Niewolnice Serviformica u F. sanguinea.

Okolice mrowiska to nie tylko mrówki - zależności, wrogowie, kształtowanie środowiska

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

ndz 09 cze, 2013

To mój stary artykuł. Ponieważ trochę młodzieży się pojawiło - może ich to zainteresuje:

_________________________________________________________________________

Obserwacji została poddana kolonia F. sanguinea składająca się z królowej F. sanguinea oraz kilkudziesięciu niewolnic z gatunku F. cunicularia. Formikarium jest gipsowe, umieszczone w niewielkim akwarium.

W lipcu podawałem mrówkom poczwarki następujących gatunków: F. fusca, F. rufibarbis, F. sanguinea (w tym poczwarki samców) oraz niewielką ilość poczwarek F. polyctena.

Niewolnice F. cunicularia nie miały żadnych problemów z otwieraniem poczwarek F. rufibarbis. Także młode robotnice doskonale dogadywały się ze starszymi niewolnicami.

Bez problemu były otwierane poczwarki F. fusca. Jednak po pewnym czasie młode robotnice były wyrzucane z gniazda. Trwało to, póki dominacji nie uzyskała F. sanguinea.

Poczwarki F. cinerea była otwierana przed czasem i ostatecznie pożerana. Żadna robotnica F. cinerea nie osiągnęła imago.

Bez żadnego problemu F. cunicularia otwierała poczwarki F. sanguinea. Współżycie obydwu gatunków - doskonałe.

Poczwarki samców F. sanguinea były otwierane o czasie. W końcu jednak niewolnice chwytały samca za nogi, rozciągały jak rozgwiazdę i tak długo go trzymały w tej pozie, aż umierał.

Poczwarki F. polyctena były otwierane o czasie, jednak wyklute robotnice były traktowane podobnie jak samce F. sanguinea. W końcu ginęły.

Gdy F. sanguinea osiągnęła większą liczebność, niż F. cunicularia - zakończył się proceder wyrzucania F. fusca z gniazda.

Jak więc widać - formiki wcale tak doskonale się między sobą nie dogadują. F. rufibarbis i F. cunicularia są bliskimi krewniaczkami i tu nie było żadnych zgrzytów. F. fusca widocznie im nie pasowała - była jednak wywalana z gniazda dopiero po wyprostowaniu nóżek. Najgorzej wyszło z F. cinerea - tu widać było, że nie ma mowy o jakiejkolwiek współpracy, skoro żadna z mrówek nie osiągnęła imago. Widocznie jest najdalej ewolucyjnie od pozostałych serviformica. Przypadków z samcami nie rozpatruję - widocznie mrówki eliminowały darmozjadów.

Przypominam także, że F. cinerea nie rozwijała się prawidłowo, gdy główną siłą w gnieździe stanowiła F. sanguinea. Widocznie otworzyć poczwarkę F. cinerea potrafi jedynie inna F. cinerea (ale nie wykluczam możliwości, że poczwarki były otwierane wyłącznie przez F. cunicularia, więc możliwe, iż F. sanguinea także potrafi tego dokonać). Jak więc dzieje się, że F. sanguinea jest częstym gościem u F. cinerea, pomimo tego, że F. sanguinea zabija wszystkie królowe pierwomrówki żwirowej i rzadko udaje jej się wynieść jakiekolwiek poczwarki z innych gniazd F. cinerea?

Ano, dlatego, że F. cinerea tworzy system polikaliczny, który ma zunifikowany zapach. W innych koloniach znajdują się nienaruszone zespoły królowych tego gatunku, a poczwarki rozprowadzane są jednolicie po całej kolonii, w tym także w tej, która jest opanowana przez F. sanguinea. F. sanguinea nie atakuje kolonii, które są pokrewne tej, którą okupują, gdyż uznają robotnice z pokrewnych kolonii F. cinerea za swoje niewolnice. Stąd też odpowiednia (zazwyczaj dużo wyższa, niż samych zbójnic) ilość niewolnic F. cinerea w gnieździe F. sanguinea. No i: ma kto otwierać poczwarki F. cinerea...

W świetle tych obserwacji nie dziwi, że gniazda F. sanguinea zawierają tylko jeden gatunek niewolników. Można powiedzieć, że same niewolnice prowadzą ze sobą nieustanną wojnę na wyniszczenie w gnieździe pasożyta. Albo poprzez wywalanie wylęgłych robotnic z gniazda, otwieranie poczwarek zbyt szybko i pożeranie ich lub też poprzez nieustanne dręczenie. Same F. sanguinea niewątpliwie są lepiej przystosowane do różnych gatunków i prawdopodobnie potrafiłyby same, bez pomocy, otworzyć i wychować poczwarki F. cinerea. Wynika z tego, że są o wiele dalej na ewolucyjnej drodze pasożytnictwa, niż to się powszechnie wydaje (czyli: "przypadkiem" złowione dla białka poczwarki wykluwają się). Jak udowodniłem wyżej, gatunki niewolnic, choć mają ten sam zapach, widzą różnice międzygatunkowe i starają się eliminować "obcych" (choć trudno tu wpaść na to, kto jest obcym, a kto swoim). Skoro zbójnica nie przejawia takich zachowań - widocznie jest po prostu nauczona obchodzenia się z różnymi gatunkami niewolniczymi, co przeczy tezie, iż jej praktyki niewolnicze opierają się wyłącznie na chęci zdobycia białka (choć, oczywiście, duża część poczwarek jest pożerana tak czy owak).

To by było na tyle. Mam nadzieję, że czytanie tego artykułu sprawiło Wam troszkę radości.
Ostatnio zmieniony ndz 09 cze, 2013 przez BartTP, łącznie zmieniany 1 raz.
barciu
Posty: 444
Rejestracja: czw 10 sty, 2013
Lokalizacja: Kunkowa - mała wioska, w 70% porośnięta lasami i łąkami - mieszka tu ok 100 osób,

ndz 09 cze, 2013

Ciekawe obserwacje :wink: .
Jak myślisz: czy robotnice Formica polyctena były rozciągane dla tego iż miały zbyt mocny zapach, którego nie można było zredukować?
GG: 51713465
Awatar użytkownika
BartTP
Posty: 410
Rejestracja: pt 03 mar, 2006
Lokalizacja: Szczecin

ndz 09 cze, 2013

To mój artykuł sprzed paru lat, skopiowany z Antmanii.

Nie wiem dlaczego F. polyctena były zabijane. Możliwe, że królowa pasożyta (F. polyctena) w jakiś sposób zapobiega zabijaniu swoich córek - a może wychowane z F. sanguinea F. cunicularia identyfikują F. sanguinea jako swoje siostry - ale nadal "czują" różnicę gatunkową z F. polyctena - chodzi o doświadczenie wpojone tuż po narodzinach z poczwarki. A może po prostu F. cunicularia nie są predysponowane jako gatunek gospodarz dla F. polyctena i dlatego jej robotnice są zabijane.
ODPOWIEDZ