A więc (nie wiem czemu ale zawsze zaczynam tak każdą mą wypowiedź), w gródku zauważyłem początki wojny między koloniami L.niger i M.rubra.
Gniazdo L.niger było ogromne, przy wejściu zaobserwowałem jakieś 50 sztuk, mrówki wszędzie hasały i rzuciły się na małą kolonie M.rubra która liczyła (całe gniazdo) ~30 sztuk.
Postanowiłem zapobiec wojnie i wykradłem całą kolonie (oczywiście nie kopałem przy wejściu, tylko obkopywałem je do dookoła i wsadziłem do wiaderka).
M.rubra już prawie przeprowadziły się do próbówki (królowa też jest, a nawet chyba dwie ).
I pytanie, czy słusznie postąpiłem?
Czy postąpiłem słusznie?
Moderator: Moderatorzy
To niedobrze.JakubN pisze:A więc (nie wiem czemu ale zawsze zaczynam tak każdą mą wypowiedź),
Teraz nie ma co oceniać. Można było się zastanowić przed faktem. Ja bym zostawił je w spokoju. Być może ustaliłyby nowe granice żerowania(kiedyś u mnie ustalały które mszyce do których mrówek należały-zadziwiło mnie to). Teraz i tak L.niger będzie jeszcze większym hegemonem na tym skrawku ziemi bez żadnego wysiłku.JakubN pisze:czy słusznie postąpiłem?
Rozpaczać też nie ma sensu, bo to tak pospolite mrówki, że przeniesienie całym gniazdem nie zaszkodzi.
Chociaż 30-50szt. to nie jest duża populacja.