Próbówka - czy naprawde potrzebna?
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Tak sie przez osotatnie dni zastanawiałem. Czy zamiast bawić się z próbówką, czy nie lepiej wsadzić znalezioną królową do frmicarium (o ile jest już przygotowane). W moim przypadku to akwarium wypełnione piaskiem ze zrobionym otworem w piasku (miejsce gdzie królowa powinna założyć kolonie). Pytanie brzmi czy jeżeli mam już przygotowaną miejscówke na kolonie to czy nie lepiej odrazu tam wsadzić królową, a nie bawić sie z próbówkami? Co o tym sądzicie.
Zapraszam na pogawędki o mrowcach i nie tylko :) ----> 5597536
W praktyce nie ma to większego znaczenia czy postępujesz wg probówkowego "pierwszego kroku" czy instalujesz młodą królową w uprzednio przygotowanym formikarium. Tym bardziej jeśli posiadasz formikarium piaskowe w którym mrówka sama bedzie kształtować gniado do własnych potrzeb. Patent z próbówką jest jednak o tyle dobry ze zapewnia możliwość dokładnej obserwacji pierwszych stadiów rozwoju koloni, co w przypadku docelowego formikarium np z piasku mogło by być utrudnione. Pewnie znajdzie się jeszcze kilka zalet takiego rozwiązania jednak u mnie próbówki jako pierwsze gnazdo mało się sprawdzały. Nie chodzi o samą idee ale o próbówke, która jesli jest otwarta tylko jednostronnie, może przyspożyć kłopotów w przypatku gdy konieczne będzie np uzupełnienie wody lub wymiana nadpleśniałej watki. Dlatego polecam zamiast klasycznej próbówki np wężyk o srednicy około 1 cm lub pudełko po tiktakach w wypalonum otworem wejsciowym i ewentualnie kilkoma malutkimi otworkami wentylacyjnymi, zaczopowane w miejscu gdzie znajduje się zamknięcie pudełka warstwą korka waty i znowu korka. Rozwiązanie to jest naprawde bardzo praktyczne bo zapewnia możliwośc pełnej i wygodnej obsługi młodego gniazda.
Kwestia gustu, ja jestem za próbówką - nie miałem niczego, co w równie dobrym stopniu pozwalałoby na obserwację mrówek. Możną ją podnieść, obejrzeć kolonię z każdej strony (delikatne łagodne ruchy raczej nie stresują mrówek). A co szkło, to szkło.
Zapleśniała watka moim mrówkom raczej nie przeszkadzała, a uzupełnianie wody ... no cóż. Bez owijania w bawełnę. Zdejmowałem przegródkę i po prostu wysypywałem kolonię dając jej możliwość zamieszkania w nowym gnieździe, ewentualnie podkładałem potem starą próbówkę, aby same przeniosły jaja czy larwy przyklejone do ścianki. Nie zauważyłem jakiś negatywnych skutków takiej operacji.
Zapleśniała watka moim mrówkom raczej nie przeszkadzała, a uzupełnianie wody ... no cóż. Bez owijania w bawełnę. Zdejmowałem przegródkę i po prostu wysypywałem kolonię dając jej możliwość zamieszkania w nowym gnieździe, ewentualnie podkładałem potem starą próbówkę, aby same przeniosły jaja czy larwy przyklejone do ścianki. Nie zauważyłem jakiś negatywnych skutków takiej operacji.
Messor sp., C. ligniperda, F. sanguinea, F. fusca, L. flavus, L. niger, Myrmica sp., T. caespitum, łączona: M. rubra + L. niger.
Najpozniej wtedy kiedy zacznie im brakowac miejsca.
Najwcześniejsza na przenosiny pora, którą można uznać za najodpowiedniejszą, to taka pora, gdy już pojawią się pierwsze robotnice - po wyłożeniu probówki na arenę nowego formicarium będą mogły one odnaleźć dogodne miejsce na gniazdowanie i przeniosą tam królową wraz z potomstwem.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
FABRICATI DIEM, PVNC!