Robotnice zdechły, została królowa
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod
Hej. Od dłuższego czasu borykam się z moją "kolonią" Lasius flavus. Przez ostatnie kilka miesięcy miałem królową i dwie robotnice, z czego jedna miała około roku. Najpierw zdechła jedna a teraz druga. Została sama królowa, która nie lubi składać jaj. Jakie są rokowania? Co mogę zrobić. Nie mam poczwarek. Jest szansa, że po przezimowaniu królowa złoży jaja i odchowa znowu "pierwsze pokolenie"?
Kolonie:
Lasius flavus - od listopada 2019
Lasius brunneus - od 14 czerwca 2020 r.
Lasius flavus - od listopada 2019
Lasius brunneus - od 14 czerwca 2020 r.
- slodkie_ciacho
- Posty: 1495
- Rejestracja: sob 23 cze, 2018
- Kontakt:
Witam.
Domyślam się że chodzi o tą kolonię:
viewtopic.php?f=33&t=7355
Pytanie co zrobiłeś nie tak skoro według tego:
viewtopic.php?f=38&t=7478
wychodziły na prostą... Jak często je karmiłeś białkiem i miodem?
Pozdrawiam
Rok to długo, pewnie królowa straciła instynkt macierzyński.
Lipne
Ja przede wszystkim dałbym jej miodu "pod nos", tzn do samej probówki, bez przegrody.
Że złoży jaja tak, że odchowa... Bez podrzucenia poczwarek pewnie ani rusz.
Domyślam się że chodzi o tą kolonię:
viewtopic.php?f=33&t=7355
Pytanie co zrobiłeś nie tak skoro według tego:
viewtopic.php?f=38&t=7478
wychodziły na prostą... Jak często je karmiłeś białkiem i miodem?
Pozdrawiam
Czy ew. poczwarki lasius niger wchodzą w grę? Ktoś sprzedaje same poczwarki?
Co do karmienia. Miód był niemal zawsze w probówce, w postaci małej kropelki, którą regularnie uzupełniałem. Karmiłem owocówkami. Może raz na 2 tyg. Z czym zazwyczaj po 2 dniach musiałem owocówkę usuwać, bo była nieruszana. Przez okres od maja do dzisiaj może ze 2 owocówki zostały zabrane. W ten sam sposób karmię kolonię lasius bruneus i lasius niger i tam jest wszystko ok. Rozwijają się aż miło.
Mimo dostarczanego pokarmu najpierw zniknęły jajeczka a później robotnice.
Co do karmienia. Miód był niemal zawsze w probówce, w postaci małej kropelki, którą regularnie uzupełniałem. Karmiłem owocówkami. Może raz na 2 tyg. Z czym zazwyczaj po 2 dniach musiałem owocówkę usuwać, bo była nieruszana. Przez okres od maja do dzisiaj może ze 2 owocówki zostały zabrane. W ten sam sposób karmię kolonię lasius bruneus i lasius niger i tam jest wszystko ok. Rozwijają się aż miło.
Mimo dostarczanego pokarmu najpierw zniknęły jajeczka a później robotnice.
Kolonie:
Lasius flavus - od listopada 2019
Lasius brunneus - od 14 czerwca 2020 r.
Lasius flavus - od listopada 2019
Lasius brunneus - od 14 czerwca 2020 r.
- slodkie_ciacho
- Posty: 1495
- Rejestracja: sob 23 cze, 2018
- Kontakt:
Według Olafa można podrzucić bodajże niewybarwioną robotnicę, mimo że pokazywał mi zdjęcie to jestem do tego sceptycznie nastawiony
W zimie towar deficytowy, musiałbyś popytać na różnych serwerach Discord/grupach fb. Moje mają stagnację, a młodym koloniom nie podbiorę. Jak coś to mogę Ci na priv wysłać zaproszenia do serwerów discorda, tyle że większość chyba wygasa w ciągu kilku godzin więc musiałbyś szybko akceptować
Wygląda na to że przechodziły stagnację, mogłeś je wtedy przezimować. Jedna muszka na dwa tygodnie to też mało.
Karm częściej to będzie jeszcze milej
- slodkie_ciacho
- Posty: 1495
- Rejestracja: sob 23 cze, 2018
- Kontakt:
Ja bym nakarmił samym miodkiem, przezimował, szukał w tym czasie poczwarek by przy wyjęciu z lodówki mieć już zaklepane. Ewentualnie załatwić poczwarki, poczekać aż się wyklują i wtedy zimować.
To nie czy lubi czy nie - wg mnie są dwie opcje albo za słabo karmiona albo ma pasożyta dlatego nie składa jajek.
Podrzuć zdjęcie kolonii etc
Myślę też że chodzi o karmienie/pasożyta może też temperaturę że czeka na zimę.
Rokowania są kiepskie. Można pobudzić ogrzewaniem/jedzeniem/podrzuceniem poczwarek. Jak nie pomoże to jeszcze szansa po przezimowaniu że się uda.
A bardziej ogólnie:
Wg. mnie królowe L.flavus sa dużo bardziej chimeryczne niż L.niger których nic w zasadzie nie rusza.
A co do adopcji poczwarek L.niger da się. Poczwarki - tak, robotnice - nie przypominam sobie teraz żebym tak kombinował - może kiedyś zobaczę. Nie ma co liczyć że królowa sama je zniesie i zaadoptuje. Trzeba jej wrzucić od razu tam gdzie siedzi przy wacie. Co więcej może je wynieść - wtedy wrzucamy ponownie. Prawie zawsze się nimi w końcu zajmie, choć miałem jedną oporną która stwierdziła że nie, bo nie. Jak są robotnice to potrafią zaadoptować takie poczwarki, choć nie zawsze są zainteresowane i trzeba wrzucać do probówki koło królowej żeby przeszło. Istniejące robotnice podnoszą ryzyko że operacja się nie uda.
Oczywiście lepiej i łatwiej będzie z poczwarkami L.flavus. Tak czy siak mówimy tutaj o rozwiązaniu zastępczym, bo 2-3 robotnice potrafią się już zaopiekować królową która ma problem ze startem, a opieka nad poczwarkami przez królową dopinguje ją do składania jaj.
- slodkie_ciacho
- Posty: 1495
- Rejestracja: sob 23 cze, 2018
- Kontakt:
Przyznaję się że nie pamiętałem czy to były poczwarki czy robotnice...