Witam !
Dzisiaj w czasie wyprawy, wraz z pojemniczkami do spółki z kolega pojmaliśmy po 2-4 robotnice napotkanych gatunków w celu ich klasyfikacji.
Ostatecznie okazało się że znaleźliśmy siedliska:
formica rufa
formica polycenta
lasius fuliginosus
Tak patrze na te mrówki w pojemniczkach i gryzie mnie fakt że zabrałem je od ich mrowisk. Czy jeżeli odłożę je do rodzimych mrowisk, być może przesiąknięte ludzkim zapachem, ich byli współlokatorzy zaakceptują mnie ?
Wiem że to jak pytanie 5 latka, no ale nie mogę ścierpieć barbarzyństwa którego dokonałem
Z góry dziękuję za odpowiedź, Rosomak
Zwrot mrówek do mrowiska.
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Jakim cudem mogłyby przesiąknąć twoim zapachem?
Oczywiście, że je z powrotem przyjmą, choć 2-4 robo to nie jest jakaś duża liczba dla kolonii.
Jednak skoro piszesz, że oznaczyliście
Jeśli możesz to napisz jakim sposobem, myślę, że wielu osobom by się przydał
Oczywiście, że je z powrotem przyjmą, choć 2-4 robo to nie jest jakaś duża liczba dla kolonii.
Jednak skoro piszesz, że oznaczyliście
To jak je unieruchomiliście bez ubicia ich skoro piszesz, że chcesz je wypuścić? Pytam bo przy tych gatunkach oznaczenie możliwe jest poprzez policzenie "jakiś tam" włosków (na odwłoku jeśli się nie mylę?).Rosomak pisze:formica rufa
formica polycenta
Jeśli możesz to napisz jakim sposobem, myślę, że wielu osobom by się przydał
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Też prawda, ale niektóre aż tak ufne nie są
przy rudnicach byloby raczej ciezko no chyba ze nie ty bys ja trzymal tylko ona ciebieq2ty pisze:A nikt nie próbował trzymać robotnicy w palcach za odnóża? Bezpiecznie dla badanej, a i badającemu pozwoli na spokojne przyjrzenie się wszystkim szczegółom potrzebnym do identyfikacji.
[ Dodano: Sob 13 Cze, 2009 ]
wsumie to zawsze mozna robo do lodowki wrzucic na jakas godzinke dwie i wtedy robic fotosy i liczyc wlosy robilem tak juz nie raz
Poszły w szklaną próbówkę i były oglądane. Nie wiedziałem że to trudnepawelllQwE pisze:To jak je unieruchomiliście bez ubicia ich skoro piszesz, że chcesz je wypuścić? Pytam bo przy tych gatunkach oznaczenie możliwe jest poprzez policzenie "jakiś tam" włosków (na odwłoku jeśli się nie mylę?).Rosomak pisze:formica rufa
formica polycenta
Jeśli możesz to napisz jakim sposobem, myślę, że wielu osobom by się przydał
Prócz owłosienia polycenta ma inny rozmiar plamy na grzbiecie - widać to w kluczu który podałem w wątku detektywistycznym. Włoski można zauważyć oglądając mrówki pod światło, pomógł mi przy tym fakt iż w próbówce był jakiś pył w którym rufa się ubrudziła i co prócz tego że światło lepiej odbijało się od włosków, samo w sobie było znakiem ich posiadania.
Ech, myślałem że jestem poprostu ślepy i niecierpliwy, a wy je poprostu zagniatacie ...
Nieładnie
Przesiąknięcie moim zapachem ... Hodowla owadów zmusiła mnie do zmian w postrzeganiu rzeczywistości, i nie traktuję już takich rzeczy jako oczywiste.
Z wyrazami szasunku, Rosomak
Ostatnio zmieniony sob 13 cze, 2009 przez Rosomak, łącznie zmieniany 1 raz.
- socolovsky
- Posty: 390
- Rejestracja: sob 21 kwie, 2007
- Lokalizacja: Łódź
Nie przesadzaj . Kilka robotnic to przecież nic dla sporej kolonii. Zbierając mrówki w celu np. oznaczenia jesteśmy w pewnym sensie zwolnieni z dylematów moralnych, które mogłyby nami targać, gdyśmy polowali w tym celu na chociażby motyle czy chrząszcze. Powód jest prosty- robotnice są jedynie niezdolnymi do rozrodu komórkami mrówczego superorganizmu, stanowią raptem swego rodzaju przedłużenie żuwaczek i czułków królowej. Poza tym większość z nas bez zastanowienia rozgniata kąsającego nas komara lub latająca w kuchni muchę i mało kto uważa to za, jak to nazwałeś, "barbarzyństwo", czemu więc z mrówkami miałoby być inaczej?no ale nie mogę ścierpieć barbarzyństwa którego dokonałem
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Myślałem, że w jakiś inny sposób to robiłeś, może też tak spróbuję.Rosomak pisze: Poszły w szklaną próbówkę i były oglądane. Nie wiedziałem że to trudne
Nie wiem, gdzie Wy widzicie problem. L. fuliginosus się nie da z niczym pomylić, więc nie kumam, po co oznaczać. Natomiast patrząc na mrówkę leśną od razu widzę, czy to F. rufa/polyctena, F. pratensis czy F. truncorum (różnią się kolorem i wielkością plamy/jej brakiem) - reszta jest tak rzadka, że nie ma co się nawet zastanawiać. Jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości, oglądam nadustek i kształt główki (aby wykluczyć małe osobniki F. sanguinea i F. exsecta/pressilabris). Samo to już daje niemal 100% pewność z czym mamy do czynienia. Rozróżnienie F. rufa od F. polyctena wymaga wzięcia po kolei paru sztuk (po obejrzeniu jednej można się pomylić) w palce tak, żeby unieruchomić tułów (czyli za parę nóg - główka i odwłok może się ruszać, nie przeszkadza) i obejrzenie tułowia przy użyciu OKULARA zegarmistrzowskiego (ja używam okulara od teleskopu), a nie żadnej tam lupy, bo lupą to sobie można. Nie ma potrzeby zabijać/mrozić/etc. Po sprawdzeniu, swobodnie można mrówki wypuścić. I po paru tygodniach będą pamiętały swój zapach, więc nie ma strachu.
Tak Bart, tyle że ja jestem lamą i miesiąc temu dzieliłem mrówki na ''zwykłe czerwone'' ''zwykłe czarne'' i ''leśne'', dlatego zauważenie że w jednym miejscu jest aż tyle gatunków było dla mnie fascynujące.
L. fuliginosus znalazłem teraz w odległości 40 i 100 m od mojego domu i teraz wątpie abym pomylił je z czymś innym. Za poradę odnośnie obiektywu mikroskopowego dzięki, podziwiam za pewną rękę.
Pozdrawiam, Rosomak
L. fuliginosus znalazłem teraz w odległości 40 i 100 m od mojego domu i teraz wątpie abym pomylił je z czymś innym. Za poradę odnośnie obiektywu mikroskopowego dzięki, podziwiam za pewną rękę.
Pozdrawiam, Rosomak