Pochwali się swoim sukcesem hodowlanym :-)
Moderator: Moderatorzy
Rozwijająca się kolonia Lasius flavus w poziomym formikarium korkowym przyspieszona na starcie w rozwoju przez podrzucenie poczwarek. Dlaczego uważam to za sukces? Miałem problemy z ich karmieniem - mieszanki nie chciały ruszać. Teraz nierozrzeconym miodem się żywią i próbuję je dobiałkowywać.
http://formicopedia.org
- Powodzenie w hodowaniu dużej kolonii Messor capitatus
- Z powodzeniem prowadzę hodowlę termitów
- Prowadzenie hodowli wielu gatunków na raz
- Sukces w przenoszeniu mrówek bezpośrednio z kompaktu do kompaktu
- Udana adopcja Lasius fuliginosus
- Udana adopcja Lasius umbratus
- Sukces w hodowaniu F. sanguinei z robotnicami wielu gatunków
- Wiele kolonii, które założyłem klasztornie. Dzisiaj są u innych właścicieli i robotnic przybywa
- Ciekawe wyniki eksperymentu dot. alkoholizmu wśrót mrówek
- Prowadzenie hodowli mrówki Formica fusca (królowa z kilkoma robotnicami) z otwartą probówką.
- Prowadzenie połączonej hodowli dwóch gatunków
Sukcesów jestem jeszcze głodny
- Z powodzeniem prowadzę hodowlę termitów
- Prowadzenie hodowli wielu gatunków na raz
- Sukces w przenoszeniu mrówek bezpośrednio z kompaktu do kompaktu
- Udana adopcja Lasius fuliginosus
- Udana adopcja Lasius umbratus
- Sukces w hodowaniu F. sanguinei z robotnicami wielu gatunków
- Wiele kolonii, które założyłem klasztornie. Dzisiaj są u innych właścicieli i robotnic przybywa
- Ciekawe wyniki eksperymentu dot. alkoholizmu wśrót mrówek
- Prowadzenie hodowli mrówki Formica fusca (królowa z kilkoma robotnicami) z otwartą probówką.
- Prowadzenie połączonej hodowli dwóch gatunków
Sukcesów jestem jeszcze głodny
Mogą po półkach, meblach... czemu nie.
Za własny sukces uznaję wciągnięcie Żony w mrówkarstwo (kiedyś moja Marzka bała się nawet ćmy przy lampie) i prowadzenie najlepszego forum o mrówach w sieci - NIKT NAM NIE PODSKOCZY
A tak już skromniej - moje 2 kolonie L.fuliginosus oraz naście królowych F.rufibarbis, rozwijają się zarąbiście odkąd naumiałem siem dozować pokarm białkowy (w tegorocznych koloniach są już kojkony z poczwarkami a kartonówek jest powiedzmy setka w każdej kolonii )
btw - w tegorocznie "adoptowanej" kolonii L.niger i L.sp. zagnieździły się już na stałe 2 kartonówki a 2 następne są tolerowane ;>
A tak już skromniej - moje 2 kolonie L.fuliginosus oraz naście królowych F.rufibarbis, rozwijają się zarąbiście odkąd naumiałem siem dozować pokarm białkowy (w tegorocznych koloniach są już kojkony z poczwarkami a kartonówek jest powiedzmy setka w każdej kolonii )
btw - w tegorocznie "adoptowanej" kolonii L.niger i L.sp. zagnieździły się już na stałe 2 kartonówki a 2 następne są tolerowane ;>
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
To znaczy, że nie wrzucamy na arenę białka, zanim nie pojawią się pierwsze larwy. Zbyt intensywnie podawane białko zwierzęce zalega w korytarzach i przy wysokiej wilgotności bywa atakowane przez pleśń - te grzybki są już niebespieczne dla kolonii, należy tego unikać i dozować karmę w proporcji do zapotrzebowania kolonii. W pozostałym okresie zdecydowanie opieram się na naturalnym miodku
Pozdrawiam :)
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
Piotr Frąszczak [url=http://curtus.pl]CURTUS[/url]
- __voodoo__
- Posty: 275
- Rejestracja: sob 28 kwie, 2007
a ja mam dwie królowe myrmica rubra + adopcja 3 robo, oraz wczoraj złapaną świeżą królową Tetramorium caespitum...hyh... i sie ciesze...jedna z królowych myrmica rubra złożyla już z 6 jajeczek :]
A moim sukcesem jest skromna kolonia L. niger, Leptothorax - znaleziony dziś rano i L. flavus (są już pierwsze larwy). A największym sukcesem jest to iż udaje mi się znaleźć czas na to wszystko - żyję pomiędzy 2 miastami (doglądanie budowy własnego M - 22km codziennie w jedną stronę), oraz 2 firmami (300km w jedną stronę raz w miesiącu).
PS. mam jeszcze Dolichoderusa, który mieszka w kwiatku na biurku w pracy (tej codziennej).
PS. mam jeszcze Dolichoderusa, który mieszka w kwiatku na biurku w pracy (tej codziennej).
No cóż, mrówki wiele czasu nie wymagają, wystarczy czasem nakarmić, podlać, i same się o siebie troszczą, toteż są to niezłe zwierzątka domowe dla zabieganego człowieka. A tego czterokropka to sam "zasadziłeś"? Ciekawa sprawa, dość rzadka mrówka w zwykłej doniczce w pracy.
Czterokropek sam się zasadził jak wyschła fosa w formicarium typu "I". Nie chciałem robić jesieni średniowiecza w doniczce więc już tam tak został. Nawet gustownie toto wygląda. Teraz formi czeka na zasiedlenie Leptothoraxem, ale wpierw wymienię fose na większą.
"Doświadczenie przychodzi z wiekiem, szkoda tylko, że czasami jest to wieko od trumny..."
Moje największe sukcesy to :
1.Przekonanie rodziców do mrówek(teraz sami mi donoszą miód itp. )
2.Założenie 4 koloni L.niger teraz po około 15-20 ,jedna 30 szt.
3.Oczywiście 1 mrówka (urodzona u mnie) normalnie ekstra uczucie polecam każdemu
4.To że nieumarła mi żadna mrówka od 4 miesięcy.
1.Przekonanie rodziców do mrówek(teraz sami mi donoszą miód itp. )
2.Założenie 4 koloni L.niger teraz po około 15-20 ,jedna 30 szt.
3.Oczywiście 1 mrówka (urodzona u mnie) normalnie ekstra uczucie polecam każdemu
4.To że nieumarła mi żadna mrówka od 4 miesięcy.
-
- Posty: 205
- Rejestracja: śr 11 lip, 2007
- Lokalizacja: Lublin
Moje największe sukcesy do tej pory:
- udany rozwój i hodowla koloni Tetromorium caespitum (pierwsze robotnice)
- udany rozwój i hodowla koloni Myrmica sp. - w pierwszej koloni jest już wyhodowana robotnica pierwszego pokolenia
- hodowla Lasius niger - kolonie szybko się rozwijają niedługo będzie 2/3 pokolenie (zależy która kolonia)
- adopcja Lasius sp.
- udany rozwój i hodowla koloni Tetromorium caespitum (pierwsze robotnice)
- udany rozwój i hodowla koloni Myrmica sp. - w pierwszej koloni jest już wyhodowana robotnica pierwszego pokolenia
- hodowla Lasius niger - kolonie szybko się rozwijają niedługo będzie 2/3 pokolenie (zależy która kolonia)
- adopcja Lasius sp.
pozdrawiam
[b]Moja oferta: zainteresowani na gg[/b]
[b]Moja oferta: zainteresowani na gg[/b]
1. Samo znalezienie królowej Lpt. acervorum już jest dla mnie sukcesem.
2. Pierwsze jej jaja i larva.
3. Mogłam na własne oczy, pierwszy raz zobaczyć jak królowa składa jaja! Właśnie ona
2. Pierwsze jej jaja i larva.
3. Mogłam na własne oczy, pierwszy raz zobaczyć jak królowa składa jaja! Właśnie ona
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
A ja nie mam sukcesów :P
Uważam że prawdziwym sukcesem w hodowli zwierząt (i roślin też) jest doprowadzenie do rozmnażania w sztucznych warunkach. W przypadku mrówek sukcesem byłoby doczekanie się form płciowych, no i ich odlot
Uważam że prawdziwym sukcesem w hodowli zwierząt (i roślin też) jest doprowadzenie do rozmnażania w sztucznych warunkach. W przypadku mrówek sukcesem byłoby doczekanie się form płciowych, no i ich odlot
A czemu odlot?
Zawsze można na jakiś czas je rozdzielić, każdej z dwóch grup dać trochę robo, żeby się opiekowały, trochę pozmieniać warunki trochę powietrzyć, można schłodzić (ale te zabiegi są chyba zbędne) i po jakimś czasie stracą feromony królowej
A żeby to nie był offtop no to napisze że moim zdaniem w ogóle hodowla mrówek sama w sobie jest sukcesem w życiu że lubisz te istotki i nie myślisz o nich jak o robalach, tylko jak o swoich podopiecznych.
Pamiętam jak an giełdzie terrarystycznej w Poznaniu taki chłopak (ok. 20lat) podaje takiej kobiecie pudełka z ptasznikami i innymi terra zwierzakami-chyba była to jego dziewczyna- i mówi jej "uważaj na nie, to moi najlepsi przyjaciele", a ona do niego "obrzydliwi ci twoi przyjaciele, ja jestem apetyczniejsza" i wymienili pożądliwe spojrzenia...
Zawsze można na jakiś czas je rozdzielić, każdej z dwóch grup dać trochę robo, żeby się opiekowały, trochę pozmieniać warunki trochę powietrzyć, można schłodzić (ale te zabiegi są chyba zbędne) i po jakimś czasie stracą feromony królowej
A żeby to nie był offtop no to napisze że moim zdaniem w ogóle hodowla mrówek sama w sobie jest sukcesem w życiu że lubisz te istotki i nie myślisz o nich jak o robalach, tylko jak o swoich podopiecznych.
Pamiętam jak an giełdzie terrarystycznej w Poznaniu taki chłopak (ok. 20lat) podaje takiej kobiecie pudełka z ptasznikami i innymi terra zwierzakami-chyba była to jego dziewczyna- i mówi jej "uważaj na nie, to moi najlepsi przyjaciele", a ona do niego "obrzydliwi ci twoi przyjaciele, ja jestem apetyczniejsza" i wymienili pożądliwe spojrzenia...
Dlaczego odlot? No, bo skoro pożyczyłem sobie z naturalnego środowiska królową, a za jej pośrednictwem parę samców, które poświęciły życie aby powstała moja kolonia, to po paru latach wypadałoby ten dług spłacić z procentami.
ja ale masz rozumowanie
według mnie to nie działa w ten sposób
samce i tak by zdechły...
królowe rzadko w naturalnych warunkach wytwarzają kolonie
to jeśli to my je weźmiemy, zaopiekujemy się to chociaż przeżyją.
według mnie to nie działa w ten sposób
samce i tak by zdechły...
królowe rzadko w naturalnych warunkach wytwarzają kolonie
to jeśli to my je weźmiemy, zaopiekujemy się to chociaż przeżyją.
DzienDobry znowu