Znalazłem pisklaka

Masz inne zwierzęta, rośliny? Pochwal się - chętnie poczytamy. ;)

Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy

Awatar użytkownika
geb88
Posty: 1968
Rejestracja: pt 20 paź, 2006
Lokalizacja: Warszawa, Malbork

czw 19 cze, 2008

i jak z pisklakiem? dzień kolejny się kłania.. ;)
Nie ma głupich pytań. Bywają tylko głupie odpowiedzi, więc pytaj śmiało :)
Newbie's Defender
O mnie |Blog o hodowli mrówek|Blog Temnothorax corticalis|Blog Leptothorax acervorum|Opowieść Camponotus herculeanus
Awatar użytkownika
Mrówkolew
Posty: 1132
Rejestracja: pt 10 lut, 2006
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

czw 19 cze, 2008

Kupiłem dzisiaj glukozę. Przychodzę do domu, a pisklak taki jakiś niemrawy. Szturchnąłem go lekko, on się słabo poruszył. To był jego ostatni ruch. Pisklak nie żyje. W sumie dobrze, że teraz umarł, bo później mógłbym się bardziej przywiązać. Już teraz się przywiązałem, a co dopiero np. po miesiącu.
Jeśli hodować pisklęta to już takie opierzone. Z tak małymi nie ma szans.

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
Miniu
Posty: 709
Rejestracja: pt 08 cze, 2007
Lokalizacja: Gdańsk

czw 19 cze, 2008

To co teraz do miksera i karmy na miesiac :P
eryk
Posty: 149
Rejestracja: wt 24 kwie, 2007
Lokalizacja: Łódz

czw 19 cze, 2008

miniu993
To co teraz do miksera i karmy na miesiac

:rotfl: HEHEHE miałem niezłą pompę. W sumie to dobrze że teraz a nie później.Wydał byś tylko kasę a i także na pewno przywiązał byś sie jak wcześniej napisałeś.popatrz z innej strony. Twoje inne pupilki których są setki lub nawet tysiące będą miały papu. I TO ILE PAPU!
Lasius Niger
Lasius Flavus
1910spiritRKS
Posty: 24
Rejestracja: śr 19 gru, 2007

sob 19 lip, 2008

No szkoda że pisklak zdechł. Kiedyś hodowałem pisklaka kury w bloku:). Za młodu jak byłem u babki na lepce stało wiaderko z pisklakiem, nie miało matki. Babka karmiła go kaszami, jajkami i innymi wynalazkami. Zaciekawiło mnie to bardzo, przebywałem z nim trochę czasu, doszło do tego że pisklak przywiązał się do mnie, piszczał jeśli nie było mnie w pobliżu. O dziwo rozpoznawał mnie spośród grupki ludzi, zawsze chodził za mną. Postanowiłem zaopiekować się nim i zabrałem do miasta.

Niestety byłem młody, wiedza była znikoma, nie potrafiłem zapewnić mu należytych warunków (przede wszystkim odpowiedniej temperatury). Pisklę zaczęło chorować, w końcu odwiozłem je na stare miejsce.
Awatar użytkownika
Albert
Posty: 1129
Rejestracja: sob 13 maja, 2006
Lokalizacja: Radom/Warszawa SGGW

sob 19 lip, 2008

A nie mówiłem że zdechnie to się nikt nie słuchał.... :roll:
rzepa żepa ziepa ziepa
ODPOWIEDZ