Witam, mam taki problem, że moje Lasius Niger przegryzły wacik w probówce do tego stopnia, że je zalało. Probówka leżała wtedy na arenie, nawnosiły już wcześniej piasku do probówki, więc na szczęście sporo wody wsiąkło w ten piasek, ale jednak larwy i poczwarki były mokre całe. Musiałam rozwalić ich okopy i nakłułam probówkę (Ci z AntCenter przysłali mi je w małej plastikowej probóweczce), odlałam tą wodę i postawiłam probówkę poza areną, podpinając ją wężykiem do areny. No i teraz one nie chcą wychodzić na arenę tak za bardzo. Tam dostały miód i rozmrożonego mącznika, a ja nie widzę, by coś jadły.
Mają drugą probówkę z wodą podpiętą wężykiem do areny, od samego początku jak tylko dostały arenę, one z małą probówką leżały na arenie, a druga podłączona była do areny wężykiem. Chodziły tam czasem. Ale ja się teraz boję, że nie przeniosą się do drugiej probówki, i po prostu wyschną im te larwy na amen. Zastanawiam się czy ich nie włożyć znowu do areny, czy po prostu dać im spokój parę dni i zobaczyć co się będzie działo. Mogę dać im też poidełko bliżej wejścia do wężyka od drugiej probówki. Liczę jednak na to, że w końcu zaczną się przenosić. Szkoda by mi było stracić tą kolonię, bo to zwierzaków szkoda. Mogłam po prostu oddać tą probówkę od razu na arenę, ale ta arena nie jest zbyt duża i nie chciałam jej zagracać probówką, skoro docelowo i tak by musiały się nauczyć transportu wężykiem.
Lasius Niger - zalane gniazdo w probówce
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod
Podaj nam informacje :Anett pisze: ↑sob 01 wrz, 2018 Witam, mam taki problem, że moje Lasius Niger przegryzły wacik w probówce do tego stopnia, że je zalało. Probówka leżała wtedy na arenie, nawnosiły już wcześniej piasku do probówki, więc na szczęście sporo wody wsiąkło w ten piasek, ale jednak larwy i poczwarki były mokre całe. Musiałam rozwalić ich okopy i nakłułam probówkę (Ci z AntCenter przysłali mi je w małej plastikowej probóweczce), odlałam tą wodę i postawiłam probówkę poza areną, podpinając ją wężykiem do areny. No i teraz one nie chcą wychodzić na arenę tak za bardzo. Tam dostały miód i rozmrożonego mącznika, a ja nie widzę, by coś jadły.
Mają drugą probówkę z wodą podpiętą wężykiem do areny, od samego początku jak tylko dostały arenę, one z małą probówką leżały na arenie, a druga podłączona była do areny wężykiem. Chodziły tam czasem. Ale ja się teraz boję, że nie przeniosą się do drugiej probówki, i po prostu wyschną im te larwy na amen. Zastanawiam się czy ich nie włożyć znowu do areny, czy po prostu dać im spokój parę dni i zobaczyć co się będzie działo. Mogę dać im też poidełko bliżej wejścia do wężyka od drugiej probówki. Liczę jednak na to, że w końcu zaczną się przenosić. Szkoda by mi było stracić tą kolonię, bo to zwierzaków szkoda. Mogłam po prostu oddać tą probówkę od razu na arenę, ale ta arena nie jest zbyt duża i nie chciałam jej zagracać probówką, skoro docelowo i tak by musiały się nauczyć transportu wężykiem.
- wymiary areny
- liczebność probówek
- jak podajesz miód
- mącznika mrożonego moje mrówki praktycznie żadne nie ruszały.