Stare wypociny Falcona.

Okolice mrowiska to nie tylko mrówki - zależności, wrogowie, kształtowanie środowiska

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

śr 16 wrz, 2009

Znalazłem w odmętach twardziela stare teksty Falcona jeszcze z TheAnts. Żeby się nie zmarnowały albo, co gorsze, zniknęły ze świata w sposób definitywny, pozwolę je sobie tu wkleić. Rzecz się tyczy wojenek między darniowcem, hurtnicą i wścieklicą.

Numer 1:

Mały kontynent z masą konfliktów...

W akwarium o wymiarach: 18 cm wysokości, 50 x 35 cm mieści się świat czterech kolonii różnych gatunków mrówek. Gniazda T. caespitum oraz L. niger zostały założone w tym roku - zaraz po rójce. Natomiast pozostałe powstały po schwytaniu całych kolonii i przeniesieniu ich do terrarium.

Pod ziemią biegnie kilka przegród, które uniemożliwiają owadom wykonywanie napastniczych manewrów pod powierzchnią gruntu, a więc w obszarze ukrytym dla obserwatora.

Rozmieszczenie kolonii przedstawia rysunek.

Konflikt 1.

Około godziny12.00 ułożono na powierzchni ziemi rynienkę, zaznaczoną na żółto, którą wypełniono "standardowym" pokarmem. Został on odnaleziony około 12.15 przez robotnicę L. niger i w krótkim czasie po zaznaczeniu drogi od źródła pokarmu do mrowiska około 12.30 krzątało się przy nim przynajmniej 30 robotnic. Opite do granic wytrzymałości wola wracały do gniazda w charakterystyczny sposób pocierając odwłokiem o ziemię (zaznaczały drogę feromonami).

Około godziny 12.30 kilka robotnic T. caespitum znalazło rynienkę ale jej drugi koniec, również wypełniony pokarmem na tyle daleko od krzątaniny robotnic L. niger, iż niepostrzeżenie mogły pić i wracać do kolonii. Kiedy ilość robotnic T. caespitum w pobliżu pokarmu wzrosła do ok. 10 zostały zauważone przez robotnice L. niger. Te ostatnie trykając się czółkami oraz chodząc na wyprostowanych nogach wzbudzały agresję i strach w śród nowo przybywających po pokarm współtowarzyszek. Pojedyncze robotnice L. niger chwytały T. caespitum następnie uciekały kawałek. Po chwili stały się odważniejsze i w grupach, po kilka robotnic, łapały i zabijały przybywające T. caespitum.

Darniowce (T.caespitum) początkowo przywierały do ziemi lub uciekały przy ataku L. niger. W ten sposób zginęło ich około 5.

Około 12.45 z gniazda T. caespitum wyruszyła fala ok. 100 robotnic. Dało się zauważyć zmianę mentalności pozostałych przy źródle pokarmu Darniowców, które stały się znacznie bardziej zadziorne. Przybyła fala zatrzymała się w pobliżu pijącej grupy L. niger, po czym zaczęła wyłapywać (nie gwałtownie ale raczej miało to charakter sukcesywnego wyłapywania) robotnice L. niger. Czasem gdy do walki przystępowały 1 na 1 dochodziło do silnych utarczek. Natomiast już po chwili, kiedy koncentracja robotnic T. caespitum znacząco przewyższyła ilość L. niger chwytały te ostatnie po kilka i mimo swojego niewielkiego wzrostu powoli zabijały coraz to nowe L. niger.

Hurtnice nie wzywały posiłków - bez sygnału zwrotnego kolonia przestała wysyłać nowe robotnice na miejsce bitwy i źródła pożywienia.

Koło godziny 13.00, do otworów wejściowych kolonii L. niger zaczęły podchodzić robotnice T. caespitum - każda niosła ziarnko pisku i ciskała nim do dziurek, po czym gwałtownie w panice uciekała. W odpowiedzi na ten manewr L. niger cofały się w głąb swojego mrowiska. Najprawdopodobniej zachowanie to ma na celu odwrócenie uwagi przeciwnika, w tym przypadku od źródła pokarmu i odwiedzienie go od pomysłu prowadzenia aktywnej defensywy.

Bilans konfliktu:

10 martwych L. niger

5 martwych T. caespitum

Była to pierwsza i zapewne nie ostatnia bitwa przeprowadzona pomiędzy współegzystującymi na tym samym terenie koloniami. O dalszych manewrach wojskowych będę oczywiście informował.

Numer 2:

Wojna o wszystko - Myrmica sp. kontra Tetramorium cespitum.

Około godziny 12 wystawiłem w pobliżu gniazda Myrmica niewielki pojemniczek z pokarmem. Mrówki te bardzo rzadko od czasu osiedlenia patrolowały teren, toteż były bardzo wygłodniałe i wyległy tłumnie na powierzchnie by się najeść i nazbierać zapasy na przyszłość.

Teren akwarium był nieustannie patrolowany przez robotnice T. caespitum jak również w znacznie mniejszej liczbie robotnice L. niger. W ciągu pół godziny robotnice T. caespitum znalazły pojemnik i nie atakowane przez potulne robotnice Myrmica sp. mogły się napić i spokojnie, zakładając szlak zapachowy powrócić do swej głównej kwatery mieszczącej się na wyspie zieleni w moim akwarium. Po kolejnych 10 minutach w stronę kubełka wyruszyła grupa ok. 10 robotnic. Napijały się do maksymalnej pojemności wola i wracały, a każda z nich pozostawiała ślad zapachowy na powierzchni gruntu. Pierwsze robotnice były nastawione obojętnie w stosunku do Myrmica sp. Następnie, w miarę zwiększania się ilości robotnic T. caespitum w pobliżu pokarmu ich agresja wzmagała się znacznie. W pewnym momencie zaczęły atakować robotnice Myrmica sp. Te stosując tylko taktykę biernego oporu były pojedynczo zaciągane na wyspę zieleni. Pozostałe wróciły do mrowiska i nie wychodziły więcej mimo obecności tak potrzebnego im pokarmu.

około godziny 13.00 kilkanaście robotnic T. caespitum weszło na kopiec mrowiska Myrmica sp. następnie odskoczyły i szybkim biegiem powróciły do swojego gniazda. Po najwyżej 5 minutach z wyspy zieleni wysypało się ok. 100 (może więcej) robotnic T. caespitum. Omijając posiadłości L. niger szybkim marszem zaczęły wdzierać się do mrowiska ciągle biernych Myrmica. Atak nastąpił od północy i bardzo wolno posuwał się w stronę południową kopca.

W tym czasie wśród robotnic Myrmica sp., zwykle siedzących nieruchomo i tylko poruszających czółkami, zaczął się budzić niepokój. Robotnice zaczęły wychodzić z gniazda w stronę południowo zachodnią tuż przy szybie. Stały tam jakiś czas w dość dużej liczbie po czym rozpoczęły wynoszenie dobytku (jaj, larw i poczwarek). Oblężona strona kopca nagle pojaśniała. Robotnice T. caespitum zaczęły wynosić z kopca Myrmica jej poczwarki i nie ochraniane, młodsze larwy z jajami. Po 5 minutach od dotarcia pierwszych obładowanych łupem T. caespitum do swojego gniazda, wyległo z niego kolejne 100 robotnic i ruszyło w stronę gniazda Myrmica. Akwarium stało na parapecie - na parterze ok. 1 m. nad powierzchnią gruntu w mieszkaniu. Okno było uchylone tak, że pojedyncze robotnice Myrmica sp. mogły od jakiegoś czasu patrolować teren poza domem. Kiedy robotnice T. caespitum tłumnie dotarły do kopca Myrmica sp. wybuchła panika wśród robotnic Myrmica. 4 królowe uciekały samotnie jako pierwsze. Początkowo rozbiegły się we wszystkie strony dezorientując trochę napastników szybkim biegiem (Myrmica jest ok. 2-3X większa od T.caespitum) Robotnice biegły nosząc potomstwo. Ogromnej większości udało się zebrać w rogu akwarium od strony południowej i przełamać rzekę nacierających robotnic T. caespitum. Wtedy odwrót przybrał bardziej koordynowany charakter. Robotnice powoli wspinały się po kleju na krawędzi akwarium w jednym rządku. Królowe maszerowały wraz z nimi. Po godzinie od rozpoczęcia tego manewru wszystkie robotnice i większość ocalałej kolonii znalazła się pod małym pieńkiem pod oknem mojego pokoju. Te którym nie udało się uciec zostały zabrane i zapewne zjedzone przez małą ale groźną mróweczkę kontynentu - Darniowca alias T. caespitum.... W tej chwili jedynie Lasius niger potrafi się czynnie przeciwstawiać ich atakom.

Życzę miłej lektury! ;)

Polskie literki dodał Orn.
Ostatnio zmieniony śr 16 wrz, 2009 przez BartTP, łącznie zmieniany 1 raz.
Artur Wrzos
Posty: 193
Rejestracja: śr 09 sty, 2008
Lokalizacja: Lubelskie

śr 16 wrz, 2009

Świetne... dech zapiera.
Przyznam, że kiedyś połączyłem "mostkiem" areny nigrów i rubry. Niestety, młoda i nieliczna kolonia L. niger po kilku utarczkach zrejterowała do gniazda z zabarykadowała wejścia.
Konflikt przerwałem wyłapując wścieklice.
Teraz, byłoby odwrotnie.

Pozdrawiam.
M. rubra - L. niger - T. caespitum
ODPOWIEDZ