Kleszcze atakują!!!
Moderator: Moderatorzy
Lepiej żeby wyżywał się na kleszczach niż po imprezie na znakach drogowych, bo stoją. Albo na bezdomnych za bezdomność:D
Scytal pisze:nie rozwalajcie kleszczy po wyciagnieciu ze skory! zatrzymajcie w zamknieciu, w razie pojawienia sie rumienia czy jakis innych niepokojacych objawow, mozna takiego kleszcza wyslac do laboratorium na badania co on tam mial/nie mial
To nie jest takie łatwe, gdyż ostatnio kilka ściągałem ze spodni i wsadzałem do probówki i na następny dzień już się kruszył z suchości, napity zdjęty z psa przeżył 2 dni, a to i tak trochę mało.
[b][i]När Vindarna Viskar Mitt Namn[/i][/b]
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Może trzeba załatwić im krew w takiej szmacie (nie wiem co to jest), takie jakie daje się pijawkom.
A nie lepiej najpierw jechać z nim na pogotowie? Zobaczą, wyciągną, stwierdzą, że nic Ci nie jest i dobranoc.
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
Ja widziałem w szpitalu dziewczynkę 5 letnią z takim czymś we włosach. Ale płakała...
To ładne parę dni musiał na niej siedzieć. Najefektowniejsze jest przypalanie kleszcza na śrubokręcie nad palnikiem. Takie duże kleszcze widziałem jedynie na zwierzętach(pies, kot). Małe można zobaczyć nawet na jaszczurkach.
MAĆKO
Gościówka z dzieckiem była przede mną w kolejce. Potem lekarz mówił mi, że to jest niesamowite żeby babka nie zauważyła tego przy myciu dziecku włosów, albo czesaniu cokolwiek...
- pawelllQwE
- Posty: 2572
- Rejestracja: pn 01 wrz, 2008
- Kontakt:
No trochę urósł, ale w takim razie matka w ogóle się nie interesowała dzieckiem?
czy cos Ci jest czy nie, to sie okazuje w kolejnych dniach po wyciagnieciu kleszcza (chyba ze od razu jest rumien, to sprawa jasna - dadza antybiotyk na kilka tygodni, podczas gdy potrzeba okolo 3 miesiecy)Jeremi pisze:A nie lepiej najpierw jechać z nim na pogotowie? Zobaczą, wyciągną, stwierdzą, że nic Ci nie jest i dobranoc.
a to ze stwierdza, ze nic Ci nie jest.... hmmmm.... w Polsce jest taki problem, ze chocby nie wiem co, nic Ci nie bedzie "dobry polski lekarz" zbagatelizuje wszystko
Moja koleżanka kiedyś pojechała z kleszczem do lekarza. Najpierw, tradycyjnie w Polsce, kilkugodzinne czekanie. Potem okazało się, że żaden lekarz nie specjalizuje się w wyciąganiu kleszczy z ludzi, więc miała to zrobić pielęgniarka, która w ogóle nie miała pojęcia o niczym. Po długich obradach pielęgniarki poradziły mojej znajomej kupić w aptece jakiś aparacik do tego celu, bo w przychodni oczywiście takiego nie było. Po powrocie do gabinetu z owym aparacikiem za jego pomocą pielęgniarka wyciągnęła kleszcza, co trwało kilka sekund, i bardzo się ucieszyła, że nauczyła się czegoś nowego. Wyraziła też zdziwienie, że kleszcz po wyciągnięciu żyje, a potem popsikała go spirytusem. Oczywiście żył nadal, co wywołało jej jeszcze większe zadziwienie. Ogólnie "operacja kleszcz" trwała pół dnia, z czego jakieś trzy sekundy przypadało na zabieg, który może wykonać każdy.Jeremi pisze:A nie lepiej najpierw jechać z nim na pogotowie? Zobaczą, wyciągną, stwierdzą, że nic Ci nie jest i dobranoc.
Serdecznie odradzam wszystkim kontaktów ze służbą zdrowia, dopóki nie zacznie odpadać wam noga albo głowa. Ale i wtedy może lepiej już pozwolić, żeby odpadła. Kleszcze lepiej wyciągać samemu, jak komuś się zdarzają częściej (albo jego zwierzakom) to można w aptece kupić wspomniany aparacik do wyciągania kleszczy, kosztuje jakieś 20-30 zł a jego użycie jest proste i bezbolesne.
Mniej więcej rok temu odbyłem nocną wyprawę przez całe miasto w celu pozbycia się niechcianego pasożyta. Sytuacja była o tyle nieciekawa że pajęczak wybrał sobie bardzo hmm delikatne miejsce i ponad w połowie wlazł pod skórę. Na szczęście trafiłem na w miarę kompetentna osobę i dość sprawnie (chodź nie była to łatwa sprawa) pozbyła się kleszcza. Nie ukrywam jednak że byłem pełen obaw czy ktoś będzie mi umiał w fachowy sposób pomóc i nie odeśle z moim problemem gdzie indziej. Moje obawy o fachowość tej instytucji wzbudziły też poglądy jednego z obecnych tam lekarzy, że wystarczy ubrać kapelusz z rondem aby się zabezpieczyć przed kleszczami...
Polecam tzw. kleszczołapki. Można kupić w niektórych aptekach coś za ok 10 złotych jeśli dobrze pamiętam. Wczoraj bardzo dobrze się sprawdziły
Polecam tzw. kleszczołapki. Można kupić w niektórych aptekach coś za ok 10 złotych jeśli dobrze pamiętam. Wczoraj bardzo dobrze się sprawdziły
Pierwszy raz w życiu miałem kleszcza tego roku, jak tylko się wkuł (miedzy palcami u lewej ręki) wziąłem pęsetkę i go wyciągnąłem, zalałem sprytem, a pasożyta spaliłem w mieszance saletry potasowej i cukrze :P Dzisiaj byłem w lesie to pełno tego szajsu chodzi w trawie ... ;/
- Ciocia Lilith
- Posty: 336
- Rejestracja: czw 03 gru, 2009
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Sama złapałam kleszcza w to miejsce. Wycinany po kawałku żyletką w polowych warunkach (zdążyłam go zgnieść palcami i zostały mi nóżki w skórze). Miałam wtedy 8 latSmoodeR pisze:No juz mogles sobie darowac te szczegolyPumba pisze:Raz mama znalazła kleszcza u ojca pomiędzy pośladkami
To bardzo nie dobrze bo mógł się zwymiotować podczas rozgniatania co później mogło prowadzić do ciężkich powikłań.Lilith66 pisze:Sama złapałam kleszcza w to miejsce. Wycinany po kawałku żyletką w polowych warunkach (zdążyłam go zgnieść palcami i zostały mi nóżki w skórze). Miałam wtedy 8 lat
Ja na szczęście żadnego kleszcza w majtach nie miałem ale w innych miejscach zdarzają mi się rok rocznie.
MAĆKO
Ja nigdy kleszcza nie miałem a widziałem na żywo raz w życiu... Było to kilkanaście lat temu na Mazurach dokładnie w Pieczarkach. Złapaliśmy z kolegami jaszczurkę zwinkę i za nogą, w zagłębieniu miała właśnie kleszcza. Poszliśmy z nią do pielęgniarki ale nie podjęła się operacji :P Jaszczurkę wypuściliśmy.