chodzi? A może ktoś też juz zaobserwował podobne zachowanie?
Wyglądało to tak, że jedna z robotnic zaczęła ciągnąć po całym formikarium drugą - żywą, która sprawiała znaczny opór. "Oprawca" trzymał swoją siostrę a to za tułów, a to za nogę lub czułek. Po kilku minutach ofierze udało się uciec i oddalić od gniazda, a druga z "walczących" mrówek zaczęła biegać w tę i z powrotem z szeroko rozdziawionymi szczękami.
Potem musiałem iść na uczelnię.
Gdy wróciłem, sytuacja ta sama, z małą różnicą: Jedna robotnica trzyma, druga się szamocze, a trzecia stoi obok i się wszystkiemu przypatruje.
Teraz sytuacja się "uspokoiła", bo ta atakowana nie próbuje się uwolnić.
A teraz, po zdjęciu pokrywy formi, znowu się rozbiegły.
Dziwne, może ktoś ma jakiś pomysł o chodzi? A może ktoś też juz zaobserwował podobne zachowanie?
Semper Fi!