Emarginatusy bez królowej i bez dziennika
: sob 26 wrz, 2009
Mam taką dziwną emarginatusową zagadkę...
Gdy próbowałem adopcji kartonówki (królowa sama wpadła mi do domu przez okno) dałem jej do adopcji robotnice i kokony emarginatusa z natury. Część robotnic umieściłem w dodatkowym pudełku z wypełnieniem gipsowo-korkowo-ziemny. Planowałem dodać robotnic do gromadki tych co adoptowałem razem kartonówką, ale po dłuższym czasie dodawane robotnice były nieprzyjazne. Zostawiłem je w pudełku.
Mam te "samotne" robotnice już ponad dwa lata. Nie ubywa ich (większość była młoda - "wykluły się" z kokonów). I co mnie bardzo zdziwiło, po kilku miesiącach pojawiły się jajeczka, a później larwy. Nie ma jednak kokonów. Może są wynoszone do niewidocznej części.
Gdybym opisywał wszystko, co i jak, to może zagadka byłaby wyjaśniona. Niestety nie wiem skąd te potomstwo - od robotnic czy królowej. Nie mam pewności czy właśnie tam nie podrzuciłem jakieś królowej. Pamiętam, że dałem do nich albo skrzydlatą kartonówkę albo jakąś nigerkowatą królową. Zdaje mi się że wylądowała na śmietniku.. Było to w takim okresie, że do mrówek miałem czas zajrzeć średnio dwa razy w tygodniu.
Królowej żadnej nie widzę.. Wydaje mi się, ze potomstwo bardzo wolno się rozwija bo kokonów nie ma (od jajek do larw grubo pół roku). Może zdarzyło się coś takiego, że to potomstwo samych robotnic?
Pełno pytań...
Dowodem byłbyby wylęgające się samce. Ale ich nie ma.
Kto nie pisze dzienników ten wiele traci.
Gdy próbowałem adopcji kartonówki (królowa sama wpadła mi do domu przez okno) dałem jej do adopcji robotnice i kokony emarginatusa z natury. Część robotnic umieściłem w dodatkowym pudełku z wypełnieniem gipsowo-korkowo-ziemny. Planowałem dodać robotnic do gromadki tych co adoptowałem razem kartonówką, ale po dłuższym czasie dodawane robotnice były nieprzyjazne. Zostawiłem je w pudełku.
Mam te "samotne" robotnice już ponad dwa lata. Nie ubywa ich (większość była młoda - "wykluły się" z kokonów). I co mnie bardzo zdziwiło, po kilku miesiącach pojawiły się jajeczka, a później larwy. Nie ma jednak kokonów. Może są wynoszone do niewidocznej części.
Gdybym opisywał wszystko, co i jak, to może zagadka byłaby wyjaśniona. Niestety nie wiem skąd te potomstwo - od robotnic czy królowej. Nie mam pewności czy właśnie tam nie podrzuciłem jakieś królowej. Pamiętam, że dałem do nich albo skrzydlatą kartonówkę albo jakąś nigerkowatą królową. Zdaje mi się że wylądowała na śmietniku.. Było to w takim okresie, że do mrówek miałem czas zajrzeć średnio dwa razy w tygodniu.
Królowej żadnej nie widzę.. Wydaje mi się, ze potomstwo bardzo wolno się rozwija bo kokonów nie ma (od jajek do larw grubo pół roku). Może zdarzyło się coś takiego, że to potomstwo samych robotnic?
Pełno pytań...
Dowodem byłbyby wylęgające się samce. Ale ich nie ma.
Kto nie pisze dzienników ten wiele traci.