Strona 1 z 1

własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: wt 05 mar, 2013
autor: dudek909
czytałem ostatnio sporo właśnie o ekosferach oraz oczywiście przglądałem stare posty na forum ( choć może nie jest to oczywiste ) . Zobaczyłęm post o pseudo wyspie tropikalnej, na której miały żyć mrówki, rybki , mrówkolwy oraz triopsy i patyczaki. "napadł" mnie pomysł na stworzenie czegoś takiego. Mam już ogólny zarys w głowie jak by to wyglądało. Byłoby to długie i szerokie akwarium ( oczywiście narazie wymiary niedokładne ) na około 1m dłg. X 50cm(albo troche mniej)szer. X 40-50cm wys. W terrarium byłaby jedna duża wyspa, na której byłyby dwa gatunki mrówek, jakaś roślina potrzebująca względnie małej wysokości gleby, oraz jakiś owad (tu myśle nad patyczakami lub czymś innym, prostym w utrzymaniu). Naokoło wyspy/wysepek byłaby woda a w niej głupiki lub neonki i glonojad. Przeczytałem o triopsach niedawno, no i wydają się być interesujące, tylko czy można je trzymać z rybkami? no i jak to jest z trudnością hodowli krewetek, bo słyszałem , że kilka osób je hoduje/hodowało na forum.

I teraz podsumuje wszystkie pytania:

Czy lepiej zrobić jedną wyspe , czy trzy połączone mostkami małe , na jednej jeden gatunek mrówki, na środkowej roślinka z jakimś owadem , na trzeciej inny gatunek mrówek?

Jaki owad nadawał by się do czegoś takiego? (ważne żeby nie wyleciał z formi po dorośnięciu i żeby po wodzie sobie nie wyszedł)

Jakiej roślinki użyć?

Czy jak jakas mrówka spróbuje uciec po wodzie, to czy rybki ją zjedzą czy zignorują :P ?

Mrówki będą najprawdopodobniej w formikarium typu t ziemnym. Czy jak nad przejściem ziemi z płaskości w gniazdo ( tak to wygląda o-ziemia i- idące w dół gniazdo 000i000) będę podlewał leciutko wodą , to wystarczy to do nawadniania formi?

i ostatecznie - jakie dwie mrówki będą względem siebie pasywne i nie wielkości leptothorax temnothorax :>?

( i czy uważacie ten pomysł na możliwy, lub że jest głupi albo inną opinie)


---------------------------EDIT------------------------------

O , akurat w miare tanie akwarium o takich wymiarach :

http://www.zoologiczny.sklep.pl/Akwariu ... 5_29___337


a oto pierwszy szkic jak to ma wyglądać:

http://i50.tinypic.com/33esigk.png

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: Revan
O tym czy jest to beznadziejnym pomysłem, czy nie, zadecyduje efekt końcowy. Pomiędzy odważnym, a głupim jest niewielka różnica. Jeśli nie hodowałeś wcześniej tych wszystkich gatunków, to bez wsparcia będzie ciężko. Podobnie jeśli chodzi o samą konstrukcję, bo w teorii wszystko wydaje się proste, ale jak już budujesz, to zaczynają się mnożyć problemy. Nie znam się na rybkach, czy krewetkach. Mrówki raczej do wody wchodzić nie będą (chociaż moje Pheidole nie mają oporów przed zwiedzaniem pełnego poidełka). Co najwyżej od czasu do czasu jakaś robotnica może wpaść. Zobacz, że przy każdym zwierzęciu z osobna trzeba się niekiedy namęczyć i przyłożyć do hodowli, a u Ciebie mają zamieszkać wszystkie i w dodatku mają mieć odpowiednio dopasowane warunki... Moim zdaniem dużo pracy i pieniędzy w to pójdzie jeśli miałoby to być na poważnie.

Trzymać 2 kolonie ze sobą można. W tym temacie znajdziesz jakieś odpowiedzi viewtopic.php?f=7&t=4076&hilit=%C5%82%C ... ie+kolonii

Z włożeniem tam jakiegoś owada może być większy problem, bo mrówki i on mogą się nawzajem stresować. Będą się gonić po całym akwarium. :D Na którymś z forów czytałem, jak ktoś też robił sobie ogródek w terrarium, dał rośliny, m.in. dzbanecznik, etc. i ptasznika. Po pewnym czasie okazało się, że ptasznika wcięło... ;)

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: dudek909
no z tym owadem tego chciałby, uniknąć przez dwie rzeczy, było go dużo i rozmnażał się w tępie podobnym do strat. myślę sobie, że mrówki to będą nigerki + tetrasy. brzmi bardzo fajnie, no i obydwa gatunki są w miare łatwe w hodowli. czy istnieje gatunek mszyc , który po pewnym czasie nie wyleci mi z formą skrzydlatą? bo takie mszyce to fajna karmówka by była, samowystarczalnaw pewnym sensie. jestem ciekaw ile taki twór formicariopodobny na wyspe dla mrówek by kosztował u szklarza :wink:

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: Marzena
A ja myślę, że mógłbyś przestać chodzić z głową w chmurach i znaleźć sobie jakieś zajęcie dodatkowe nie z żyjątek (np jakiś sport czy inne hobby) bo ewidentnie Ci się nudzi. Dopiero co był temat jak rodziców do mrówek przekonać, była awersja do robali, odwiedzasz swoje raz w tygodniu, a teraz planujesz "ekosferę". Ekosferę masz na dworze. Nie wszystko da się zminiaturyzować żeby było zdrowe dla żyjątek. W wodzie będą mieć podciśnienie mrówki, do tego szyby będą zarastać glonami, o takie rzeczy trzeba dbać a nie zaglądać od czasu do czasu. I koszt też spory. Poczekaj aż sam sobie na to zarobisz bo szkoda zwierząt męczyć

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: dudek909
Mam dużo innych hobby i rzadko się nudzę. Być może trochę za często chodzę z głową w chmurach, ale jeszcze nic złego z tego nie wynikło. Zdaję sobie sprawę , że będzie to dużo kosztować, ale też wiem, że to nie będzie coś co zrobię za miesiąc czy rok , ale w troche bardziej oddalonej przyszłości. Ten projekt to takie jakby odległe marzenie. W tym wszystkim chodzi też właśnie o to , żeby zwierzęta się nie męczyły, dlatego chciałbym , żeby miało to spore wymiary. Także wszystko z tego co napisałem będzie jeszcze przechodzić (liczne) poprawki lub nawet zostanie kompletnie zmienione. I oczywiście takie coś nie będzie doglądane od czasu do czasu, ale będzie stało gdzieś , gdzie mogę mieć nad tym kontrole. i tak jak mówisz, na 90% coś takiego u mnie zaistnieje dopiero jak sam zaczne zarabiać. No ale jednak, lubię rozmyślać nad takimi odległymi w czasie rzeczami, zwłaszcza o temacie, który mnie interesuje :wink: To troche tak, jak ktoś myśli nad tym jakie auto by chciał kiedyś mieć, albo jak chciałby , żeby wyglądał jego dom, co oczywiście nie oznacza, że taki dom czy auto będzie kiedykolwiek miał.

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: Revan
Na początek, w ramach treningu, możesz spróbować do swojej obecnej kolonii dodać roślinę z mszycami. Albo połączyć 2 kolonie ze sobą, tyle że to akurat wymaga raczej większej areny i częstego nadzoru. Robienie własnego ekosystemu zostaw na później.

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: Marzena
No to mi ulżyło :)
Na pewno jak na mój gust jeśli mrówki będą pod wodą w cienkim gnieździe to będzie je ciśnienie dobijać. Już lepiej myślę zrobić jakieś wyspy na wierzchu wody i gniazdo też na wierzchu. Ciekawe czy by kraba wrąbały

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: dudek909
Revan pisze:Na początek, w ramach treningu, możesz spróbować do swojej obecnej kolonii dodać roślinę z mszycami. Albo połączyć 2 kolonie ze sobą, tyle że to akurat wymaga raczej większej areny i częstego nadzoru. Robienie własnego ekosystemu zostaw na później.

Na obecnej raczej nie da rady , bo w kompakcie nie ma warunków , a nie ma też dziury do podłączenie wężykiem dodatkowej areny. Narazie to spróbuje zrobić mały ogródek z porostów na arenie

-------------------EDIT---------------------

I właśnie gniazdo nie byłoby w wodzie. byłby taki jakby dzbanek kwadratowy , którego wierzch wystaje, a jego zakrywka byloby gniazdo typy t z miejscem na wsypanie piasku do gnizda i naokolo na mala wysepko arene. z kazdej strony gniazdo byloby otoczone powietrzem. chyba, ze i to nie pomoze.

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: śr 06 mar, 2013
autor: Revan
@Marzena, co masz dokładnie na myśli mówiąc o ciśnieniu napierającym na mrówki? Woda nie będzie w żadnym stopniu oddziaływać na wnętrze gniazda. Ciśnienie w nim będzie takie, jak na zewnątrz.

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: czw 07 mar, 2013
autor: Marzena
Myślałam że gniazdo będzie pod wodą i wtedy nigdy się tak nie wyrówna, żeby nie było odczuwalne dla tak małych istot, tym bardziej że w powietrzu też wilgotność wtedy dużo większa, jakby na barometrze to miałyby cały czas "deszczowo" a nie "pogodnie" :wink:

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: czw 07 mar, 2013
autor: Drwal
Fajny pomysł.
-Co do mszyc to nie znajdziesz takich które nie wylecą le możesz znaleźć takie które pasożytując tylko na jednej roślinie bądź jednym rodzaju.
-Ciśnienie nie zmieni się w żadnym stopniu jeśli gniazdo będzie znajdować się w osobnym szczelnym pojemniku wilgotność wtedy też pozostanie taka jak na powierzchni.
-Miałem rożne krewetki i to jest tak jak z mrówkami można mieć łatwe trudne i prawie niemożliwe w hodowli. Co do mrówek to -Odradzam L. niger ze względu na duże rozmiary koloni w powyższych warunkach zainteresował bym się czymś o nielicznych rodzinkach.
- W tiopsy nie radze się bawić bo je trudno wystartować a żeby mieć kolejne pokolenie będziesz musiał osuszyć zbiornik...
- Zwierzątka na wyspę to będzie problem. Patyczaki dość szybko wsuną ci roślinność. pomyślał bym raczej o skoczogonkach.

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: czw 07 mar, 2013
autor: dudek909
Drwal pisze:Fajny pomysł.
-Co do mszyc to nie znajdziesz takich które nie wylecą le możesz znaleźć takie które pasożytując tylko na jednej roślinie bądź jednym rodzaju.
[...]
- Zwierzątka na wyspę to będzie problem. Patyczaki dość szybko wsuną ci roślinność. pomyślał bym raczej o skoczogonkach.
Tak głęboko myśląc nad tym , to kilka lub nawet kilkadziesiąt latających mszyc mnie nie zabije, co najwyżej ja zrobie to im jak mi będą siadać na rękach czy jedzeniu :)
Sprawdziłem te skoczogonki i aż ciarek dostałem. Toż to brzydkie jest :< fajnie by było wymyślić jakiś system zmieniania tych roślin, bo patyczaki z tego co wiem proste jak "konstrukcja cepa" w hodowli są , a przynajmniej niektóre , bo moja koleżanka w wieku 4 lat miała i się nimi sama zajmowała , a jeżeli dziecko jest w stanie się nimi zająć , to ja też :D Na razie eksperymentuje z formi z dwoma wysepkami , bez rybek. na jednej będzie otwarty kopakt z mostkiem do drugiej wspy z trzykrotką i w lato mszycami :D

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: pt 08 mar, 2013
autor: lukaszb12999
A koniki polne ? :D

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: sob 09 mar, 2013
autor: Revan
A koniki polne ?
Wydaje mi się, że większość się potopi z racji tego, że lubią skakać.
to kilka lub nawet kilkadziesiąt latających mszyc mnie nie zabije
Mszyce może i nie, ale Twoja mama tak, jak jej obsiądą i zjedzą wszystkie kwiatki w domu. :D

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: sob 09 mar, 2013
autor: Drwal
Ravan jeśli weźmie mszyce pasożytujące wyłącznie na np. Plantago spp to kwiatki mamy będą bezpieczne.

Re: własna adaptacja tzw. "ekosfery"

: sob 09 mar, 2013
autor: Revan
Drwalu, wiem wiem, bo czytałem Twoje posty wyżej. Nie sprecyzowałem - chodziło mi o sytuację, jak nazbiera nie tych co trzeba.