Dzień z życia Mrówka
Moderator: Moderatorzy
Dziś mamy 31 października. Ten dzień zapisze się w mojej historii jako dzień, przy którym głupota i pech Jasia Fasoli skrywają się w dzień. Praktycznie do teraz mam nadzieję, że to się nie dzieje naprawdę. Śpię...
Nie będę zaczynał od początku....
Dziś, z rana sor od Biologii powiedział bym w swej pracy poprawił część graficzną, bo nie jest zbyt czytelna - myślę sobie, spoko, uwinę się z tym szybko, rowerkiem poprawie w domku i przyjadę... tylko gdzie wydrukuję to na kolorze (w szkole nie można) ... no nic, pojeżdże po kafejkach.
Przyjechałem, poprawiłem, wrzuciłem na płytę DVD, sprawdziłem czy działa, rzuciłem na maila (60mb) i jade w trase.
Przyjeżdżam do jednej kafejki - tylko na czarno biało
Do trzech innych - nie, nie drukujemy
Napada mnie drobna desperacja, pytam ludzi gdzie można - nikt nie wie.
Dzwonie do kolegi - można prawdopodobnie w zakładzie fotograficznym. Myślę, ssuper, jade.... tuż przed zakładem - pizd - i po oponie. Myślałem, że mnie trafi, no ale już jestem w zakładzie, pytam czy można - można i owszem. Babka wsadza płytę do jakiegoś urządzonka - no nie czyta.... myślę, o co chodzi, działała. Mówię jej, że są to pliki tekstowe, ze zdjęciami. Zapytała się facet, czy można pliki tekstowe - nie, tylko jpg gif itp..... Pytam się czemu - nie, bo nie otwieramy tekstowych.
Myślałem, że walnie mnie zaraz gnom z jasnego nieba.... z uszkodzonym rowerem w centrum miasta za%^&%dalaj... gdzie? No właśnie... myślę, walić to, rukne na czarno-biało w pierwszej kafejce. Przychodzę, wkładam płytę... NIE DZIAŁA! Zdruzgotany prowadzę rower do szkoły. Wiedziałem, że cos będzie nie tak. Wchodzę do pracowni informatycznej - GDZIE JEST NAUCZYCIEL? Nie ma, poszedł gdzieś, bo problem z .... prądem, poł sali nie działa. Spojrzałem tylko na komputer główny, do którego drukarka jest podłączona i już wiedziałem..... W międzyczasie dostałem telefon od kolegi, że sor zniecierpliwiony czeka na pracę w bibliotece. Idę do niej z zamiarem wyjaśnienia sytuacji, ale sora nie ma. Objaśniam kumplowi sytuację, a ten mówi, żebym poszedł do jego kolegi, mieszka zaraz koło szkoły i mi druknie. Sprawdziłem w bibliotece czy działa pyłta -chodzi elegnacko. Myślę, spoko walę do niego jak w dym. Przychodzę, wyjaśniam, a on mówi, że nie ma napędu DVD.... nie tracę głowy, kolega ma pendriva. Lecę do niego spowrotem do szkoły, przegrywam, wracam spowrotem do tego kolegi.
Drukuje stronę tytułową, myślę JEST JEST, KONIEC PROBLEMÓW...
Jednak nie. Koleś miał ubuntu, zdjęcia się nie otwierały, część tekstu była jakby większą czcionką napisana... nie wiadomo dokońca...
Kolega wpada na pomysł, przynosi z pokoju laptopa, mówi, że na tym ma worda 2k, i powinno chulać, tylko sterowniki do drukarki zainstaluje.
Odpala laptopa, wkłada pendrive i .... pizd, zwarcie. Laptop leży do teraz i nie wiadomo czemu się nie podniósł...
Na pierwszym kompie odpala windowsa z jakimś innym programem do edycji plików - no niestety, lepiej nie wspominać co i jak się otworzyło. No trudno. Trzeba szukać dalej.
Ale czas się skończył, a ja nie chcąc przedłużać sytuacji odpuściłem sobie, bo sor już też był na skraju wytrzymałości...
Ostatnią deską ratunku był jeden motyw, a mianowicie - wyśle sobie sam, do 20 luzem wykombinuję kolorową drukarkę - no ale niestety, z głupich i bliżej nieokreślonych powodów sor musi to wszystko wysłać razem wraz-z-czymśtam i samemu nie pojedzie.
Szlag mnie trafił i na dziś mam dość, ale ja tego tak nie zostawie i już piszę maila do KGOB.
Nie irytowaćć mnie dziś.
Nie będę zaczynał od początku....
Dziś, z rana sor od Biologii powiedział bym w swej pracy poprawił część graficzną, bo nie jest zbyt czytelna - myślę sobie, spoko, uwinę się z tym szybko, rowerkiem poprawie w domku i przyjadę... tylko gdzie wydrukuję to na kolorze (w szkole nie można) ... no nic, pojeżdże po kafejkach.
Przyjechałem, poprawiłem, wrzuciłem na płytę DVD, sprawdziłem czy działa, rzuciłem na maila (60mb) i jade w trase.
Przyjeżdżam do jednej kafejki - tylko na czarno biało
Do trzech innych - nie, nie drukujemy
Napada mnie drobna desperacja, pytam ludzi gdzie można - nikt nie wie.
Dzwonie do kolegi - można prawdopodobnie w zakładzie fotograficznym. Myślę, ssuper, jade.... tuż przed zakładem - pizd - i po oponie. Myślałem, że mnie trafi, no ale już jestem w zakładzie, pytam czy można - można i owszem. Babka wsadza płytę do jakiegoś urządzonka - no nie czyta.... myślę, o co chodzi, działała. Mówię jej, że są to pliki tekstowe, ze zdjęciami. Zapytała się facet, czy można pliki tekstowe - nie, tylko jpg gif itp..... Pytam się czemu - nie, bo nie otwieramy tekstowych.
Myślałem, że walnie mnie zaraz gnom z jasnego nieba.... z uszkodzonym rowerem w centrum miasta za%^&%dalaj... gdzie? No właśnie... myślę, walić to, rukne na czarno-biało w pierwszej kafejce. Przychodzę, wkładam płytę... NIE DZIAŁA! Zdruzgotany prowadzę rower do szkoły. Wiedziałem, że cos będzie nie tak. Wchodzę do pracowni informatycznej - GDZIE JEST NAUCZYCIEL? Nie ma, poszedł gdzieś, bo problem z .... prądem, poł sali nie działa. Spojrzałem tylko na komputer główny, do którego drukarka jest podłączona i już wiedziałem..... W międzyczasie dostałem telefon od kolegi, że sor zniecierpliwiony czeka na pracę w bibliotece. Idę do niej z zamiarem wyjaśnienia sytuacji, ale sora nie ma. Objaśniam kumplowi sytuację, a ten mówi, żebym poszedł do jego kolegi, mieszka zaraz koło szkoły i mi druknie. Sprawdziłem w bibliotece czy działa pyłta -chodzi elegnacko. Myślę, spoko walę do niego jak w dym. Przychodzę, wyjaśniam, a on mówi, że nie ma napędu DVD.... nie tracę głowy, kolega ma pendriva. Lecę do niego spowrotem do szkoły, przegrywam, wracam spowrotem do tego kolegi.
Drukuje stronę tytułową, myślę JEST JEST, KONIEC PROBLEMÓW...
Jednak nie. Koleś miał ubuntu, zdjęcia się nie otwierały, część tekstu była jakby większą czcionką napisana... nie wiadomo dokońca...
Kolega wpada na pomysł, przynosi z pokoju laptopa, mówi, że na tym ma worda 2k, i powinno chulać, tylko sterowniki do drukarki zainstaluje.
Odpala laptopa, wkłada pendrive i .... pizd, zwarcie. Laptop leży do teraz i nie wiadomo czemu się nie podniósł...
Na pierwszym kompie odpala windowsa z jakimś innym programem do edycji plików - no niestety, lepiej nie wspominać co i jak się otworzyło. No trudno. Trzeba szukać dalej.
Ale czas się skończył, a ja nie chcąc przedłużać sytuacji odpuściłem sobie, bo sor już też był na skraju wytrzymałości...
Ostatnią deską ratunku był jeden motyw, a mianowicie - wyśle sobie sam, do 20 luzem wykombinuję kolorową drukarkę - no ale niestety, z głupich i bliżej nieokreślonych powodów sor musi to wszystko wysłać razem wraz-z-czymśtam i samemu nie pojedzie.
Szlag mnie trafił i na dziś mam dość, ale ja tego tak nie zostawie i już piszę maila do KGOB.
Nie irytowaćć mnie dziś.
Trzeba być gotowym wcześniej. Teraz masz rok czasu, żeby znaleźć drukarkę Nie dało się oddać pracy, którą miałeś przygotowaną?
Brakowało w niej częsci tytułowej, złożonej z trzech części - tj. ja miałem złożoną z jedenj części, nauczyciel nalegał by bła złożona z 3. Teraz sprawdziłem, jest wyraźnie napisane, że częśc tytułwa mo,że, a nie musi być złożona z trzech części.
A pozatym w tym całym rozgardiaszu, zostawiłem ją w domu - wszystko by było ok, gdyby mi się koło w rowerze nie przebiło...
A teraz nie ma już roku, bo jestem już w III klasie i niestety... poprzednio, nikt w szkole nawet nie raczył ogłosić o zgłoszeniach na olimpiadę, ja sam nie miałem jeszcze o tym pojęcia, bo nie miałem fakultetów a co za tym idze nauki z sorem, która za tą olimpiadę odpowiadał.
A pozatym w tym całym rozgardiaszu, zostawiłem ją w domu - wszystko by było ok, gdyby mi się koło w rowerze nie przebiło...
A teraz nie ma już roku, bo jestem już w III klasie i niestety... poprzednio, nikt w szkole nawet nie raczył ogłosić o zgłoszeniach na olimpiadę, ja sam nie miałem jeszcze o tym pojęcia, bo nie miałem fakultetów a co za tym idze nauki z sorem, która za tą olimpiadę odpowiadał.
A ja mam do was takie pytanie: Czy może nauczyciel angielskiego wstawić ocenę w dniu kiedy nie mam tego przedmoitu? Bo na logike to nie moze, ale wole się upewnić zanim wyjadę jej z jakimś poważniejszym tekstem xD
Otóż Ta ?^%$*^&^&*^& *^&**& )$#@!!!$#% na którą potocznie mówią "nauczycielka" uwzięła się na mnie. Codziennie mnie pyta i w ogóle czasami takie akcje odpierdziela że nieraz miałem sie postawić.
Kiedyś powiedziała mi prosto w twarz że ktoś inny z takiej odpowiedzi dostałby 4, ale mnie stać na coś więcej i dostanę tylko 2 :/ i jeszcze się mi w ryj śmiał :/ Postawiłem jej się i powiedziałem że każdy ma byc tak samo oceniany itp... I sie z nią kłóciłem 10 minut. Wstawiła mi uwagę i zamiast tej dwói jedynkę jak to określiła "na przestrogę" :/
Takie akcje prawie na każdej lekcji mi robi :/
A teraz jeszcze coś gorszego...
Otóż we wtorek nie byłem na angielskim bo musiałem podłaczyc sprzęt na akademię (mikrofon, głosniki itp.) Sama dyrektorka mnie zwolniła.
A dzisiaj (w środę) ta mi wyjeżdża na korytarzu ze albo pokarze jej zadanie domowe albo dostaje jedynkę. Ja jej na to że w ogóle zeszytu nie mam bo nie mamy dzisiaj lekcji. A ta mi odpowiada "no to jednynka".
NO i znowu zaczęłem się jej stawia-że nie ma prawa itp. Ta jak zwykle mnie odpędziła i jeszcze opier**liła i tyle :/
I przez taka jedna nauczycielkę będe miał srednią zaniżoną i zachowanie chyba poprawne :/ (wcześniej jak z nią nie miałem było wzorowe) :/
No i nie wiem co z tym fantem zrobić, u nas nauczyciele są po prostu nietykalni, pójdę do dyrektor to pewnie spławi mnie tekstem "porozmawiam z tą panią", a baba od angola jeszcze bardziej będzie mnie tępić :/
Nigdy nie miałem problemu z nauczycielami, nawet nie wiedziałem ze można być tak chamskim jak ona.
Doprowadza mnie do szaleństwa swoimi textami i albo załątwie to pokojowo, albo niepokojowo
Otóż Ta ?^%$*^&^&*^& *^&**& )$#@!!!$#% na którą potocznie mówią "nauczycielka" uwzięła się na mnie. Codziennie mnie pyta i w ogóle czasami takie akcje odpierdziela że nieraz miałem sie postawić.
Kiedyś powiedziała mi prosto w twarz że ktoś inny z takiej odpowiedzi dostałby 4, ale mnie stać na coś więcej i dostanę tylko 2 :/ i jeszcze się mi w ryj śmiał :/ Postawiłem jej się i powiedziałem że każdy ma byc tak samo oceniany itp... I sie z nią kłóciłem 10 minut. Wstawiła mi uwagę i zamiast tej dwói jedynkę jak to określiła "na przestrogę" :/
Takie akcje prawie na każdej lekcji mi robi :/
A teraz jeszcze coś gorszego...
Otóż we wtorek nie byłem na angielskim bo musiałem podłaczyc sprzęt na akademię (mikrofon, głosniki itp.) Sama dyrektorka mnie zwolniła.
A dzisiaj (w środę) ta mi wyjeżdża na korytarzu ze albo pokarze jej zadanie domowe albo dostaje jedynkę. Ja jej na to że w ogóle zeszytu nie mam bo nie mamy dzisiaj lekcji. A ta mi odpowiada "no to jednynka".
NO i znowu zaczęłem się jej stawia-że nie ma prawa itp. Ta jak zwykle mnie odpędziła i jeszcze opier**liła i tyle :/
I przez taka jedna nauczycielkę będe miał srednią zaniżoną i zachowanie chyba poprawne :/ (wcześniej jak z nią nie miałem było wzorowe) :/
No i nie wiem co z tym fantem zrobić, u nas nauczyciele są po prostu nietykalni, pójdę do dyrektor to pewnie spławi mnie tekstem "porozmawiam z tą panią", a baba od angola jeszcze bardziej będzie mnie tępić :/
Nigdy nie miałem problemu z nauczycielami, nawet nie wiedziałem ze można być tak chamskim jak ona.
Doprowadza mnie do szaleństwa swoimi textami i albo załątwie to pokojowo, albo niepokojowo
Też takich jazd nie lubie
Teraz jestem jeeszcze bardziej wkurzony na nauczyciela, ale nadzieja wróciła, bo dostałem mejla, od komitetu z Warszawy, że owszem można prace wysłać, jednak jak najszybciej się da
Święta
Teraz jestem jeeszcze bardziej wkurzony na nauczyciela, ale nadzieja wróciła, bo dostałem mejla, od komitetu z Warszawy, że owszem można prace wysłać, jednak jak najszybciej się da
Święta
Wiem co czujesz, Mrówek.
Chyba wezmę się w garść i w poniedziałek nie zważając na uwagi jedynki i inne gówna pogadam z nią i powiem jej prosto w twarz "albo będziesz mnie traktować normalnie, albo ci szyby w domu polecą".
Wiem, prymitywny sposób rozwiązywania sprawy, ale trzeba się do jej środków zastosować.
Chyba wezmę się w garść i w poniedziałek nie zważając na uwagi jedynki i inne gówna pogadam z nią i powiem jej prosto w twarz "albo będziesz mnie traktować normalnie, albo ci szyby w domu polecą".
Wiem, prymitywny sposób rozwiązywania sprawy, ale trzeba się do jej środków zastosować.
Raz tak zrobiliśmy i nasza nauczycielka od przyrody (to było jeszcze w podstawówce) została zwolniona ze szkoły (bo wyzywała nas od jeban*ch de*ili itd)Lepiej nagraj rozmowę z nią i pójdź z tym nagraniem do kuratorium...
A wracając do tematu:
Współczuję ale takie jest życie... sam miałem raz podobną historię ale zamiast drukarki główną role odegrała nauczycielka u której miałem poprawić sprawdzian. Przez 3 godziny latałem za nią, bo zapomniała o mnie i wyszła ze szkoły a ponieważ byłem zagrożony jedynką na koniec roku, latałem za nią po całym mieście...
... ale zdałem
[img]http://aycu35.webshots.com/image/48394/2002100794070209548_rs.jpg[/img]
Eeee... To są chyba kary cielesne o ile mi sie nie myli ,a jeżeli nie to conajmniej pastwienie się nad kimś zato tez może wylecieć chyba ???Billo pisze:jest taki koleś w klasie co na kazej religi musi lęczeć z ręcami do góry
( Ja bym go wywalił )
(z resztą innych też )
Tylko że ona mnie od h*ji nie wyzywa...RedX pisze:Cytat:
Lepiej nagraj rozmowę z nią i pójdź z tym nagraniem do kuratorium...
Raz tak zrobiliśmy i nasza nauczycielka od przyrody (to było jeszcze w podstawówce) została zwolniona ze szkoły (bo wyzywała nas od jeban*ch de*ili itd)
Coś wymyślę ;]
I jeszcze sobie przypomniałem... miałem 4/8 punktów z kartkówki, wiec to powinna być 2+ a mi ona 1+ dała, poszedłem do niej z pretensja i mówię ze jest coś takiego jak oficjalna skala procentowa, a ta żebym się nie wymądrzał bo się nie nauczyłem, a to było tak proste że mi by nawet za 7/8 jedynkę postawiła :/
ten ksiądz jest uczulony pod wzgledem komórek w szkole jak tylko zobaczy to odrazu zabiera i derektorki
dzisiaj zaniosłem najstarszy telefon jaki wzyciu widziałem doszkoły najpierw z chłopakami pozycliśmy nim z 2piętra na kostke to dopiero za 5 raze szybka sie walła potem na religij wyjołem tego telofona i mówie.
o Łapie zasięg
podzniosłem telefon do góry
jak sie ksiadz niezerwie jak niezłapie za telefon i mówi no mozesz go odebrać uderekcji z rodzicami ...
i poszedł derektorka go odesłała zeby mi odniósł ten telefon
dzisiaj zaniosłem najstarszy telefon jaki wzyciu widziałem doszkoły najpierw z chłopakami pozycliśmy nim z 2piętra na kostke to dopiero za 5 raze szybka sie walła potem na religij wyjołem tego telofona i mówie.
o Łapie zasięg
podzniosłem telefon do góry
jak sie ksiadz niezerwie jak niezłapie za telefon i mówi no mozesz go odebrać uderekcji z rodzicami ...
i poszedł derektorka go odesłała zeby mi odniósł ten telefon
DzienDobry znowu
W sumie się nie dziwię... dvd dziś się już nie używa. Niektórzy ludzie przeszli od razu z dyskietek na pendriwy. Laptop mógł mieć coś z USB lub twój pen mógł zrobić jakąś zwarę. Ubuntu pewno nie miał zainstalowanych czcionek MS... . A patrzyłeś, żeby zapisać pracę w jakimś uniwersalnym formacie w ogóle? I najlepiej najniższą prędkością nagrałeś?
A na nauczycieli nie narzekajcie, bo zawsze można zmienić szkołę:D
Poza tym mojego nauczyciela od infy w gimnazjum zawiesili w prawach nauczyciela. Powód:jeden smarkacz stwierdził, iż owy nauczyciel zawyża oceny... Ale to sytuacja z miasteczka obok, bo ten sam nauczyciel uczył mnie i ja u niego musiałem zdawać ustnie... Ale było łatwo i moim zdaniem nie zawyżył mi oceny - ogólnie gostek był spoko, zawsze z nim szło pogadać, po lekcjach tłumaczył mi jakieś algorytmy, których w większości nie kapowałem... Nie rozumiem też co mogło ludziom w nim nie pasować.
A na nauczycieli nie narzekajcie, bo zawsze można zmienić szkołę:D
Poza tym mojego nauczyciela od infy w gimnazjum zawiesili w prawach nauczyciela. Powód:jeden smarkacz stwierdził, iż owy nauczyciel zawyża oceny... Ale to sytuacja z miasteczka obok, bo ten sam nauczyciel uczył mnie i ja u niego musiałem zdawać ustnie... Ale było łatwo i moim zdaniem nie zawyżył mi oceny - ogólnie gostek był spoko, zawsze z nim szło pogadać, po lekcjach tłumaczył mi jakieś algorytmy, których w większości nie kapowałem... Nie rozumiem też co mogło ludziom w nim nie pasować.
Na nauczycieli jest jeden sposób... stanowczy rodzic. Albo Ktoś, kto się poda za rodzica i nie da sobie w kaszę nadmuchać. Przy rodzicach zawsze miękną, a jak nie pomoże 1 raz to wysłać drugi raz tą samą osobę i tak do skutku.. postraszyć nimi i jest ok.
Co do rzucania w okna i takopodobnym straszeniem - nie radzę z prostej przyczyny-wylecisz ze szkoły i w żadnej innej w mieście(chyba, że to jakieś z 200szkołami) nie znajdziesz miejsca
Mrówku... będzie ok Musi być Nie chcą ciebie na olimpiadzie, to nie, niech żałują :P
Co do rzucania w okna i takopodobnym straszeniem - nie radzę z prostej przyczyny-wylecisz ze szkoły i w żadnej innej w mieście(chyba, że to jakieś z 200szkołami) nie znajdziesz miejsca
Mrówku... będzie ok Musi być Nie chcą ciebie na olimpiadzie, to nie, niech żałują :P
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Jeśli wina stoi po stronie ucznia to chętnie jako nauczyciel bym im podmuchał w kasze.
Przeczytaj, co napisałem :PJeremi pisze:W sumie się nie dziwię... dvd dziś się już nie używa. Niektórzy ludzie przeszli od razu z dyskietek na pendriwy. Laptop mógł mieć coś z USB lub twój pen mógł zrobić jakąś zwarę. Ubuntu pewno nie miał zainstalowanych czcionek MS... . A patrzyłeś, żeby zapisać pracę w jakimś uniwersalnym formacie w ogóle? I najlepiej najniższą prędkością nagrałeś?
DVD się nie używa - czy twój komp wszystko z pendrivu już czyta? Gry się sprzedaje na pendrivach? Oprogramowanie? No bez przesady, bez ściemy
Niektórzy ludzie, to nie pół miasta. Pozatym problem nie lażał w napędzie, tylko w drukarce..
Okazało się, że pendrive MOJEGO KOLEGI, miał za duże wymagania jeśli chodzi o pobór prądu itp. - dowiedziałem się, że laptop na złom
Z tym wordem w Ubuntu problem był inny, bo jak mówiłem pierwszą stronę tytułową druknęło bez problemów. Na następnych wywalało krzaczki, nie było zdjęć, była inna czcionka (choć było napisane, że ta sama), lub nie chciało otworzyć pliku.
ZUO!
Haha! Ja myślałem, że taki niefart to tylko w tanich komediach mają główni bohaterowie Nie powinienem mówić, że się uśmiałem czytając to
Hah... czyli spalił się zasilacz.
Tak jak mówiłem: nagrałeś najniższą prędkością? I dlaczego 60 MB na dvd...?Mrówek pisze:Przyjechałem, poprawiłem, wrzuciłem na płytę DVD, sprawdziłem czy działa, rzuciłem na maila (60mb) i jade w trase.
Tylko ze u mnie z reguły jest tak ze masz tylko większy opierd*l od nauczycieli za starych :/geb88 pisze:Na nauczycieli jest jeden sposób... stanowczy rodzic. Albo Ktoś, kto się poda za rodzica i nie da sobie w kaszę nadmuchać. Przy rodzicach zawsze miękną, a jak nie pomoże 1 raz to wysłać drugi raz tą samą osobę i tak do skutku.. postraszyć nimi i jest ok.
Co do rzucania w okna i takopodobnym straszeniem - nie radzę Very Happy z prostej przyczyny-wylecisz ze szkoły i w żadnej innej w mieście(chyba, że to jakieś z 200szkołami) nie znajdziesz miejsca Very Happy
Już wiem co jej odpowiem jak mnie spyta "i co na to rodzice?"
Powiem tak:
"mówią żebym się nie martwił, bo to normalne ze niektórzy maja kompleksy i muszą się wyżywać na innych"
W ogóle ja mam fajnych starych, nigdy nie mam kar jak inni, nie dostaje opieprzów itp ;] Nie sprawdzają mi zadań domowych.
U mnie to zazwyczaj wygląda tak:
-dostałem pałę
-szkoda...podpisać ci?
-ok, a co nie jesteś zła
-no jestem, ale przecież ci głowy nie urwę ;P