Trudne początki. Wymagam pomocy.
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Witam. Na wstępie chciałbym się z Wami wszystkimi przywitać.
Swoją przygodę z mrówkami zacząłem 2 tygodnie temu, do tej pory nie mogę "ustabilizować" ich zachowania.
1. Do mrówek do kupiłem szuszoną krew, której po przygotowaniu mrówki ani razu nie tknęły.
2. Pokarm podstawowy to samo, nie widziałem żeby to jadły.
3. Zmarnowałem już trzy robale, które musiałem wywalić na następny dzień bo robiły się czarne. Podawałem oczywiście połówki martwych robaczków.
4. Czy ja mam im podawać gdzieś wodę? Mam wrażenie że spijają wodę ze żwirku, który ma za zadanie nawilżyć całe formikarium. Czy taka kropelkowa ilość wody wystarczy całej koloni 25-30 sztuk?
5. Podaje im codziennie świeży miód na sreberku aluminiowym takim do pieczenia, codziennie taką większą krople, z tego co widzę to czasem poskubią, ale też bez szału. Ostatnio już też tego nie jedzą chyba, albo nie widziałem.
6. Dzisiaj rano zobaczyłem że jedna mrówka jest w osobnej komorze i ma coś z nogą, chodzi kulawo i biedna nie może z tej jednej komory wyjść. Co jej się mogło stać?
7. Wczoraj miałem wrażenie że jedna mrówka gryzie się z drugą, wyglądało to tak jakby się całowały a dzisiaj w jednej komór była głowa mrówki!!!! no dramat ;( dlaczego tak musi być?! Liczę na szybką pomoc, moim założeniem było to aby mrówkom zapewnić jak najlepsze warunki bytowe a nie żeby się musiały zjadać albo odgryzać sobie głowy. O co chodzi? Dlaczego one nic nie chcą jeść? Co im mogę jeszcze dać żeby wcinały?
8. Do sreberka od miodu zawsze mrówki wrzucają ziemie, patyki i inne rzeczy, to chyba śmieci tak? po co one tak zakopują te karmidełko? Może boją się że się pokleją od miodu i dlatego zakopują?
8. Gdzieś wyczytałem że sprawa wentylacji jest istotna. Po bokach mojego formikarium są dziurki dwie, ale zastawione kawałkami szybki. Moje formikarium to model "LUBI" a to moje mróweczki "Camponotus ligniperda" czy lepiej te szkiełka z boków wywalić i dać jakąś siateczkę? Boje się że siateczkę, taką "moskitierkę" przegryzą. A to już ciekawie by nie było dla mrówek i dla mojej dziewczyny.
Potrzebuje pilnej pomocy zanim mrówki się pozjadają na wzajem, albo zaczną się bić i robić sobie krzywdę. Nie tak to miało wyglądać. Ktoś może coś poradzić?
Swoją przygodę z mrówkami zacząłem 2 tygodnie temu, do tej pory nie mogę "ustabilizować" ich zachowania.
1. Do mrówek do kupiłem szuszoną krew, której po przygotowaniu mrówki ani razu nie tknęły.
2. Pokarm podstawowy to samo, nie widziałem żeby to jadły.
3. Zmarnowałem już trzy robale, które musiałem wywalić na następny dzień bo robiły się czarne. Podawałem oczywiście połówki martwych robaczków.
4. Czy ja mam im podawać gdzieś wodę? Mam wrażenie że spijają wodę ze żwirku, który ma za zadanie nawilżyć całe formikarium. Czy taka kropelkowa ilość wody wystarczy całej koloni 25-30 sztuk?
5. Podaje im codziennie świeży miód na sreberku aluminiowym takim do pieczenia, codziennie taką większą krople, z tego co widzę to czasem poskubią, ale też bez szału. Ostatnio już też tego nie jedzą chyba, albo nie widziałem.
6. Dzisiaj rano zobaczyłem że jedna mrówka jest w osobnej komorze i ma coś z nogą, chodzi kulawo i biedna nie może z tej jednej komory wyjść. Co jej się mogło stać?
7. Wczoraj miałem wrażenie że jedna mrówka gryzie się z drugą, wyglądało to tak jakby się całowały a dzisiaj w jednej komór była głowa mrówki!!!! no dramat ;( dlaczego tak musi być?! Liczę na szybką pomoc, moim założeniem było to aby mrówkom zapewnić jak najlepsze warunki bytowe a nie żeby się musiały zjadać albo odgryzać sobie głowy. O co chodzi? Dlaczego one nic nie chcą jeść? Co im mogę jeszcze dać żeby wcinały?
8. Do sreberka od miodu zawsze mrówki wrzucają ziemie, patyki i inne rzeczy, to chyba śmieci tak? po co one tak zakopują te karmidełko? Może boją się że się pokleją od miodu i dlatego zakopują?
8. Gdzieś wyczytałem że sprawa wentylacji jest istotna. Po bokach mojego formikarium są dziurki dwie, ale zastawione kawałkami szybki. Moje formikarium to model "LUBI" a to moje mróweczki "Camponotus ligniperda" czy lepiej te szkiełka z boków wywalić i dać jakąś siateczkę? Boje się że siateczkę, taką "moskitierkę" przegryzą. A to już ciekawie by nie było dla mrówek i dla mojej dziewczyny.
Potrzebuje pilnej pomocy zanim mrówki się pozjadają na wzajem, albo zaczną się bić i robić sobie krzywdę. Nie tak to miało wyglądać. Ktoś może coś poradzić?
Cześć. Wybrałeś zły gatunek na rozpoczęcie przygody z hodowlą mrówek. W dodatku o złej porze się za nie wziąłeś. Rozwój Camponotus ściśle uzależniony jest od ich zegara biologicznego, który przed zimą nakazuje im zaprzestać rozwoju. Robotnice niespecjalnie interesują się wtedy pokarmem, królowa przestaje składać jaja, larwy nie rosną i nie przepoczwarzają się. Ogółem - rozwój kolonii się zatrzymuje, następuje tzw. stagnacja. Mrówki w takim stanie przeczekują zimę. Dopiero na wiosnę się wybudzają i kolonia zaczyna normalnie funkcjonować. Rodzaj ten jest przez to toporny w hodowli. Młoda kolonia wymaga dużo cierpliwości. Mrówki te potrafią np. wyprowadzić jedno pokolenie robotnic w roku i popaść w stagnację. Ruszają dopiero po kilku miesiącach, po przezimowaniu. Prawdopodobnie Twoja kolonia teraz potrzebuje właśnie zimowania. W przypadku polskich Camponotus jest to konieczne i nie można tego zabiegu pomijać. Możesz wcześniej zapytać sprzedawcy, czy kolonia była zimowana. Jak wygląda sprawa potomstwa. Są jajeczka? Larwy? Poczwarki?
Jeśli chodzi o Twoje pytania odnośnie pokarmu, to pomijając kwestię zimowej stagnacji, która może być powodem baku apetytu, nie każdy gatunek musi jeść każdy pokarm. Mogą nie gustować w krwi, albo pokarmie podstawowym (trzeba go, jak i krew, rozwadniać oczywiście).
Wodę możesz podawać np. umieszczając probówkę z wodą zatkaną dobrze ubitą watą. Będą spijać wodę z nawilżonej waty. Chociaż odpowiednio nawadniane formikarium + świeże owady + miód, powinny zapewnić im odpowiednią ilość wody. Upewnij się, że nie nawadniasz za słabo gipsu. Musi kawałek namoknąć (pociemnieć).
Możesz podawać też rozwodniony miód. Łatwiej będzie im go pobierać. Być może będą wtedy bardziej chętne do picia go. Mrówki wrzucają śmieci do płynnego pokarmu, kiedy już go nie potrzebują. To normalne.
Jeśli robotnice nie były podrzucane tylko pochodzą od królowej (są jej córkami), to nie musisz obawiać się, że zaczną ze sobą walczyć i się zjadać. Mrówki tak nie robią. Mogłeś wcześniej nie zauważyć, że któraś robotnica jest uszkodzona. Normalne, że robotnice będą zdychać. To, że znajdujesz ich części nie znaczy, że się żywcem rozszarpują. Dopiero zdechłe robotnice mogą być rozczłonkowywane. Póki co nie przejmowałbym się tym. Dopiero, jak zacznie w krótkim czasie zdychać ich dużo, to trzeba będzie szukać źródła problemu. Robotnice, które widziałeś złączone żuwaczkami, prawdopodobnie wymieniały się pokarmem (trofalaksja). To normalne.
Wentylacja w takim typie gniazda jest potrzebna, bo będzie wzrastać wilgoć na arenie, co może kończyć się szybko pojawiającą się pleśnią i roztoczami. Choć i tak pewnie tymi małymi otworkami za wiele nie zdziałasz. Możesz przykleić tam silikonem siatkę stalową z sitka do kranu (perlator). Ewentualnie kupić trochę taniej jakieś małe sitko, takie z przyborów do kuchni, itp. Możesz też kupić drobną siatkę stalową w jakimś budowlanym, jak znajdziesz. Moskitierę przegryzą, jeśli będą chciały. Nie ma co się martwić spacerującymi mrówkami po domu. To są czyste zwierzęta i nieszkodliwe. Co najwyżej przeprowadzą się do doniczki z ziemią. To nie 'mrówki faraona', że staną się plagą.
Jeśli chodzi o Twoje pytania odnośnie pokarmu, to pomijając kwestię zimowej stagnacji, która może być powodem baku apetytu, nie każdy gatunek musi jeść każdy pokarm. Mogą nie gustować w krwi, albo pokarmie podstawowym (trzeba go, jak i krew, rozwadniać oczywiście).
Wodę możesz podawać np. umieszczając probówkę z wodą zatkaną dobrze ubitą watą. Będą spijać wodę z nawilżonej waty. Chociaż odpowiednio nawadniane formikarium + świeże owady + miód, powinny zapewnić im odpowiednią ilość wody. Upewnij się, że nie nawadniasz za słabo gipsu. Musi kawałek namoknąć (pociemnieć).
Możesz podawać też rozwodniony miód. Łatwiej będzie im go pobierać. Być może będą wtedy bardziej chętne do picia go. Mrówki wrzucają śmieci do płynnego pokarmu, kiedy już go nie potrzebują. To normalne.
Jeśli robotnice nie były podrzucane tylko pochodzą od królowej (są jej córkami), to nie musisz obawiać się, że zaczną ze sobą walczyć i się zjadać. Mrówki tak nie robią. Mogłeś wcześniej nie zauważyć, że któraś robotnica jest uszkodzona. Normalne, że robotnice będą zdychać. To, że znajdujesz ich części nie znaczy, że się żywcem rozszarpują. Dopiero zdechłe robotnice mogą być rozczłonkowywane. Póki co nie przejmowałbym się tym. Dopiero, jak zacznie w krótkim czasie zdychać ich dużo, to trzeba będzie szukać źródła problemu. Robotnice, które widziałeś złączone żuwaczkami, prawdopodobnie wymieniały się pokarmem (trofalaksja). To normalne.
Wentylacja w takim typie gniazda jest potrzebna, bo będzie wzrastać wilgoć na arenie, co może kończyć się szybko pojawiającą się pleśnią i roztoczami. Choć i tak pewnie tymi małymi otworkami za wiele nie zdziałasz. Możesz przykleić tam silikonem siatkę stalową z sitka do kranu (perlator). Ewentualnie kupić trochę taniej jakieś małe sitko, takie z przyborów do kuchni, itp. Możesz też kupić drobną siatkę stalową w jakimś budowlanym, jak znajdziesz. Moskitierę przegryzą, jeśli będą chciały. Nie ma co się martwić spacerującymi mrówkami po domu. To są czyste zwierzęta i nieszkodliwe. Co najwyżej przeprowadzą się do doniczki z ziemią. To nie 'mrówki faraona', że staną się plagą.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Dzięki wielkie! Ratujesz mnie.
No to tak:
1. Sprzedawca polecił mi te mrówki i stwierdził że będą dla mnie odpowiednie. Co im jeszcze mogę dać oprócz właśnie tego pokarmu który wymieniłem? Spróbuje z rozcieńczonym miodem tak jak pisałeś. Sprzedawca powiedział że pod te mrówki każda pora jest idealna. Mrówki nie były zimowane. Więc sądzisz że potrzebują tego właśnie teraz? Wstawić je od razu do lodówki? nie mam możliwości przystawiać ich coraz bliżej okna bo mam kota, są bezpieczne tylko w miejscu w którym są właśnie teraz. Jak działać? Jakieś sugestie? Przedstaw mi plan działania jak możesz.
EDIT:
Nie widzę, żadnych jajeczek, potomstwa ani nic. Królowa siedzi cały czas w jednym miejscu i mrówki siedzą dookoła niej. Nic więcej za bardzo się nie dzieje. Czasem jedna, dwie, trzy wyjdą na zwiady.
No to tak:
1. Sprzedawca polecił mi te mrówki i stwierdził że będą dla mnie odpowiednie. Co im jeszcze mogę dać oprócz właśnie tego pokarmu który wymieniłem? Spróbuje z rozcieńczonym miodem tak jak pisałeś. Sprzedawca powiedział że pod te mrówki każda pora jest idealna. Mrówki nie były zimowane. Więc sądzisz że potrzebują tego właśnie teraz? Wstawić je od razu do lodówki? nie mam możliwości przystawiać ich coraz bliżej okna bo mam kota, są bezpieczne tylko w miejscu w którym są właśnie teraz. Jak działać? Jakieś sugestie? Przedstaw mi plan działania jak możesz.
EDIT:
Nie widzę, żadnych jajeczek, potomstwa ani nic. Królowa siedzi cały czas w jednym miejscu i mrówki siedzą dookoła niej. Nic więcej za bardzo się nie dzieje. Czasem jedna, dwie, trzy wyjdą na zwiady.
Zasadniczo mrówki karmi się wartościowym pokarmem energetycznym (właśnie miodem albo rozcieńczonym miodem), który zastępuje spadź. A białko stanowią różne owady, jak mączniki, larwy much, owocówki nieloty (drosophila hydei), świerszcze, karaczany, itp. Można też dodatkowo urozmaicać dietę podając np. owoce. Tak jak pisałem, rożne gatunki, a nawet kolonie tego samego gatunku, mogą mieć różne upodobania co do pokarmu. Mogą nie chcieć za bardzo jeść np. mączników, a jak podasz świerszcze, to się rzucą i zjedzą do samego pancerzyka. Jak nie chcą pobierać podawanego im pokarmu, to ich do tego nie zmusisz. Kolonia nie ma larw do wykarmienia, a królowa nie składa jajeczek, więc nie mają zapotrzebowania na białko. Miodu pewnie mają też zapas w odwłokach.Co im jeszcze mogę dać oprócz właśnie tego pokarmu który wymieniłem?
Najważniejsze teraz pytanie, aby się upewnić, to czy robotnice są najedzone? Czy mają rozepchane odwłoki? Takie prześwitujące, jak na tym zdjęciu (oczywiście nie zwracaj uwagi na kolory) https://sonotsimple.files.wordpress.com ... food-2.jpg
Słowa tego sprzedawcy to bzdura. Oczywiście, możesz je kupić zimą, tylko będziesz patrzył przez najbliższe miesiące, jak mrówki siedzą w miejscu i nic nie robią, czekając na nadejście chłodów. Mrówki powinno się kupować najwcześniej na wiosnę, jak są już po zimowaniu i widać, że kolonia ruszyła (królowa składa jajeczka, larwy zaczynają rosnąć, przepoczwarzać się). Trochę dziwne, że tak duża kolonia nie ma żadnego potomstwa. Nie zgubiłeś go gdzieś przekładając mrówki do formikarium? Nie zostały na wacie w probówce przypadkiem? Wiem, że u dużych campo raczej trudno przegapić potomstwo, ale na wszelki wypadek pytam. Czy może taka kolonia do Ciebie przyszła?Sprzedawca powiedział że pod te mrówki każda pora jest idealna. Mrówki nie były zimowane. Więc sądzisz że potrzebują tego właśnie teraz? Wstawić je od razu do lodówki? Nie widzę, żadnych jajeczek, potomstwa ani nic. Królowa siedzi cały czas w jednym miejscu i mrówki siedzą dookoła niej. Nic więcej za bardzo się nie dzieje. Czasem jedna, dwie, trzy wyjdą na zwiady.
Gdybym był na Twoim miejscu, to kolonię wsadziłbym do lodówki i przetrzymał 2 miesiące. Powinno się to robić stopniowo, ale są osoby, które wkładają bezpośrednio do lodówki. Nie zapomnij w tym czasie nawadniać formikarium. Po stopniowym wybudzeniu dałbym do ciepłego miejsca z temperaturą ok. 26-28 st.C, żeby poczuły wiosnę i przerwały stagnację.
Drugi wariant jest taki, że możesz dać je teraz do ciepła 26-28 st.C, nie stresować ciągłym zaglądaniem i świeceniem, bo będą zjadać potomstwo, i czekać na pojawienie się jajeczek, a później larw. Jak będą larwy, to wtedy możesz zimować. Oczywiście uda się to o ile mrówki nie popadły jeszcze w stagnację. Jak popadły, to nie doczekasz się potomstwa.
Tak przy okazji, to możesz ogólnie coś sobie o nich przeczytać tu np.: http://www.antmania.pl/node/12
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Właśnie widziałem jak jedna z nich skubała robala, miodku też ubyło. Więc chyba zjadać się nie będą, poprawiłem też nieco wentylacje. Mogę je od razu wstawić do lodówki? Czy w takim razie nie? Ogólnie 3-4 z nich zawsze są na arenie, w tym jedna duża. Reszta praktycznie siedzi w środku przy Królowej. Mogę porobić i wstawić jakieś zdjęcia.
EDIT: Oprócz śmieci w ich komorach w mrowisku to nie ma nic, żadnych jajeczek. Watkę sprawdziłem dokładnie, nic na niej nie było. Myślę że jajeczka bym zauważył.
EDIT2: W sumie ważna sprawa, o której zapomniałem a miałem zapytać. Do formicarium oprócz suchego piasku od sprzedawcy dałem odrobinę ziemi doniczkowej z perlitem. Mrówki zaciągnęły te większe kawałki białego perlitu do komór w mrowisku i cały czas część z mrówek gryzie ten perlit. Być może że spija z niego wodę. Perlit jesst chemicznie i kwasowo obojętny. Mam nadzieje że nie pochorują się od tego.
EDIT3: Ogólnie jak teraz tak patrze to więcej się dzieje.
EDIT: Oprócz śmieci w ich komorach w mrowisku to nie ma nic, żadnych jajeczek. Watkę sprawdziłem dokładnie, nic na niej nie było. Myślę że jajeczka bym zauważył.
EDIT2: W sumie ważna sprawa, o której zapomniałem a miałem zapytać. Do formicarium oprócz suchego piasku od sprzedawcy dałem odrobinę ziemi doniczkowej z perlitem. Mrówki zaciągnęły te większe kawałki białego perlitu do komór w mrowisku i cały czas część z mrówek gryzie ten perlit. Być może że spija z niego wodę. Perlit jesst chemicznie i kwasowo obojętny. Mam nadzieje że nie pochorują się od tego.
EDIT3: Ogólnie jak teraz tak patrze to więcej się dzieje.
Decyzja należy do Ciebie. Jak pisałem możesz to zrobić już, bo i tak potomstwa nie ma, a przezimować je będzie trzeba tak czy siak. Camponotus ludzie już dawno zimują. Albo możesz poczekać na rozwój wydarzeń, i liczyć na pojawienie się jajeczek, a później larw. Wtedy trzeba będzie je przezimować, żeby pod koniec zimy wybudzić i wprowadzić ich zegar biologiczny w nowy sezon (przyjmuje się, że minimalny czas zimowania w lodówce to 1 miesiąc).MrowczyAmator pisze:Mogę je od razu wstawić do lodówki? Czy w takim razie nie?
Nie mam pojęcia po co ten perlit razem z ziemią. Pewnie robi za dodatkową dekorację podłoża. W tych gniazdach sam perlit jest dodawany po to, żeby nasypać go w szczelinę obok gipsowego gniazda i tam wlewać wodę, ale to wiesz.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Witaj.
Kontaktowałem się ze sprzedawcą, twierdzi że zimowały, ale być może że za krótko. Musiałem wymienić wystrój bo zauważyłem że zaczyna pleśnieć. Zauważyłem że całkiem sporo ostatnio jedzą. 3-4 mrówki zawsze buszują po arenie. Podałem im dzisiaj miód lekko rozcieńczony, zobaczę co one na to. Myślisz że wymagają tego zimowania? Może warto je potrzymać i zobaczyć co z tego będzie?
EDIT: Perlit był już w ziemi kwiatowej której im sypnąłem, nie było sensu ani możliwości go przesiewać, po prostu zauważyłem że drobinki perlitu bardzo się spodobały mrówkom bo tachają go do gniazda i tak jakby z niego piły.
Kontaktowałem się ze sprzedawcą, twierdzi że zimowały, ale być może że za krótko. Musiałem wymienić wystrój bo zauważyłem że zaczyna pleśnieć. Zauważyłem że całkiem sporo ostatnio jedzą. 3-4 mrówki zawsze buszują po arenie. Podałem im dzisiaj miód lekko rozcieńczony, zobaczę co one na to. Myślisz że wymagają tego zimowania? Może warto je potrzymać i zobaczyć co z tego będzie?
EDIT: Perlit był już w ziemi kwiatowej której im sypnąłem, nie było sensu ani możliwości go przesiewać, po prostu zauważyłem że drobinki perlitu bardzo się spodobały mrówkom bo tachają go do gniazda i tak jakby z niego piły.
Jeśli były zimowane (pewnie ten minimalny miesiąc), to nie zimuj. Postaw formikarium w miejscu spokojnym, gdzie nie ma wstrząsów i nagłych zmian oświetlenia, i nie stresuj ich bez potrzeby. Dodatkowo najlepiej by było, gdybyś mógł zapewnić im wyższą temperaturę, jak te sugerowane wcześniej 26-28 st.C. W jakiej temperaturze je teraz trzymasz? Podawaj pokarm. Niezjedzone resztki po kilku dniach usuwaj, bo mogą zacząć pleśnieć. To, że buszują po arenie i jedzą, to dobry znak. Teraz pozostaje jedynie czekać na pojawienie się jajeczek.
Nie syp tej ziemi z perlitem na arenę. Daj sam piasek kwarcowy. Możesz też nalać dodatkowo trochę wody do jakiejś nakrętki po napoju, albo do kapsla po piwie. Zobaczysz, czy piją.
Wcześniej proponowałeś wstawić zdjęcia, więc możesz wkleić.
Nie syp tej ziemi z perlitem na arenę. Daj sam piasek kwarcowy. Możesz też nalać dodatkowo trochę wody do jakiejś nakrętki po napoju, albo do kapsla po piwie. Zobaczysz, czy piją.
Wcześniej proponowałeś wstawić zdjęcia, więc możesz wkleić.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Trzymam je w temperaturze pokojowej, podczas zmiany wystroju sypnąłem sam piasek kwarcowy i nie będę już dawał tej czarnej ziemi. Jutro po pracy dodam zdjęcia. Ogólnie widzę, że kolonia jakoś żyje, wstawiłem im nakrętkę z wodą i odstawiłem je w miejsce, gdzie nikt nie będzie im przeszkadzał, więc może pojawią się jajeczka. Nie zauważyłem, by któraś miała przezroczysty odwłok, ale zobaczymy czy coś się zmieni po dostawieniu nakrętki z wodą. Napiszę więcej jutro.
'Temperatura pokojowa' to mało precyzyjne określenie. Dobrze mieć po prostu termometr, który mierzy temperaturę w formikarium, albo termometr położony obok formikarium, jeśli nie jest ono specjalnie podgrzewane.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Równo nie zmiennie i cały czas są 24 stopnie.
Ja w dzień w mieszkaniu mam około 23 st w nocy mam przynajmniej 18.5,MrowczyAmator pisze:Równo nie zmiennie i cały czas są 24 stopnie.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Z tego co obserwowałem to stoją w takim miejscu że mają 24 stopnie przez calutki czas, nawet w nocy. Rzuciłem im około 17 świeżego rozmrożonego robaka, którego rano dałem do zamrażarki i nic. Właśnie w tej chwili podczas robienia zdjęć wrzuciłem im kawalątek kurczaka ugotowanego. Rzuciły się na niego w mgnieniu oka i cały czas pałaszują aż miło patrzeć. Mam nadzieje że się nie potrują. Gdzieś wyczytałem że właśnie kurczaczek jest świetną alternatywą, co myślicie? Poniżej obiecane fotki. Może nie pogardziłyby jakimś owocem, proponujecie coś? Będzie coś z tego? Robaka już usunąłem, nie budził zainteresowania.
EDIT: W tej chwili kurczaka je już 6 mrówek. Pierwszy raz widzę jak moja kolonia je cokolwiek tak łapczywie i w takiej ilości. Czy mogę całkowicie odstąpić od podawania robali na rzecz kurczaka?
EDIT: W tej chwili kurczaka je już 6 mrówek. Pierwszy raz widzę jak moja kolonia je cokolwiek tak łapczywie i w takiej ilości. Czy mogę całkowicie odstąpić od podawania robali na rzecz kurczaka?
Raczej powinno się karmić owadami, bo to one w naturze stanowią główne źródło białka mrówek. Mięso kręgowców może być urozmaiceniem. Próbowałeś podawać niemrożone mączniki? Po prostu uśmiercone przez odcięcie głowy. Jeśli tak, a też nie chciały jeść, to musisz zmienić owady karmowe. Najtaniej będzie kupić larwy much, choć nimi też mogą nie być zainteresowane. Możesz wtedy w ich przypadku poczekać, aż się przepoczwarzą i dawać dorosłe formy. Spróbuj też ze świerszczami. Z relacji niektórych hodowców wynika, że nie wszystkie kolonie chcą jeść owady wcześniej mrożone. Przy okazji: podawaj owady na tackach, żeby ich wnętrzności nie mieszały się z piaskiem.
Nie wiem czy gniazdo nie jest przypadkiem za mocno nawodnione. Albo mi się po prostu wydaje. Kawałek powinien być wilgotny, a inna część sucha, żeby mrówki miały dostęp do komór o różnej wilgotności.
Nie wiem czy gniazdo nie jest przypadkiem za mocno nawodnione. Albo mi się po prostu wydaje. Kawałek powinien być wilgotny, a inna część sucha, żeby mrówki miały dostęp do komór o różnej wilgotności.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
No no tak:
1. Próbowałem dawać te larwy już i z odciętymi głowami, i przepołowione, i wcześniej mrożone. Nigdy nie podałbym im zimnego mrożonego. Zmarnowałem ogólnie już ze 4 larwy i może jedną poskubały, więc raczej nie są nimi zainteresowane.
2. Czy w zoologicznym dostane takie larwy much? Może to jest wyjście tak jak mówisz.
3. Będę podawał na tacce, nawet taką mam.
4. Właśnie że chyba mam problem z nawilżeniem tego gipsowego formikarium gdyż zawsze gdy je nawilżam to zmienia kolor ale tylko na chwilę, więc nie wiem co jest na rzeczy ale utrzymanie stale dwukolorowego formikarium jest dla mnie jakąś zagadką. Nie wiem ile już ml wlałem w ten zielony żwirek. Póki co zauważyłem że wolą siedzieć sobie po prawej stronie właśnie bliżej tego żwirku. Będę nawadniał po prostu tak 15ml raz na tydzień/dziesięć dni i tyle, bo coś z tym formikarium gipsowym jest nie tak. Myślę że z czasem ogarnę odpowiednią dawkę, póki co chyba jest ok, nie chcę im przesadzić z tym nawadnianiem.
Dzięki za odpowiedź i chęć pomocy!
EDIT:
1. A co ze Stynką suszoną? Warto spróbować?
2. Może by też tak zamówić mieszankę nasion?
3. Krwi suszonej odpowiednio sporządzonej też nie tykają
4. Pokarm podstawowy też odpada.
5. Podam im jutro jeszcze tą krew suszoną i pokarm podstawowy i zabiorę im tego kurczaka. Zobaczymy, ale coś mi się wydaje że pogardzą i będę musiał pokombinować z tymi larwami much.
1. Próbowałem dawać te larwy już i z odciętymi głowami, i przepołowione, i wcześniej mrożone. Nigdy nie podałbym im zimnego mrożonego. Zmarnowałem ogólnie już ze 4 larwy i może jedną poskubały, więc raczej nie są nimi zainteresowane.
2. Czy w zoologicznym dostane takie larwy much? Może to jest wyjście tak jak mówisz.
3. Będę podawał na tacce, nawet taką mam.
4. Właśnie że chyba mam problem z nawilżeniem tego gipsowego formikarium gdyż zawsze gdy je nawilżam to zmienia kolor ale tylko na chwilę, więc nie wiem co jest na rzeczy ale utrzymanie stale dwukolorowego formikarium jest dla mnie jakąś zagadką. Nie wiem ile już ml wlałem w ten zielony żwirek. Póki co zauważyłem że wolą siedzieć sobie po prawej stronie właśnie bliżej tego żwirku. Będę nawadniał po prostu tak 15ml raz na tydzień/dziesięć dni i tyle, bo coś z tym formikarium gipsowym jest nie tak. Myślę że z czasem ogarnę odpowiednią dawkę, póki co chyba jest ok, nie chcę im przesadzić z tym nawadnianiem.
Dzięki za odpowiedź i chęć pomocy!
EDIT:
1. A co ze Stynką suszoną? Warto spróbować?
2. Może by też tak zamówić mieszankę nasion?
3. Krwi suszonej odpowiednio sporządzonej też nie tykają
4. Pokarm podstawowy też odpada.
5. Podam im jutro jeszcze tą krew suszoną i pokarm podstawowy i zabiorę im tego kurczaka. Zobaczymy, ale coś mi się wydaje że pogardzą i będę musiał pokombinować z tymi larwami much.
Nie mróź, weź robaka uwal mu głowę i pociachaj na kawałki po 2 segmenty. Ja tak daję i jedzą.MrowczyAmator pisze:1. Próbowałem dawać te larwy już i z odciętymi głowami, i przepołowione, i wcześniej mrożone. Nigdy nie podałbym im zimnego mrożonego. Zmarnowałem ogólnie już ze 4 larwy i może jedną poskubały, więc raczej nie są nimi zainteresowane.
Larwy móch w sklepach to popularne pinki dla wędkarzy.MrowczyAmator pisze:2. Czy w zoologicznym dostane takie larwy much? Może to jest wyjście tak jak mówisz.
Ja jedzenie podaję na folii aluminiowej wymiana to wycięcie nowej folii i zamiana starej tacki na nową. Stara w kosz i nie ma problemu ze sprzątaniem.MrowczyAmator pisze:3. Będę podawał na tacce, nawet taką mam.
Ustal sobie jakąś "dawkę" wody i podawaj ją systematycznie przez pewien czas np co tydzień przez 2-3 miesiące. U mnie optymalną dawką wody do korka to 7 ml na 7-10 dni. Dobrane właśnie przez takie działanie jak opisane wyżej.MrowczyAmator pisze:4. Właśnie że chyba mam problem z nawilżeniem tego gipsowego formikarium gdyż zawsze gdy je nawilżam to zmienia kolor ale tylko na chwilę, więc nie wiem co jest na rzeczy ale utrzymanie stale dwukolorowego formikarium jest dla mnie jakąś zagadką. Nie wiem ile już ml wlałem w ten zielony żwirek. Póki co zauważyłem że wolą siedzieć sobie po prawej stronie właśnie bliżej tego żwirku. Będę nawadniał po prostu tak 15ml raz na tydzień/dziesięć dni i tyle, bo coś z tym formikarium gipsowym jest nie tak. Myślę że z czasem ogarnę odpowiednią dawkę, póki co chyba jest ok, nie chcę im przesadzić z tym nawadnianiem.
Po to jest formicopedia - pytaj śmiałoMrowczyAmator pisze:Dzięki za odpowiedź i chęć pomocy!
U mnie camponotusy pojadły może ze dwa dni, a później tylko mącznik młynarek.MrowczyAmator pisze:1. A co ze Stynką suszoną? Warto spróbować?
Camponotus raczej nie przepada za nasionami - moje zajadały się mailnami i borówkami amerykańskimi.MrowczyAmator pisze:2. Może by też tak zamówić mieszankę nasion?
Moje też nie dotykały tegoMrowczyAmator pisze:3. Krwi suszonej odpowiednio sporządzonej też nie tykają
MrowczyAmator pisze:4. Pokarm podstawowy też odpada.
Z larwami much ja mam złe doświadczenia - dobrze oklej słoik lub gdzie je będziesz trzymałMrowczyAmator pisze:5. Podam im jutro jeszcze tą krew suszoną i pokarm podstawowy i zabiorę im tego kurczaka. Zobaczymy, ale coś mi się wydaje że pogardzą i będę musiał pokombinować z tymi larwami much.
Moje mrówki bardzo wybrzydzały z jedzeniem zastosowałem wtedy metodę jak się nie ma co się lubi.... i zaczęły jeść mącznika.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Podałem im pokarm podstawowy i tą krew, i jedna się póki co rzuciła na krew, może ten kurczak je odpalił. Jutro pociacham świeżego robala na te segmenciki i dostaną dwa. Zobaczymy co i jak Dzięki wszystkim za rady.
-
- Posty: 10
- Rejestracja: pt 30 gru, 2016
Wcinają robala! Cieszy mnie to niezmiernie. Ten kurczak dodał im chyba siły i nabrały apetytu. Jak przechowywać te larwy żeby się prawidłowo rozmnażały i w ogóle na długo starczyły? Wykluły mi się już chyba z 4 czarne chrząszcze. Jak trzymam pojemnik w lodówce to one bardzo zwalniają i są mało ruchliwe, a na półce koło mrówek odżywają i mega buszują. Czy te czarne uśmiercać czy trzymać gdzieś w osobnym pojemniku? Jak robić żeby tych czarnych nie było bo chyba są zbędne? Chyba że też znoszą jajeczka? Te pancerzyki tylko wywalam co jakiś czas i robię małe porządki. Natomiast o hodowli tych larw nie wiem nic, a nie mam czasu nigdy poszukać czegoś na ten temat. Mógłby mi ktoś wytłumaczyć? Albo chociaż podrzucić jakiś obszerny dobry i rzetelny artykuł? A ja już sobie doczytam.