Wstęp
Opowiem Wam co-nieco o mojej hodowli C. herculeanus. Wpisy te będą myślę nawet trochę wartościowe, ponieważ kolonia jest wyprowadzana od zera, co się dość rzadko zdarza, a niektórym nawet nie wychodzi. Spotkałam się z opinią, że bez adopcji robotnic może mi się to nie udać, ewentualnie, że pierwsze mrówki pojawią się w bardzooo odległym terminie(nawet powyżej roku). Gdybym nie analizowała wyników nie tylko mojej królowej, ale także i swoich poczynań, pewnie doszłabym również i ja do takiego wniosku. Jak na razie stwierdzam, że nic bardziej mylnego. W moim przypadku za odwlekanie wyprowadzenia 1go potomstwa winna jestem ja sama - ale do tego jeszcze dojdę w miarę rozpisywania dziejów matki kolonii.
Jak do tego doszło?
Nie planowałam rozpoczęcia kolonii C. herculeanus. Starałam się w 2012 znaleźć w ogóle jakiekolwiek Camponotus, ponieważ wcześniej nie miałam szansy ich napotkać. I tak znalazłam u kresu mojego 5-letniego pobytu w Toruniu półmartwą królową C. fallax i kilka robotnic również tego gatunku. Aż tu nagle wyskakuje C. herculeanus w drodze wymiany za młodą kolonię T. caespitum od użytkownika antmanii.
W ręce ww. użytkownika antmanii królowa trafiła 7go sierpnia 2012 na Hali Rysianka w Beskidzie Żywieckim - pięknie dziękuję

Co o nich wiem i skąd?
Zanim królowa do mnie dotarła, w ciągu kilku najbliższych dni od dokonania wymiany zbierałam informacje nt. tego gatunku, taka mini kwerenda źródłowa

Gdyby ktoś nie trafił na nie sam, podsuwam kilka moich źródeł:
- http://formicopedia.org/mrowki/Camponotus_herculeanus
http://antmania.pl/forum/1/viewforum.php?f=65
http://users.v-lo.krakow.pl/~locutus/da ... eanus.html
http://czlowiekiprzyroda.eu/Ksiazki/34.pdf (strona 43)
http://www.wigry.win.pl/inf_i_rozw/budo ... por2_2.htm (dla firefox: ctrl+f +wpisz Camponotus herculeanus i szukaj kolejnych wyników)
- "Klucz do oznaczania mrówek leśnych" - Sławomir Mazur, 1995
" The ants of Poland with reference to the myrmecofauna of Europe" - Wojciech Czechowski, Alexander Radchenko, Wiesława Czechowska, Kari Vepsäläinen, 2012
"Klucze do oznaczania owadów Polski - ...- Mrówki -Formicidae" - Wojciech Czechowski, Alexander Radchenko, Wiesława Czechowska, cz. XXIV, z. 63, 2004
"The Ants (Hymenoptera, Formicidae) of Poland" - Wojciech Czechowski, Alexander Radchenko, Wiesława Czechowska, 2002
Od teraz przechodzę do rzeczy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
31.08.2012
dochodzi do wymiany mrówek
od 04.09.2012 do ok. początków lutego 2013
Królowa dociera do mnie pocztą pancernie zapakowana w szklanej probówce. Zaskoczyła mnie jej wielkość - na prawdę to duże bydle. Miała ze sobą 12 jaj. Żeby jej później dodatkowo nie stresować zrobiłam jej od razu zdjęcie.
foto 1
foto2
Z królową obchodziłam się jak z jajkiem. Odstawiona na bok poza obszar moich działań, stała nie niepokojona. Przed światłem chroniłam ją kawałkiem materiału, watą lub później czerwoną folią. Nie pamiętam czy ją dogrzewałam, ale początkowo chyba nie. Raz na jakiś tydzień dostawała mieszankę z miodu i żółtka jaja kurzego - za pierwszym razem podeszła i wcinała chętnie, później nie wykazywała już takiej chęci do jedzenia. Jaja powoli znikały, by pozostawić po sobie 3 larwy w okolicy grudnia. Larwy powolutku rosły. W styczniu były już dość sporawe. Niestety najpierw zniknęła 1, później 2, a na koniec ostatnia.. Nie mogłam dojść co było przyczyną. Gdzieś od końca listopada (może wcześniej) była dogrzewana. Jeść dostawała. Pomyślałam, że może być to winą "zegaru biologicznego" i potrzebą snu zimowego. Poszła więc na 3 tygodnie na strych.
od 10.02 do 26. 02.2013
Kilka dni po zimowaniu królowa ruszyła. Pomyślałam, że tym razem zapiszę zmiany:
- 10.02 - pojawia się pierwsze jajo
11.02 - z rana 2 jaja, ok. 23.00 6 jaj
14.02 - ok. 11 jaj
15.02 - 14 jaj
21.02 - ubyło do 9 jaj
22.02 - 4 jaja
23.02 - 3 jaja
24.02 - 1 jajo + 1 nadgryzione..
25.02 - 1 jajo
26.02 - 0 jaj..
Teraz co jest przyczyną? W tym czasie i tym razem królowa nie miała tak stałych warunków jak poprzednio. Królową spod grzejnika w pewnym momencie przeniosłam w nieco chłodniejsze miejsce, na biurko (niedaleko grzejnika). Gdy jaj zaczęło ubywać była już w nowym miejscu właśnie. Późniejsze przestawienie w cieplejsze i dodatkowe grzanie lampką nie zatrzymały pożerania przez królową potomstwa. Po zjedzeniu wszystkiego co miała, odwłok królowej był widocznie napchany. Kilka dni przed 26.02 dostała fragment mącznika i mieszankę miodu z białkiem jaja kurzego. Mącznik ją wystraszył dodatkowo.
Możliwe też, że królewnie nie spodobały się drgania od głośników komputerowych, które starałam się możliwie najlepiej wytłumić. Królową owinęłam dodatkowo w watę ("wyciszając" i przyciemniając rezydencję jej wysokości), pozostawiając niewielkie "okienko" zakryte czerwoną folią do wglądu (znam swoją ciekawość, w końcu bym watę odwinęła, żeby sprawdzić co słychać u wybrednej).
I w tym stanie pozostała do początków marca. W międzyczasie pojawiło się chyba kilka jaj.
początek marca
Wraz z początkiem marca wyjechałam i nie było mnie przy królewnie przez 2 tygodnie. Wyszło to królowej na zdrowie. Pojawił się spory pakiet jaj. Niestety królową czekała przeprowadzka.. i jazda pociągiem w sporym bagażu z gratami, która odbyła się 17.03. 2013. Królowa została wraz ze szklaną probówką zapakowana pancernie w dodatkową porcję waty, aluminium, folie bąbelkowe, na końcu przykryta poduszkami i kołdrą - przeżyła, probówka się nie roztrzaskała. I, o dziwo!, nie pożarła swojego potomstwa. Od tej pory już tylko z górki.
17.03 - 5.04.2013
W tym czasie do królowej nie zaglądałam często. Podrzucam jej 1-2 razy na tydzień nową dawkę pokarmu, na którą od biedy składają się woda z niedużą ilością cukru i najbardziej "ciapkie" fragmenty dużych larw mącznika. Raz widziałam żeby cokolwiek z tego ruszyła. Mączników już się nie boi, tak jak za pierwszym razem. Królowa ma bardzo dobry zmysł 'powonienia' i gdy wyczuwała jedzenie od razu maszerowała w jego kierunku, także sądzę z jej 'olewczego' zachowania, że nie potrzebuje odnawiać zapasów. Mimo wszystko i tak będę kontynuować ten proceder

Probówka znajduje się raczej w ciepłym miejscu. Większość czasu panuje tam temperatura pokojowa (ok. 20 *C), przez kilka godzin dogrzewam lampką 40 W całą ferajnę mrówek wraz z nią. Na pewno znajduje się z daleka od wstrząsów i drgań. Jak na razie nie planuję zmieniać jej warunków.
i przechodzę do dnia dzisiejszego, tj.
6.04.2013
Czerwona folia nie pozwala zliczyć larw dokładnie, szacuję ich liczbę na ok. 10

-----
Zapraszam do komentowania i pytań pod moimi postami. Niby chaos, ale nikt potem nie będzie musiał szukać które pytanie do którego wpisu pasuje
