Pheidole pallidula - ucieczka kolonii z formikarium

Miejsce dla początkujących. Masz podstawowe pytania? - śmiało je zadawaj, każdy kiedyś zaczynał :)

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy, mod

Falcon86
Posty: 1
Rejestracja: pn 26 cze, 2023

pn 26 cze, 2023

Dobry wieczór wszystkim,
forum raczej przeglądałem do tej pory anonimowo bez konta, ale trafiłem kilka dni temu na problem, z którym nie mogę sobie poradzić.

Od stycznia miałem swoją pierwszą kolonię Pheidole pallidula, bardzo sprawnie przeniosły się z probówki do formikarium domowej roboty- dwa plastikowe słoje, połączone rurką. Gniazdo znajdowało się w odlewie gipsowym, arenę stanowiła powierzchnia przysypana dekoracjami. Szybko też przybierały na liczebności na oko osiągnęły poziom 150-200 osobników.

Zdawałem sobie sprawę, że formikarium jest nieszczelne mimo smarowania zakupionym preparatem i zaklejaniem taśmą, bo pojedynczy zwiadowcy często wędrowali przez biurko, aczkolwiek zawsze wracali. Wydawało się, że wszystko jest w porządku.

Problem pojawił się w ubiegły piątek. Rano gdy wychodziłem z domu mrówki jeszcze były w formikarium. Niestety zapomniałem o nawodnieniu i gdy poziom wilgotności dość znacznie się obniżył. Gdy popołudniu wróciłem formikarium stało kompletnie puste, oprócz robotnic zniknęła też królowa i wszystkie jajka, poczwarki. Na biurku spacerowały dwie robotnice. Przeszukałem cały pokój, a następnie resztę mieszkania, zwracając szczególną uwagę na miejsca potencjalnie atrakcyjne dla mrówek ale bez śladu jakiejkolwiek z nich. Porozstawiałem wilgotne chusteczki i szmatki, również bez skutku.

Przeszło mi przez myśl, że kolonia mogła się przenieść do kosza z odpadami bio, która wróciła do domu i go opróżniła krótko przede mną. Chociaż odrzuciłem ten pomysł, bo wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby w tak krótkim czasie całą kolonią wyemigrowały na drugi koniec mieszkania do kuchni.

Dzisiaj zauważyłem grupkę 15 robotnic w kabinie prysznicowej. Łazienka była już solidnie przeszukiwana w weekend, niczego nie znalazłem. Aktualnie położyłem tam dobrze nawilżone formikarium, świeżą probówkę startową i mokrą chusteczkę. Miodu nie położyłem, ponieważ w formikarium zawsze go ignorowały. Próbowałem zaobserwować czy wychodzą z jakichś szczelin między kafelkami lub kabiną, albo dokąd wędrują ale bez efektów. Dodam, że nie widziałem też nigdzie ani jednej martwej mrówki.

Moje pytanie sprowadza się do tego czy jest jakaś nadzieja, że królowa gdzieś bezpiecznie się zalokowała z resztą gniazda i można bezpiecznie ją odzyskać, czy też prawdopodobnie te robotnice, które widzę są ostatnimi niedobitkami. Ewentualnie co mogę jeszcze zrobić, żeby wywabić resztę kolonii jeśli gdzieś się zagnieździła.

Z góry bardzo dziękuję za wszelkie odpowiedzi i pomoc.
Awatar użytkownika
slodkie_ciacho
Posty: 1495
Rejestracja: sob 23 cze, 2018
Kontakt:

sob 01 lip, 2023

Witam.
I jak sytuacja?
Do poprawy jedynie co mi przychodzi na myśl to że probówka powinna być z przegrodą na końcu i całkowicie zaciemniona np folią aluminiową :p
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ