Czy mrówy mogą polować w niewoli?

Czym i jak żywić mrówki.

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

strasznik
Posty: 31
Rejestracja: sob 18 maja, 2013
Lokalizacja: San do Wisły domierz
Kontakt:

sob 01 cze, 2013

W różnych wątkach karmienia poruszano ten temat, ale nie udało mi się wyjaśnić tego ostatecznie, dlatego zaczynam nowy. dlaczego w różnych miejscach koledzy odradzają karmienie mrówek owadami bądź pajęczakami żyjącymi, nawet jeśli określony gatunek jest ich naturalną ofiarą. Czy wynika to z tego, że w początkowym stadium kolonia jest za mała by polować? A czy kiedyś następuje etap, w którym uważacie, że można wrzucić już każdego robala i wszystko zabiją i zjedzą? Czy wrzucane robale stanowią jakieś realne zagrożenie dla królowej bądź jajek jeśli nie nie będą potrafiły ich zabić czy tylko wprowadzają chaos i strach? Czy niewrzucanie żywego pokarmu zależy może od gatunku hodowanych mrówek? Jeszcze nie udało mi się założyć hodowli, ale wydawało, że jak już ich mamy odpowiednią ilość to powinne dostawać przede wszystkim żywy pokarm. Moje oczywiście przeznaczone będą do ogrodu, więc będę ich "tresował na agresywne";), ale jeśli by nawet nie miały mieć takiego przeznaczenia to i tak obserwacje przecież są ciekawsze jeśli mrówy czasem z czymś walczą a nie tylko zbierają. Napiszcie jakie są przeciwwskazania pokarmu żywego?
antwito
Posty: 248
Rejestracja: ndz 09 paź, 2011

sob 01 cze, 2013

To nie o samą stratę koloni chodzi. Chodzi też o humanitarne zabijanie. Raczej przytrzymywanie i powolne rozczłonkowanie nie jest przyjemne. Często też aż robi się żal dla owada obserwując to. Jednak to zwykle u osób słabszych psychicznie :)
Dziennik moich gmachówek: viewtopic.php?f=38&t=5376
Awatar użytkownika
explay
Posty: 221
Rejestracja: pn 06 cze, 2011
Lokalizacja: Kraków/Olkusz

sob 01 cze, 2013

Nie tyle chodzi o bezpieczeństwo (chociaż zdarzają się wypadki) co o humanitarne uśmiercanie, jak wspomniał antwito. Jeśli chcesz hodować mrówy leśne to możesz śmiało podać jakiegoś żywego, robaka, o ile nie przeszkadza ci to, że będzie cierpiał, oraz jeśli kolonia już się trochę rozwinie. Podawanie żywych owadów, raczej nie ma wpływu na agresywność mrówek, a te leśne i tak są już agresywne :)
Manica rubida, Myrmica sp., Temnothorax sp., Formica cunicularia, Camponotus herculeanus, Lasius umbratus
Moje gg: 47293807
strasznik
Posty: 31
Rejestracja: sob 18 maja, 2013
Lokalizacja: San do Wisły domierz
Kontakt:

sob 01 cze, 2013

Na agresywność nie, ale na umiejętność zabijania i walki z takimi czy innymi gatunkami u poszczególnych osobników pewnie ma jak to ze zwierzątkami bywa. Jeśli niejasno się wyrażałem to właśnie o to mi chodziło. Z doświadczeń w obserwacji kręgowców wiem, że teoretycznie lis umie zabić gryzonia i od małego sam nie wie czemu uczy się odpowiedniej techniki skoku i podchodu, ale jednak zanim mamusia nie pokaże to młody robi różne głupotki zanim zakojarzy konkrety.
Krew to krew, sytuacja bez wyjścia to sytuacja bez wyjścia jeśli idzie o perspektywę ofiary mrówek w formikarium, ale z jednej strony to wskazane do osiągnięcia moich celów, a z drugiej nie mam litości nad komarami, kleszczami itp jeśli one nie mają litości nade mną. Czy zabiję kleszcza ogniem czy mrówkami, czy komara klepnięciem czy mrówkami to i tak chcę go zabić, podobnie z wszystkim innym co się na mnie rzuca albo czyni szkody w mojej działalności.
Ja decydując się na zawód ornitologa czyli w połowie kierowcy (duże odległości różnych miejsc pracy od domu) wiedziałem, że zanim nauczę się organizować ergonomię i czas pracy będę mieć stłuczki samochodowe z przemęczenia itp (i miałem dwa wypadki). Robal czy gryzoń nie zachowując ostrożności wie o tym czym to grozi, w tym przypadku właśnie mrówami zamiast chemią czy ręką. Niemniej dzięki za zwrócenie uwagi na aspekt etyczny sprawy, bo to tez ważne.
A czy są konkretne przeciwwskazania w podawaniu żywych ofiar, przez które hodowla jest zagrożona?
Awatar użytkownika
explay
Posty: 221
Rejestracja: pn 06 cze, 2011
Lokalizacja: Kraków/Olkusz

sob 01 cze, 2013

Mrówka w większości kieruje się instynktem, i będzie potrafiła zabijać tak samo ta, która została wyciągnięta z kokonu przez człowieka, będzie zabijać, jak i ta wychowana w wielkim gnieździe. Jeśli nie mięknie ci serce na myśl o zabiciu przez mrówki owada, to proszę bardzo możesz śmiało podawać żywe, ja wiele razy podawałem żywe egzemplarze, aby sprawdzić, jak poradzą sobie z nimi mrówki. Co do zagrożeń to nie polecam podawania żywych owadów posiadających żądła, gdyż może skończyć się nieciekawie, oraz takich które w naturze polują na mrówki. niektóre owady ( nie pamiętam jakie) potrafią wydzielać, jakieś "substancje" odurzające po których mrówki chodzą, jak naćpane.
Manica rubida, Myrmica sp., Temnothorax sp., Formica cunicularia, Camponotus herculeanus, Lasius umbratus
Moje gg: 47293807
nowaczek1986
Posty: 27
Rejestracja: wt 14 maja, 2013

sob 01 cze, 2013

np. biedronki
Awatar użytkownika
Revan
Posty: 305
Rejestracja: śr 02 maja, 2012
Lokalizacja: Zewnętrzne Rubieże

sob 01 cze, 2013

Ja dodam jeszcze od siebie, że podawanie żywych owadów zawsze wiąże się z ryzykiem strat robotnic i m.in. to jest też powodem odradzania przez innych hodowców. Po prostu hodowlę domową często zaczyna się od samej królowej, albo w przypadku kupna od kilku robotnic. Jak do takiej kolonii wrzucisz coś żywego, to oczywiście mrówki będą polować, ale często wiele z nich odniesie obrażenia i niedługo zdechną. I nie potrzeba wcale jadowitych pająków, os, czy krocionogów, żeby mieć spore straty w liczebności. Nie po to hodujemy mrówki, wkładamy w to czas, pieniądze, żeby je zaraz wykańczać. :) Oczywiście wszystko zależy od tego, co to za mrówki i jaki żywy pokarm. Czy mowa o Twoich, gdzie jedna robotnica zabija 10 owocówek naraz, czy moich, gdzie jedna żywa owocówka jest killerem :) Czasem mi się zdarzało podczas karmienia, że owocówka trzymana przez jedną robotnicę już w probówce/gnieździe ożywała i siała postrach, a 200 robotnic w tym majorzy nie potrafiło jej złapać :D Królowa panikowała, robotnice w stresie targały potomstwo, itd. (Ale tak to jest, jak się podaje ogłuszone muszki pod samo wejście gniazda :p). Jak chcesz od czasu do czasu poobserwować, jak działa Twój gatunek, to możesz wrzucić coś żywego i poobserwować. Na co dzień zalecałbym podawać uśmiercone owady, bo i tak nie wpłynie to w żadnym stopniu na agresywność mrówek, czy skuteczność polowań. Nie wytrenujesz ich.
Pheidole megacephala
Atta sexdens
Pheidole pallidula
patry090
Posty: 614
Rejestracja: ndz 25 kwie, 2010
Lokalizacja: łodzkie

sob 01 cze, 2013

Karmienie żywym pokarmem małych kolonii jest praktycznie niemożliwe. Kolonia L. niger 5-10 robotnic nie upoluje mącznika, mola itp. a i owocówka będzie ciężkim rywalem. Mrówki w naturze też jedzą padlinę. Dużym koloniom, zwłaszcza silniejszych gatunków można podawać żywy pokarm, zawsze możliwe są jednak straty w mrówkach. Niektóre osoby może kierują się aspektami etycznymi.
barciu
Posty: 444
Rejestracja: czw 10 sty, 2013
Lokalizacja: Kunkowa - mała wioska, w 70% porośnięta lasami i łąkami - mieszka tu ok 100 osób,

sob 17 sie, 2013

Mam taki problem - nie lubię zabijać owadów specjalnie dla mrówek i jak jakiegoś ubiję to jest to komar lub giez itp.
Ogólnie jest coś co można kupić w sklepie i można podać mrówkom w zamian za specjalnie zakatowane owady?
GG: 51713465
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

ndz 01 wrz, 2013

Dość po czasie, jednak nikt nie odpowiedział - czuję się usprawiedliwiona. Wielbione przeze mnie T. caespitum zjedzą także suchy pokarm, tu nadmieniane już wielokrotnie suszone gammarusy, krewetki etc. Nawet sucha karma dla żółwi się nada w jakiś sposób. L. niger ruszą suchą karmę jeszcze jeszcze jak cię mogę, ale reszta już raczej nie bardzo, chyba że z głodu.

Jeśli się boisz, brzydzisz ciąć (miałam tak samo, wzdragało mnie pocięcie czegoś żyjącego na części) to zamroź w zamrażarce żywe robale (jest to najbardziej humanitarny ponoć sposób dodatkowo). Po wyjęciu kilku z zamrażarki bez trudu je potniesz, ja to robię np. czymś takim. Pierwszych kilka cięć "boli", potem przywykniesz ;)
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
barciu
Posty: 444
Rejestracja: czw 10 sty, 2013
Lokalizacja: Kunkowa - mała wioska, w 70% porośnięta lasami i łąkami - mieszka tu ok 100 osób,

ndz 01 wrz, 2013

Znalazłem gotowane świerszcze, mączniki, koniki polne, a także suszone mączniki i mrożone ochotki, larwy komarów etc.
Kupuję pierwsze 4.
Zobaczymy jak będą to żarły.
GG: 51713465
Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

ndz 01 wrz, 2013

Mrożonych ochotek nie polecam. Lokiemu ponoć tylko to z produktów białkowych wcinają ligniperdy. U mnie na kilkanaście gatunków tylko 1 raz liznął i zostawił. Nie dziwię się, bo sztynks jest taki, że ledwie na nogach się stoi :P Chociaż chyba suszone krewetki przebijają wszystko :P
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
ODPOWIEDZ