Temnothorax spp. i okazjonalnie Lasius :)
Moderatorzy: slodkie_ciacho, Moderatorzy
Witam na moim dzienniku hodowlanym
Dopiero zaczynam z hodowlą mrówek, a o Temnothorax chciałabym opowiedzieć, bo uważam, że to śliczne maleństwa i mało o nich na forum
Piszę trochę wstecz, bo tak na dobrą sprawę mrówki mam od Wielkanocy, postaram się żeby była chronologia
Jak się zaczeło:
Ogólnie fascynację mrówkami złapałam już jakiś czas temu, ale powstrzymywałam się przed trzymaniem ich w domu, dlatego że studiuję poza miejscem zamieszkania. I wyszło tak że mamy koronawirusa i od siedzenia w domu trochę mnie nosiło . Chodziłam po ogrodzie i po lesie i obserwowałam mrówki:) tak trafiłam na maleńki orzeszek z Temnothorax Na początku podglądałam je w przyrodzie, ale uznałam że zawsze mogę pohodować je w domu, a potem w tym orzeszku odnieść w to samo miejsce (ale wygląda na to że się u mnie zadomowią ) I tak oto znalazły miejsce w moim domu i w moim serduszku
A z Lasius było ciekawiej
Akurat szukałam dla moich temno większego i ładniejszego orzecha z dziurką. Mam na podwórku leszczyne, która ma duże orzechy jak z Tofiffie i pod nią znalazłam trójkę kandydatów na domek i zabrałam ze sobą. W domu przyjrzałam się lepiej i jeden miał lekkie pęknięcie, więc uznałam że rozpołowię go i zrobię z niego cos innego.
Otwieram orzecha.... a tu , o kurka, mrówka!
Jako że minimum wiedzy mam, to dałam jej zwilżoną watę i włożyłam do pudełka jakie było pod ręką. Póżniej przeprowadziłam ją do tiktaka i tam było jej najlepiej.
Nadal dziwi mnie miejsce i czas znalezienia mrówki. Wtedy kiedy ją znalazłam były jeszcze przymrozki, a miejsce wybrała niezbyt sprzyjające: zaraz przy ścieżce, kury tam sobie chodziły i grzebały, a do tego sucho na wiór. Jestem przekonana że to tamtegoroczna królowa, ale ciekawa jestem co sądzicie? czy często mozna trafić na taką niespodziankę? Dodam też że potem sprawdzałam inne orzechy w tym miejscu i ani śladu mrówek wewnątrz.
wrzucam zdjęcia
temnothorax zanasi koleżankę do orzeszka: a tu w mini formi z pudełka po patyczkach do liczenia: a tu lasius zaraz po złapaniu:
sprawiła mi trochę kłopotu z rozpoznaniem gatunku, bo na niektórych zdjęciach łapała żółte odcienie, ale skłaniam się bardziej ku L.niger
Dopiero zaczynam z hodowlą mrówek, a o Temnothorax chciałabym opowiedzieć, bo uważam, że to śliczne maleństwa i mało o nich na forum
Piszę trochę wstecz, bo tak na dobrą sprawę mrówki mam od Wielkanocy, postaram się żeby była chronologia
Jak się zaczeło:
Ogólnie fascynację mrówkami złapałam już jakiś czas temu, ale powstrzymywałam się przed trzymaniem ich w domu, dlatego że studiuję poza miejscem zamieszkania. I wyszło tak że mamy koronawirusa i od siedzenia w domu trochę mnie nosiło . Chodziłam po ogrodzie i po lesie i obserwowałam mrówki:) tak trafiłam na maleńki orzeszek z Temnothorax Na początku podglądałam je w przyrodzie, ale uznałam że zawsze mogę pohodować je w domu, a potem w tym orzeszku odnieść w to samo miejsce (ale wygląda na to że się u mnie zadomowią ) I tak oto znalazły miejsce w moim domu i w moim serduszku
A z Lasius było ciekawiej
Akurat szukałam dla moich temno większego i ładniejszego orzecha z dziurką. Mam na podwórku leszczyne, która ma duże orzechy jak z Tofiffie i pod nią znalazłam trójkę kandydatów na domek i zabrałam ze sobą. W domu przyjrzałam się lepiej i jeden miał lekkie pęknięcie, więc uznałam że rozpołowię go i zrobię z niego cos innego.
Otwieram orzecha.... a tu , o kurka, mrówka!
Jako że minimum wiedzy mam, to dałam jej zwilżoną watę i włożyłam do pudełka jakie było pod ręką. Póżniej przeprowadziłam ją do tiktaka i tam było jej najlepiej.
Nadal dziwi mnie miejsce i czas znalezienia mrówki. Wtedy kiedy ją znalazłam były jeszcze przymrozki, a miejsce wybrała niezbyt sprzyjające: zaraz przy ścieżce, kury tam sobie chodziły i grzebały, a do tego sucho na wiór. Jestem przekonana że to tamtegoroczna królowa, ale ciekawa jestem co sądzicie? czy często mozna trafić na taką niespodziankę? Dodam też że potem sprawdzałam inne orzechy w tym miejscu i ani śladu mrówek wewnątrz.
wrzucam zdjęcia
temnothorax zanasi koleżankę do orzeszka: a tu w mini formi z pudełka po patyczkach do liczenia: a tu lasius zaraz po złapaniu:
sprawiła mi trochę kłopotu z rozpoznaniem gatunku, bo na niektórych zdjęciach łapała żółte odcienie, ale skłaniam się bardziej ku L.niger
-
- Posty: 306
- Rejestracja: pt 27 wrz, 2019
Witam.
Wszystko jest dobrze.
Wszystko jest dobrze.
Kolonie:
Dolyrichoderus Quadripunctatus
Manica Rubida
Lasius Niger
Messor Barbarus
2x Themnothorax sp.
Byłe kolonnie:
Lasius Flavus
Myrmica rubra
Inne:
Doświadczenie - 4lata
Lubię: film, fotografię i myrmekologię oczywiście.
Dolyrichoderus Quadripunctatus
Manica Rubida
Lasius Niger
Messor Barbarus
2x Themnothorax sp.
Byłe kolonnie:
Lasius Flavus
Myrmica rubra
Inne:
Doświadczenie - 4lata
Lubię: film, fotografię i myrmekologię oczywiście.
Problemy mieszkaniowe mrówek.
Sprawiły mi te maleństwa sporo kłopotu, ale już sytuacja jest opanowana
Najpierw trzymałam je w pudełku po patyczkach, które było szczelne, ale bardzo małe, a mnie w tym czasie marzyło mi się przeprowadzić je do większego orzecha.
Najpierw przeprowadziłam je do szklanego słoika i zaczełam pracę nad formi z orzecha włoskiego z kawałkiem plastiku na wierzchu do podglądu. Odradzam słoik: szkło, z którego jest wykonany bardzo zniekształaca obraz, a liczyłam na łatwe oglądanie mrówek. Dodatkowo popełniłam taki błąd, że użyłam wieczka, które było jużużywane i mimo wyparzenia wieczka jak i słoika było czuć kiszone ogórki, przez to uznałam że może mrówkom przeszkadza ten zapach i słoika nie przykrywałam na początku było niewinnie, tylko 2, maksymalnie 3 mrówki wychodziły poza słoik i nie zaglądały daleko, co byłam w stanie przyjąć, ale w pewnym momencie zuważyłam że trochę więcej mrówek chodzi po dolnej półce. Nie wiedziałam o co chodzi, ale obadałam sprawę i widziałam mrówki niosące inne mrówki, a potem także jaja, co było oczywistym dowodem, że robią mi pod nosem przeprowadzkę Uznałam że i tak ich nie wyłapię, więc pozwoliłam im się przeprowadzić w spokoju. Zlokalizowałam ich nowy domek, który był w pudełku po zpałkach, co było szczęściem w nieszczęściu, bo łatwo było je wyciągnąć z tego pudełka:) A ja do późnaoglądałam ten spektakl Powiem ze było to bardzo ciekawe. Widziałam, że kilka mrówek krążyło na półce, tak jakby pilnowały czy nie ma niebezpieczeństwa, a do przenoszenia swoich towarzyszek i larw zostało oddelegowane kilka mrówek, które po zaniesieniu "ładunku" do nowego gniazda wracały po kolejne larwy i mrówki. Zaskakujące było to że zawsze znajdowały tę samą trasę na półce, chociaż szły pojedynczo. Trwało to dość długo i nie dooglądałam do końca. Liczyłam też na to że zobaczę królową, ale nie udało się i nie wiem czy ją przeniosły, czy sama wyszła. Z grubsza liczyłam też larwy, które niosły mrówki i naliczyłam ich ok.30 - 40. Zdziwiło mnie jak zmieściły się w tak małym orzeszku Przeprowadzka szła sprawnie, ale zauważyłam, że mrówki czasem się myliły: kilka razy zdażyło się że mrówki ciągneły tę samą larwę w dwie przeciwne strony, a jedna mrówka zbłądziła na półce, ale potem znalazła drogę do domku Była też larwa pozostawiona bez opieki, którą mrówki potem zabrały.
Gdy przygotowałam mrówkom kolejne pudełko (liczyłam że tym tazem szczelne, echhhh) przełożyłam tam ich nowy domek, a w tym czasie skończyłam robić moje wymarzone formi z orzecha włoskiego i postanowiłam je przeprowadzić do niego. Położyłam go na arenie, i zmusiłam mrówki do przeprowadzki, wysypując je z pudelka po zapałkach( pewnie nie powinnam tego robić, tylko pozwolić im samym przejść, ale nie miałam cierpliwości) . Mrówki bardzo szybko się zebrały. Pół godziny i były w orzechu. Jednak za kilka dni okazało się że orzech nie do końca im się spodobał, uznałam że to przez zbyt duży otwór wejściowy, który potem zmniejszyłam plasteliną. Jak się okazało, to pudełko, w którym je trzymałam nie było dość szczelne. Druga przeprowadzka bez mojej wiedzy Znów podobnie: widzę gromadkę mrówek na blacie, ale wcześniej zauważyłam ciekawe zawisko. Dwie mrówki szły za sobą w ten sposób, że ta z przodu robiła kilka kroków, mrówka z tyłu podbiegała, tykała ją czułkami za odwłok, a ona znów odbiegała do przodu i cykl się powtarzał. I tak wyprowadziła ją z pudełka:( Znalazłam miejsce ich przeprowadzki w mojej szkatułce z biżuterią i nie mogłam na to spokojnie patrzeć. Mrówki nie przeniosły jeszcze żadnych larw , a królowa została w starym gnieździe, więc postanowiłam to zatrzymać. Nieszczelne pudełko zapakowałam w duży woreczek strunowy (szczelne, ale strasznie niepraktyczne), a resztę mrówek postanowiłam wyłapać. Niestety były duże straty Ponad 10 mrówek zostało zgniecionych, spadło na podłogę i zagineło lub wyschły na szafce.Szkoda, no szkoda . Małe skubańce są naprawdę trudne do wyłapania.
Szybko zabrałam się za zrobienie szczelnej areny (uff tym razem już szczelna:) ) Trafiło na pojemnik na żywność, oczywiście wszystko umyte. Chiałam mieć wentylacje, więc na wierzch dałam szeroką, półprzezroczysą wstążkę z gęstego materiału. Przykleiłam tą konstrukcję klejem na gorąco do pudełka na żywność posmarowanego na brzegach wazeliną i wkleiłam okienko z pleksi, dla podglądu z góry. Na początku kilka mrówek sforsowało mi tę barierę ale wsmarowałam więcej wazeliny między klej, a brzeg pudełka i to okazało się szczelne w tym pudełku mam je do dziś
Nie obyło się bez kłopotów. Na początku mrówki szukały jakby czmychnać i niczym innym się nie interesowały, ale sytuację polepszyło zmniejszenie otworu wejściowego w orzechu. Pewnie poczuły się bezpieczniej w gnieżdzie i zadomowiły się tam Miałam też przykrą sytuację, bo pudełko jest wywrotne, więc zanim nauczyłam się je delikatnie otwierać zdarzył się mały armagedon.Znów mój błąd Pudełko mi się wyślizgnęło, przez to z gniazda wyleciało kilka larw i poczwarek, były też larwy przyklejone do wazeliny, a kilka jaj przykleiło sie do szybki na orzechu Mrówki znów się pozbierały, odnoszę wrażenie że są bardzo odporne na różne błędy Dzielne z nich stworzonka
Początkowo martwiłam się że po przeprowadzce nie interesował ich pokarm białkowy, jedynie wychodziły po słodki pokarm. Ale domyślam się już co było tego przyczyną: 1) przed przeprowadzką dostały jedzonko, więc pewnie miały zapas 2) w tym czasie było w gnieżdzie duzo poczwarek, a mało larw, 3) Póżniej widziałam że na arenie lądowały śmieci podobne do białych odnóży poczwarek, więc pewnie jakieś poczwarki uległy uszkodzeniu i mrówki je zrecyklingowały. Teraz jest raczej ok W gnieżdzie jest kilka nowych larw i kilka poczwarek , które mają już widoczne oczka. Zainteresowanie białkiem nadal małe, ale wzrosło, ale mrówki na arenę wychodzą pojedynczo.
to jest to prowizoryczne formi, które okazało się dość szczelne
a to gotowy orzech w nowym formi widzę podział na komory czym chcę się pochwalić na grafice w komorze nr 1 widuję duze larwy i dobrze ukształtowane poczwarki, nr 2 służy za magazyn, Q to obszar, w którym najczęściej przebywa królowa ( chociaż czasem robi obchód po gnieździe), jest tam też dużo poczwarek, a w nr 4 mrówki trzymają jaja i małe larwy
jeszcze ładne zbliżenia:) a tu królowa :
Sprawiły mi te maleństwa sporo kłopotu, ale już sytuacja jest opanowana
Najpierw trzymałam je w pudełku po patyczkach, które było szczelne, ale bardzo małe, a mnie w tym czasie marzyło mi się przeprowadzić je do większego orzecha.
Najpierw przeprowadziłam je do szklanego słoika i zaczełam pracę nad formi z orzecha włoskiego z kawałkiem plastiku na wierzchu do podglądu. Odradzam słoik: szkło, z którego jest wykonany bardzo zniekształaca obraz, a liczyłam na łatwe oglądanie mrówek. Dodatkowo popełniłam taki błąd, że użyłam wieczka, które było jużużywane i mimo wyparzenia wieczka jak i słoika było czuć kiszone ogórki, przez to uznałam że może mrówkom przeszkadza ten zapach i słoika nie przykrywałam na początku było niewinnie, tylko 2, maksymalnie 3 mrówki wychodziły poza słoik i nie zaglądały daleko, co byłam w stanie przyjąć, ale w pewnym momencie zuważyłam że trochę więcej mrówek chodzi po dolnej półce. Nie wiedziałam o co chodzi, ale obadałam sprawę i widziałam mrówki niosące inne mrówki, a potem także jaja, co było oczywistym dowodem, że robią mi pod nosem przeprowadzkę Uznałam że i tak ich nie wyłapię, więc pozwoliłam im się przeprowadzić w spokoju. Zlokalizowałam ich nowy domek, który był w pudełku po zpałkach, co było szczęściem w nieszczęściu, bo łatwo było je wyciągnąć z tego pudełka:) A ja do późnaoglądałam ten spektakl Powiem ze było to bardzo ciekawe. Widziałam, że kilka mrówek krążyło na półce, tak jakby pilnowały czy nie ma niebezpieczeństwa, a do przenoszenia swoich towarzyszek i larw zostało oddelegowane kilka mrówek, które po zaniesieniu "ładunku" do nowego gniazda wracały po kolejne larwy i mrówki. Zaskakujące było to że zawsze znajdowały tę samą trasę na półce, chociaż szły pojedynczo. Trwało to dość długo i nie dooglądałam do końca. Liczyłam też na to że zobaczę królową, ale nie udało się i nie wiem czy ją przeniosły, czy sama wyszła. Z grubsza liczyłam też larwy, które niosły mrówki i naliczyłam ich ok.30 - 40. Zdziwiło mnie jak zmieściły się w tak małym orzeszku Przeprowadzka szła sprawnie, ale zauważyłam, że mrówki czasem się myliły: kilka razy zdażyło się że mrówki ciągneły tę samą larwę w dwie przeciwne strony, a jedna mrówka zbłądziła na półce, ale potem znalazła drogę do domku Była też larwa pozostawiona bez opieki, którą mrówki potem zabrały.
Gdy przygotowałam mrówkom kolejne pudełko (liczyłam że tym tazem szczelne, echhhh) przełożyłam tam ich nowy domek, a w tym czasie skończyłam robić moje wymarzone formi z orzecha włoskiego i postanowiłam je przeprowadzić do niego. Położyłam go na arenie, i zmusiłam mrówki do przeprowadzki, wysypując je z pudelka po zapałkach( pewnie nie powinnam tego robić, tylko pozwolić im samym przejść, ale nie miałam cierpliwości) . Mrówki bardzo szybko się zebrały. Pół godziny i były w orzechu. Jednak za kilka dni okazało się że orzech nie do końca im się spodobał, uznałam że to przez zbyt duży otwór wejściowy, który potem zmniejszyłam plasteliną. Jak się okazało, to pudełko, w którym je trzymałam nie było dość szczelne. Druga przeprowadzka bez mojej wiedzy Znów podobnie: widzę gromadkę mrówek na blacie, ale wcześniej zauważyłam ciekawe zawisko. Dwie mrówki szły za sobą w ten sposób, że ta z przodu robiła kilka kroków, mrówka z tyłu podbiegała, tykała ją czułkami za odwłok, a ona znów odbiegała do przodu i cykl się powtarzał. I tak wyprowadziła ją z pudełka:( Znalazłam miejsce ich przeprowadzki w mojej szkatułce z biżuterią i nie mogłam na to spokojnie patrzeć. Mrówki nie przeniosły jeszcze żadnych larw , a królowa została w starym gnieździe, więc postanowiłam to zatrzymać. Nieszczelne pudełko zapakowałam w duży woreczek strunowy (szczelne, ale strasznie niepraktyczne), a resztę mrówek postanowiłam wyłapać. Niestety były duże straty Ponad 10 mrówek zostało zgniecionych, spadło na podłogę i zagineło lub wyschły na szafce.Szkoda, no szkoda . Małe skubańce są naprawdę trudne do wyłapania.
Szybko zabrałam się za zrobienie szczelnej areny (uff tym razem już szczelna:) ) Trafiło na pojemnik na żywność, oczywiście wszystko umyte. Chiałam mieć wentylacje, więc na wierzch dałam szeroką, półprzezroczysą wstążkę z gęstego materiału. Przykleiłam tą konstrukcję klejem na gorąco do pudełka na żywność posmarowanego na brzegach wazeliną i wkleiłam okienko z pleksi, dla podglądu z góry. Na początku kilka mrówek sforsowało mi tę barierę ale wsmarowałam więcej wazeliny między klej, a brzeg pudełka i to okazało się szczelne w tym pudełku mam je do dziś
Nie obyło się bez kłopotów. Na początku mrówki szukały jakby czmychnać i niczym innym się nie interesowały, ale sytuację polepszyło zmniejszenie otworu wejściowego w orzechu. Pewnie poczuły się bezpieczniej w gnieżdzie i zadomowiły się tam Miałam też przykrą sytuację, bo pudełko jest wywrotne, więc zanim nauczyłam się je delikatnie otwierać zdarzył się mały armagedon.Znów mój błąd Pudełko mi się wyślizgnęło, przez to z gniazda wyleciało kilka larw i poczwarek, były też larwy przyklejone do wazeliny, a kilka jaj przykleiło sie do szybki na orzechu Mrówki znów się pozbierały, odnoszę wrażenie że są bardzo odporne na różne błędy Dzielne z nich stworzonka
Początkowo martwiłam się że po przeprowadzce nie interesował ich pokarm białkowy, jedynie wychodziły po słodki pokarm. Ale domyślam się już co było tego przyczyną: 1) przed przeprowadzką dostały jedzonko, więc pewnie miały zapas 2) w tym czasie było w gnieżdzie duzo poczwarek, a mało larw, 3) Póżniej widziałam że na arenie lądowały śmieci podobne do białych odnóży poczwarek, więc pewnie jakieś poczwarki uległy uszkodzeniu i mrówki je zrecyklingowały. Teraz jest raczej ok W gnieżdzie jest kilka nowych larw i kilka poczwarek , które mają już widoczne oczka. Zainteresowanie białkiem nadal małe, ale wzrosło, ale mrówki na arenę wychodzą pojedynczo.
to jest to prowizoryczne formi, które okazało się dość szczelne
a to gotowy orzech w nowym formi widzę podział na komory czym chcę się pochwalić na grafice w komorze nr 1 widuję duze larwy i dobrze ukształtowane poczwarki, nr 2 służy za magazyn, Q to obszar, w którym najczęściej przebywa królowa ( chociaż czasem robi obchód po gnieździe), jest tam też dużo poczwarek, a w nr 4 mrówki trzymają jaja i małe larwy
jeszcze ładne zbliżenia:) a tu królowa :
-
- Posty: 306
- Rejestracja: pt 27 wrz, 2019
Witam.
Jak tylko będzie pierwsze robo to ją obficie nakarm!
Jak tylko będzie pierwsze robo to ją obficie nakarm!
Kolonie:
Dolyrichoderus Quadripunctatus
Manica Rubida
Lasius Niger
Messor Barbarus
2x Themnothorax sp.
Byłe kolonnie:
Lasius Flavus
Myrmica rubra
Inne:
Doświadczenie - 4lata
Lubię: film, fotografię i myrmekologię oczywiście.
Dolyrichoderus Quadripunctatus
Manica Rubida
Lasius Niger
Messor Barbarus
2x Themnothorax sp.
Byłe kolonnie:
Lasius Flavus
Myrmica rubra
Inne:
Doświadczenie - 4lata
Lubię: film, fotografię i myrmekologię oczywiście.
A może tak je umówić na randkę w innej skorupce
Ciekawe czy by się coś udało gdybyś miała 2 takie kolonie
W niebie:
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus
Będzie ciekawie, zacytuję samego siebie
15 i 16 czerwca odłowiłem dwie malutkie kolonie Temnothorax i właśnie zauważyłem u jednej także formy płciowe
Jeśli obie kolonie będą miały formy płciowe i zamknę je wspólnie w jakimś większym pojemniku to mogę liczyć na rójkę?
Dla jasności, obie kolonie znalezione około 1m od siebie
W niebie:
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus
Nie przejmuj się
Musisz trochę więcej pochodzić po lesie
Ja ich tak na prawdę nie szukałem
Byłem w lesie dla Camponotus a wróciłem z Temnothorax
W niebie:
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus
Jeśli zdecydują się wychodzić z gniazda to jak najbardziej
Są dobrze ukryte w drewnie i ciężko je dostrzec ale z drugiej strony są bardzo ciekawskie
Czasami chodzą parami co wygląda zupełnie inaczej niż u innych mrówek
Do jednego pierścienia mącznika raz mi wyszło 6 robotnic i wszystkie próbowały jeść
Jak idziesz do lasu, to znajdź w nim jakąś większą polane
Tak żeby była odkryta i słońce miało do niej dostęp
Poszukaj na niej jakiś pni i w nich szukaj tej mróweczki
Królowe są odrobinkę większe niż robotnice
W niebie:
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus
Lasius niger
Lasius flavus
Chthonolasius sp.
Formica cinerea
Myrmica spp.
Leptothorax acervorum
U mnie:
Formica fusca
Crematogaster scutellaris
Camponotus nicobarensis
Camponotus japonicus