A właśnie, że się odezwę, aby nie było, że znam się na wszystkim
:D:D
O chowie owadożernych i częściej spotykanych gatunkach może i nieco wiem, jednak sam jestem ciekaw wyniku tej zagadki
Mój typ (przekornie - naprzeciw lądowym gatunkom) to pływacz Utricularia vulgaris bądź któryś z pokrewnych gatunków ;>
Wnioskuję na "chłopski rozum", że aby zassać wodę z ofiarą, musi działać naprawdę szybko i to sporo szybciej, niż Dionea czy Drosera, które zaczynają się zamykać na ofierze, zanim ta się połapie w zagrożeniu.
Oczywiście istnieją mechanizmy roślinne, poruszające się conajmniej równie szybko na zasadzie sprężynki - np. jako dziecko bawiło mnie dotykanie podłużnych, 1,5 - 2cm owoców jakiegoś "chwastu", dojrzałe te owoce po dotknięciu dosłownie strzelały nasionami, same otwierając się błyskawicznie pod wpływem jakichś naprężeń - podejrzewam, że istnieje szansa na to, aby i wśród owadożernych mógł działać porównywalny mechanizm