Wybieg na stole
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Witam
Pomyślałem, że fajnie by było otworzyć formicarium i dać mrówkom swobodnie przemieszczać się po blacie stołu. Chcę jednak ustalić granice, których mają nie przekraczać. Znacie jakieś substancje, których mrówki boją się na tyle, że się do nich nie zbliżą? Posmarowałbym tym krańce stołu, ażeby za niego nie wychodziły.
Pozdrawiam
Pomyślałem, że fajnie by było otworzyć formicarium i dać mrówkom swobodnie przemieszczać się po blacie stołu. Chcę jednak ustalić granice, których mają nie przekraczać. Znacie jakieś substancje, których mrówki boją się na tyle, że się do nich nie zbliżą? Posmarowałbym tym krańce stołu, ażeby za niego nie wychodziły.
Pozdrawiam
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Jeszcze coś tam było z papryczką chili ( chyba , nie pamiętam dokładnie ). Ale po co takie rozwiązanie , według mnie przyniesie to więcej szkód niż korzyści ( ucieczki , przede wszystkim ). Tylko nie zrozumiałem cię zbyt dobrze , chcesz otworzyć formicarium na stałe i zostawić ,czy od czasu do czasu wypuszczać swoje "owce" na pastwisko , a potem "zaganiać je do zagrody" ?A jeśli już chcesz to zrobić , to ja na twoim miejscu zrobiłbym jakiś otwór w arenie ( jakiś duży jeśli chciałbyś aby mrówki łaziły ci grupami po stole, lub mały na sporadyczne wycieczki ) i wtedy bym położył na stole .A jak dużą kolonie masz zamiar wystawić ? I jaki gatunek ?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Nie no, spoko jest, zanim wpadłem na zabezpieczenie areny teflonem patrole Lasius niger chodziły mi po całym pokoju, to było zabawne Ale gdy zabrały się do przeprowadzki i zaczęły nosić jajeczka do doniczki z kaktusem (ponad 2 metry od gniazda) to zdecydowałem, że czas z tym skończyć, wiem, że w doniczce też byłoby im fajnie, ale cóż kiedy bym ich tam nie widział
- socolovsky
- Posty: 390
- Rejestracja: sob 21 kwie, 2007
- Lokalizacja: Łódź
Też o tym czytałem i o ile dobrze pamiętam, to w "Dniu mrówek" Werbera. Nie wiem jednak czy to zadziała, bo nawet jeśli intensywny zapach markera odstrasza mrówki, to szybko się on ulotni... Obawiam się, że w przypadku takiego biurkowego wybiegu jest mała szansa na znalezienie jakiegoś skutecznego zabezpieczenie i trzeba się będzie liczyć z ucieczkami. Myślę, że można by zminimalizować liczbę mrówek spadających z biurka dbając o to, żeby na jego powierzchni był ciągle dostępny jakiś pokarm, wtedy mrówki w większości skupią się na nim zamiast wędrować ku niebezpiecznym krawędziom .A ja gdzieś czytałem, że taki mocny, gruby flamaster działa jak niewidoczna ściana dla mrówek.
- socolovsky
- Posty: 390
- Rejestracja: sob 21 kwie, 2007
- Lokalizacja: Łódź
Fluon zabezpiecza raczej pionowe powierzchnie w ten sposób, że mrówki tracą przyczepności i spadają. W tym wypadku to jednak nie przejdzie .
Skuteczność tego rozwiązania jak zakładam wysoka. A jak z ceną?ogon__ pisze:zabezpieczenie areny teflonem
EDIT: Pytam nie tyle dlatego, że chcę robić wybieg na stole, ale dlatego że jedno z formi które zrobiłem jest trochę nieszczelne i mam problem.
[url=http://rozplatajactecze.blogspot.com/]http://rozplatajactecze.blogspot.com/[/url] - Mój blog. Kilka słów o nauce
[url=http://www.last.fm/user/killy9999/?chartstyle=audioscrobbler][img]http://imagegen.last.fm/audioscrobbler/artists/killy9999.gif[/img][/url]
[url=http://www.last.fm/user/killy9999/?chartstyle=audioscrobbler][img]http://imagegen.last.fm/audioscrobbler/artists/killy9999.gif[/img][/url]
Cena teflonu na Allegro to 10 do 30 zł za pojemnik, którego zawartość starcza na rok. Ja kupiłem taki jak ten:
http://www.allegro.pl/item513927616_mot ... 00_ml.html
Można też kupić w sklepach z narzędziami.
Skuteczność naprawdę stuprocentowa jeśli tylko dokładnie posmarujemy ścianki, szczególnie trzeba uważać na rogach, gdzie powierzchnia jest nierówna.
http://www.allegro.pl/item513927616_mot ... 00_ml.html
Można też kupić w sklepach z narzędziami.
Skuteczność naprawdę stuprocentowa jeśli tylko dokładnie posmarujemy ścianki, szczególnie trzeba uważać na rogach, gdzie powierzchnia jest nierówna.
Ok, a jak z nakładaniem? To znaczy trzeba co jakiś czas odnawiać, czy wystarczy tylko raz posmarować i już nie schodzi? I jaki to ma kolor (chyba nie jest tak fajnie, żeby był przezroczysty)? Możesz dać jakieś zdjęcie formi wysmarowanego tym teflonem? :>
[url=http://rozplatajactecze.blogspot.com/]http://rozplatajactecze.blogspot.com/[/url] - Mój blog. Kilka słów o nauce
[url=http://www.last.fm/user/killy9999/?chartstyle=audioscrobbler][img]http://imagegen.last.fm/audioscrobbler/artists/killy9999.gif[/img][/url]
[url=http://www.last.fm/user/killy9999/?chartstyle=audioscrobbler][img]http://imagegen.last.fm/audioscrobbler/artists/killy9999.gif[/img][/url]
Trzeba co jakiś czas (co kilka tygodni) odnawiać, bo z czasem traci śliskość. Jest przezroczysty, chociaż w miejscu posmarowania szkło jest trochę brudne, tak jak w przypadku oleju. Ale prawie nie widać, a nie trzeba przecież smarować całej sciany, wystarczy pasek na górze. Nie należy psiukać bezpośrednio na szybę, bo to za dużo i się zapaskudzi, no i byłoby ryzyko że wymiesza się z wodą lub pokarmem. Ja psiukam niewielką ilość na kawałek waty i tą watą przejeżdżam po ściankach. Aerozol zawiera także rozpuszczalnik, który śmierdzi benzyną, ale po kilku minutach rozpuszczalnik się ulatnia, a smar sam w sobie jest bezwonny.
Nie szkodzi to mrówkom?ogon__ pisze:Aerozol zawiera także rozpuszczalnik, który śmierdzi benzyną
[url=http://rozplatajactecze.blogspot.com/]http://rozplatajactecze.blogspot.com/[/url] - Mój blog. Kilka słów o nauce
[url=http://www.last.fm/user/killy9999/?chartstyle=audioscrobbler][img]http://imagegen.last.fm/audioscrobbler/artists/killy9999.gif[/img][/url]
[url=http://www.last.fm/user/killy9999/?chartstyle=audioscrobbler][img]http://imagegen.last.fm/audioscrobbler/artists/killy9999.gif[/img][/url]
Dopóki nie zjedzą, to nie, a na cholerę miałyby zechcieć to jeść, skoro nie sprawia wrażenia jadalnego. Szkodliwy może być tylko rozpuszczalnik, ale, jak pisałem, on bardzo szybko się ulatnia i jeśli tylko nie wymiesza się z wodą i pokarmem, nie ma też możliwości się nim zatruć. Stosowałem to cały rok w kilku formikariach i żadnej kolonii w żaden sposób nie zaszkodziło.
- socolovsky
- Posty: 390
- Rejestracja: sob 21 kwie, 2007
- Lokalizacja: Łódź
Chłopaki, a nie lepiej po prostu kupić u szklarza odpowiednio przyciętą szybę i zakryć nią formi, zamiast bawić się tymi wszystkimi chemicznymi cudami o wątpliwej estetyce?
Moim zdaniem nie.
Po pierwsze, szklarze różni bywają, ja pierwsze formikarium zamówiłem u szklarza i było sklejone tak, że następne już sam robiłem. Też zresztą nie lepiej - ścianki są na tyle nierówne, że dopasowanie przykrywki byłoby niemożliwe.
Po drugie, w przypadku dużej, kilkatysięcznej kolonii przy każdym otwarciu trzeba będzie rzucać mrówkami, bo na pewno kilka będzie akurat na szybie i skorzysta z okazji żeby sprawdzić, co jest dalej.
Po trzecie, i najważniejsze - szczelne przykrycie sprawia że wentylacja areny jest kiepska, wytwarza się duża wilgotność, to sprzyja gniciu i pleśnieniu różnych szczątków organicznych. To są dopiero chemiczne cuda, które własnym nosem możemy poczuć - i naszym podopiecznym realnie mogą zaszkodzić. Nasze krajowe mrówki są przystosowane do środowiska stosunkowo suchego - żeby uzyskać niezbędną do życia wilgotność muszą schodzić pod ziemię lub do jakiejś dziury. Mrówki na arenie o zbyt dużej wilgotności czasem głupieją i decydują się na mieszkanie na zewnątrz, co w ogóle nie wygląda sensownie, mają też problem ze znalezieniem miejsca do wyrzucania odpadków.Na suchej, przewiewnej arenie nic takiego się nie dzieje - mikroskopijne odpadki szybko ulegają wysuszeniu i nic na nich nie urośnie.
Oczywiście można ten problem wyeliminować, robiąc przykrywkę z siatką wentylacyjną - ale to dużo roboty i nie każdy tak umie, żeby to wyglądało w miarę estetycznie.
Po pierwsze, szklarze różni bywają, ja pierwsze formikarium zamówiłem u szklarza i było sklejone tak, że następne już sam robiłem. Też zresztą nie lepiej - ścianki są na tyle nierówne, że dopasowanie przykrywki byłoby niemożliwe.
Po drugie, w przypadku dużej, kilkatysięcznej kolonii przy każdym otwarciu trzeba będzie rzucać mrówkami, bo na pewno kilka będzie akurat na szybie i skorzysta z okazji żeby sprawdzić, co jest dalej.
Po trzecie, i najważniejsze - szczelne przykrycie sprawia że wentylacja areny jest kiepska, wytwarza się duża wilgotność, to sprzyja gniciu i pleśnieniu różnych szczątków organicznych. To są dopiero chemiczne cuda, które własnym nosem możemy poczuć - i naszym podopiecznym realnie mogą zaszkodzić. Nasze krajowe mrówki są przystosowane do środowiska stosunkowo suchego - żeby uzyskać niezbędną do życia wilgotność muszą schodzić pod ziemię lub do jakiejś dziury. Mrówki na arenie o zbyt dużej wilgotności czasem głupieją i decydują się na mieszkanie na zewnątrz, co w ogóle nie wygląda sensownie, mają też problem ze znalezieniem miejsca do wyrzucania odpadków.Na suchej, przewiewnej arenie nic takiego się nie dzieje - mikroskopijne odpadki szybko ulegają wysuszeniu i nic na nich nie urośnie.
Oczywiście można ten problem wyeliminować, robiąc przykrywkę z siatką wentylacyjną - ale to dużo roboty i nie każdy tak umie, żeby to wyglądało w miarę estetycznie.
- socolovsky
- Posty: 390
- Rejestracja: sob 21 kwie, 2007
- Lokalizacja: Łódź
W tym przypadku absolutnie się zgadzam i problem jest w przypadku zamykanego formi ciężki do wyeliminowania.Po drugie, w przypadku dużej, kilkatysięcznej kolonii przy każdym otwarciu trzeba będzie rzucać mrówkami, bo na pewno kilka będzie akurat na szybie i skorzysta z okazji żeby sprawdzić, co jest dalej.
To natomiast zależy już od 2 czynników.Po trzecie, i najważniejsze - szczelne przykrycie sprawia że wentylacja areny jest kiepska, wytwarza się duża wilgotność, to sprzyja gniciu i pleśnieniu różnych szczątków organicznych.
Po pierwsze- rozmiar formi. Jeśli jest ono duże, to jest praktycznie niemożliwe, aby zrobiły się nam na arenie szklarniane warunki. Duchotę na arenie mogą powodować głównie woda parująca z gniazda oraz dwutlenek węgla będący skutkiem metabolizmu mrówek, ewentualnie mikroorganizmów żyjących w podłożu, a moim zdaniem ilości tych gazów są na tyle małe, aby nie mieć negatywnego wpływu na "klimat" areny o dużej objętości. Mam jedno formikarium w akwarium o wymiarach 35x45x30cm i mimo szklanej pokrywy arena jest sucha jak pieprz, mrówki nie chcą się na niej osiedlać, szczątki owadów karmowych nie gniją/pleśnieją, tylko wysychają na wiór a jeśli podnoszę szybę, to żadne "smrody" nie docierają do moich nozdrzy .
Po drugie- aby się uchronić przed pleśnieniem i gniciem na arenie należy po prostu regularnie ją czyścić ze szczątków organicznych.
Oczywiście warto też co jakiś czas przewietrzyć arenę, trzeba tylko wtedy posiedzieć przy formikarium i udaremniać ucieczki.
Rozwiązanie z markerem jest dla mnie trochę science-fiction, tak jak książki Werbera, jednak wypróbuję te sposób.
Chyba pomyślę nad jakąś maścią miętową zmieszaną z chili. Nie wiem tylko czy zapach nie będzie zbyt intensywny i nie będzie dochodził, aż do części gniazdowej. Popróbuję.
Dzięki za wszystkie sugestie!
Wesołych Świąt!
PS: Umbramen - dzięki za linka, ale możesz wierzyć mi lub nie, że ja to już wszystko dawno przeczytałem
Chyba pomyślę nad jakąś maścią miętową zmieszaną z chili. Nie wiem tylko czy zapach nie będzie zbyt intensywny i nie będzie dochodził, aż do części gniazdowej. Popróbuję.
Dzięki za wszystkie sugestie!
Wesołych Świąt!
PS: Umbramen - dzięki za linka, ale możesz wierzyć mi lub nie, że ja to już wszystko dawno przeczytałem
-
- Posty: 193
- Rejestracja: śr 09 sty, 2008
- Lokalizacja: Lubelskie
sądzę, że niezła byłaby wazelina... na pionowych powierzchniach jest dla mrówek skuteczną barierą
Pozdrawiam i Wesołych Świąt Życzę
Pozdrawiam i Wesołych Świąt Życzę
M. rubra - L. niger - T. caespitum
Witam ,po długiej przerwie.
Trochę odświeżam temat. Ja mam swój patent na "wolne mrówki" ale jeszcze go nie sprawdziłem, będe mógł dopiero gdy będę mieszkał sam (może niedługo).
Myk polega na tym, żeby z podstawowej areny wychodził otwór na wolność o średnicy mniejszej od królowej, a większej od robo. U gatunków takich jak Lasius niger różnica jest spora, więc jest to wykonalne.
Jedyna wątpliwość to czy robo będą na tyle inteligentne, że nie wyprowadzą się do doniczki i zostawią samotną królową na śmierć głodową.
Co o tym myślicie?
Trochę odświeżam temat. Ja mam swój patent na "wolne mrówki" ale jeszcze go nie sprawdziłem, będe mógł dopiero gdy będę mieszkał sam (może niedługo).
Myk polega na tym, żeby z podstawowej areny wychodził otwór na wolność o średnicy mniejszej od królowej, a większej od robo. U gatunków takich jak Lasius niger różnica jest spora, więc jest to wykonalne.
Jedyna wątpliwość to czy robo będą na tyle inteligentne, że nie wyprowadzą się do doniczki i zostawią samotną królową na śmierć głodową.
Co o tym myślicie?
pozdro
Samej królowej nie zostawią, natomiast zupełnie realne jest, że będą w takim wypadku mieszkać w dwóch gniazdach, utrzymując stałą komunikację między nimi Ale spróbować możesz, jak nie wyjdzie, zawsze możesz zamknąć je z powrotem (choć trochę czasu ci zajmie przerzucenie mrówek z "kolonii" z powrotem do macierzystego gniazda). Ja bym jednak nie wypuszczał mrówek na mieszkanie ze względu na ich bezpieczeństwo - trudno po nich nie deptać, no a co mówić o odkurzaczu..