roslina w formi
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod
-
- Posty: 143
- Rejestracja: pt 14 wrz, 2012
Wyłóż taką mate jak na wsi się daje w "skalniakach" czy ogródkach aby trawa nie rosła,ale woda przesiąkała.
kolego przestudiuj troche forum, temat rzeka i tyle pomyslow ile glow, poszukaj tematu mszyc to zawsze bedzie cos o roslinach
jesli chodzi o rosliny w formi to moze byc np taki watek viewtopic.php?f=29&t=5076
jesli chodzi o rosliny w formi to moze byc np taki watek viewtopic.php?f=29&t=5076
Camponotus sp ->Dziennik
Lasius niger
Lasius niger
Przydało by się uściślić, czy chodzi Ci o posadzenie niewielkiej rośliny dla mszyc, czy obsadzenie całej areny. Jeśli to pierwsze, to nie ma co za bardzo przesadzać. Jak kolonia będzie miała dobre warunki w gnieździe wilgotność + temperatura, to mniejsze szanse, że wyprowadzi się do płytkiej ziemi. Możesz próbować utrudniać dodatkowo siatkami, czy obsypać sadzonkę drobnymi kamyczkami, żwirkiem. Mrówki kopać w ziemi będą, jak kopią w piachu, glinie, itd. Ale decyzja o przeniesieniu królowej do ziemi, to nie takie hop-siup. Tam też musi być odpowiednia przestrzeń, a nie masa korzeni. Mrówki widzą czy dalsze prace mają sens. Często rezygnują, jak im nie idzie łatwo, albo próbują z marnym skutkiem. A jak się przeniosą? To się przeniosą. Przecież nie uciekają 1m w głąb. Wywalisz je z powrotem na arenę. Naprawdę, jak czytam nieraz komentarze pod jakimś tematem z pomysłem, to przydałoby się pytać każdego "a próbowałeś?". W 90% przypadkach efekt jest inny, niż zakładały forumowe teorie. Po prostu weź jakiś pojemniczek, nawal tam 2cm (czy ile tam) ziemi, posadź roślinkę żeby się przyjęła, a korzenie wrosły, zasyp ziemię z góry żwirkiem o granulacji kilku, np. 3 mm i daj na arenę, zamiast czytać kolejne posty: wejdą pod ziemię; nie wejdą; wejdą, jak będzie wilgotna; nie wejdą, bo da siatkę; wejdą, bo nigery, a one wchodzą wszędzie; nie wejdą, bo ziemi będzie mało... Ty się martwisz, czy mrówki zamieszkają w ziemi, a okaże się, że Ci roślina rosnąć nie będzie, mszyce nie będą nią zainteresowane, albo mrówki je od razu zeżrą. Próbuj w praktyce zamiast dorabiać kolejne zmienne. Oczywiście spytać można, jeśli całkowicie nic nie wiesz i chcesz kolonii zrobić gniazdo ze styropianu, ale jeśli pytanie dotyczy czegoś nieprzewidywalnego, to lepiej samemu się przekonać, bo a nuż Tobie się uda. Podobno nie taki diabeł straszny...Jak najskuteczniej uchronic mrówki przed zamieszkaniem w gelebie?
wszystko rozwiazane. formi gotowe. zdjecia jutro Roslina posadzona w pojemniku na jedzeńie , z zamknieciem z dziurka zktorej roslina wystaje. calosc przysylana piaseczkem. mam nadzieje, ze sie wam spidoba a , i moja mama ńie ma kwiatkow l wiec problemow z latajacymi mszycami nie bedzie. przepraszam za ledy i brak polskiej czcionki. nie mam sily sprawdzac.
Revan uwierz mi że próbowałem i to nie raz, jeśli mrówy nie przeniosą się do ziemi to przenoszą ziemie do mrowiska :-P Jeśli zamkniesz zaś szczelnie bryłę korzeniową to prędzej czy później korzenie ją rozwalą albo zgniją. Był jeden sposób który się sprawdził ale to było coś graniczącego z hydroponiką.
główny maruda
Jeśli istnieje roślina, która bez problemu potrafi rosnąć w szczelnym szklanym formikarium, na której bez problemu żerują mszyce wydzielając spadź, potrzebująca jedynie ziemi i wody, to da się zrobić. I to w dodatku tak, żeby mrówki nie zamieszkały w niej, nie wynosiły ziemi, ani też ziemia nie zgniła z powodu odcięcia świeżego powietrza. Są tylko dwa "ale". Pierwsze, to czy istnieje taki chwast, druga sprawa roślinę tak czy siak trzeba będzie po pewnym czasie wymienić, bo zapleśnieje/zachoruje od "roboty" mszyc. Która roślina sprawdzała się u Ciebie, Drwalu? Trzykrotka, którą wszyscy zachwalają?
na temat mszyców i roślinków (w tym co im do życia potrzeba) parę miesięcy temu pisano na sąsiednim forum w kilku tematach.
Podsumowując, roślinka nie przeżyje o ziemi i wodzie (wg pewnego hodowcy botanika nie przeżyje w ten sposób żadna roślina), pomijając kwestię napowietrzenia ziemi, zgnilizny czy samego przenoszenia się mrówek. Po jakimś czasie trzeba by jej podać nawóz. Azot szkodzi (abo może szkodzić?) mrówkom w ilościach w nawozach sztucznych. Do tego dochodzi kwestia reszty chemii w nich zawarta.
Ewentualne wymienić roślinę na nową, gdy ta zacznie więdnąć lub wyrastać z formikarium. W pierwszym przypadku (a być może i w drugim też - młode pędy= smaczne kąski) mrówki powinny same przenieść mszyce jeśli te tego nie zrobią.
I myślę, że to ostatnie rozwiązanie ma sens.
Podsumowując, roślinka nie przeżyje o ziemi i wodzie (wg pewnego hodowcy botanika nie przeżyje w ten sposób żadna roślina), pomijając kwestię napowietrzenia ziemi, zgnilizny czy samego przenoszenia się mrówek. Po jakimś czasie trzeba by jej podać nawóz. Azot szkodzi (abo może szkodzić?) mrówkom w ilościach w nawozach sztucznych. Do tego dochodzi kwestia reszty chemii w nich zawarta.
Ewentualne wymienić roślinę na nową, gdy ta zacznie więdnąć lub wyrastać z formikarium. W pierwszym przypadku (a być może i w drugim też - młode pędy= smaczne kąski) mrówki powinny same przenieść mszyce jeśli te tego nie zrobią.
I myślę, że to ostatnie rozwiązanie ma sens.
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
1) Mam rozumieć, że żadna roślina nie przeżyje bez nawozu w szklanym zamknięciu, bo chyba nie chodzi, że ogólnie...
2) Czyli nawet jeśli mrówki nie będą miały dostępu do ziemi, to i tak zabije je parujący azot w nawozie? Będę używał ziemi z naturalnym nawozem :P
Można tak wentylować wszystko, że opary nie będą szkodliwe w dodatku nie sypie się przecież kilograma tego. Ja nie twierdzę, że jestem w stanie mieć roślinkę w formikarium latami. Chodzi mi o wymianę na nową co jakiś czas, a to jestem w stanie osiągnąć. Jak będę miał wolny czas i uda mi się złapać mszyce, jak i odpowiednią roślinę, to udowodnię moją teorię.
2) Czyli nawet jeśli mrówki nie będą miały dostępu do ziemi, to i tak zabije je parujący azot w nawozie? Będę używał ziemi z naturalnym nawozem :P
Można tak wentylować wszystko, że opary nie będą szkodliwe w dodatku nie sypie się przecież kilograma tego. Ja nie twierdzę, że jestem w stanie mieć roślinkę w formikarium latami. Chodzi mi o wymianę na nową co jakiś czas, a to jestem w stanie osiągnąć. Jak będę miał wolny czas i uda mi się złapać mszyce, jak i odpowiednią roślinę, to udowodnię moją teorię.
Przecież nawozy byłyby stosowane doglebowo, więc zatrucie mrówek azotem z tego nawozu, jest wielce znikome. Dokładając fakt że utrudnimy, bądź uniemozliwimy mrówkom dostęp do gleby, to prawie znika. Napowietrzenie gleby byłoby bezproblemowe, używając tej drobnej siateczki miedzianej. Wystarczyłoby że od spodu w donicy, też byłyby otwory. Jedyny problem to te mszyce, które wyssałyby tą malutką roślinkę, niczym wampirro Moim zdaniem jest to jaknajbardziej możliwe, ale jak pomyślałem sobie o takiej jednej, bądź nawet 3 takich roślinkach, wprost wyrwanych z ich biotopów.. Wyglądać to będzie jak, postawienie na wśi drapacza chmur
Ja teraz pomyślałem o bardzo drobnej trawie, wykiełkowanej na plastrze z wełny mineralnej i drobnej, miedzianej siatki. Kiełki chyba przeszłyby przez oczka w odpowiedniej siatce. Wełna zapewniłaby odpowiednią izolację i środowisko dla korzeni. 1cm grubości by starczył, a nawet pomógł w uzyskaniu odpowiedniej długości źdźbeł. Ograniczając bryłę korzeniową, ograniczamy całą roślinę. Przez co, im krótsze są korzenie, tym niższa jest roślina.
Ale nie że chcę to zastosować w swoim formikarium Poprostu powinno się sprawdzić.. No i 'kupa dżdżownic'.. Kupa dżdżownic to jest to
Nie wiem co tam za drzewo rąbiesz i jak ono robi, ale taka pomyłka nie ujdzie mej uwadze
Ale nie że chcę to zastosować w swoim formikarium Poprostu powinno się sprawdzić.. No i 'kupa dżdżownic'.. Kupa dżdżownic to jest to
hmm, co? Roślinie, czy nasionku? Jak z nasionka wyrośnie roślinka, to składniki odżywcze ma z podłoża, a nie z nasionka Poza tym, najpierw są oznaki niedoborów.Drwal pisze:Gdy roślinie skończą się jej składniki pokarmowe w nasionku to uschnie.
Nie wiem co tam za drzewo rąbiesz i jak ono robi, ale taka pomyłka nie ujdzie mej uwadze
Ostatnio zmieniony śr 13 mar, 2013 przez Tarty, łącznie zmieniany 2 razy.
po prostu informuję, że taka dyskusja była i co z niej wyniosłam azot tyczy się raczej mrówek, które jednak by tam w ziemi zamieszkały (w nawozach są związki, ale przyznam szczerze, że nie wiem czy się uwalnia i odparowuje jakoś ;/ ). jeśli się rozwiąże problem dostępu mrówek do ziemi, na co pomysły są, to nawożenie będzie pikuś.
pewno ten biohumus lepszy, nie mam pojęcia co mają w sobie kupy dżdżownic
pewno ten biohumus lepszy, nie mam pojęcia co mają w sobie kupy dżdżownic
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Niema pomyłki w mojej wypowiedzi co najwyżej skrót myślowy. Roślina kiełkując pobiera z nasiona składniki pokarmowe więc jest z nim nierozerwalnie związana. Po wyczerpaniu swoich zapasów nie będzie miał dostępu do nowych substancji odżywczych gdyż wata jest jałowa i ciężko podlega rozkładowi (jak to celuloza obrabiana perhydrolem). Co do samych niedoborów to w pierwszej kolejności ucierpią merystemy i tu pojawiają się schody...
główny maruda
Trawa z mszycami może przecież rosnąć w formikarium ziemnym szerokości na przykład 1cm. Przecież odpowiednio zasłaniając dostęp światła będzie można obserwować mrówki.
http://formicopedia.org
Nie zgodzę się, Revan.
Mrówki bez wątpienia przeprowadzą się do gleby jeśli jest ona wilgotna, choćby było jej pół centymetra. Wynika to z tego, że mrówki nie lubią światła i chociaż szybko się doń przyzwyczajają - to nadal wolą ciemność w gnieździe. To raz. A dwa: mrówki zawsze lepiej sobie zrobią same, niż najlepszy nawet hodowca. Przykład: moje Camponotus ligniperdus żyły sobie spokojnie w próbówce (suchej, chociaż obok była nowa z wodą) - aż pewnego dnia postanowiły wydrążyć suchy jak pieprz patyk leżący na arenie i się przeprowadzić do spreparowanego tak gniazda. Zdziwko było. Nie przypuszczałbym - a jednak. Wilgotna ziemia to raj w porównaniu z suchym badylem.
Mrówki bez wątpienia przeprowadzą się do gleby jeśli jest ona wilgotna, choćby było jej pół centymetra. Wynika to z tego, że mrówki nie lubią światła i chociaż szybko się doń przyzwyczajają - to nadal wolą ciemność w gnieździe. To raz. A dwa: mrówki zawsze lepiej sobie zrobią same, niż najlepszy nawet hodowca. Przykład: moje Camponotus ligniperdus żyły sobie spokojnie w próbówce (suchej, chociaż obok była nowa z wodą) - aż pewnego dnia postanowiły wydrążyć suchy jak pieprz patyk leżący na arenie i się przeprowadzić do spreparowanego tak gniazda. Zdziwko było. Nie przypuszczałbym - a jednak. Wilgotna ziemia to raj w porównaniu z suchym badylem.
@BartTP, ja wiem, że mrówki zrobią wszystko żeby tylko się ukryć w ziemi. Moje próbowały nawet w suchym piasku. Ale wiem też, że da się mieć roślinę z mszycami w formi, bo na antmanii prezentowali udane próby. Problemem był nadmiar mszyc. Nie było problemu z odizolowaniem mrówek od ziemi.
Możesz dać odnośnik do tych wątków na Antmanii? Dawno nie zaglądałem...
Zdarzyło mi się mieć mszyce - ale to było otwarte, duże formikarium ziemne. Zresztą, rośliny szybko szlag trafił, bo to były polne chwasty, które w mieszkaniu długo nie pociągną. Jednak gdyby ktoś znalazł odpowiednią roślinkę doniczkową - i mszyce, które na niej będą żerowały a jednocześnie mszyce owe byłyby zaakceptowane przez mrówki - to wyobrażam sobie, że trzymając takie np. Camponotus sp. w curtusowym formikarium "I" (otwarte, zabezpieczone wazeliną) można by postawić na arenie drewniany mostek po którym mrówki mogłyby się przespacerować do rośliny w doniczce stojącej na spodku z wodą - a na ziemię wysypany byłby żwir, aby uniemożliwić mrówkom kopanie (inna sprawa, że Camponotus to silne i duże mrówki i mogłyby w takim żwirku kopać tak czy srak - a żwirek o dużych, ciężkich ziarnach nie oddzieliłby skutecznie mrówek od wilgotnej ziemi - z oczywistych względów).
Zdarzyło mi się mieć mszyce - ale to było otwarte, duże formikarium ziemne. Zresztą, rośliny szybko szlag trafił, bo to były polne chwasty, które w mieszkaniu długo nie pociągną. Jednak gdyby ktoś znalazł odpowiednią roślinkę doniczkową - i mszyce, które na niej będą żerowały a jednocześnie mszyce owe byłyby zaakceptowane przez mrówki - to wyobrażam sobie, że trzymając takie np. Camponotus sp. w curtusowym formikarium "I" (otwarte, zabezpieczone wazeliną) można by postawić na arenie drewniany mostek po którym mrówki mogłyby się przespacerować do rośliny w doniczce stojącej na spodku z wodą - a na ziemię wysypany byłby żwir, aby uniemożliwić mrówkom kopanie (inna sprawa, że Camponotus to silne i duże mrówki i mogłyby w takim żwirku kopać tak czy srak - a żwirek o dużych, ciężkich ziarnach nie oddzieliłby skutecznie mrówek od wilgotnej ziemi - z oczywistych względów).
Co sądzicie o wacie? Raczej w próbówce w wacie jeszcze nikomu nie zamieszkały.
Dziennik moich gmachówek: viewtopic.php?f=38&t=5376
że wata jako ziemia? spleśnieje prędzej czy póżniej, a nawet jeśli jakimś cudem nie, to roślina nie pociągnie na samej wodzie. Takie coś się uda z pędami (jak mała rzeżucha, eksperymenty z kiełkującą fasolą etc.), ale nie całą rośliną, która w dodatku będzie miała na sobie mszyce wypijające z niej soki.
Gdzieś ostatnio czytałam, że mszyce "mrówkowe" siedzą na macierzance. Któryś gatunek nawet się zadomawia obok czy pod czy na niej.. Niestety nie pamiętam ;/ ani co to za mrówki, ani czy to były mszyce podziemne czy korzeniowe.. Taka pamięć. A macieżanka swoją drogą ładna jest.
Chcę zrobić formikarium dla L.flavus z mszycami. Mam 2-3 projekty, które można by wdrożyć, potrzeba mi jednak parę szlifów i/lub drobnookiej siatki, poniżej 1 mm. Gdziekolwiek nie piszę, odpisują że już nie mają lub że się nie nadaje.. Dobra by była siatka z plastyku lub nierdzewka jakaś (chociaż nie wiem czy jednak czegoś nie puści). W ewentualności może użyję tkaniny lnianej.
Gdzieś ostatnio czytałam, że mszyce "mrówkowe" siedzą na macierzance. Któryś gatunek nawet się zadomawia obok czy pod czy na niej.. Niestety nie pamiętam ;/ ani co to za mrówki, ani czy to były mszyce podziemne czy korzeniowe.. Taka pamięć. A macieżanka swoją drogą ładna jest.
Chcę zrobić formikarium dla L.flavus z mszycami. Mam 2-3 projekty, które można by wdrożyć, potrzeba mi jednak parę szlifów i/lub drobnookiej siatki, poniżej 1 mm. Gdziekolwiek nie piszę, odpisują że już nie mają lub że się nie nadaje.. Dobra by była siatka z plastyku lub nierdzewka jakaś (chociaż nie wiem czy jednak czegoś nie puści). W ewentualności może użyję tkaniny lnianej.
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus