Na październikowej giełdzie w Świetochłowicach kupiłem kilka gekonów murowych. Tak sobie siedziały w terrarium brata, aż w grudniu spostrzegłem jajka. No cóż jako iż nie znałem terminu złożenia z wachaniem przeniosłem jaja do inkubatora. Mijały tygodnie a jajka ani się nie zapadały ani nie zapleśniały a na dodatek wczoraj odkrylem, że chyba przez ostatnie 2 dni wyłączyło się ogrzewanie w inkubatorze. Już miałem wyrzucić spisane na straty jaja lecz lenistwo wzieło góre. Właczyłem grzałkę i zostawiłem wszystko w spokoju. Dziś z rana raczej już z przyzwyczajenia a nie żeby się czegoś spodziewać patrze do inkubatora i szok. W pojemniku na dnie siedzi świeżo wykluty maluch.
Na wszelki wypadek resztę jaj będę doglądał jeszcze przez 2 tygodnie codziennie.
No i się doczekałem.
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
"Doświadczenie przychodzi z wiekiem, szkoda tylko, że czasami jest to wieko od trumny..."