Jajeczka nie rosną

Miejsce dla początkujących. Masz podstawowe pytania? - śmiało je zadawaj, każdy kiedyś zaczynał :)

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod

Kejjociek
Posty: 6
Rejestracja: pt 23 maja, 2025

pt 23 maja, 2025

Mam mrówki camponotus ligniperda od jakiś 3 miesięcy, 1 robotnika+ królowa. Mam problem gdyż jajeczka kompletnie nie rosną. Są to moje pierwsze mrówki i na początku nie miały za dobrej temperatury (ok. 20/19C) ale teraz już mam matę grzewczą i wszystko jest okej. Wcześniej również karmiłem je chyba trochę za rzadko (miód co tydzień i mącznik co 2) ale teraz daję częściej (co 3 dni sprawdzam czy im nie brakuje czegoś i dokładam). Co zrobić?
Awatar użytkownika
slodkie_ciacho
Posty: 1553
Rejestracja: sob 23 cze, 2018
Kontakt:

sob 24 maja, 2025

Witam.
Siedzą w probówce czy formikarium?
Kejjociek pisze: pt 23 maja, 2025 jajeczka kompletnie nie rosną
Jaja nie rosną, rosną larwy, które wykluwają się z jaj ;)
Stadia rozwoju mrówek
Kejjociek pisze: pt 23 maja, 2025 ale teraz już mam matę grzewczą i wszystko jest okej.
Czyli jaka temperatura teraz? Czy podgrzewana jest całość, czy tylko suchsza część w której siedzą?
Kejjociek pisze: pt 23 maja, 2025 (co 3 dni sprawdzam czy im nie brakuje czegoś i dokładam)
Ale stare wyrzucaj, żeby przypadkiem nie zepsuły się i roztocza nie wdały ;)

Czy kolonia była hibernowana? Ale skoro masz je 3 miesiące, to obstawiam, że nie. Nasze rodzime Camponotus lubią głębokie i długie zimowanie (3 miesiące w lodówce).
Przegrzanie też wchodzi w grę, kiedyś podgrzewałem flavus w lato i spowolniło to start. Ale obstawiałbym stagnację przez brak hibernacji.

Pozdrawiam
Kejjociek
Posty: 6
Rejestracja: pt 23 maja, 2025

sob 24 maja, 2025

Witam.
Mrówki są po hibernowaniu bo kupowałem je z mrowsona i ich pytałem. Mrówki oczywiście są też w próbówce (są zasłonięte tak żeby światło na nie prosto nie padało) i mają teraz temperaturę ok 24 stopnie, podgrzewana jest całość próbówki. Czyli jak rozumiem mam wyrzucić stare jajeczka i czekać aż królowa złoży nowe?
Pozdrawiam
Kowal
Posty: 7
Rejestracja: śr 25 mar, 2020

sob 24 maja, 2025

Kejjociek pisze: sob 24 maja, 2025 Mrówki są po hibernowaniu bo kupowałem je z mrowsona i ich pytałem. Mrówki oczywiście są też w próbówce (są zasłonięte tak żeby światło na nie prosto nie padało) i mają teraz temperaturę ok 24 stopnie, podgrzewana jest całość próbówki. Czyli jak rozumiem mam wyrzucić stare jajeczka i czekać aż królowa złoży nowe?
Pozdrawiam
Absolutnie nie gmerać i nie wyrzucać żadnego potomstwa.

Istotne pytanie:
Czy aby na pewno to co widzisz to jajka? Nie są to być może larwy?
Dla porównania wyglądu załączam zdjęcie jaj oraz małych larw podobnego gatunku mrówek. Jaja to te podłużne, gładkie i błyszczące, a larwy - lekko żeberkowane, matowe i z wyraźną zagiętą główką. Może być widoczny ciemniejszy punkt w środku.
20250524_141316.jpg
Od tego, czy w kolonii obecne są jakiekolwiek jajka zależy to, co można Ci doradzić, więc przyjrzyj się dobrze, żebyśmy Ci nie podpowiedzieli czegoś, co może skrzywdzić mrówki.
Kejjociek
Posty: 6
Rejestracja: pt 23 maja, 2025

sob 24 maja, 2025

Na moje oko to są raczej jaja ale podsyłam jeszcze w załączniku zdjęcie
Załączniki
WhatsApp Image 2025-05-24 at 14.42.03_aa538979.jpg
WhatsApp Image 2025-05-24 at 14.42.03_8941bd9e.jpg
Kowal
Posty: 7
Rejestracja: śr 25 mar, 2020

sob 24 maja, 2025

Też mi to wygląda na jaja. Trochę dziwna sytuacja - normalnie zimująca kolonia ma tez jakieś larwy. Mam jedno podejrzenie, ale jeszcze się z nim wstrzymam - pozostaje Ci trzymać je w zaciemnieniu i ciepełku (24 C będzie OK, nieco więcej tez nie zaszkodzi). W takich warunkach po miesiącu jajka normalnie się klują, ale być może to, co widzisz od 3 miesięcy to nie są te same jajka - królowa może zjadać i składać nowe. Jedną z przyczyn takiego zachowania jest stres, a niewątpliwie karmienie tak blisko potomstwa dla mrówek jest odczuwane tak samo, jak wtargnięcie do gniazda. Także sugeruję dodać im arenę lub jakąś formę przegrody, żeby karmienie nie oznaczało powiewu świeżego powietrza do próbówki. Przegrodę możesz wykonać np. z kawałka płyty korkowej - wycinasz krążek o średnicy wewnętrznej próbówki, wycinasz otwór rozmiaru takiego, żeby w razie czego królowa mogła się przecisnąć i voila - taka przegroda znacznie redukuje stres mrówek przy otwieraniu próbówki. Poniżej zdjęcie jak to wygląda w praktyce:
20250524_145339.jpg
Kejjociek
Posty: 6
Rejestracja: pt 23 maja, 2025

sob 24 maja, 2025

Dzięki z odpowiedź. Zrobię tak jak mówisz i po jakimś czasie napiszę jak się mają mrówki.
Pozdrawiam.
Kejjociek
Posty: 6
Rejestracja: pt 23 maja, 2025

sob 24 maja, 2025

Jeszcze pytanie: mam dość dużą arenę (20x10x8cm) czy jak dam tam mrówki to będą się wolniej rozwijać? Czy zrobić im jakąś mniejszą. Z tym drugim sposobem (z korkiem) mam problem gdyż próbówka nie jest wystarczająco długa.
1910spiritRKS
Posty: 25
Rejestracja: śr 19 gru, 2007

sob 24 maja, 2025

Nienajlepszy gatunek jak na pierwsze mrówki. Wolny rozwój, długie i częste stagnacje, w mniejszej liczbie nieśmiałe, wrażliwe na stres itd... No ale trzeba przyznać że są duże, ładne i w większej ilości interesujące w obserwacji. Kilka uwaga ode mnie:

1. Nie przegrzewaj ich, z tego co widzę to nie lubią wyższych temperatur. Te 24-25 jest chyba optymalne. Jak będziesz widział, że starają się uciekać z potomstwem do góry to maja za gorąco od spodu. Przy większych koloniach można im dogrzewać niektóre obszary do wyższych temperatur, ale one wtedy same zdecydują czy chcą tam wygrzewać potomstwo czy nie (a to faktycznie przyspieszy rozwój).

2. Ostatnio zrobiło się chłodniej i może dlatego mają stagnację. U mnie 3 z 4 się zatrzymały z rozwojem (wszystkie były długo zimowane).

3. Małe kolonie nie trzeba często karmić, co 3-4 dni energia, białko rzadziej (co tydzień/dwa jak maja larwy). U mnie jak są głodne to wciągają płynny pokarm tyle ile są w stanie (potem wymiana z królową) i w zasadzie resztę zostawią. Spokojnie po paru h można wyjąć, nie ma sensu zostawiać bo to tylko przyciąga roztocza, a one i tak niechętnie potem jedzą stary pokarm.

4. Jak masz już robotnice to najlepiej podepnij jakąś niewielką arenę, ale funkcjonalną. Czyli otwieranie/zamykanie ma być jak najcichsze (bez trzaskania), bo każdy niepotrzebny stres może spowodować, że zaczną zjadać potomstwo. Możesz podpiąć probówkę króciutkim wężykiem, albo po prostu wprost podpiąć probówkę do areny (mając większy otwór w arenie), albo umieścić probówkę na arenie. Dobrze zrobiona arena pozwoli ograniczyć stres przy wymianie wody/pokarmu.

5. Na arenie trzeba dać im stałe źródło wody, w formie stojącego poidełka, czy położonej probówki, zależnie co się posiada. Wbrew pozorom one potrafią sporo pić jak mają stały dostęp do wody. Dzięki temu wiesz, że nie padną/wyschną i nie musisz bez przerwy wymieniać im pokarmu płynnego (który pozostawiony na dłużej się psuje).

Ogólnie te mrówki są bardzo trudne w hodowli, tzn. trudno rozwinąć je do sensownej liczebności (przy której one zaczną być aktywne i dadzą radość z obserwacji), a potem jeszcze utrzymać tę liczebność (losowe stagnacje mogą doprowadzić do zredukowania dużej wieloletniej kolonii w ciągu jednego/dwóch sezonów). Bez stałego dostępu do poczwarek to jest droga przez mękę (tj. ja mam takie doświadczenie).
Kejjociek
Posty: 6
Rejestracja: pt 23 maja, 2025

sob 24 maja, 2025

Dzięki za odpowiedź. Za tydzień czy dwa powiem czy jest okej
Kowal
Posty: 7
Rejestracja: śr 25 mar, 2020

sob 24 maja, 2025

1910spiritRKS pisze: sob 24 maja, 2025 Nienajlepszy gatunek jak na pierwsze mrówki. Wolny rozwój, długie i częste stagnacje, w mniejszej liczbie nieśmiałe, wrażliwe na stres itd... No ale trzeba przyznać że są duże, ładne i w większej ilości interesujące w obserwacji. Kilka uwaga ode mnie:

1. Nie przegrzewaj ich, z tego co widzę to nie lubią wyższych temperatur. Te 24-25 jest chyba optymalne. Jak będziesz widział, że starają się uciekać z potomstwem do góry to maja za gorąco od spodu. Przy większych koloniach można im dogrzewać niektóre obszary do wyższych temperatur, ale one wtedy same zdecydują czy chcą tam wygrzewać potomstwo czy nie (a to faktycznie przyspieszy rozwój).
Tak, warto obserwować reakcję na gradient temperatury i dostosowywać temperaturę do reakcji, ale żadne krajowe Camponotus nie należą do mrówek termofobicznych, wprost przeciwnie - dobrze reagują na dogrzewanie lub nawet bez niego nie idą. Rozwijałem w życiu kilka kolonii Camponotus ligniperda, w tym od samotnych królowych, lubią ciepło. O przegrzewanie martwiłbym się dopiero przy przekroczeniu 30 C.
2. Ostatnio zrobiło się chłodniej i może dlatego mają stagnację. U mnie 3 z 4 się zatrzymały z rozwojem (wszystkie były długo zimowane).
Ta kolonia wyraźnie nie jest w stagnacji. U Formicinae stan diapauzy jest czysty i klarowny, obecność chociaż jednego jajka (lub poczwarki) oznacza, że kolonia nie jest w stagnacji. Do tego mrówki w domu są w dużej mierze odizolowane od warunków zewnętrznych - temperatura pokojowa trochę się waha, ale to jest nic w porównaniu do spadków za oknem. A dogrzewane - tym bardziej.
3. Małe kolonie nie trzeba często karmić, co 3-4 dni energia, białko rzadziej (co tydzień/dwa jak maja larwy). U mnie jak są głodne to wciągają płynny pokarm tyle ile są w stanie (potem wymiana z królową) i w zasadzie resztę zostawią. Spokojnie po paru h można wyjąć, nie ma sensu zostawiać bo to tylko przyciąga roztocza, a one i tak niechętnie potem jedzą stary pokarm.
Białko co 2 tygodnie, gdy kolonia ma głodne larwy? Formicinae są w stanie gromadzić zapasy w odwłokach, ale to jest gruba przesada. Białko w przypadku obecności rosnących larw powinno być podawane częściej, 2x w tygodniu minimum. Oczywiście porcje powinny być dostosowane do apetytu, nie ma sensu rzucać całego dużego turka kolonii z trzema larwami.
4. Jak masz już robotnice to najlepiej podepnij jakąś niewielką arenę, ale funkcjonalną. Czyli otwieranie/zamykanie ma być jak najcichsze (bez trzaskania), bo każdy niepotrzebny stres może spowodować, że zaczną zjadać potomstwo. Możesz podpiąć probówkę króciutkim wężykiem, albo po prostu wprost podpiąć probówkę do areny (mając większy otwór w arenie), albo umieścić probówkę na arenie. Dobrze zrobiona arena pozwoli ograniczyć stres przy wymianie wody/pokarmu.
5. Na arenie trzeba dać im stałe źródło wody, w formie stojącego poidełka, czy położonej probówki, zależnie co się posiada. Wbrew pozorom one potrafią sporo pić jak mają stały dostęp do wody. Dzięki temu wiesz, że nie padną/wyschną i nie musisz bez przerwy wymieniać im pokarmu płynnego (który pozostawiony na dłużej się psuje).
Po co poidło na arenie, gdy żyją w próbówce ze stałym dostępem do wody?
Co nazywasz pokarmem płynnym?
Ogólnie te mrówki są bardzo trudne w hodowli, tzn. trudno rozwinąć je do sensownej liczebności (przy której one zaczną być aktywne i dadzą radość z obserwacji), a potem jeszcze utrzymać tę liczebność (losowe stagnacje mogą doprowadzić do zredukowania dużej wieloletniej kolonii w ciągu jednego/dwóch sezonów). Bez stałego dostępu do poczwarek to jest droga przez mękę (tj. ja mam takie doświadczenie).
Nie są trudne. Są proste i przewidywalne, poza przypadkami kolonii po przejściach, które u handlarzyn się trafiają. Stagnacje nie są losowe - występują jak w zegarku po 4-5 miesiącach od początku sezonu. Jeśli kolonia przerywa rozwój po znacznie krótszym czasie, to znak, że coś jest nie tak z warunkami, które im zapewniasz.
Hoduję Camponotus od lat, mam dwie sześcioletnie kolonie Camponotus (herculeanus i fallax), z vagus i ligniperda też mam doświadczenie, wszystkie zachowują się podobnie - długość sezonu dyktuje zegar wewnętrzny, lubią ciepło w sezonie i zimno podczas diapauzy. Na podstawie moich doświadczeń śmiało mogę polecać krajowe Camponotus na pierwsze mrówki - ale złapane własnoręcznie lub kupione świeżo po rójkach, ewentualnie kolonie prezentujące się odpowiednio i zdrowo na swój wiek, ale tego nowicjusz nie oceni - jeszcze nie wie, czego oczekiwać i czego się wystrzegać. Starczy powiedzieć, że brak larw i jedna robotnica sprzedane w lutym to zły znak*. Nie świadczy to dobrze o sklepie, zwłaszcza, że jego grzeszki prostować potem musimy my - inni hodowcy, za darmo.
Podrzucanie poczwarek to droga na skróty, próba osiągniecia dużej kolonii bez zrozumienia prostych zasad, na jakich operują Camponotus.

A prawidła są proste:
- jeśli występują jakiekolwiek jaja i poczwarki, to nie zimować, tylko grzać
- jeśli występują tylko larwy lub brak potomstwa, kolonia ma za sobą okres aktywności, który trwał 3+ miesiące - zimować
- nie wiadomo, czy kolonia była zimowana - pogrzać z miesiąc czy dwa, jeśli nie ruszą, to przezimować
- nie bać się zimować w środku lata, jeśli kolonia wykazuje zachowaniem chęć na zimowanie
- zimowanie musi być odpowiednio długie i głębokie - minimum 3 miesiące, w lodówce, i to najlepiej ustawionej na najniższą temperaturę (choć problemy ze zbyt wysoką temperaturą zimowania miałem tylko u herculeanus).
Ich zachowania są na tyle przewidywalne, że mógłbym rozpisać je w formie maszyny stanów.

*Nie chciałem tego od razu sugerować jako potencjalnego wyjaśnienia sytuacji, ale jedną z praktyk handlarzyn jest podrzucanie poczwarek samotnym królowym i sprzedawanie tego jako kolonii, bo za kolonię można inkasować więcej. Także w spektrum możliwości jest to, że królowa nie jest zaplemniona, a robotnica pochodzi z podrzucenia. To mogłoby tłumaczyć nieklucie się jajek - wszystkie są troficzne. Bardzo bym nie chciał, żeby ten wariant był prawdziwy i nie chciałbym również OPowi zasiewać tego ziarna niepewności przedwcześnie. Poczekajmy ten miesiąc na rozwój jajek przy dogrzewaniu zanim ta teoria będzie brana za istotnie możliwą.
ODPOWIEDZ